Hó is hó

avatar Autorem tego, wątpliwej wartości, bloga jest sufa...
Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.





Udostępnij



Reprezentuję

Gomola Trans Airco Team



Całkiem niezła panorama, kliknij aby zobaczyć



Portal z dużą dawką emocji

LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji







...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy

Follow me on Strava



W dobrym tonie jest mieć cel...






Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...






Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze

Cyklokarpaty




Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.

MTB Trophy



Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja

Sudety MTB Challenge






2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

2013
button stats bikestats.pl

2012
button stats bikestats.pl

2011
button stats 

bikestats.pl

2010
button stats 

bikestats.pl

2009
button stats 

bikestats.pl

2008
button stats 

bikestats.pl

2007
button stats 

bikestats.pl



Od 2007 ukręciłem 66427.08 km

Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)

Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m

Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32

Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h

Najdłuższy dystans to 201 km

Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m

Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.





Znajomi





Moje dzinrikisie




Mym powabnym ciałem
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...









Archiwum bloga



rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:577.12 km (w terenie 403.28 km; 69.88%)
Czas w ruchu:31:25
Średnia prędkość:18.37 km/h
Maksymalna prędkość:69.10 km/h
Suma podjazdów:7113 m
Maks. tętno maksymalne:190 (96 %)
Maks. tętno średnie:159 (81 %)
Suma kalorii:23531 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:48.09 km i 2h 37m
Więcej statystyk
w sumie...
ukręciłem: 50.55
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 01:55
ze średnią: 26.37 km/h
Maksiu jechał: 54.00 km/h
temperatura: 20.0
tętno Maksa: 181 ( 92%)
tętno średnie: 141 ( 71%)
w górę: 295 m
kalorie: 2000 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Północ poetów

Środa, 27 lipca 2011 · dodano: 27.07.2011 | Komentarze 0

~

Byłem już po pedicure oraz wieczornym czytaniu poezji, gdy zadzwoniła Małgośka_Mówią_Mi i rzekła była, że dawno nic wspólnie nie ukręciliśmy oraz, że właśnie teraz należy to nadrobić.
Nie miałem wyboru, ubrałem się w obcisłe, wlałem do bidonu kolorowy płyn i byłem gotów. Po drodze Małgośka zgarnęła Bartka i pojechaliśmy.



Przyjechali sobie na szoszońskich sprzętach... kawalarze.
Początkowo jechałem z przyczajki, za nimi, ze średniaka... kontrolowałem sytuację.



W połowie podjazdu na trzecią z kolei przełęcz (3245m npm) zaatakowałem, założyłem blata, zassałam z bidonu magicznej mikstury, wzniosłem krótkie modły i... atak się powiódł. Niczym i nikim nie zagrożony, kreskę przejechałem sam. Po mecie czekałem na nich... godzinę, dwie, zrobiło się ciemno. Wróciłem bak do hom. Dzwoniłem, ale są poza zasięgiem, pewnie jeszcze w górach...
Sprawdzę jutro, ale wg ostrożnych szacunków moja przewaga na mecie może oscylować w okolicach dwunastu godzin.


Zawsze pamiętaj, że tłum, który oklaskuje twoją koronację, jest tym samym tłumem, który będzie oklaskiwał twoją egzekucję.

~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic


w sumie...
ukręciłem: 47.67
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 02:03
ze średnią: 23.25 km/h
Maksiu jechał: 43.10 km/h
temperatura: 20.0
tętno Maksa: 173 ( 88%)
tętno średnie: 124 ( 63%)
w górę: 281 m
kalorie: 1729 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Atlantyda

Wtorek, 26 lipca 2011 · dodano: 26.07.2011 | Komentarze 0

~

W związku z wyjątkowością dnia dzisiejszego, pojechałem w tak zwane nieznane. Nieznane okazało się być w zaginionym mieście.



Jak widać, miasto jest monitorowane kamerami. To dość szokujące zjawisko.
Następnym razem udam się do miast monitorowanego mikrofonami.

Dziś cytat ze Zbyszka Hołdysa...

Dziwna jest ta Norwegia.
Owszem, żałoba i wstrząs, widzę to wszystko w TV, ale przecież politycy Partii Pracy powinni z wściekłością zaatkować Partię Postępu i Partię Konserwatywną (obie w ostrej opozycji) i obwinić je za masakrę. Powinny przejść marsze z pochodniami domagające się prawdy o zamachu, ujawnienia kto za nim stał, powinien stanąć namiot pod pałacem króla. Gazety rządowe powinny publikować listy zdrajców, a Amerykanie powinni być poproszeni o pomoc w śledztwie. No i natychmiast powinny się zacząć prace komisji ds ujawnienia PRAWDZIWCYH PRZYCZYN zamachu. A tu nic. Nienormalni.


~

w sumie...
ukręciłem: 58.57
km
w terenie: 50.00 km
trwało to: 04:25
ze średnią: 13.26 km/h
Maksiu jechał: 69.10 km/h
temperatura: 16.0
tętno Maksa: 190 ( 96%)
tętno średnie: 157 ( 80%)
w górę: 1804 m
kalorie: 3170 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Poziomka

Sobota, 23 lipca 2011 · dodano: 24.07.2011 | Komentarze 1

~

A było to tak...
Niektórzy mnie straszyli, niektórzy stękali, jeszcze inni robili sceny... no bo, proszę państwa, miało być błoto. Błoto, trzeba Wam wiedzieć, ostatnimi czasu, w oczach tych, którzy nie potrafią używać nabytych drogą kupna sztyftów (danke und elke, Kaśka), urosło do rangi wroga publicznego, piątej kolumny oraz tragedii narodowej. A tu zonk... na całej trasie ścigu była jedna, jedyna kałuża. Ci lepsi pokonywali ją tak...



A ci ostrożniejsi, którzy boją się pobrudzić, tak...



Po przyjechaniu na metę odłożyłem sprzęta i poszedłem uścisnąć dłoń znajomym... w tym czasie jakieś szuje podlacze pobrudzili go. Niestety, tak skutecznie, że musiałem mu wymienić łożyska oraz linki...



Gdy me śliczne oczy ujrzały skutki tej dywersji, serce mi zakołatało, puls skoczył do 217 oraz bardzo się zdenerwowałem. Gdy się zdenerwuję, to się jąkam oraz nie potrafię zasnąć.
Pełen złych myśli pragnąłem jak najszybciej oddalić się z tego miejsca złego, aż tu nagle napotkałem niespodziewanie Ewę.



Ewa, jak pamiętacie, kilka miesięcy ego temu kupowała sprzęta, a myśmy jej w tym kibicowali oraz znaleźli się wśród nas tacy, którzy dorzucili kilka szelestów do handbika.

Spotkanie przywróciło mnie do równowagi, jąkanie natomiast niespodziewanie ustało. Niestety, Ewa zapomniała zabrać ze sobą bika... nie wiedziała, że się spotkamy...
No szkoda, rzekłem. No szkoda, przytaknęła Ewa. Pomódlmy się, może nam będzie lżej, zaproponowałem. Pomódlmy się, ochoczo odparła Ewa.
Tak też uczyniliśmy.
Modlitwa to potężna siła, a w naszych ustach... potęga to zwielokrotniona.
Pewnie ta moc spowodowała, iż z niebios wysunęła się ręka (to chyba ręka pana musiała być) i postawiła wprost na trawniku handbika Ewy. Ewa jeszcze wymodliła sprzęta dla mnie... to ten czerwony zwany Czerwonym Październikiem.
Udało się uchwycić na fotografii fragment magicznej ręki pana...




Radości było co nie miara, a nawet co nie dwie miary.
Oczywiście dosiadłem handbika...



No proszę państwa... powożenie taką rykszą, nie jest proste ani łatwe, jak mogło by się to komuś wydawać. Biorąc pod uwagę fakt, że kręci się tylko ramionami, oraz to, że zgłosili się ludzie, którzy nie potrafili na asfalcie dogonić Ewy... respekt!

Ale... może słówko o ścigu...
Po pierwsze, niejaka Łopata pokonała mnie po raz drugi. Do trzech razy, jak mawiają, sztuka... a może by tak ten trzeci raz oddać walkowerem?

I jeszcze coś... podczas tego ścigu rozegrano Mistrzostwa Polski MTB. Mistrzem został Pan na obrazku poniżej, co ma numer kończący się cyfrą osiem... oraz, jak widać, jest w trakcie konsumpcji batonika, z którego opakowanie wyrzuca wprost do środka środowiska naturalnego.
Wstyd.
Mieć taki numer z ósemką na końcu, oczywiście.




Status człowieka określa się na podstawie siły jego wrogów.


~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, BM


w sumie...
ukręciłem: 40.64
km
w terenie: 38.00 km
trwało to: 01:39
ze średnią: 24.63 km/h
Maksiu jechał: 35.50 km/h
temperatura: 23.0
tętno Maksa: 172 ( 87%)
tętno średnie: 144 ( 73%)
w górę: 182 m
kalorie: 1490 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Sacrum

Poniedziałek, 18 lipca 2011 · dodano: 19.07.2011 | Komentarze 2

~

Nie uczyniłem dziś obrazka. Zdawać się może, iż nie nadążam już za tym światem... i pewnie jest w tym ziarno, a nawet półtorej, prawdy.

W związku z tym haniebnym zaniechaniem wygrzebałem obrazek z cyklu "Dawno temu".
Dawno temu na Łopacie... z którą spotkanie czeka mnie już w sobotę. O ile przelotne opady burzy nie uczynią potopu.






Uciekam, więc jestem. A raczej uciekam, więc przy odrobinie szczęścia nadal będę.


~

w sumie...
ukręciłem: 26.62
km
w terenie: 20.00 km
trwało to: 01:28
ze średnią: 18.15 km/h
Maksiu jechał: 34.40 km/h
temperatura: 30.0
tętno Maksa: 154 ( 78%)
tętno średnie: 122 ( 62%)
w górę: 163 m
kalorie: 934 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

The day after

Niedziela, 17 lipca 2011 · dodano: 19.07.2011 | Komentarze 1

~

Ranek pomasakryczny zaczął się niezwykle korzystnie.
Nie zastukał do mych drzwi komornik.
Pełen nadziei włączyłem telewizor... albo mam spsóty, albo sam nie wiem co... ale ujrzałem tam twarz Jarosława, zwanego prezesem.
By się uspokoić, kroki swe, wraz z większą częścią rodziny, skierowałem ku kinu. Ciekaw byłem czy zwycięży Harry Potter czy ten, co jego imja mówić nie wolno.
W 3D wygrał ten w okularach. Muszę jeszcze sprawdzić w dwade...

Po wyjściu z kina nastąpiła długo wyczekiwana konsumpcja kurczęcia marki KFC. Tak przygotowany zaprosiłem Szkota na plażę.
Spotkałem tam ludzików, którzy zaginęli ostatniej nocy, podczas trudnych powrotów... jak widać, nie są specjalnie przejęci tym, że wszyscy się o nich martwili... no, prawie wszyscy.



Widać także, że pomysłowi są niczym Adam Słodowy... wyjęli Szkotowi, wręcz wyszarpali dętkę w wersji przeźroczystej, model "z muchą w środku" (nie mylić z Anną zaciążoną ponoć). I sobie z tej dętki uczynili koło takie do pływania.
Skandal!



Gdy już zakończyli te obsceniczne zabawy moją gumą, to oczywiście sam osobiście, mymi delykatnymi dłońmy byłem zmuszony sobie tę gumę wsadzić...

Ale... w ramach rekompensaty, w drodze powrotnej, pojechaliśmy przez Champ-de-Mars, usiedliśmy w jednej z wielu kawiarenek, w cieniu Tour Eiffel i oddaliśmy się obżarstwu, niektórzy podwójnemu.

The day after można uznać za udany.




Talent określa to, co człowiek robi, nie określa, kim człowiek jest. Kiedy wiesz, kim jesteś, możesz dokonać wszystkiego.



~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic


w sumie...
ukręciłem: 52.93
km
w terenie: 50.00 km
trwało to: 02:39
ze średnią: 19.97 km/h
Maksiu jechał: 37.70 km/h
temperatura: 13.0
tętno Maksa: (%)
tętno średnie: (%)
w górę: 307 m
kalorie: 1863 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Помаранчева революція

Sobota, 16 lipca 2011 · dodano: 19.07.2011 | Komentarze 0

~

Wracałem wraz z kilkoma przyjaciółmi z teatru, w planie mieliśmy udać się do sauny oraz na lody, ale natrafiliśmy na grupę podobnie odzianych, podejrzanych postaci. Odzienie wierzchnie większości z nich miało kolor jakiś taki, czyli pomarańczowy.



Byłem przekonany, że to jakaś Nowa Pomarańczowa Alternatywa lub co najmniej Pomarańczowa Rewolucja, i że wśród nich ujrzymy piękną Julię. Tak, to była rewolucja... niestety bez Julki.
Zgromadzenie owo cel miało zupełnie inny, i jak się później okazało - bardzo słuszny...

Trafiliśmy, wspomnianym już przypadkiem, na Drugą Nocną Maskarę w Środku Lata. Pierwsza odbyła się, nie zgadniecie, rok temu. Było tak.
Kolejna taka impreza, dla odmiany Trzecia, odbędzie się - także nie zgadniecie - za rok. Czujcie się zaproszeni.

Cóż było robić... udaliśmy się z tymi dziwnymi ludźmi, by dojechać do celu i oddać się uciechom wszelakim...



Podczas owego udawania się, Pomarańczowi zapewnili nam uciech co nie miara. Pierwszym gagiem była kraksa dentystyczno-patologiczna. Kraksę sponsorowały: cyfra dwa (ilość utraconych zębów) oraz Jacek (dawca kłów)... ale co tam, wszak jeszcze kilka zębów mu się ostało, a impreza przecież wpisała się na stałe do naszego kalendarza. Za rok wytrzaskamy kolejne...



Po tej hecy kolejne niespodzianki zapewnił nam Prezes Główny Pomarańczowych, bez którego impreza nie miała by większego sensu...



Pierwszą z atrakcji zapewnił psując sobie śliczną nową szprychę, w ślicznym nowym kole.



Drugą był medal, który sam Prezes, tymi oto rencoma, zawiesił na mej niegodnej szyi. Jak widać, niektórych ta dekoracja rzuciła na kolana. Medal, powiesiłem na miejscu bardzo honorowym i nie oddam, przyprowadzę go za rok.



Gdy już dotarliśmy na z góry upatrzone miejsce, oczekiwał nas Marek, naczelny cowboy tych okolic. Oczekiwał wraz z kotłem, ogniskiem, grillem, jadłem, napitkiem, muzyką, tęsknotą oraz... z niezłą zadymą.



Niestety, nie było innej opcji i w związku z tym impreza była niezwykle u Dana...



Obecna była także przewodnicząca naszego fanklubu z końcówkami swymi pomalowanymi, jakże by inaczej... w barwy klubowe.



Jak powszechnie wiadomo, wszystko co dobre kończy się o świcie. By uniknąć rozczarowania, które niesie świt, chytrze i niepostrzeżenie spakowaliśmy się oraz udaliśmy się precz dwie godziny przed nim...



Pragnę. Oraz dodać, że autorką znakomitej większości obrazków jest The Agata, znana w szerokim świecie z licznych performanców, artystyczna artystka. Plotka mówi, że jest wychowanką Andy Warchola oraz Hanki Bakuły.
Za swe zasługi na polu robienia obrazków Zarząd zarządził, iż będzie czyniła obrazki już do końca... włącznie z tymi, które sobie powiesimy na nagrobkach.



Ścieżki powrotu były różne... w różnych grupach oraz kierunkach. Do swych siedzib dotarła znakomita większość uczestników... zaginęły tylko cztery osoby, co i tak jest przyzwoitym wynikiem...

Bądźcie czujni... za rok ruszamy o 19:57. W okolicach nocy świętojańskiej.





Trzeba uważać, kiedy wypowiada się życzenie. Nigdy nie wiadomo, kto może słuchać.


~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic


w sumie...
ukręciłem: 76.65
km
w terenie: 65.00 km
trwało to: 03:47
ze średnią: 20.26 km/h
Maksiu jechał: 50.90 km/h
temperatura: 26.0
tętno Maksa: 149 ( 76%)
tętno średnie: 121 ( 61%)
w górę: 447 m
kalorie: 2684 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Czarymary

Środa, 13 lipca 2011 · dodano: 13.07.2011 | Komentarze 0

~

Po wczorajszej abrakadabrze, plan na dziś był chytry.
Mieliśmy pojechać do świętej góry, by zmyć z siebie grzechy.
Oraz loga kręconego. Skonsumować.
Nie udało się.
Było pod górę, pod wiatr oraz ślisko.

W związku z zaniechaniem owym spotkała nas zasłużona kara.
Będziemy się smażyć w ogniu piekielnym oraz Szkot się spsół...



Już po kilku godzinach dokonała się autonaprawa oraz nagle było już Szkotów dwóch... takie czarymary.



Oraz nie che miś miś pisać.



Prawdziwa głupota zawsze pokona sztuczną inteligencję

~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic


w sumie...
ukręciłem: 57.51
km
w terenie: 50.00 km
trwało to: 02:54
ze średnią: 19.83 km/h
Maksiu jechał: 41.30 km/h
temperatura: 34.0
tętno Maksa: 157 ( 80%)
tętno średnie: 127 ( 64%)
w górę: 333 m
kalorie: 2007 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Abrakadabra

Wtorek, 12 lipca 2011 · dodano: 12.07.2011 | Komentarze 2

~

Zaczęło się jak zwykle, a nawet niewinnie...
Sobie, wraz ze Szkotem pojechałem.
Ot tak, żaden tam trening, żaden cel... po prostu klasyczna turystyka.
Ale... nagle, z zaskoczenia oraz niespodziewanie, a nawet w lesie spotkałem Di Romano.



Romano rzekł był, iż powinniśmy się udać na Ranczo. To tam w najbliższą sobotę odbędzie się finał Drugiej Nocnej Masakry w Środku Lata.
Powiedział także, że...



Zaproponował, byśmy owo dzianie się przećwiczyli...
Po ćwiczeniach, dość zaawansowanych, a nawet skomplikowanych... efekt był piorunujący...





W drodze ku świetlanej przyszłości spotkało nas wiele magicznych chwil, które zostały w magiczny sposób wymazane z pamięci.
Rano się obudziłem...


Kiedy łamiesz zasady, łam je mocno i na dobre
~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic


w sumie...
ukręciłem: 60.28
km
w terenie: 50.00 km
trwało to: 03:21
ze średnią: 17.99 km/h
Maksiu jechał: 61.60 km/h
temperatura: 27.0
tętno Maksa: 182 ( 92%)
tętno średnie: 159 ( 81%)
w górę: 1309 m
kalorie: 2593 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Takie kolarskie granie w cymbergaja...

Sobota, 9 lipca 2011 · dodano: 09.07.2011 | Komentarze 3

~

Pewnie turniej w cymbergaja, na odpowiednim szczeblu, niesie ze sobą większy ładunek emocji, aniżeli to, czego można było doświadczyć w Piechowicach.

Po ścigu usłyszałem taki oto dialog...

- I jak było?
- Jak to u Grabka... start - szeroko - szeroko - bufet - szeroko - szeroko - bufet - szeroko - szeroko - kilka kamyczków - meta.

Tak, to prawda. Ten maraton na upartego dało się przejechać z dwuosobową przyczepką dla dzieci...
Skala trudności była mniej więcej taka:





Oczywiście, będziesz miała rację mówiąc, że przecież takie imprezy nie muszą być ultra trudne... mają być dla każdego.
Mało się na tym wszystkim znam, ale odnoszę niejasne wrażenie, że kilkunastu potłuczonych i zakrwawionych (a czasem i nieprzytomnych) ścigantów nie jest powodem do dumy dla organizatora.
A przyczyną tych fikołków i innych sztuczek jest, delikatnie mówiąc, brak wyobraźni tego, który wytycza trasę szerokimi górskimi autostradami. Na tych, wcale nie rzadkich, fragmentach trasy, budziki pokazywały dwucyfrowe liczby zaczynające się często od piątki czy też szóstki.



Nie żebym chciał wykraczyć, ale może taka polityka ma na celu doprowadzenie do efektownego dzwona zakończonego zejściem? Wszak nic tak dobrze się nie sprzedaje w mediach jak śmierć lub seks z sześcioletnim dzieciakiem. Jako, że uprawianie seksu na ścigu może być mało wygodne, to śmierć jest tutaj bardziej prawdopodobna.



Z drugiej strony, w każdym zdarzeniu należy doszukiwać się pozytywnych aspektów... jeśli w końcu ktoś zejdzie, to staropolskim zwyczajem, na stypie będzie pewnie darmowa wódka.
Przybędę wraz z sąsiadem, on też lubi się napić za free.



Przez setki lat ludzie wierzyli, iż jaszczurki w studni dowodzą, że woda jest świeża i zdatna do picia. I przez cały ten czas ani razu nie zadali sobie pytania, gdzie właściwie jaszczurki chodzą do toalety.

~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, BM


w sumie...
ukręciłem: 61.79
km
w terenie: 50.00 km
trwało to: 03:07
ze średnią: 19.83 km/h
Maksiu jechał: 40.50 km/h
temperatura: 26.0
tętno Maksa: 168 ( 85%)
tętno średnie: 131 ( 66%)
w górę: 376 m
kalorie: 2133 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

The Promocja

Czwartek, 7 lipca 2011 · dodano: 07.07.2011 | Komentarze 3

~

Dziesiąta.
Rano.
Dzwonek do drzwi.
Nic dziwnego... do drzwi przypiąłem wszak karteczkę, na której napisałem 'dzwonić, pukanie zepsute'. Z tym pukaniem coś na rzeczy być musi... jak nie zepsute, to znów obsceniczne.

Wracając do ad remu... kto o świcie i po co puka (dzwoni?) do mych drzwi. CBA? Komornik? Naomii?
Zwlokłem się z łoża mego, jakoś dotarłem do owych drzwi i grzecznie zapytałem... czego?
Sąsiadka, ta co ma kota i rower... stała nieruchomo, jak skała.
Poruszała omly ustoma... szeptała wręcz... 'Promocja jest w Biedronce, szybko szybko... bo wykupią.'
Nie dowiedziałem się, co jest w promocji... ale jak dają taniej to należy brać.
Udałem się... oraz w podskokach.
Warto było.
Za 11,29 zł nabyłem przerzutkę sobie. Jak powszechnie wiadomo, poprzednią spsółem kilka dni temu, więc zakup był udany, a nawet trafiony.
Przerzutka z Biedronki wygląda tak:



Mając przerzutkę udałem się na wycieczkę turystyczno-krajoznawczą. Poznałem turystkę krajową z szansami na eksport.
Następnie, już razem, ściskając w ręku kamyk zielony, pojechaliśmy przed siebie oraz nie licząc godzin ni lat...
Z głośników sączyła się muzyka w wykonaniu zespołu Andrzej i Waliza.
Ech... bardzo romantycznie spędziłem dzisiejszy dzień.
W Biedronce także.





Ateizm to postawa religijna. W samej rzeczy bowiem szczery ateista myśli o Bogu bezustannie, choć w terminach negacji. Zatem ateizm jest formą wiary. Gdyby ateista naprawdę nie wierzył, nie przejmowałby się zaprzeczaniem.


~