Hó is hó

avatar Autorem tego, wątpliwej wartości, bloga jest sufa...
Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.





Udostępnij



Reprezentuję

Gomola Trans Airco Team



Całkiem niezła panorama, kliknij aby zobaczyć



Portal z dużą dawką emocji

LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji







...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy

Follow me on Strava



W dobrym tonie jest mieć cel...






Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...






Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze

Cyklokarpaty




Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.

MTB Trophy



Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja

Sudety MTB Challenge






2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

2013
button stats bikestats.pl

2012
button stats bikestats.pl

2011
button stats 

bikestats.pl

2010
button stats 

bikestats.pl

2009
button stats 

bikestats.pl

2008
button stats 

bikestats.pl

2007
button stats 

bikestats.pl



Od 2007 ukręciłem 66427.08 km

Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)

Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m

Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32

Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h

Najdłuższy dystans to 201 km

Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m

Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.





Znajomi





Moje dzinrikisie




Mym powabnym ciałem
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...









Archiwum bloga



rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2011

Dystans całkowity:562.22 km (w terenie 408.39 km; 72.64%)
Czas w ruchu:28:54
Średnia prędkość:19.45 km/h
Maksymalna prędkość:57.90 km/h
Suma podjazdów:5828 m
Maks. tętno maksymalne:188 (95 %)
Maks. tętno średnie:168 (85 %)
Suma kalorii:21765 kcal
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:51.11 km i 2h 37m
Więcej statystyk
w sumie...
ukręciłem: 40.64
km
w terenie: 35.00 km
trwało to: 01:55
ze średnią: 21.20 km/h
Maksiu jechał: 33.60 km/h
temperatura: 20.0
tętno Maksa: 162 ( 82%)
tętno średnie: 133 ( 67%)
w górę: 419 m
kalorie: 1553 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Perły

Wtorek, 27 września 2011 · dodano: 27.09.2011 | Komentarze 4

~

Perły z lamusa.
Było to w czasach zamierzchłych, gdy słowo ważniejsze było pieniądza, a ludzie nie byli sobie wilkoma.



Taki jest konkurs. Co to za ścig i z którego roku.
Oraz kto nakazał mi ubrać tę czapkę.
Nagrodą jest Jack Daniels, którego zwycięzca nabędzie drogą kupna i zaprosi mnie na degustację.


Poczucie humoru jest poczuciem proporcji.

~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic


w sumie...
ukręciłem: 87.05
km
w terenie: 75.00 km
trwało to: 04:26
ze średnią: 19.64 km/h
Maksiu jechał: 37.40 km/h
temperatura: 20.0
tętno Maksa: 178 ( 90%)
tętno średnie: 119 ( 60%)
w górę: 493 m
kalorie: 2817 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Liście

Niedziela, 25 września 2011 · dodano: 25.09.2011 | Komentarze 1

~

Urodziny MM.
Trzeszczące płyty.

Będąc młodą lekarką, przyszedł do mnie pacjent...
Dziś postanowiłem ukręcić kilka kilometrów w skupieniu i samotności. Rzec by można nawet, iż z nabożeństwem niejakim.
Niestety, nie było mi dane... wciąż i bez ustanku oraz nachalnie mym śladem podążało jakieś szemrane towarzystwo...



Usiłowałem uciec oraz gdzie pieprz rośnie, ale byli uparci. Napastowali mnie, kradnąc mą, tak skrzętnie wypracowaną intymność... za nic mieli moje prośby oraz próby przekupstwa. Rzuciłem im nawet rękawicę, zapraszałem by zmierzyli się ze mną na ubitej ziemi (jak nakazuje Kodeks Boziewicza). Niestety... efektem było to, że mi tę rękawicę bezczelnie skradli i zostałem ze zdekompletowanym kompletem.
Jakby tego było mało, to śmiali się szyderczo z mojej niedoli...



...mówiąc przy tym, że każde małe nieszczęście bliźniego to dla nich radość. Świat zmierza w złym kierunku.
Zmusili mnie także, bym pozował wraz z nimi do obscenicznych fotografii...



Bywały chwile, że patrzyli na mnie z góry, czułem się wówczas mało komfortowo...



W związku z tymi przygodami byłem zdenerwowany, rozedrgany oraz rozmył mi się makijaż.
Po kilku chwilach oraz kilkunastu kilometrach zaprosili mnie na biesiadę... wyjęli z zakamarków swych ponurych plecaków jakieś dziwne jadło oraz suszone liście.





Nakazali mi to wprowadzać do organizmu poprzez mój otwór gębowy. Gdy próbowałem nieśmiało protestować, przystawili mi do kolana niskoobrotową wiertarkę...



...cóż było robić, jadłem to ichnie jadło ze strachem oraz pełen obaw byłem o to, czy ujrzę jutrzejsze słońce.
Po chwili nadszedł czas na suszone liście.

Obudziłem się w domu.



Ludzie przeważnie nie są źli, po prostu czasem dają się porwać jakiejś idei.

~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic


w sumie...
ukręciłem: 60.87
km
w terenie: 55.00 km
trwało to: 03:01
ze średnią: 20.18 km/h
Maksiu jechał: 37.20 km/h
temperatura: 17.0
tętno Maksa: 160 ( 81%)
tętno średnie: 127 ( 64%)
w górę: 394 m
kalorie: 2368 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Chenko

Sobota, 24 września 2011 · dodano: 24.09.2011 | Komentarze 0

~

Dzisiejszy wpis sponsoruje grupa Red Box oraz moja sąsiadka.

Piotr Kaczkowski (wiecie kto zacz, mam nadzieję) jest mocno zakochany w Tori Amos... audycje, w których opowiada o Tori i razem słuchamy jej kawałków, są pełne wibracji, takich pozytywnych. Ale prócz Tori, Piotr czasami zarzuca także inne kawałki...
Jazda Obowiązkowa, to jego pomysł. Każdy ma swoją jazdę obowiązkową.

Dwadzieścia Pięć Wyrobów Cechu Rzemiosł Różnych...
Wipers, Cocteau Twins, This Mortal Coil, Richenel, I Muvrini... ech, ładnie grali, panie doktorze.

Długo by wymieniać, ale... miało być coś o kole.
Koło... tak w moich okolicach wołają na rower.

Było tak... jechałem z muzyką owego Cechu w uszach, gdy na mej drodze stanął osobnik dziwny, coś na kształt Conana Barbarzyńcy wymieszanego z Throgalem Brodatym i przyprawionego Spidermanem...
Dość groźnie wyglądał, a gdy na mnie spojrzał i zadymiło mu się z czachy... no to już miałem miękko...



Próbowałem z nim negocjować, ale nic z tego... jednym wprawnym ruchem wysłał Szkota precz...

Usiłowałem biedakowi przyjść z pomocą... ale po chwili straciłem przytomność...
prawdopodobnie otrzymałem cios, a może i dwa od Canona Spidermana...



Gdy się ocknąłem nie było po nim śladu (po moim portfelu także).
W głowie grała mi muzyka... Chenko.



Gdy jesteś winny, możesz odpokutować za swoje grzechy. Gdy zawiedziesz, to koniec. To jakby zatrzasnęły się przed tobą pancerne drzwi.

~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic


w sumie...
ukręciłem: 41.48
km
w terenie: 35.00 km
trwało to: 01:43
ze średnią: 24.16 km/h
Maksiu jechał: 43.50 km/h
temperatura: 20.0
tętno Maksa: 173 ( 88%)
tętno średnie: 144 ( 73%)
w górę: 211 m
kalorie: 1432 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Sailor Ripley

Środa, 21 września 2011 · dodano: 21.09.2011 | Komentarze 2

~

Każdy, podczas swego marnego żywota, przeżywa coś, co na zawsze zmienia jego losy. Taki zwrot nagły, a na dodatek niespodziewany.
Na przykład wyznawca the diabła uderza się niespodziewanie w łeb i po chwili okazuje się, że to Matka Teresa z Kalkuty właśnie przeszła reinkarnację...

Pamiętacie jak Nick Cage w "Dzikości Serc", po wyjściu z pierdla, powiedział Luli, że nie mogą być razem i odszedł... po chwili napadli na niego bejzboliści...
Gdy się ocknął dogonił auto, które prowadziła Lula (stała w korku), wskoczył na maskę i zaśpiewał jej Love Me Tender?
Pamiętacie, jakie to miało znaczenie?

To właśnie taki moment, takie olśnienie, zwrot... mam na myśli.

No to dziś tak miałem.
Dotknęło mnie coś, co sprawiło, że poczułem ciary.

Było tak... jechałem, jechałem i nagle...
Nagle nic się nie wydarzyło.
W następnej chwili także zupełnie nic się nie stało, nie spotkałem smoka, obcych, Naommi Campbell ani nawet marnego Jarosława Kaczyńskiego.
We wszystkich pozostałych chwilach także nic się nie stało.
Jakby tego było mało, to nagle nie zrobiłem żadnego zdjęcia.

Wydarzenie to odmieniło mnie na zawsze.
Od teraz będę zupełnie inaczej patrzył na otaczający mnie świat oraz napotkanych ludzi.
Będę innym człowiekiem.
Już jestem... dziesięć minet temu spojrzałem w lustro i się nie poznałem. Musiałem zajrzeć do paszportu i przeczytać kim jestem...

W związku z tym jestem nieznacznie zdenerwowany i przewiduję, iż mogę mieć kosmate i wilgotne sny, po których rano bolą mnie pewne części mego aksamitnego ciała...

I nie wiem, co będzie jutro, pojutrze i za tydzień... odczuwam coś na kształt strachu przed nieznanym.

Jako, że zdjęć nie zrobiłem, udałem się na wykopaliska nieopodal i wykopałem sobie jakieś takie sprzed lat... to obrazek ze szczytowania.






Wszechświat jest, chwila za chwilą, odtwarzany na nowo. W rzeczywistości nie istnieje przeszłość, lecz jedynie wspomnienie przeszłości. Gdy mrugniesz, świat który zobaczysz, nie istniał, kiedy przymykałeś powieki. Zatem... jedynym właściwym stanem umysłu jest zaskoczenie. Jedynym właściwym stanem serca jest radość. Niebo, które widzisz, nie było jeszcze nigdy przez Ciebie oglądane.
Moment absolutnej perfekcji jest teraz.
Ciesz się nim.


[to już było, ale zajebiście brzmi]

~

w sumie...
ukręciłem: 51.78
km
w terenie: 35.00 km
trwało to: 03:28
ze średnią: 14.94 km/h
Maksiu jechał: 57.90 km/h
temperatura: 20.0
tętno Maksa: 182 ( 92%)
tętno średnie: 161 ( 82%)
w górę: 1441 m
kalorie: 2654 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Interfejs białkowy

Sobota, 17 września 2011 · dodano: 17.09.2011 | Komentarze 11

~

Ścig w Karpaczu został wykastrowany ze zjazdu Borówkową, to był ten fragment, który lubimy najmacz... ale są też tacy, którym się podobało.
Rzecz gustu, niektórzy kupują na jarmarku obrazek z cyklu "łabędzie na stawie", wieszają sobie na ścianie i są przekonani, że obcują ze sztuką...



To tyle tytułem wstępu, a teraz rzecz arcyciekawa, czyli kontynuacja akcji "W Karpaczu pierwszy sektor dla każdego".
Jak pamiętacie postanowiliśmy sprawdzić, czy system pomiaru czasu rejestruje chipy na starcie i czy czas netto to fakt, czy ściema.
W związku z tym stanęliśmy sobie w kilka osób w pierwszym sektorze.

No to poniżej dowody na to, że czas netto to ściema...


W pliku opublikowanym na stronie BM mój wynik wygląda tak:



Smsa po ścigu dostałem takiego:



A oto zapis z Garmina.
(domyślnie jest w jednostkach brytyjskich, należy kliknąć "zobacz w metryczne" w prawym, górnym rogu)

Czego to dowodzi?
Ano, że system mnie nie wyłapał, czyli nie zarejestrował mojego chipa na starcie.
Czas zarejestrowany przez Garmina to 03:28:21, a czas podany przez Datasport to 03:28:55... różnica to 34 sekundy. Powinienem startować z 3 sektora, sektory ruszały co 15 sekund, czyli... otrzymałem czas trzeciego sektora.
Smsa dostałem z wynikiem bez doliczenia kary. W wynikach kara jest wpisana, lecz nie doliczona do mojego czasu.
Co z tego wynika??
Że to nie system mnie 'ukarał'.
Nie mógł, bo mnie nie 'widział' w 1 sektorze.

Skąd więc ta kara?
No to teraz będzie śmiesznie...

Po wejściu do pierwszego sektora, stanęliśmy wraz z kolegą Marcinem grzecznie na jego końcu, tak by nie przeszkadzać ścigantom.
Pięć minut przed starem do sektora wszedł sędzia, podszedł do mnie, wywiązał się taki oto dialog:

- Kolego, nie powinieneś chyba stać w tym sektorze.
- Po czym Pan wnosi?
- Bo tak mam napisane na kartce.
- A może ja chcę dostać karę?
- Acha.

Kolega Marcin słyszał.

Czyli... zamiast systemu zadziałał interfejs białkowy.
Z racji tego, że nie kryłem się z zamiarem przetestowania systemu, organizator czujnie mnie wychwycił... szkoda, że nie system :/
A przecież na starcie były dwie maty... też czujnie.

Tyle, że na stronie z wynikami kara nadal nie jest doliczona... no to domagam się, proszę organizatora, weryfikacji tego wyniku i dopisania mi z tak zwanej ręki tych 45 minut do mojego czasu.

Rozmawiałem z człowiekiem, który ma pojęcie o systemach mierzących czas i rzekł był, że system opierający się na chipach pasywnych (a ten taki właśnie jest) nie ma szans wychwycić w takim tłumie więcej niż 30, góra 40% zawodników. Nawet gdyby rozłożyć dziesięć mat, jedna za drugą.
Dodał też, że to przestarzały system, a takie czary o których pisze organizator (że system wychwytuje ponad 90% chipów na starcie) zapewnia system chipów aktywnych. Może org pokusi się o takie rozwiązanie w przyszłym sezonie? Aby nie podtrzymywać uparcie fikcji "czasu netto".

Hmm.... i jeszcze coś.
Jeśli wydaje się Wam, że najgłówniejszy organizator zagląda na forum i zastanawia się nad tym, co czasem proponujecie, by poprawić to i owo, to jesateście w mylnym błędzie.
Otóż czas jakiś temu miała miejsce taka oto rozmowa... pomiędzy zaprzyjaźnionym z orgiem zawodnikiem, a samym orgiem...

- Maciek, czytasz co ludzie piszą na forum? Są tam czasem gotowe i niegłupie rozwiązania, tylko brać i wprowadzić w życie.
- Nie czytam, oni tam piszą jakieś głupoty.

Główny organizator rzucił na ten odcinek Bartka, który robi, co może, a że w sprawach fundamentalnych może niewiele... to jest, jak jest.
Ale są też tacy, którym się to wszystko podoba.
I bardzo dobrze.

I jeszcze taki zabawny obrazek...



~

Po ścigu, gdy opadły już emocje, jak po wielkiej bitwie kurz... w wąskim gronie wyjaśnialiśmy sobie zawiłe kwestie dotyczące sektorów startowych.





Czasami prawda pojawia się w rezultacie dodania kilku kłamstw i odjęcia ich od całości tego, co wiadomo.

~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, BM


w sumie...
ukręciłem: 53.15
km
w terenie: 45.00 km
trwało to: 02:28
ze średnią: 21.55 km/h
Maksiu jechał: 39.50 km/h
temperatura: 20.0
tętno Maksa: 162 ( 82%)
tętno średnie: 130 ( 66%)
w górę: 302 m
kalorie: 1803 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Walenie konia

Piątek, 16 września 2011 · dodano: 16.09.2011 | Komentarze 4

~

Najlepsze kasztany są na Placu Pigalle, o czym wszyscy znający Hansa Klossa doskonale wiedzą.
Wiedzą także, że Zuzanna lubi jesienią, po ciemku oraz mocno.

Jadąc dziś z misją do babci, natrafiłem na kasztany podobne tym francuskim...



Spotkanie było nieoczekiwane oraz niosące ze sobą spory ładunek emocjonalny...
Rozanielony, rozedrgany oraz mający ochotę na lody powróciłem bak... wydawać by się mogło, że ten wieczór będzie błogi i nie tylko. Nic bardziej mylnego.

Kilka chwil po powrocie dowiedziałem się, że jutrzejszy ścig w Karpaczu został wykastrowany z tej odrobiny MTB, jaką jest zjazd zielonym do Borowic.
W zamian będziemy bujać się asfaltami... żenada i - nie bójmy się mocnych słów - grabkowizna.

Skąd taki tytuł notki, zapytać chcecie?




Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność.

~

w sumie...
ukręciłem: 41.13
km
w terenie: 20.00 km
trwało to: 02:14
ze średnią: 18.42 km/h
Maksiu jechał: 49.90 km/h
temperatura: 18.0
tętno Maksa: 183 ( 93%)
tętno średnie: 144 ( 73%)
w górę: 719 m
kalorie: 1732 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Królewna Śnieżka, ksywa Ruda

Środa, 14 września 2011 · dodano: 14.09.2011 | Komentarze 5

~

W last niedzielę odbyła się impreza, u Rudej.

Jako że Darek i moi należymy do ludzi wyjątkowo nieśmiałych, nie wzieliśmy udziału w tamtym after party. Jednakże pociąg do Rudej (a nawet pożądanie) był ogromny, nie pozwalał nam spokojnie spać i jeść...

Nie mogło być inaczej... odwiedziliśmy ją dziś znienacka, zza węgła oraz incognito. Rudej się chyba podobało nasze entrée... dało się dostrzec, że była lekko rozedrgana, a wzrok jej zdawał się obiecywać niezapomniane doznania...

Nasze tête-à-tête z Rudą zaczęliśmy od dolnych partii...







...przechodząc bardzo subtelnie i niezwykle powoli w wyższe rejony, by po chwili ponownie znaleźć się na początku tej ekscytującej drogi...



Były także i chwile, w których akcja toczyła się niezwykle szybko, a nawet wartko...

I tak kilka razy, do utraty tchu.
Magnetycznie.


[jeśli wydaje się Wam, że poniższe zdjęcie jest nieostre,
to jesteście w mylnym błędzie - ono jest dynamiczne]



Przed samym końcem drogi tej, tuż przed wielkim finałem... niektórzy z nas nie stanęli na wysokości zadania...



...wybierając drogę bezpieczniejszą, lecz pozbawioną emocji wszelakich.



Ruda pozostała niezaspokojona oraz wyjątkowo niepocieszona.
Wrócimy.



Tragiczni bohaterowie zawsze cierpią, kiedy bogowie się nimi zainteresują. Ale naprawdę ciężki los mają ci, na których bogowie w ogóle nie zwracają uwagi.

~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic


w sumie...
ukręciłem: 45.40
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 01:49
ze średnią: 24.99 km/h
Maksiu jechał: 51.90 km/h
temperatura: 24.0
tętno Maksa: 160 ( 81%)
tętno średnie: 136 ( 69%)
w górę: 323 m
kalorie: 1665 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Learning To Fly

Poniedziałek, 12 września 2011 · dodano: 12.09.2011 | Komentarze 1

~

Lubiłbym odlecieć. Tak sobie, tajm2tajm, jak każdy zapewne.
Jako, że dziś bardzo lubiłbym oraz z powodu, że ktoś posprzątał wszystkie liście pomagające w lataniu... udałem się osobiście w miejsce, gdzie latanie się odbywa.



Oraz miałem nadzieję, iż spotkam jakieś czarownice czy inne baby yagy latające na miotłach, odkurzaczach i tym podobnych wynalazkach...

I tak się stało... zauważyłem jedną taka unoszącą się nieopodal. Myślę, że miała nawet lekko czekoladowy odcień skóry.
Się zapatrzyłem na nią, a nawet bardzo się zapatrzyłem.

Z tego zapatrzenie nie zauważyłem stalowego jednorożca...
Nadziałem się więc śmiało na jednego roga jednorożca. Nadzianie zakończyło się spektakularnym sukcesem oraz spotkało się z uznaniem publiczności...



Jeśli ktoś z Was był wczoraj u Rudej, to mam stamtąd kilka obrazków.



Jeśli ludzie nie mają właściwie niczego, cokolwiek może się stać niemal wszystkim.


~

w sumie...
ukręciłem: 18.39
km
w terenie: 18.39 km
trwało to: 01:53
ze średnią: 9.76 km/h
Maksiu jechał: 36.70 km/h
temperatura: 20.0
tętno Maksa: 182 ( 92%)
tętno średnie: 134 ( 68%)
w górę: 763 m
kalorie: 1154 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Myszerej

Środa, 7 września 2011 · dodano: 08.09.2011 | Komentarze 3

~

Po trudach Mistrzostw Wielkopolski w przechodzeniu pod torami padł pomysł, by zrelaksować się w zaprzyjaźnionych górach, oraz połączyć przyjemne z pożytecznym, czyli zawrzeć nowe znajomości.
Przebraliśmy się wiec za załogę Rudego Sto Dwa, czyli byliśmy myszerej pazerni. Tak zakamuflowani wybraliśmy jedynie słuszną ścieżkę pod górę...



...która po chwili, zdradziecko i bez ostrzeżenia przeszła samą siebie, czyli w ścieżkę ku dołowi...



Po wielu trudach, niesamowitych przygodach oraz chwili lansu...



...dotarliśmy do tajemniczej chatki w środku buszu. Chatka w środku buszu okazała się być przytulna w środku. Oraz stała na kurzej stopce.
Kelnerzyło w owej chatce niezwykłej urody dziewczę. Serwowało nam miejscowe wiktuały, niezłej jakości napitki oraz obdarzało powłóczystym uśmiechem...
Zrobiliśmy sobie z tym dziewczęciem pamiątkową fotografię. Na pamiątkę żeby mieć...

Po opuszczeniu tego wyjątkowego miejsca udaliśmy się precz na dół... zjeżdżało się jakby szybciej. Złośliwcy twierdzą, że to skutek działania śliwowicy podbeskidzkiej, ale to podłe oszczerstwo jest. Ja myślę, że po prostu z godziny na godzinę jesteśmy coraz lepsi.
Taki maks progres.

Po dotarciu na z góry upatrzone pozycje, podjęliśmy niemały trud skonsumowania sześciu naleśników. Nie będzie dla Was niespodziankę, że na tym polu także odnieśliśmy sukces.
Tych sukcesów było wczoraj zdecydowanie więcej, a nawet za dużo... niestety są one owiane tajemnicą. Odtajnienie nastąpi za dwanaście lat.

Dnia następnego wywołaliśmy fotografię ze wspomnianym wyżej dziewczęciem...



...ku naszemu przerażeniu krzesło na którym siedziała okazało się być puste. Darek, jak się pewnie domyślacie, podczas robienia tego zdjęcia, kleił tak zwaną piątkę ze wspomnianą, zjawiskową dziewczyną, co bezsprzecznie dowodzi tego, że nie ściemniam, a ona tam rzeczywiście siedziała...

Doszliśmy do jedynie słusznego wniosku... to była wampirzyca. Wampiry mają tę przypadłość, że nie widać ich w lustrze. A aparat mieliśmy lustrzany.
Przeszły nas ciarki, a mnie nawet dwa razy.



Wiara to coś, w co trudno uwierzyć.

~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą


w sumie...
ukręciłem: 64.53
km
w terenie: 40.00 km
trwało to: 02:43
ze średnią: 23.75 km/h
Maksiu jechał: 49.70 km/h
temperatura: 25.0
tętno Maksa: 188 ( 95%)
tętno średnie: 168 ( 85%)
w górę: 458 m
kalorie: 2628 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Kwintesencja MTB

Niedziela, 4 września 2011 · dodano: 06.09.2011 | Komentarze 45

~

To jakiś spisek. Zmowa obcych służb.
Zupełnie bez echa przeszło niezwykle ważne wydarzenie...
Warto zapamiętać tę datę...
Czwartego września, w Poznaniu, stolicy polskiego MTB odbył się ścig na rowerach górskich, trekingowych, przełajowych oraz szosowych także.
Organizator podszedł do tematu niezwykle nowatorsko, postawił poprzeczkę na niewiarygodnie wysokim poziomie.
Nie każdy temu podołał.
Na siódmym kilometrze tyko najtwardsi z twardych dali radę.
Wyglądało to tak:



Byłem tu i tam, na ścigach w kraju i poza, ale takiego pure MTB jeszcze nie przeżyłem.
Organizatorzy innych imprez... nie jest Wam wstyd?
Bierzcie przykład i zróbcie wszystko, by poziom Waszych imprez choć odrobinę zbliżył się do ideału, którego mieliśmy okazję doświadczyć w Poznaniu.

Teraz autopromocja oraz reklama, a po chwili wrócimy do tematu...







...po reklamie.

Opowiem Wam kilka historyjek, które miały miejsce podczas tego wiekopomnego wydarzenia, a także po jego zakończeniu. Historyjki zostały powiązane w jedną większą opowieść.


Z sektora trzeciego starowały między innymi zawodniczka A i zawodniczka B. Pierwsza ruszyła z drugiej linii w sektorze, druga z końca sektora. Na metę wpadły razem. O ćwierć koła prędzej linię mety przekroczyła zawodniczka startująca z drugiej linii w sektorze, czyli (zgodnie z zasadą czasu netto) wygrać powinna zawodniczka startująca z końca sektora. Ale... zonk. Chipy obu zawodniczek nie zostały zarejestrowane na starcie, policzono więc ten sam czas startu dla obu i zwyciężyła zawodniczka, która startowała z początku sektora. Później były protesty, świadkowie, którzy opowiadali skąd kto startował, narada sędziów i wynik został zmieniony na korzyść zawodniczki startującej z końca sektora.

Dowodzi to tego, że czas netto to mistyfikacja, gdyby system działał, to powyższa historia nie miała by miejsca, a zwyciężyła by zawodniczka, która pokonała dystans w krótszym czasie... banalnie proste.

Wyszło więc szydło z worka... czas netto to ściema. Chipy nie są rejestrowane na stracie, a organizator utrzymuje tę fikcję po to, by ludzie nie pozabijali się o 10:30 w walce o pierwsze linie w swoich sektorach.

Jaki z tego morał?
Ano taki, że każdy sobie może stanąć w dowolnym sektorze, bo czas netto to ściema.

Po dojściu do takiego wniosku napisałem na oficjalnym forum BM takiego posta:

"W związku z tym, że czas netto to fikcja (vide kilka postów w różnych wątkach poruszających tę kwestię) oraz jeszcze nikt w tym sezonie nie został ukarany za start z nie swojego sektora...
proponuję w Karpaczu wspólny start z pierwszego sektora. Ustawmy się, kto ma ochotę, w pierwszym sektorze i zobaczymy co tak zwany system na to.
Pomysł nie jest mój, rzucił ko któryś z kolegów w innym wątku - nie pamiętam nicka, a nie sprawdzę bo Bartek czujnie usunął tamtego posta. Usuwając uwiarygodnił to, że cały ten czas netto to jedna wielka ściema, chipy nie są odbijane na starcie, a zawodnicy dostają czas sektora. Czasem swojego, czasem nie."

Co uczynił organizator? Czujnie skasował tego posta.
Co uczyniłem ja? Czujnie napisałem to samo raz jeszcze.
Co uczynił organizator. Czujnie skasował tego posta.
Co uczyniłem ja?...

I tak kilka razy.

W pewnym momencie otrzymałem taką prywatną wiadomość:

"Otrzymałeś ostrzeżenie
Wysłane o: Wto Wrz 06, 2011 12:29 pm
Od: organizator_bartek
Do: yowler
Otrzymałeś ostrzeżenie od moderatora lub administratora tego forum. Powód przyznania ostrzeżenia:
Ostrzeżenie nr 2"

Rozczuliłem się do łez... i napisałem posta, który został bardzo czujnie skasowany. Oto on:


"Szanowna publiczności...

Otrzymałem od Bartka ostrzeżenie nr 2:
Trzęsę się ze strachu, co też będzie, gdy otrzymam ostrzeżenie numer trzy.
Organizator ostrzega mnie przed kimś? Przed czymś?

Oczywiście Bartek ma kupę wolnego czasu i wykorzystuje go na rozdzielanie ostrzeżeń oraz usuwanie postów, które mu się nie podobają.
Przypomnę, że za Poznań nie zostałem sklasyfikowany, ale Bartek nie ma czasu nawet na to, by odpowiedzieć na moją prośbę wysłaną mailem, by to wyjaśnić.
Jak może mieć czas na takie bzdury, skoro musi zająć się rozdawaniem ostrzeżeń.

To może ja także Ci przyznam ostrzeżenie?
Bartek, niniejszym otrzymujesz pierwsze ostrzeżenie.
Ostrzeżenie zostaje Ci przyznane za uparte usuwanie posta o fikcyjnych czasach netto."


Bo przy okazji... nie sklasyfikowano mnie w Poznaniu.
Chip działał - sprawdziłem przed startem.
Wysłałem oczywiście maila z prośba o wyjaśnienie oraz załączyłem jako dowód zapis z Garmina.
I nie mam pretensji o to, że coś tam nie zadziałało - zdarza się, to tylko maszyna, ale o to, że organizator ma to w dupie, nie ma czasu, bo ważniejsze jest przecież usuwanie postów na forum.

Jaki z tego morał? Ano taki, że w następnym sezonie z wielką przyjemnością będę sobie jeździł po trasach wytyczanych przez ekipę Grześka Golonki.
A Wy? Spokojnie możecie dalej pozwolić się dymać organizatorowi BM. Zapłacicie siedem dych za każdy start i w pakiecie startowym dostaniecie kolejną profesjonalną, niebieską chustę pod kask. Razem będziecie ich mieli już siedemnaście.

Biorąc to wszystko pod uwagę, zapraszam do wzięcia udziału w takiej oto karpackiej hecy.



Ale to, że coś jest oczywiste nie oznacza jeszcze, że jest prawdą.

~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, BM