Hó is hó
Autorem tego, wątpliwej wartości, bloga jest sufa...Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.
Udostępnij
Reprezentuję
LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji
...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy
Follow me on
W dobrym tonie jest mieć cel...
Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...
Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze
Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.
Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
2007
Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)
Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m
Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32
Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h
Najdłuższy dystans to 201 km
Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m
Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.
Moje dzinrikisie
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...
Archiwum bloga
- 2017, Wrzesień9 - 0
- 2017, Sierpień10 - 4
- 2017, Lipiec17 - 3
- 2017, Czerwiec10 - 7
- 2017, Maj10 - 14
- 2017, Kwiecień7 - 12
- 2017, Marzec14 - 22
- 2017, Luty17 - 1
- 2017, Styczeń8 - 3
- 2016, Grudzień12 - 10
- 2016, Listopad9 - 11
- 2016, Październik4 - 18
- 2016, Wrzesień13 - 67
- 2016, Sierpień11 - 37
- 2016, Lipiec11 - 19
- 2016, Czerwiec11 - 38
- 2016, Maj11 - 29
- 2016, Kwiecień10 - 33
- 2016, Marzec10 - 31
- 2016, Luty16 - 52
- 2016, Styczeń17 - 39
- 2015, Grudzień11 - 26
- 2015, Listopad5 - 16
- 2015, Październik6 - 38
- 2015, Wrzesień9 - 58
- 2015, Sierpień12 - 48
- 2015, Lipiec16 - 37
- 2015, Czerwiec11 - 32
- 2015, Maj16 - 23
- 2015, Kwiecień11 - 9
- 2015, Marzec13 - 19
- 2015, Luty10 - 17
- 2015, Styczeń14 - 29
- 2014, Grudzień10 - 19
- 2014, Listopad5 - 16
- 2014, Październik8 - 23
- 2014, Wrzesień12 - 31
- 2014, Sierpień17 - 44
- 2014, Lipiec13 - 38
- 2014, Czerwiec15 - 68
- 2014, Maj8 - 95
- 2014, Kwiecień9 - 88
- 2014, Marzec11 - 110
- 2014, Luty14 - 57
- 2014, Styczeń14 - 65
- 2013, Grudzień3 - 25
- 2013, Listopad4 - 42
- 2013, Październik10 - 55
- 2013, Wrzesień11 - 85
- 2013, Sierpień10 - 99
- 2013, Lipiec19 - 80
- 2013, Czerwiec15 - 82
- 2013, Maj10 - 29
- 2013, Kwiecień16 - 32
- 2013, Marzec12 - 31
- 2013, Luty10 - 21
- 2013, Styczeń15 - 47
- 2012, Grudzień8 - 11
- 2012, Listopad8 - 8
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień13 - 23
- 2012, Sierpień16 - 33
- 2012, Lipiec15 - 50
- 2012, Czerwiec10 - 36
- 2012, Maj18 - 20
- 2012, Kwiecień13 - 14
- 2012, Marzec17 - 28
- 2012, Luty13 - 38
- 2012, Styczeń15 - 69
- 2011, Grudzień10 - 24
- 2011, Listopad14 - 29
- 2011, Październik9 - 23
- 2011, Wrzesień11 - 78
- 2011, Sierpień14 - 28
- 2011, Lipiec12 - 17
- 2011, Czerwiec12 - 29
- 2011, Maj17 - 34
- 2011, Kwiecień12 - 10
- 2011, Marzec10 - 10
- 2011, Luty6 - 9
- 2011, Styczeń5 - 13
- 2010, Grudzień5 - 17
- 2010, Listopad10 - 31
- 2010, Październik7 - 15
- 2010, Wrzesień13 - 44
- 2010, Sierpień10 - 42
- 2010, Lipiec16 - 40
- 2010, Czerwiec14 - 12
- 2010, Maj13 - 19
- 2010, Kwiecień11 - 17
- 2010, Marzec11 - 10
- 2010, Luty8 - 13
- 2010, Styczeń10 - 29
- 2009, Grudzień6 - 6
- 2009, Listopad7 - 5
- 2009, Październik3 - 1
- 2009, Wrzesień9 - 1
- 2009, Sierpień17 - 8
- 2009, Lipiec13 - 6
- 2009, Czerwiec11 - 9
- 2009, Maj10 - 5
- 2009, Kwiecień14 - 3
- 2009, Marzec3 - 2
- 2009, Luty2 - 0
- 2009, Styczeń4 - 0
- 2008, Grudzień3 - 0
- 2008, Listopad7 - 0
- 2008, Październik7 - 0
- 2008, Wrzesień6 - 0
- 2008, Sierpień12 - 3
- 2008, Lipiec11 - 5
- 2008, Czerwiec7 - 0
- 2008, Maj12 - 5
- 2008, Kwiecień9 - 0
- 2008, Marzec5 - 0
- 2008, Luty1 - 0
- 2008, Styczeń2 - 0
- 2007, Listopad1 - 0
- 2007, Październik6 - 3
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień10 - 0
- 2007, Lipiec14 - 0
- 2007, Czerwiec10 - 0
- 2007, Maj8 - 0
- 2007, Kwiecień4 - 0
rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2016
Dystans całkowity: | 581.23 km (w terenie 437.91 km; 75.34%) |
Czas w ruchu: | 40:32 |
Średnia prędkość: | 14.34 km/h |
Maksymalna prędkość: | 67.00 km/h |
Suma podjazdów: | 14498 m |
Maks. tętno maksymalne: | 190 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 170 (88 %) |
Suma kalorii: | 16360 kcal |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 52.84 km i 3h 41m |
Więcej statystyk |
w sumie...
ukręciłem: 44.51 km
w terenie: 35.00 km
ukręciłem: 44.51 km
w terenie: 35.00 km
trwało to:
04:19
ze średnią: 10.31 km/h
Maksiu jechał: 54.00
km/hze średnią: 10.31 km/h
temperatura:
16.0
tętno Maksa: 175 ( 90%)
tętno średnie: 147 ( 76%)
w górę: 1919 m
kalorie: 1659
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Last tango in we Istebnej
Niedziela, 29 maja 2016 · dodano: 30.05.2016 | Komentarze 2
~Pierwszy z tegorocznych, znaczących ścigów, był się niestety zakończył. Żal trochę, bo się rozkręcałem...
Ubytków w sprzęcie nie zauważyłem, w zdrowiu nie chcę zauważać, na duszy hmm... no ubyło około jednej trzeciej radości, bo tak naprawdę pozostały jeszcze tylko dwie zajebiste imprezy rowerowe w tym rocku.
Za trzy tygodnie SellaRonda, później MTB Challenge... i tyle.
Bo to, co pomiędzy, to takiese jest.
To tyle, jeśli chodzi o narzekanie.
Tymczasem kilka obrazków z ostatniego dnia beskidzkiej zabawy... gdy centrala mi się zregeneruje, to być tak może, że napiszę odrobinę więcej słów w tym temacie.
Wyczekujcie zatem.
~
Ubytków w sprzęcie nie zauważyłem, w zdrowiu nie chcę zauważać, na duszy hmm... no ubyło około jednej trzeciej radości, bo tak naprawdę pozostały jeszcze tylko dwie zajebiste imprezy rowerowe w tym rocku.
Za trzy tygodnie SellaRonda, później MTB Challenge... i tyle.
Bo to, co pomiędzy, to takiese jest.
To tyle, jeśli chodzi o narzekanie.
Tymczasem kilka obrazków z ostatniego dnia beskidzkiej zabawy... gdy centrala mi się zregeneruje, to być tak może, że napiszę odrobinę więcej słów w tym temacie.
Wyczekujcie zatem.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, Etapówka
w sumie...
ukręciłem: 44.26 km
w terenie: 37.00 km
ukręciłem: 44.26 km
w terenie: 37.00 km
trwało to:
03:52
ze średnią: 11.45 km/h
Maksiu jechał: 56.30
km/hze średnią: 11.45 km/h
temperatura:
27.0
tętno Maksa: 184 ( 95%)
tętno średnie: 150 ( 77%)
w górę: 1624 m
kalorie: 1609
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Pod papugami
Sobota, 28 maja 2016 · dodano: 28.05.2016 | Komentarze 1
Stejdż trze ci, pojechane, oraz zapowiadano przelotne opady burzy... które to zapowiedzi okazały się ściemą.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, Etapówka
w sumie...
ukręciłem: 68.57 km
w terenie: 55.00 km
ukręciłem: 68.57 km
w terenie: 55.00 km
trwało to:
05:22
ze średnią: 12.78 km/h
Maksiu jechał: 57.40
km/hze średnią: 12.78 km/h
temperatura:
24.0
tętno Maksa: 177 ( 91%)
tętno średnie: 147 ( 76%)
w górę: 2202 m
kalorie: 1981
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Dej drugi
Piątek, 27 maja 2016 · dodano: 27.05.2016 | Komentarze 1
~Trophy stejdż tó pojechany na świeżości.
foto dzięki uprzejmości BikeLife
Plotka mówi, że jutro ma być pod górkę oraz pierdolnąć przelotnym opadem burzy.
Wznoście modły aby nie...
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, Etapówka
w sumie...
ukręciłem: 56.30 km
w terenie: 50.00 km
ukręciłem: 56.30 km
w terenie: 50.00 km
trwało to:
04:11
ze średnią: 13.46 km/h
Maksiu jechał: 54.10
km/hze średnią: 13.46 km/h
temperatura:
12.0
tętno Maksa: 183 ( 94%)
tętno średnie: 159 ( 82%)
w górę: 1803 m
kalorie: 1838
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
MTB Trophy, stejdż łan
Czwartek, 26 maja 2016 · dodano: 26.05.2016 | Komentarze 1
~
Pojechane.
...bo GTA to stan umysłu.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, Etapówka
w sumie...
ukręciłem: 29.91 km
w terenie: 29.91 km
ukręciłem: 29.91 km
w terenie: 29.91 km
trwało to:
03:09
ze średnią: 9.50 km/h
Maksiu jechał: 54.20
km/hze średnią: 9.50 km/h
temperatura:
27.0
tętno Maksa: 170 ( 88%)
tętno średnie: 137 ( 70%)
w górę: 1057 m
kalorie: 1010
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
MTB Trophy stage 0
Poniedziałek, 23 maja 2016 · dodano: 24.05.2016 | Komentarze 1
~Namówiliśmy się z Anjom, iż że pod osłoną ciemnej nocy pojedziemy poszpiegować na trasę Trophy, co to się one już za chwilkę napoczyna, w sensie że za czydni.
Niestety.. niewiele z tego wyszło, bo ponieważ dzień nas zaskoczył i tak już mu zostało.
Nie pozostało nam nic innego, jak realizować nasz plan pod osłoną dnia.
Aczkolwiek akcenty ciemnonocne się przytrafiły, może nawet nie tak znowu przypadkowo. Zdarzyły się chwile mocno iskrzące, bo ponieważ ocieraliśmy się o siebie. Wprawdzie kaskami... ale od czegoś zacząć wszak trzeba.
Podczas szpiegowanie trasy wspomnianego ścigu dochodziło do pewnych różnic zdań... rozmaitych koncepcji tyczących kierunków dalszej jazdy, oraz na szczęście i w końcu wcale się nie dogadaliśmy i każde z nas pozostało przy swojej opcji.
Jest taka szansa, że od czwartku do niedzieli niektóre kwestie zostaną wyjaśnione, a jeszcze inne omówimy w okolicznościach, które ponoć wzbudzają powszechną zazdrość...
Tak... były też boskie akcenty tej hecy.
Po kąpieli spoglądaliśmy w lustro... widok zaiste był boski.
Ten drugi także.
~
Niestety.. niewiele z tego wyszło, bo ponieważ dzień nas zaskoczył i tak już mu zostało.
Nie pozostało nam nic innego, jak realizować nasz plan pod osłoną dnia.
Aczkolwiek akcenty ciemnonocne się przytrafiły, może nawet nie tak znowu przypadkowo. Zdarzyły się chwile mocno iskrzące, bo ponieważ ocieraliśmy się o siebie. Wprawdzie kaskami... ale od czegoś zacząć wszak trzeba.
Podczas szpiegowanie trasy wspomnianego ścigu dochodziło do pewnych różnic zdań... rozmaitych koncepcji tyczących kierunków dalszej jazdy, oraz na szczęście i w końcu wcale się nie dogadaliśmy i każde z nas pozostało przy swojej opcji.
Jest taka szansa, że od czwartku do niedzieli niektóre kwestie zostaną wyjaśnione, a jeszcze inne omówimy w okolicznościach, które ponoć wzbudzają powszechną zazdrość...
Tak... były też boskie akcenty tej hecy.
Po kąpieli spoglądaliśmy w lustro... widok zaiste był boski.
Ten drugi także.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Krasnale
w sumie...
ukręciłem: 57.70 km
w terenie: 47.00 km
ukręciłem: 57.70 km
w terenie: 47.00 km
trwało to:
02:56
ze średnią: 19.67 km/h
Maksiu jechał: 52.00
km/hze średnią: 19.67 km/h
temperatura:
23.0
tętno Maksa: 190 ( 98%)
tętno średnie: 170 ( 88%)
w górę: 941 m
kalorie: 1697
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Uszlechetnianie
Sobota, 21 maja 2016 · dodano: 23.05.2016 | Komentarze 2
~Ludzie... szczególnie pół, czyli dzieci, oświadczają często światu kim będą, a właściwie zamierzają być. Najczęściej da się słyszeć, że policjantami, strażakami czy też aktorkami. Tego typu banały są słyszane na tyle często, że stały się mocno nużące.
Bywa, że ktoś tam by zechciał sobie być księdzem czy też prostytutką... zawody dość dochodowe i pewnie mające jeszcze kilka innych wspólnych cech. Niektórym się udaje spełnić te marzenia.
Kiedyś tam postanowiłem zostać rentierem, mam zatem cel, do którego będę zapewne dążył do końca swego.
Ale wczoraj pojawił się kolejny... będę szlachcicem. Bo ponieważ ból ponoć uszlachetnia.
W Zdziechach bolało. Odrobinę.
Za chwilę MTB Trophy, później SellaRonda Hero, a na deser MTB Challenge. Szanse na bycie owym szlachcicem zdecydowanie rosną.
Czy majcie kciók (co jest mocno nieskuteczne, ale why mielibyście nie potrzymać?)
~
Bywa, że ktoś tam by zechciał sobie być księdzem czy też prostytutką... zawody dość dochodowe i pewnie mające jeszcze kilka innych wspólnych cech. Niektórym się udaje spełnić te marzenia.
Kiedyś tam postanowiłem zostać rentierem, mam zatem cel, do którego będę zapewne dążył do końca swego.
Ale wczoraj pojawił się kolejny... będę szlachcicem. Bo ponieważ ból ponoć uszlachetnia.
W Zdziechach bolało. Odrobinę.
Za chwilę MTB Trophy, później SellaRonda Hero, a na deser MTB Challenge. Szanse na bycie owym szlachcicem zdecydowanie rosną.
Czy majcie kciók (co jest mocno nieskuteczne, ale why mielibyście nie potrzymać?)
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, BM
w sumie...
ukręciłem: 53.54 km
w terenie: 47.00 km
ukręciłem: 53.54 km
w terenie: 47.00 km
trwało to:
05:19
ze średnią: 10.07 km/h
Maksiu jechał: 54.00
km/hze średnią: 10.07 km/h
temperatura:
9.0
tętno Maksa: 182 ( 94%)
tętno średnie: 155 ( 80%)
w górę: 2284 m
kalorie: 2027
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Dżdżownice
Niedziela, 15 maja 2016 · dodano: 18.05.2016 | Komentarze 3
~Kilka metrów pod górę w Kluszkach było. Odrobina podmokłego gruntu także... no jakaś trudność na MTB być przecież powinna.
Niektórzy twierdzili, że była to edycja godna legendarnych maratonów GG, inni zaś że niekoniecznie. No nie wiem pewny... ale ja to mało się znam, więc musi mieli rację, w sensie ci niektórzy albo inni...
Kręciło się nie tak znowu źle... do ostatniej zmarszczki. Tam umarłem... wyprzedzały mnie dżdżownice, które wyszły ze swoimi małymi na niedzielny spacer.
Jakoś tak, siłą woli dotarłem do kreski, ale szału nie ma. I chwalić się też za bardzo czym nie ma.
Zatem z pewną dozą wstydu wypiję sobie wieczorną herbatę oraz bez cukru, a jutro, na śniadanie zjem jogurt.
Za dni kilka Beskidy MTB Trophy... mam nadzieję, że nie mają tam dżdżownic.
~
Niektórzy twierdzili, że była to edycja godna legendarnych maratonów GG, inni zaś że niekoniecznie. No nie wiem pewny... ale ja to mało się znam, więc musi mieli rację, w sensie ci niektórzy albo inni...
Kręciło się nie tak znowu źle... do ostatniej zmarszczki. Tam umarłem... wyprzedzały mnie dżdżownice, które wyszły ze swoimi małymi na niedzielny spacer.
Jakoś tak, siłą woli dotarłem do kreski, ale szału nie ma. I chwalić się też za bardzo czym nie ma.
Zatem z pewną dozą wstydu wypiję sobie wieczorną herbatę oraz bez cukru, a jutro, na śniadanie zjem jogurt.
Za dni kilka Beskidy MTB Trophy... mam nadzieję, że nie mają tam dżdżownic.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, CK
w sumie...
ukręciłem: 49.30 km
w terenie: 45.00 km
ukręciłem: 49.30 km
w terenie: 45.00 km
trwało to:
02:18
ze średnią: 21.43 km/h
Maksiu jechał: 36.00
km/hze średnią: 21.43 km/h
temperatura:
18.0
tętno Maksa: 168 ( 87%)
tętno średnie: 127 ( 65%)
w górę: 166 m
kalorie: 751
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Żydowska kurewna
Wtorek, 10 maja 2016 · dodano: 10.05.2016 | Komentarze 3
~Rockiego Balboa spotkaliśmy. W środku lasu.
Hmm...
Pewnie wspominałem, że lubię mocno Manię. Kiedyś Mania, dziś Maria. Raczej.
"Budzi się we mnie gniew, gdy wolność osobista jest zagrożona"
Albo wolność, albo strach.
"Tak, wszystkie frazy w "Modern Holokaust" oparte są na autentycznych sformułowaniach z listów papierowych – bo są jeszcze tacy, którym się chce – i z maili. Kiedyś wyszliśmy z koncertu w jednym z klubów i na naszym busie było coś napisane. Pojawiały się w komentarzach pod czymś, co robię. Wszystko to są autentyczne rzeczy – poza "żydowską kurewną", którą sama stworzyłam."
~
Kategoria Ekipą, Strefa rock'n'rolla, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 71.60 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 71.60 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
02:43
ze średnią: 26.36 km/h
Maksiu jechał: 53.00
km/hze średnią: 26.36 km/h
temperatura:
17.0
tętno Maksa: 160 ( 82%)
tętno średnie: 133 ( 68%)
w górę: 474 m
kalorie: 977
kcal
na rykszy: Szoszon the Giant
w towarzystwie:
Silence
Niedziela, 8 maja 2016 · dodano: 08.05.2016 | Komentarze 1
~Szszsz...
Taki cover.
Bardzo.
~
Kategoria Ekipą, Strefa rock'n'rolla, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 48.12 km
w terenie: 40.00 km
ukręciłem: 48.12 km
w terenie: 40.00 km
trwało to:
04:01
ze średnią: 11.98 km/h
Maksiu jechał: 67.00
km/hze średnią: 11.98 km/h
temperatura:
19.0
tętno Maksa: 183 ( 94%)
tętno średnie: 150 ( 77%)
w górę: 1810 m
kalorie: 1800
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
Khalil
Piątek, 6 maja 2016 · dodano: 07.05.2016 | Komentarze 9
~
Pojeździliśmy z marusią po zmarszczkach. Było zabawnie, były pokrzywione koła, powgniatane kaski, prostowanie jednych i drugich i takie tam różne hece.
Zrobiliśmy nawet kilka zdjęć...
I miała być opowieść o fikołkach, porysowanych kaskach, pokrzywionych kołach, kilku kamyczkach pod tymi kołami oraz smaku Kofoli z kija... po czeskiej stronie Czantorii.
Opowieść może nawet byłaby zabawna, a przynajmniej taką udająca, ale.
Ale nie będzie.
Bo tak zwane życie, czy też los... potrafią czasem sprawić, że jest smuto jakby.
Z drugiej strony... mawiają, że życie tylko chwilami jest chujowe. W pozostałych momentach śpimy...
Nie rezygnuj z nadziei, nie daj się ponieść rozpaczy z powodu tego, co się stało. Opłakiwanie tego, co nie wróci, co zostało stracone bezpowrotnie, jest najgorszą z ludzkich słabości.
Rzekł Khalil Gibran, jakiś już czas temu.
To jest Domino.
Umm... to Majka.
Pewnie niektórzy z Was znają je osobiście.
Majka mocno zachorowała. Dominika jeszcze nie, ale wet rzecze, że na bank się zaraziła.
Wet mówi także, że umrą. Nie zgadzam się z tym... ale jakoś radości, z powodu tego niezgadzania, wielkiej nie odczuwam.
Nie tak dawno temu rozmawiałem z Małgosią. Pokłosiem tych rozmów jest odrobinę inne postrzeganie rzeczywistości, świata etc. Nie żebym nagle oraz diametralnie dał się namówić na coś, co jest mi obce... skłaniam się ku tezie, że wymiana tych kilku myśli była dla mnie swoistym katalizatorem. Coś, co teraz wydaje się być coraz bardziej oczywiste, mieszkało sobie we mnie pochowane po różnych zakamarkach, w zaułkach czy też zwyczajnie... na strychu mych myśli.
Jedną z kilku wspomnianych oczywistości jest nasz, ludzi, stosunek do planety, a do zwierzaków szczególnie. I nie chodzi tylko o wykraczające poza wszelkie normy traktowanie ich w hodowlach ukierunkowanych na pozyskiwanie ich mięsa, futra czy też innych produktów ogólnie zwanych odzwierzęcymi.
Powyższe można by zamknąć w ramy wegetarianizmu, weganizmu czy czegoś tam. I już.
Tyle, że nie o żadne ideologie, czy demonstracyjne postawy chodzi lecz o hmm... przebudzenie?
O dopuszczenie do siebie myśli, że to co zastaliśmy na tej planecie w chwili narodzin, a później przez całe życie odbieraliśmy, jako normę... nie jest ani normalne, ani taki oczywiste.
Jest wygodne nam, ludziom i wynika z odwiecznego uzurpowania sobie prawa do władania Ziemią. Ale przecież to my jesteśmy największymi szkodnikami na tej planecie.
Zwierzęta nie są dla nas, one żyją dla samych siebie. To podobnie jak czarny człowiek nie jest dla białego, a kobieta dla mężczyzny (zaczerpnięte z jakiegoś mema na feju).
Tak, na przestrzeni wieków udomowiliśmy wiele gatunków, skrzyżowaliśmy je i niektóre zaprzęgliśmy do pracy, inne beztrosko zabijamy i zjadamy, a jeszcze inne posiadamy dla przyjemności... i wmawiamy sobie, że one tego pragną. A może nie pragną?
Mógłbym o tym pisać i pisać, podawać przykłady, których kontrowersja zamyka się li tylko w tym, że przez wieki przywykliśmy do sloganów, że pies jest przyjacielem człowieka, że konie uwielbiają, gdy je dosiadamy, a koty są szczęśliwe, bo leżą nam na kolanach i słodko mruczą.
I niewielu jest takich, którzy potrafią swą myślą wyjść poza stereotyp i poddać pod wątpliwość to, czy konie zapierdalające w Wielkiej Pardubickiej dostają orgazmu ze szczęścia, czy przeznaczeniem Szarika była kariera czołgisty, czy Domino i Maja są na świecie po to, by mruczeć na moich kolanach, a niedźwiedzie polarne w zoo marzą pokazywać się przez kraty jakimś pojebanym ludziom.
Po co o tym piszę?
Przecież nie po to, by kogokolwiek przekonać do zrezygnowania z wygody zjadania istot zamieszkujących tę planetę, czy też uznania, że wcale nie jesteśmy władcami zwierzaków.
Piszę to, bo hmm... a jeśli moje kotki odejdą w niebyt, to czy myśląc tak, jak powyżej nie będę za jakiś czas chciał, by jednak zwierzaki owe mruczały słodko na moich kolanach?
A jeśli tak, to kto mi wręczy medal z wygrawerowanym tekstem "Dla największego hipokryty"?
To nadzieja sprawia, że ludzie żyją, ale to przede wszystkim ludzie pozwalają żyć nadziei.
Powiedział Jean François Bernardini, lider grupy I Muvrini, podczas koncertu akustycznego w trójkowym studiu imienia Agnieszki Osieckiej, ładnych klika lat temu ego.
Pojeździliśmy z marusią po zmarszczkach. Było zabawnie, były pokrzywione koła, powgniatane kaski, prostowanie jednych i drugich i takie tam różne hece.
Zrobiliśmy nawet kilka zdjęć...
I miała być opowieść o fikołkach, porysowanych kaskach, pokrzywionych kołach, kilku kamyczkach pod tymi kołami oraz smaku Kofoli z kija... po czeskiej stronie Czantorii.
Opowieść może nawet byłaby zabawna, a przynajmniej taką udająca, ale.
Ale nie będzie.
Bo tak zwane życie, czy też los... potrafią czasem sprawić, że jest smuto jakby.
Z drugiej strony... mawiają, że życie tylko chwilami jest chujowe. W pozostałych momentach śpimy...
Nie rezygnuj z nadziei, nie daj się ponieść rozpaczy z powodu tego, co się stało. Opłakiwanie tego, co nie wróci, co zostało stracone bezpowrotnie, jest najgorszą z ludzkich słabości.
Rzekł Khalil Gibran, jakiś już czas temu.
To jest Domino.
Umm... to Majka.
Pewnie niektórzy z Was znają je osobiście.
Majka mocno zachorowała. Dominika jeszcze nie, ale wet rzecze, że na bank się zaraziła.
Wet mówi także, że umrą. Nie zgadzam się z tym... ale jakoś radości, z powodu tego niezgadzania, wielkiej nie odczuwam.
Nie tak dawno temu rozmawiałem z Małgosią. Pokłosiem tych rozmów jest odrobinę inne postrzeganie rzeczywistości, świata etc. Nie żebym nagle oraz diametralnie dał się namówić na coś, co jest mi obce... skłaniam się ku tezie, że wymiana tych kilku myśli była dla mnie swoistym katalizatorem. Coś, co teraz wydaje się być coraz bardziej oczywiste, mieszkało sobie we mnie pochowane po różnych zakamarkach, w zaułkach czy też zwyczajnie... na strychu mych myśli.
Jedną z kilku wspomnianych oczywistości jest nasz, ludzi, stosunek do planety, a do zwierzaków szczególnie. I nie chodzi tylko o wykraczające poza wszelkie normy traktowanie ich w hodowlach ukierunkowanych na pozyskiwanie ich mięsa, futra czy też innych produktów ogólnie zwanych odzwierzęcymi.
Powyższe można by zamknąć w ramy wegetarianizmu, weganizmu czy czegoś tam. I już.
Tyle, że nie o żadne ideologie, czy demonstracyjne postawy chodzi lecz o hmm... przebudzenie?
O dopuszczenie do siebie myśli, że to co zastaliśmy na tej planecie w chwili narodzin, a później przez całe życie odbieraliśmy, jako normę... nie jest ani normalne, ani taki oczywiste.
Jest wygodne nam, ludziom i wynika z odwiecznego uzurpowania sobie prawa do władania Ziemią. Ale przecież to my jesteśmy największymi szkodnikami na tej planecie.
Zwierzęta nie są dla nas, one żyją dla samych siebie. To podobnie jak czarny człowiek nie jest dla białego, a kobieta dla mężczyzny (zaczerpnięte z jakiegoś mema na feju).
Tak, na przestrzeni wieków udomowiliśmy wiele gatunków, skrzyżowaliśmy je i niektóre zaprzęgliśmy do pracy, inne beztrosko zabijamy i zjadamy, a jeszcze inne posiadamy dla przyjemności... i wmawiamy sobie, że one tego pragną. A może nie pragną?
Mógłbym o tym pisać i pisać, podawać przykłady, których kontrowersja zamyka się li tylko w tym, że przez wieki przywykliśmy do sloganów, że pies jest przyjacielem człowieka, że konie uwielbiają, gdy je dosiadamy, a koty są szczęśliwe, bo leżą nam na kolanach i słodko mruczą.
I niewielu jest takich, którzy potrafią swą myślą wyjść poza stereotyp i poddać pod wątpliwość to, czy konie zapierdalające w Wielkiej Pardubickiej dostają orgazmu ze szczęścia, czy przeznaczeniem Szarika była kariera czołgisty, czy Domino i Maja są na świecie po to, by mruczeć na moich kolanach, a niedźwiedzie polarne w zoo marzą pokazywać się przez kraty jakimś pojebanym ludziom.
Po co o tym piszę?
Przecież nie po to, by kogokolwiek przekonać do zrezygnowania z wygody zjadania istot zamieszkujących tę planetę, czy też uznania, że wcale nie jesteśmy władcami zwierzaków.
Piszę to, bo hmm... a jeśli moje kotki odejdą w niebyt, to czy myśląc tak, jak powyżej nie będę za jakiś czas chciał, by jednak zwierzaki owe mruczały słodko na moich kolanach?
A jeśli tak, to kto mi wręczy medal z wygrawerowanym tekstem "Dla największego hipokryty"?
To nadzieja sprawia, że ludzie żyją, ale to przede wszystkim ludzie pozwalają żyć nadziei.
Powiedział Jean François Bernardini, lider grupy I Muvrini, podczas koncertu akustycznego w trójkowym studiu imienia Agnieszki Osieckiej, ładnych klika lat temu ego.
Bywa, że spotykamy na swej drodze ludzi, których słowa zapadają w pamięć.
Tymczasem jestem przy nadziei, że Majka i Domino pozostaną.
Szukając pocieszenia, oddałem swe piersi w ręce Marcina, który pozwolił sobie na pewne darksidowe wariacje.
Ale jakoś średnio mi to poprawiło humor, choć obrazek mocno udany jest... patrząc na niego subiektywnym przecież okiem.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą