Hó is hó

avatar Autorem tego, wątpliwej wartości, bloga jest sufa...
Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.





Udostępnij



Reprezentuję

Gomola Trans Airco Team



Całkiem niezła panorama, kliknij aby zobaczyć



Portal z dużą dawką emocji

LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji







...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy

Follow me on Strava



W dobrym tonie jest mieć cel...






Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...






Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze

Cyklokarpaty




Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.

MTB Trophy



Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja

Sudety MTB Challenge






2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

2013
button stats bikestats.pl

2012
button stats bikestats.pl

2011
button stats 

bikestats.pl

2010
button stats 

bikestats.pl

2009
button stats 

bikestats.pl

2008
button stats 

bikestats.pl

2007
button stats 

bikestats.pl



Od 2007 ukręciłem 66427.08 km

Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)

Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m

Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32

Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h

Najdłuższy dystans to 201 km

Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m

Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.





Znajomi





Moje dzinrikisie




Mym powabnym ciałem
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...









Archiwum bloga



rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:913.57 km (w terenie 616.00 km; 67.43%)
Czas w ruchu:49:21
Średnia prędkość:18.51 km/h
Maksymalna prędkość:60.20 km/h
Suma podjazdów:9084 m
Maks. tętno maksymalne:187 (96 %)
Maks. tętno średnie:156 (80 %)
Suma kalorii:35561 kcal
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:57.10 km i 3h 05m
Więcej statystyk
w sumie...
ukręciłem: 75.70
km
w terenie: 25.00 km
trwało to: 03:54
ze średnią: 19.41 km/h
Maksiu jechał: 43.70 km/h
temperatura: 21.0
tętno Maksa: 167 ( 86%)
tętno średnie: 125 ( 64%)
w górę: 761 m
kalorie: 2739 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Zawoja - objazd

Piątek, 31 sierpnia 2012 · dodano: 31.08.2012 | Komentarze 1

~

Będąc młodym kolarzowcem oraz z racji tego, że jutro ścig w Zawoi się ponoć odbędzie, postanowiłem dziś objechać trasę.

Zarzuciłem tracka do urządzenia i ruszyłem z okolic boiska zawojskiego... po chwili dotarłem do miejsca, gdzie kończy się asfalt.
I zaczęło się.

Pierwszy podjazd nie jest zbyt trudny, jak zresztą widać na obrazku



Następne kilka kilometrów po podłożu zdecydowanie glinopodobnym...



Po chwili początek dość stromego, wymagającego technicznych umiejętności, singla...



Pod koniec singla ostro w lewo i wjeżdżamy do wioski, w której będzie bufet i rozjazd dystansów...



Kilka kolejnych kilometrów ponownie kamienistym zjazdem...



...aż dojeżdżamy do szczytu najwyższego na tej edycji oraz brońmy krzyża.



I końcówka, wjazd na boisko...



Nie jestem pewien, czy miałem dobrego tracka, bo jakoś kilometry średnio mi się zgadzają z tym, co jest napisane na stronie orga, ale być może, że trochę błądziłem.
Istnieje też opcja, że odrobinę zboczyłem z trasy... nazwy mijanych wiosek, które odczytywałem z tablic, to Ruda Śląska, Zabrze, Świętochłowice, Chorzów... ale być też tak może, że te tablice ktoś złośliwy poustawiał nieopodal Zawoi.



Przeznaczenie myli sie w połowie przypadków.

~

w sumie...
ukręciłem: 44.75
km
w terenie: 10.00 km
trwało to: 01:58
ze średnią: 22.75 km/h
Maksiu jechał: 46.10 km/h
temperatura: 21.0
tętno Maksa: 169 ( 87%)
tętno średnie: 141 ( 73%)
w górę: 413 m
kalorie: 1619 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Niuch

Środa, 29 sierpnia 2012 · dodano: 29.08.2012 | Komentarze 0

~

Zupełnie całkiem nic w ogóle się nie wydarzyło takiego, o czym warto byłoby pisać.
Dobranoc, Albert.




Przeciętni mieszkańcy miast myślą, że jedzenie rośnie w sklepie.


~

w sumie...
ukręciłem: 43.13
km
w terenie: 30.00 km
trwało to: 02:06
ze średnią: 20.54 km/h
Maksiu jechał: 20.50 km/h
temperatura: 21.0
tętno Maksa: 149 ( 77%)
tętno średnie: 117 ( 60%)
w górę: 177 m
kalorie: 1443 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Prince Polo

Niedziela, 26 sierpnia 2012 · dodano: 28.08.2012 | Komentarze 0

~

Tuż po śniadaniu, około czternastej, udałem się w kierunku słusznym.
Po dotarciu zamówiłem kawę w kubku żółtym i Prince Polo wprost z lodówki.
Smakowali.
Powspominaliśmy, w gronie zacnym, wczorajszą Masakrę, poszkalowaliśmy nieobecnych oraz obiecaliśmy poprawę.
Zawsze obiecujemy.

Jeśli nie jadacie Prince Polo wprost z lodówki, to czas najwyższy byście zaczęli.
W czasach niesłusznie minionych, taki batonik, to był rarytas... ale co Wy tam wiecie o historii... tyle co Wam IPN nakłamie.
Ciekawym, why IPN nie publikuje nic na temat Prince Polo, wszak to taki wdzięczny temat, ech.

Wygrzebałem w archiwaliach taki oto obrazek...





Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników, to osoby z zaburzeniami osobowości.

~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic


w sumie...
ukręciłem: 56.29
km
w terenie: 50.00 km
trwało to: 02:50
ze średnią: 19.87 km/h
Maksiu jechał: 39.10 km/h
temperatura: 15.0
tętno Maksa: 150 ( 77%)
tętno średnie: 124 ( 64%)
w górę: 295 m
kalorie: 1612 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Masa Kra

Sobota, 25 sierpnia 2012 · dodano: 27.08.2012 | Komentarze 2

~

Jak nakazuje wielowiekowa, pogańska tradycyjna tradycja, zebraliśmy się potajemnie, grupowo oraz spontanicznie w chwili, gdy dzień ku upadkowi się chylił.
Dzień ów był o tyle szczególny, że najdłuższy w rocku... znaczy że przesilenie, Noc Świętojańska, święto Kupały und takie tam atrakcje.
Wprawdzie z lekkim poślizgiem ten najdłuższy dzień roku się nam przytrafił, ale nie znalazł się nikt, kto by do tego przywiązywał jakąś szczególną uwagę.


fot. Andrzej Szymański

Zgodnie więc z tym, co nasi przodkowie zapoczątkowali wieki temu, a my wyssaliśmy z mlekami matek swych, spotkaliśmy się w miejscu spotkań, w celu a mianowicie by się udać w dal, nieznane, mrok, tudzież na spotkanie przygody oraz gajowego Maruchy.

Gajowego niestety nie było. Znaczy się był... ale na urlopie.


fot. Andrzej Szymański

Każdy z nas wziął ze sobą coś sercu swemu bliskiego. To także wpisuje się w naszą narodową, czyli wszystko w zgodzie z prasłowiańską maksymą: Rock, Honor i Ojczyzna.
Ja na ten przykład zabrałem kasztana szczęścia oraz niebieskie pigułki.
Centek wziął paliwo do Tupolewa.
Danka przywiozła ze sobą dziwny biały proszek. Mówiła że to do prania, ale po co wciągała nosem? (teraz agent stulecia - Tomek, naśle na nas CBA, CBŚ, CIA, FBI, Mossad, MI6, Antka Macierewicza oraz sąsiadkę z trzeciego piętra).
Bąbel przyprowadził pudełko dominikańskich cygar.
Wesoły Romek oraz Wyra wzięli siebie wzajemnie, a nawet na wzajem oraz pod rękę.
Tadek zabrał z domu czołówkę i okulary, które to gadżety niestety przepadły były z kretesem (Tadek także przepadł, ale rano powrócił z dalekiej podróży).



Po drodze poświeciliśmy lampkami o mocy tysięcy lumenów, w związku z czym minęła nam ona, ta droga, w atmosferze wzajemnego zrozumienia, miłości ekumenicznej oraz szybko.

Na miejscu, jak to na miejscach bywa, działy się rzeczy różne z przewagą dziwnych. Degustowaliśmy, z należytym nabożeństwem oraz niejaką powagą, paliwo do Tupolewa (bez niego nie mielibyśmy mocy na drogę bak nazad do hom).
Po zachłyśnięciu się aromatem dominikańskich cygar i wciągnięciu białego proszku (super agent Tomasz wciąż czujny...) wyostrzyły się nam nieprawdopodobnie zmysły oraz humor takoż.

Dalsze szczegóły zabawy noszą znamiona tajności, poufności oraz są ściśle fajne, czyli nie będą publikowane.



Po zakończeniu hulanek i swawoli udaliśmy się go west, czyli do homsweethom.
Powroty z Masakry obrosły już pewną legendą.
Nie inaczej było i tym razem, czyli dość hmm... legendarnie.
Około północy zaczęli odjeżdżać ci, którzy jedzą miód.
Tacy, co żują pszczoły, ruszyli w okolicach trzeciej.
Początek zapowiadał niemałe emocje... Romek z Danką, zamiast skręcić jak normalni ludzie w prawo, to skręcili sobie w to drugie prawo. W związku z tym nie wjechali w stumilowy las, lecz znaleźli się na drodze głównej, asfaltem pokrytej.
Przy okazji, taka dygresja... Romek, jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności, zawsze wraca w parze z kobietą. A to z Danką, a to z Mają, innym zaś razem... z Markiem.



Po chwili zatrzymał się obok nich... nie zgadniecie.
Radiowóz.
Czyżby przeagent Jego kaczystowskiej mości - poseł Tomek, zdążył donieść o obecności niezidentyfikowanej substancji oraz naszych jej degustacjach, noszących znamiona czynu zabronionego?
Ale nie... ponoć był to zupełny przypadek.
Romek, jako że nie zdążył się wyspowiadać i czuł się w związku z tym winny, to... elegancko mówiąc udał się na z góry upatrzone pozycje. Panowie degustanci, mniej elegancko określają taki czyn słowem "spierdolił".
W wyniku tej karkołomnej ucieczki, Roman był wylądował w głębokim rowie. Już po pół godzinie udało mu się zeń wydostać.
A co zrobiła Danka?
Zapytała panów policjantów, czy byli by tak uprzejmi i zawieźli ją do domu.
Panowie byli uprzejmi.

W związku z tym, gdy my rozkoszowaliśmy się nocno-poranną jazdą przez lasy, doliny i wioski, Danka musiała niestety już brać prysznic. To smutne, ale niestety prawdziwe.

Gdy zegar na mojej ścianie pokazywał piątą, zadzwoniłem do Romka... okazało się, że jest na właściwej ścieżce oraz na wysokości decyzyjnej, znaczy ma do hom niecałe dwadzieścia kilometrów.
Plotka mówi, że Romek przymierza się do wydania książki podróżniczej, w związku z tym musi zwiedzać więcej i dłużej.



W telewizorze nie mówili nic na temat zaginionych w akcji z tych okolic, zakałdam więc optymistycznie, że wszystkie podgrupy dotarły do swoich baz. Z niektórymi się słyszałem, innych spotkałem dzień później... Tadka i Wyrę w dużym pokoju, tuż przed śniadaniem, a Dankę, Marka i Bąbla w Łączy.

Trzecią Nocną Masakrę w Środku Lata uważam za zakończoną.


fot. Andrzej Szymański


Świat jest tak skonstruowany, że dobrzy ludzie robią dobre rzeczy, a źli - złe. Do tego, żeby dobrzy ludzie robili złe rzeczy, potrzeba religii. Od terrorystów-samobójców poczynając, a kończąc na dobrotliwych staruszkach, które okupują szpitale, żeby uniemożliwić aborcję zgwałconej nastolatce.

~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic


w sumie...
ukręciłem: 53.80
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 02:30
ze średnią: 21.52 km/h
Maksiu jechał: 42.20 km/h
temperatura: 26.0
tętno Maksa: 154 ( 79%)
tętno średnie: 121 ( 62%)
w górę: 321 m
kalorie: 2259 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Kicia

Czwartek, 23 sierpnia 2012 · dodano: 23.08.2012 | Komentarze 0

...

O, tu mnie boli.



~

w sumie...
ukręciłem: 66.81
km
w terenie: 50.00 km
trwało to: 02:57
ze średnią: 22.65 km/h
Maksiu jechał: 52.10 km/h
temperatura: 28.0
tętno Maksa: 152 ( 78%)
tętno średnie: 124 ( 64%)
w górę: 248 m
kalorie: 2376 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Masakra - trailer

Wtorek, 21 sierpnia 2012 · dodano: 21.08.2012 | Komentarze 3

~

Nie wiem, czy słuchacie tej stacji radiowej, której ja akurat słucham. Myślę, że powinniście.
W tym właśnie radiu, od dni kilku, powtarzana jest dość istotna informacja. Że a mianowicie w najbliższą sobotę odbędzie się Trzecia Nocna Masakra w Środku Lata.

Jest to impreza dość ważna w całym sezonie oraz jedyna taka w tej części Europy.
Tak wyglądała pierwsza edycja, a tak druga.

Jeżeli nie słuchacie wspomnianej wyżej stacji radiowej, a pożądacie dołączyć, to szczegóły są u Fejsbóka.
Może być też tak, że unikacie FB...
No to w skrócie jest tak...

- zbiórka w Gliwicach, na rogu Radiowej i Daszyńskiego o godzinie 19:15
- ruszamy o godzinie 19:30 z maksymalnym oświetleniem
- zrzutka po około 25 - 30 zł - płatne na miejscu zbiórki
- jedziemy około 30km przez lasy i inne ekscytujące po zmroku miejsca, by dotrzeć tam, gdzie na nas czeka ognisko oraz inne atrakcje
- w cenie ognisko, oraz jedzenie. Menu stanowi pewną tajemnicę, ale Piotr zapewnia, że będziecie zadowoleni.
- na miejscu piwo i ciepłe napoje (płatne osobno)
- napoje o większej niż piwo gęstości przywozimy ze sobą
- trasa in ta sama co rok temu
- trasa out... to wielka niewiadoma
- deszcz niestety będzie nieobecny

Rozumiem, że się widzimy.

Przy okazji... mam kilka fajnych obrazków z Korbielowa, namalowanych przez BikeLife.













Przy nekst okazji... Wiola popełniła sensacyjną opowieść ze ścigu w Korbielowie.



Błogosławieni, którzy niczego nie oczekują. Nie zaznają zawodu.

~

w sumie...
ukręciłem: 51.51
km
w terenie: 45.00 km
trwało to: 02:29
ze średnią: 20.74 km/h
Maksiu jechał: 40.30 km/h
temperatura: 27.0
tętno Maksa: 151 ( 78%)
tętno średnie: 117 ( 60%)
w górę: 282 m
kalorie: 1842 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Regenermasz

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 19.08.2012 | Komentarze 1

~

Gdy tak niespiesznie ukręcałem te kilka rozruchowych, pościgowych kilometrów, myśli różne mnie dopadali. Niektóre były obsceniczne i przybywali grupowo, a inne wręcz odwrotnie.

Jedna z zapamiętanych to taka, że sporo osób w tym dziwnym kraju dzieli społeczeństwo podług prostego schematu:

Już aresztowani, właśnie przesłuchiwani, jeszcze podsłuchiwani, Jarosław Kaczyński.

Oraz odgrzebałem taki oto obrazek. I żeby nie było, że narysował go sobie jakiś współczesny kawalarz w celu by Wam poobrażać Wasze uczucia religijne.
Namalował go w 1890 roku Louis Joseph Raphaël Collin, oraz obrazek ma tytuł Femme crucifiée.




Habemus Papam

~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic


w sumie...
ukręciłem: 50.52
km
w terenie: 48.00 km
trwało to: 05:39
ze średnią: 8.94 km/h
Maksiu jechał: 60.20 km/h
temperatura: 26.0
tętno Maksa: 187 ( 96%)
tętno średnie: 154 ( 79%)
w górę: 2175 m
kalorie: 3650 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Fikołki.com

Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 19.08.2012 | Komentarze 1

~

Tym razem, ku zaskoczeniu niektórych, prawdziwy ścig odbył się w Korbielowie.
Zaskoczeni pojechali do Szklarskiej Poręby...

Nie było mi dane przejechać ścigu w Karpaczu, który był najmaczhard. W związku z tym korbielowska edycja była mi najtrudniejszą w tym cyklu.
Tak na marginesie... z każdym kolejnym ścigiem, upewniam się, że Powerade Garmin MTB Marathon to właściwy kierunek oraz żal posiadam do się samego oraz do wszystkich wokół, że dopiero w tym sezonie się przesiadłem, ale lepiej późno niż później. W związku z tym uderzam się w pierś swą kształtną oraz zamierzam uderzyć w piersi wszystkich wokół.

Wracając do trasy... dokonałem rzeczy niełatwej, a mianowicie wykonałem rekordową ilość fikołków. Raczej zabawnych niż groźnych... spadłem z trawersa do dziury, całym jestestwem wpadłem w błoto, lub na konkretnym zjeździe pokazałem jadącym za mną, jak wygląda podręcznikowe OTB...
Po piątym fikołku przestałem liczyć.



Owe fikołki spowodowały, że humor w skali od jeden do pięć dopisywał mi na siedem. Straty dwie oraz niewielkie, raz wysypały mi się z kieszeni kosmetyki i nie mogłem znaleźć tuszu do rzęs, a drugim razem złamałem roga. Tego przy kierze.

Nie zawiedli pozostali zawodnicy Gomola Trans Airco... na podium, we wszystkich możliwych kategoriach było niebieskawo oraz w klasyfikacjach drużynowych też było grubo.
Pokazuję tylko dwa obrazki, ale podobnych mógłbym wiele...







Jeśli święty Paweł napisał list do Koryntian, to jestem przekonany, że Koryntianie mu odpisali, wszak to byli grzeczni ludzie. Tyle, że nikt nie widział listu Koryntian do Pawła. Dowodzi to tezy, że kradzieże przesyłek na poczcie są wielowiekową tradycją.

~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą


w sumie...
ukręciłem: 38.54
km
w terenie: 30.00 km
trwało to: 01:37
ze średnią: 23.84 km/h
Maksiu jechał: 42.70 km/h
temperatura: 21.0
tętno Maksa: 173 ( 89%)
tętno średnie: 135 ( 69%)
w górę: 134 m
kalorie: 1479 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Słabsza płeć a męskie tyłki

Czwartek, 16 sierpnia 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 2

~

Się w pierś mą kształtną uderzam, i raz jeszcze, mając nadzieję, że żeber sobie nie spsóję.
Dokonuję tego swoistego samobiczowania z powodu, że a mianowicie pastwiłem się podstępnie oraz nieumiarkowanie nad Paulą G., a Ona przecież - co umknęło mej uwadze - objechała Emily Batty. Włożyła jej 79 sekund. To nie w kij dmuchał.
Oto ekscytujące szczegóły tego sukcesu. Słabsza płeć...

Przepraszam niczym Wyra, mój timowy kolega.
Nie uwierzycie, ale Wyra cierpi także na zaczątki talentu literackiego, właśnie był popełnił tekst o tyłkach.
Tylko po co o męskich?





Znam mężczyznę, z którym planuję życie. To życie nigdy nie będzie miało miejsca, ale jest najpiękniejszym z możliwych.

~

w sumie...
ukręciłem: 61.40
km
w terenie: 55.00 km
trwało to: 02:59
ze średnią: 20.58 km/h
Maksiu jechał: 44.00 km/h
temperatura: 20.0
tętno Maksa: 169 ( 87%)
tętno średnie: 122 ( 63%)
w górę: 245 m
kalorie: 2097 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Wniebowzięci

Środa, 15 sierpnia 2012 · dodano: 15.08.2012 | Komentarze 3

~

Gdy wczoraj dowiedziałem się, że dziś jest dzień wznoszenia modłów, nie mogłem pozostać obojętny. Wydumałem, że opony Szkota skieruję ku górze świętej, noszącej imię kolarzystki, co o niej wspomniałem jeden wpis ego temu.
Szczerze zamiarowałem paść tam na kolana, a nawet na twarz mą nieszczególnie ładną i wznosić modły oraz prosić o wybaczenie. Nie, żebym czymś akurat zawinił, ale gdy będąc małolatem zostałem przemocą zaciągnięty do kościoła, to tam wszyscy zbiorowo prosili o przebaczenie. Znaczy taka jest tradycja, by czuć się winnym, brudnym oraz złym. No to się napiąłem i poczułem.

Niestety... w drodze na Sankt Annaberg opętany zostałem przez jakieś zło i niedobro, a być może nawet, że przez wysłannika piekieł. Szarpałem się nawet trochę z tą czarną stroną mocy, ale byłem od samego początku na straconej pozycji. Złe moce, zapach siary oraz przejmujący chłód ogarnęły mnie zewsząd.
Co chciałam skręcić na właściwą drogę, to diabeu bez problemu kierował mnie na fałszywą...

Wiary małej jestem człekiem, a właściwie to nawet żadnej, więc szybko zrezygnowałem. Z tych emocji, a może za sprawą złego, to nawet nie wiedziałem którędy i jak długo jadę. W hom sobie z garniaka wrzuciłem tracka i zobaczyłem... to jakieś były piekielne ścieżki...

Gdy już się jako tako uspokoiłem, to załączyłem telewizor, ciekaw byłem powodów dla których kraj cały pogrążył był się w modlitwie.
No i kicha... bo w moim telewizorze ekscytowali się dwoma wydarzeniami z przeszłości.



Pierwsze to takie, że wzięto do nieba Marikę niepokalaną. To dawno było temu i nikt nie wie, czy ją wzięli za karę, czy w nagrodę.
Drugi potencjalny powód to fakt, że nie tak dawno temu pobiliśmy Ruskich i uratowaliśmy świat przed niesłusznym ustrojem.

Rzuciłem monetą i wyszło mi, że modły wznoszono z powodu Maryśki, co ją porwano w kosmiczną otchłań, zwaną niebem.

W związku z powyższym bardzo mi jej żal, oraz żywię nadzieję, że porywacze mnie oszczędzą, ponieważ pożądam być wpiekłowzięty.



Są takie kawałki. Znamy je. Piosenki w nieznanych nam językach, piosenki napuchnięte, ciepłe i tak smutne, że aż wstyd się do nich przyznać. Nie znamy słów, ale gdy ich słuchamy, wiemy że są o tym czymś, za czym się ogromnie tęskni i czego się potrzebuje najmocniej na świecie.



Znajdziesz mnie wszędzie. Określę się tak, byś w tłumie nie pomylił mnie nigdy z nikim innym.


~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic