Hó is hó

avatar Autorem tego, wątpliwej wartości, bloga jest sufa...
Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.





Udostępnij



Reprezentuję

Gomola Trans Airco Team



Całkiem niezła panorama, kliknij aby zobaczyć



Portal z dużą dawką emocji

LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji







...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy

Follow me on Strava



W dobrym tonie jest mieć cel...






Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...






Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze

Cyklokarpaty




Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.

MTB Trophy



Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja

Sudety MTB Challenge






2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

2013
button stats bikestats.pl

2012
button stats bikestats.pl

2011
button stats 

bikestats.pl

2010
button stats 

bikestats.pl

2009
button stats 

bikestats.pl

2008
button stats 

bikestats.pl

2007
button stats 

bikestats.pl



Od 2007 ukręciłem 66427.08 km

Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)

Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m

Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32

Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h

Najdłuższy dystans to 201 km

Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m

Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.





Znajomi





Moje dzinrikisie




Mym powabnym ciałem
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...









Archiwum bloga



rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
Wpisy archiwalne w kategorii

Strefa rock'n'rolla

Dystans całkowity:10483.32 km (w terenie 2715.65 km; 25.90%)
Czas w ruchu:471:31
Średnia prędkość:22.17 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:79925 m
Maks. tętno maksymalne:191 (98 %)
Maks. tętno średnie:171 (88 %)
Suma kalorii:244952 kcal
Liczba aktywności:204
Średnio na aktywność:51.39 km i 2h 20m
Więcej statystyk
w sumie...
ukręciłem: 10.00
km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
ze średnią: km/h
Maksiu jechał: 0.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 161 ( 83%)
tętno średnie: 130 ( 67%)
w górę: m
kalorie: 420 kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:

Dream On

Środa, 20 stycznia 2016 · dodano: 20.01.2016 | Komentarze 1

~

Zamachowcy, mordercy, złoczyńcy i politycy. Zdawać by się mogło, że nie ma między nimi zbyt wielkich różnic.
Na przeciw nich, patrząc im zuchwale w oczy... stoją muzycy.

Po zamachu, który miał miejsce podczas bostońskiego maratonu, Steven Tyler i Joe Perry, wraz z chórem dzieciaków, nagrali wyjątkową wersję swojego hymnu.


Mike Portnoy, były bębniarz z Dream Theater rzekł był, że wchodzimy w erę śmierci w rock and rollu. Wszyscy Ci, którzy budowali w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych prawdziwego rocka, dziś mają po 70, 80 wiosen.
Odchodzą.
Za chwilę odejdą kolejni... Waters, Gilmour, Jagger, Ozi. Jedyny, który przetrwa to Keith Richards... bo Keith jest niezniszczalny (choć niektórzy mówią, że to jednak Ozi wszystkich ich pożegna).



Mike napisał na ten temat kilka ważnych słów. 
Przeczytajcie.

~

w sumie...
ukręciłem: 27.00
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 01:03
ze średnią: 25.71 km/h
Maksiu jechał: 0.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 180 ( 93%)
tętno średnie: 139 ( 72%)
w górę: m
kalorie: 471 kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:

Glasto

Niedziela, 17 stycznia 2016 · dodano: 17.01.2016 | Komentarze 1

~

Podczas Przystanku Woodstock, w 2014, Coma zagrała koncert, dla mnie genialny. Rock wcześniej ego, mocno magicznie śpiewała tam też moja ulubiona Mania (znana jako Jezus Maria Peszek).

Są takie miejsca na świecie, są tacy ludzie i takie chwile, jak na Woodstocku właśnie. Gdyby wszystko lepiej wiedzącym patriotom, którzy właśnie dorwali się do rządzenia, przyszło do noszonych na karkach pustostanów, aby w imię ochrony ichnich wartości, boga, honoru i ojczyzny, majstrować przy tym święcie muzy... gdyby wydumali, że trzeba Owsiakowi rzucać kłody pod nogi i jeśli - nie daj nieistniejący boże - dopięli by swego i zepsuli nasz festiwal, to... jest Glasto.



Ale porzućmy czarne myśli. Trzymajmy się wersji, że jest Przystanek Woodstock i będzie miał się dobrze ... tak samo, jak dobrze się ma  Glastonbury Festival of Contemporary Performing Arts.

Jeżeli znajdziecie kilka dni wolnego pod koniec czerwca... to do Anglii nie jest przecież jakoś mega daleko.
Pierwszy festiwal w tej wiosce odbył się w 1970 roku. I tak sobie grają i grają... niezła historia, co?




Nie będę szafował liczbami... na ilu scenach, hektarach, ilu widzów czy też artystów. Ujmę to tak... wszystkiego jest tam mocno wchujam.
Nie wymienię też wszystkich wykonawców... kilku pokażę, coś tam wspomnę.
Popatrzcie i posłuchacie.



Wprawdzie crème de la crème winno serwować się na koniec... ale dziś zacznę od tyłu, może komuś się spodoba...
Z mojego, mocno subiektywnego punktu widzenia, najmacz kosmiczny kawałek na Glasto zagrała Alicja. Pewnie to mocno subiektywne, bo ponieważ grali tam przecież Rolling Stons, Bowie, Florence, Rogers, Amy czy też Lemmy... a ja tu jakąś Wam Alicję wciskam...
Subiektywne być tak może z powodu, że moja z Alicją znajomość jest mocno sentymentalna.

To co, zaczynamy? 
(zarzućcie to na duży ekran, dźwięk natomiast przepuśćcie przez coś dobrze wzmacniającego - może być na lampach).
Proszę Państwa,przed Wami Alicja na scenie Glasto, rok 2014.


Na ubiegłoroczny festiwal przybył Dalai Lama - się okazuje też lubi rock'n'rolla. Plotka wstrętna mówi, że nie gardzi seksem oraz od czasu do czas zasysa kokę.


Wyobrażacie sobie, by na nasz Woodstock wjechał jakiś spasiony wojskową pensją Głódź czy wdowa po Wojtyle w osobie podobnie spasionego, w tym przypadku tytułami,  Dziwisza?
No chyba tylko po to, by rzucić klątwę na zdegenerowaną młodzież...

A tymczasem na Glasto... 



....Patti Smith, wraz ze swoją załogą, brawurowo zagrała My Generation...



...po czym zaprosiła Dalai Lamę na scenę.



Jak wspomniałem powyżej... kilku znanych ludków tam zagrało.
Oto zespół pieśni i tańca Motörhead... w głosie Lemmiego da się już usłyszeć delikatną niemoc. A może miał tylko zły dzień... hónołs, hónołs.



Najsmutniejsza dziewczyna na świecie...
Dziewczyna, która gasiła pety na otwartym sercu i marzyła nawet latem
Tak o niej śpiewa Mania.

Amy.  
Sprzed lat kilku.


Florence + The Machine zagrali tam rok temu...


Był taki czas, gdy David nosił się na długo. Ubierał się też wówczas, rzec by można, że we wspomnienia.
To był 2000 rok...




Na koniec nie mniejsze, acz żyjące jeszcze, legendy... Roger, a po nim Mick wraz z kolegami. 
Usiądźcie wygodnie.




Kolejna lekcja z cyklu "Muzyka, której nie znacie, a powinniście" za nami. Miło mi niezmiernie, że się Wam podobało.
I hmm... mniemam, że już rezerwujecie wejściówki na Glasto 2016. 

~


w sumie...
ukręciłem: 34.00
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 01:20
ze średnią: 25.50 km/h
Maksiu jechał: 0.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 174 ( 90%)
tętno średnie: 142 ( 73%)
w górę: m
kalorie: 605 kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:

Maseczki

Środa, 13 stycznia 2016 · dodano: 13.01.2016 | Komentarze 0

~

Ten moment musiał nadejść. Nieuchronnie nawet. 
Redukuję się.

Na początek Ada nakazała inter oraz wały.
Wprawdzie miałem dziś leżeć i pachnieć, ale przecież nie mogłem nie zrobić, choć pogoda była takase oraz ciemno, to w sercu maj. W dwunastnicy także.


Piąty z owych interwałów zdaje się być jakiś taki magiczny alboco...

Drugim elementem redukcji jest jedzenie, które zastąpi żarcie. Od teraz, brylując w okolicznych fastfódach, zamiast żreć sześć kanapek zjem jedynie pięć, popychając je mocno dietetycznym litrem kokakoli.

Redukując, wspomagam się wspomnieniami z czasów świetności, a także dzieciństwa.

 

Więcej wspomnień  wspominam na feju.

Jestem przekonany, że redukcja zakończy się sukcesem, a nawet dwoma. Bo ponieważ pozbędę się także maseczek o profilu F.

Redukują się dość intensywnie dziś, mało co, a przeoczyłbym fakt, że w pewnym portalu pożyteczności publicznej ukazał się niezwykle  interesujący tekst.
O nas.
W sensie o mnie i moich znajomych stimu.



Pamiętacie (pewnie niekoniecznie) Malarzy i Żołnierzy?
Pastelowe w wykonaniu Grabaża brzmi nieźle.


~


w sumie...
ukręciłem: 24.00
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 00:57
ze średnią: 25.26 km/h
Maksiu jechał: 0.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 166 ( 86%)
tętno średnie: 129 ( 66%)
w górę: m
kalorie: 340 kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:

Mini

Wtorek, 12 stycznia 2016 · dodano: 12.01.2016 | Komentarze 4

~

Nie wiem, czy doświadczacie tego specyficznego zdziwienia, gdy umiera ktoś, kto w naszej podświadomości był przecież nieśmiertelny. Ja tak mam. Byłem mocno zdziwiony, gdy umarli Richard, Kurt, John, Lemmie, Freddie, Joe i wielu, wielu innych - można by wymieniać długo...
Wczoraj byłem zdziwiony po raz kolejny... i będę pewnie nie raz, choć wielkich muzyków jest już jakby coraz mniej, a za Bieberami czy innymi plastikowymi szansonistami raczej tęsknić nie zamierzam.
Nie jestem pewien, ale być tak może, że własna śmierć mniej mnie zdziwi. Wszak, w przeciwieństwie do wielkich nieobecnych, jestem bardzo mocno nikim, zatem zdecydowanie bardziej śmiertelny od nich.


Być może nie wszyscy zauważyli, ale David był artystą mocno zaskakującym. Kolejne jego płyty bywały tak diametralnie inne od poprzedniczek, że zdawać by się mogło iż są zaprzeczeniem dotychczasowej twórczości. 
To w dużej mierze dzięki Niemu mogliśmy z bliska poznać specyficzne brzmienia bardzo różnych gatunków... od punku i glam rocka poprzez art rocka, dance popu az do muzyki elektronicznej.

Pamiętam, gdy w czasach ustroju słusznie minionego, Krzysztof Szewczyk pokazał w telewizorze teledysk China Girl... lokalny skandal był na miarę tego, jaki miał miejsce po światowej premierze Ostatniego Tanga w Paryżu. 
Poszukajcie sobie, pooglądajcie...

Styl Davida to absolutna, acz nienachalna elegancja, perfekcja w tej elegancji i - co jest oczywiste - wyjątkowa oryginalność. Lubił otaczać się drobiazgami nie tyle wytwornymi, co niepowtarzalnymi. Jednym z Jego projektów był błyszczący w każdym calu Miniak.
Sam zaprojektował i osobiście nadzorował wykonanie jedynego takiego egzemplarza Mini Coopera. Tak, tak... tego starego, kultowego Mini.
Od początku do końca chromowanego.



Podobnie błyszczące furmanki dziś mają tacy lub inni bogacze... tyle, że pomysły ich są kopiami tego, co zrobił David.
Posłuchacie?
To duet dwóch wielkich muzyków. A cappella.
Ja mam ciary, gdy tego słucham...



Ludzie wypowiadają i wypisują banały, bo to łatwe. Piszą, że teraz David wraz z innymi wielkimi gra w niebie. Muszę Was zmartwić... to nieprawda. Oni nie grają w takim czy innym niebie, bo po prostu nie ma żadnego nieba, oraz zapewniam Was, że nie spotkali się po śmierci i nigdy się nie spotkają.
Może to dla was trudne, ale pomimo tego, że ich żywoty były niezwykłe... to teraz zwyczajnie nie żyją. Nieboszczykom raczej niełatwo jest się spotykać, a już mega trudno grać, czy też śpiewać. Przykro mi.

Posłuchajcie, proszę, jeszcze raz tego samego kawałka.
Niecałe pół roku po śmierci Freddiego, jego przyjaciele spotkali się na Wembley, by zaśpiewać chyba wszystkie jego utwory. Liza Minnelli zapowiedziała ten koncert i zaśpiewała na koniec We Are The Champion, a właściwie zaczęła śpiewać, bo kończyli już wszyscy.
Na tym koncercie David zaśpiewał z moją najbardziej ulubiona Anią, ze wszystkich Anek świata...



Jest też i polski akcent w Jego twórczości... to było w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, wracał na Wyspy z podróży Koleją Transsyberyjską. Pociąg miał planowy postój w Warszawie, David poszedł na krótki spacer, z którego przyniósł kilka płyt, między innymi... Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk. Utwór "Helokanie" i chyba wszechobecna szarość, jaką zobaczył na tym krótkim spacerze, były inspiracją do napisania kawałka "Warszawa"



To, że wielcy odchodzą sprawia, że myślę o umieraniu.
Też jesteście ciekawi własnej śmierci?

~


w sumie...
ukręciłem: 23.00
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 00:53
ze średnią: 26.04 km/h
Maksiu jechał: 0.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 143 ( 74%)
tętno średnie: 169 ( 87%)
w górę: m
kalorie: 413 kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:

Suty

Sobota, 9 stycznia 2016 · dodano: 09.01.2016 | Komentarze 7

~



Od nocy kliku, dość regularnie śnię suty.
Takie po poślinieniu i subtelnym podmuchaniu.
Jako, że sny winno tłumaczyć się na opak lub perski, to bez wątpienia kupię sobie nową szafę.

Gdy już ja wniosę na swe piętro, to podumam czy w ramach walki z lewactwem oraz z dbałości o patriotyzm, boga, honor i ojczyznę jakiś Kurski Jacek, czy też inny drań z gębą pełną frazesów, nie spali mi tego bloga?
A później mnie.
Żadna to będzie strata, bardziej szansa na to, by stać się męczennikiem i może za sto czy inne dwieście lat dorobić się ulicy swego imienia? Niczym Kazimierz Łyszczyński.
Hónołś, hónołs.. niezbadane są ścieżki pana.
Pana Janusza.

A co w innych zakątkach globu?
Szyją na wiosłach. W różnych stylach...



~

w sumie...
ukręciłem: 25.00
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 00:54
ze średnią: 27.78 km/h
Maksiu jechał: 0.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 172 ( 89%)
tętno średnie: 139 ( 72%)
w górę: m
kalorie: 384 kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:

As

Niedziela, 3 stycznia 2016 · dodano: 03.01.2016 | Komentarze 1

~



Są chwile, gdy myśli moje są zbyt ubogie...
Podeprę się zatem cytatem.

Bartosz Oszczepalski napisał:
"Zmarł Lemmy Killmister - do niedawna żywa legenda pieprzonego rocka i metalu. Lemmy wyciągał z rocka to co najlepsze - prostotę, brud, nieokrzesanie i niesamowitą energię. Prostymi środkami tworzył muzykę o piekło lepszą od wypocin współczesnych rockowych gwiazdeczek z oddziałem marketingowców, makeupowców i menedżerów przy tyłku. Drugiego Lemmyego już nie będzie, nikt go nie skopiuje, bo jest niepodrabialny. Do dzisiaj myślałem też, że jest niezniszczalny i przeżyje moje wnuki. Spoczywaj w pokoju skurczybyku. Możesz teraz odpocząć tam na górze popijając whisky. To koniec pewnej epoki."



Slash, Myles Kennedy i The Conspirators, 31 grudnia 2015 roku zagrali sztandarowy kawałek Motorhead "Ace of Spades".  
Tak zakończył się ten, a właściwie tamten rock.


Lemmy zaśpiewał gościnnie na pierwszej solowej płycie Slasha. To był kawałek "Doctor Alibi" - muzyczna opowieść autentycznej historii, kiedy pewien lekarz nakazał Lemmiemu porzucić imprezowy tryb życia. Inny jednak przekonał go, że musi go kontynuować. Panowie zagrali ten kawałek po raz ostatni razem, na żywo, w 2012 roku.


Wielbiciele plastikowej muzyki nie znajo...

~

w sumie...
ukręciłem: 25.00
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 01:00
ze średnią: 25.00 km/h
Maksiu jechał: 0.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 167 ( 86%)
tętno średnie: 134 ( 69%)
w górę: m
kalorie: 405 kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:

Kolor

Piątek, 11 grudnia 2015 · dodano: 13.12.2015 | Komentarze 2

~


Takie i im podobne, pachnące rowerem, biżuty znajdziecie tutaj.

Oraz takie dziś, mocno historyczne oraz jakby moje, utwory muzyczne, zwane piosenkami.



~

w sumie...
ukręciłem: 48.99
km
w terenie: 30.00 km
trwało to: 02:52
ze średnią: 17.09 km/h
Maksiu jechał: 63.00 km/h
temperatura: 15.0
tętno Maksa: 185 ( 95%)
tętno średnie: 166 ( 86%)
w górę: 1421 m
kalorie: 1541 kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:

Stan umysłu

Sobota, 3 października 2015 · dodano: 06.10.2015 | Komentarze 17

~

Sezon pościgowy, nie dość że kolejny, to dobiegł był.
Po kilku latach jeżdżenia u GG, powrót na trasy BM - pomimo pozytywnego nastawienia - nie okazał się tym, co mogłoby byc powodem OBSa. Trasy, trasy, trasy... widać starania, widać, że orgazmator wie o co chodzi, ale...
Ale wie także, że lepiej jest mieć więcej złotówek niż mniej złotówek. Stąd zapewne kompromis pomiędzy trasami MTB, a takimi dla posiadaczy rowerów górskich. Tak, były wyjątki, ale nie one stanowią o jakości całego cyklu. Tak to już jest z ludzką psychiką... jeśli dzieje się dobrze, to uważamy, że to norma i szybko zapominamy. Gdy jest na odwrót, to oczywiście pamiętamy i właśnie te, nienajlepsze wrażenia, przyczyniają się do oceny całości. 
Kolejny problem, to wszechobecny tłok na trasach tego cyklu... co jest oczywistym następstwem wspomnianego kompromisu.

Ogólne wrażenie dalekie jest od euforii, jaka mnie dopadała po finałowym ścigu w Istebnej, kończącym tamten cykl.
Z drugiej strony... dlaczego ja, słabo podjeżdżający i nie umiejący zjeżdżać, uzurpuję sobie prawo do takiej oceny? 
No też nie wiem oraz jestem mocno tym zaskoczony.

Z trzeciej zaś strony są przecież w kraju ludzie, którzy jeżdżąc Mazovię czy też inną Skandię są przekonani, że tak wygląda MTB...

Ale są też dobre wieści. Można, bez szukania wrażeń poza granicami kraju, zakosztować prawdziwej jazdy po górach. 
Są - i mam nadzieję, że będą zawsze - etapówki GG...  Beskidy MTB Trophy oraz Sudety MTB Challenge. To dla tych dwóch imprez warto bawić się w MTB. 
Jeśli jeszcze nie jechaliście którejś z nich, to w 2016 powinniście, bo żyć trzeba już, teraz.. szukajcie motywacji, nie wymówek.

Jest także cykl, który rozwija się bardzo dynamicznie i coś mi podpowiada, że w 2016 będzie to mój priorytet. Namawiam także i tych z Was, którzy mają podobne mojemu oczekiwania. Cyklokarpaty, bo o tej serii mowa, oferują z roku na rok coraz lepsze trasy, wzorową organizację, niezłe nagrody. Na trasach nie uświadczycie tłoku, a ludzie tak startujący wydają się być normalniejsi - nieobce są im magiczne słowa, potrafią ustąpić na trasie miejsce szybszym i mam wrażenie, że zdecydowanie częściej się uśmiechają.


Wracając do ścigu finałowego w Świeradowie...



...jechałem, 



jechałem...



...i kolejny raz, na ostatnich metrach, dojechał mnie Bartek. Jak widać na obrazku, dał z siebie wszystko, a nawet więcej, ponoć skończyła się skala w Jego pulsometrze i pękł był z przeciążenia. Ale... to nieistotne, liczy się wynik. Bartek wygrał. Aczkolwiek nie jest to moje ostatnie słowo. Jeszcze powalczymy... w M8 a może już w M7, hónołs.

Mocno pozytywnym akcentem tego sezonu, podobnie jak i poprzednich była drużyna - Gomola Trans Airco.
Bo GTA to nie tylko team, to pewien stan umysłu, by Paulina




Walczyliśmy w tym sezonie jak lwice, i niestety przegraliśmy pierwsze miejsce. Wygraliśmy natomiast drugie. 




Trunki za pierwsze i drugie smakowały podobnie a nawet identycznie.




Jako, że w dochodzeniu jesteśmy nieźli, to doszliśmy w pięknym stylu do końca tego sezonu...









~




w sumie...
ukręciłem: 74.31
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 02:53
ze średnią: 25.77 km/h
Maksiu jechał: 49.00 km/h
temperatura: 14.0
tętno Maksa: 178 ( 92%)
tętno średnie: 137 ( 70%)
w górę: 497 m
kalorie: 1135 kcal
w towarzystwie:

Jutro będę duży...

Wtorek, 29 września 2015 · dodano: 29.09.2015 | Komentarze 7

~

Ta chwila musiała nadejść, a nawet nieuchronnie. 
Taki moment na prawdę.

Zaprosiłem Njó, by w końcu zobaczył okoliczne wieże i nie tylko. 
Był lekko przerażony, usiłował nawet jakoś się wykpić z tej eskapady, ale nie dałem za wygraną. Stanąłem na schodach a także stanowisku, że nie ma sensu tego odwlekać...



Skąd u mnie przeświadczenie, że wieże nie wróżą dobrze? Hmm... mocno to irracjonalne, ale takie mam przeczucie. Zresztą... dobrze nie wróżą tylko wieże. Wróżki także nie. One mówią to, co chcesz usłyszeć... prawdę rzec mogą jedynie czarownice, stąd pewnie nikłą ich popularność. W przeciwieństwie do wróżek.

Ale wracając do Njó i wież. Nie zrobiły one jakoś na nim specjalnego wrażenia, jak był żółty na początku, takoż i pod koniec zwiedzania.
Mam świadomość tego, że zdjęcia są mocno kontrowersyjne, choć subiektywnie oceniam, że mniej niźli dynie, papryki, a na pewno mniej niż maliny...























~



w sumie...
ukręciłem: 57.74
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 02:22
ze średnią: 24.40 km/h
Maksiu jechał: 50.40 km/h
temperatura: 16.0
tętno Maksa: 156 ( 80%)
tętno średnie: 133 ( 68%)
w górę: 523 m
kalorie: 904 kcal
w towarzystwie:

La Parca Negra

Piątek, 25 września 2015 · dodano: 25.09.2015 | Komentarze 5

~



Stałem się ponoć, a także niepostrzeżenie, serialowym freakiem... jako rzekła jedna ze znajomych, serialowych freakarek (słowotwórstwo in progress).
A także beta testerem.
Przetestowałem Sense8... jest hmm, urzekający.


~