Hó is hó

Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.

Udostępnij
Reprezentuję


LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji
...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy
Follow me on

W dobrym tonie jest mieć cel...

Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...

Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze

Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.

Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja

2017

2016

2015

2014

2013

2012

2011

2010

2009

2008

2007

Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)
Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m
Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32
Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h
Najdłuższy dystans to 201 km
Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m
Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.
Moje dzinrikisie
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...


Archiwum bloga
- 2017, Wrzesień9 - 0
- 2017, Sierpień10 - 4
- 2017, Lipiec17 - 3
- 2017, Czerwiec10 - 7
- 2017, Maj10 - 14
- 2017, Kwiecień7 - 12
- 2017, Marzec14 - 22
- 2017, Luty17 - 1
- 2017, Styczeń8 - 3
- 2016, Grudzień12 - 10
- 2016, Listopad9 - 11
- 2016, Październik4 - 18
- 2016, Wrzesień13 - 67
- 2016, Sierpień11 - 37
- 2016, Lipiec11 - 19
- 2016, Czerwiec11 - 38
- 2016, Maj11 - 29
- 2016, Kwiecień10 - 33
- 2016, Marzec10 - 31
- 2016, Luty16 - 52
- 2016, Styczeń17 - 39
- 2015, Grudzień11 - 26
- 2015, Listopad5 - 16
- 2015, Październik6 - 38
- 2015, Wrzesień9 - 58
- 2015, Sierpień12 - 48
- 2015, Lipiec16 - 37
- 2015, Czerwiec11 - 32
- 2015, Maj16 - 23
- 2015, Kwiecień11 - 9
- 2015, Marzec13 - 19
- 2015, Luty10 - 17
- 2015, Styczeń14 - 29
- 2014, Grudzień10 - 19
- 2014, Listopad5 - 16
- 2014, Październik8 - 23
- 2014, Wrzesień12 - 31
- 2014, Sierpień17 - 44
- 2014, Lipiec13 - 38
- 2014, Czerwiec15 - 68
- 2014, Maj8 - 95
- 2014, Kwiecień9 - 88
- 2014, Marzec11 - 110
- 2014, Luty14 - 57
- 2014, Styczeń14 - 65
- 2013, Grudzień3 - 25
- 2013, Listopad4 - 42
- 2013, Październik10 - 55
- 2013, Wrzesień11 - 85
- 2013, Sierpień10 - 99
- 2013, Lipiec19 - 80
- 2013, Czerwiec15 - 82
- 2013, Maj10 - 29
- 2013, Kwiecień16 - 32
- 2013, Marzec12 - 31
- 2013, Luty10 - 21
- 2013, Styczeń15 - 47
- 2012, Grudzień8 - 11
- 2012, Listopad8 - 8
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień13 - 23
- 2012, Sierpień16 - 33
- 2012, Lipiec15 - 50
- 2012, Czerwiec10 - 36
- 2012, Maj18 - 20
- 2012, Kwiecień13 - 14
- 2012, Marzec17 - 28
- 2012, Luty13 - 38
- 2012, Styczeń15 - 69
- 2011, Grudzień10 - 24
- 2011, Listopad14 - 29
- 2011, Październik9 - 23
- 2011, Wrzesień11 - 78
- 2011, Sierpień14 - 28
- 2011, Lipiec12 - 17
- 2011, Czerwiec12 - 29
- 2011, Maj17 - 34
- 2011, Kwiecień12 - 10
- 2011, Marzec10 - 10
- 2011, Luty6 - 9
- 2011, Styczeń5 - 13
- 2010, Grudzień5 - 17
- 2010, Listopad10 - 31
- 2010, Październik7 - 15
- 2010, Wrzesień13 - 44
- 2010, Sierpień10 - 42
- 2010, Lipiec16 - 40
- 2010, Czerwiec14 - 12
- 2010, Maj13 - 19
- 2010, Kwiecień11 - 17
- 2010, Marzec11 - 10
- 2010, Luty8 - 13
- 2010, Styczeń10 - 29
- 2009, Grudzień6 - 6
- 2009, Listopad7 - 5
- 2009, Październik3 - 1
- 2009, Wrzesień9 - 1
- 2009, Sierpień17 - 8
- 2009, Lipiec13 - 6
- 2009, Czerwiec11 - 9
- 2009, Maj10 - 5
- 2009, Kwiecień14 - 3
- 2009, Marzec3 - 2
- 2009, Luty2 - 0
- 2009, Styczeń4 - 0
- 2008, Grudzień3 - 0
- 2008, Listopad7 - 0
- 2008, Październik7 - 0
- 2008, Wrzesień6 - 0
- 2008, Sierpień12 - 3
- 2008, Lipiec11 - 5
- 2008, Czerwiec7 - 0
- 2008, Maj12 - 5
- 2008, Kwiecień9 - 0
- 2008, Marzec5 - 0
- 2008, Luty1 - 0
- 2008, Styczeń2 - 0
- 2007, Listopad1 - 0
- 2007, Październik6 - 3
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień10 - 0
- 2007, Lipiec14 - 0
- 2007, Czerwiec10 - 0
- 2007, Maj8 - 0
- 2007, Kwiecień4 - 0
rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
ukręciłem: 82.54 km
w terenie: 0.00 km
ze średnią: 25.79 km/h
Powrót bozi marnotrawnej...
Sobota, 11 stycznia 2014 · dodano: 11.01.2014 | Komentarze 4
~Dziś, dla odmiany, zamierzałem jechać po woli (może też po Powiślu). I oczywistym jest, że udało się nie. Ponieważ, a mianowicie napotkałem ośmiu ścigantów, co oni kazali mi jechać za sobą.
Jechałem... kilometr za nimi, to znów półtorej. Czasem, gdy im się nie chciało, to jechałem tuż za nimi.
I na tym można by zakończyć tę mrożącą krew w żyłach opowieść, ale...
Czas jakiś temu, przejeżdżając obok źródła z wodą magiczną, co go pilnowała od zawsze bozia, doznałem szoku pourazowego, ponieważ... no zobaczcie sami.
Dziś nastąpił wielki kambek bozi do budki. Oraz w promocji z bombkami.
Teraz będę spał spokojniej oraz posiłki spożywał z większym zaangażowaniem.
By uczcić ów powrót, także udaliśmy się do budki...
...w której zastaliśmy stół suto zastawiony.
Być tak też może, że bozia w swojej budce ma podobnie, następnym razem nie omieszkam zapytać.
Jako, że serce me oraz umysł opętany przez złego odgarnęła euforia, to dziś kawałek mocno trash death black metalowy w wykonaniu najmroczniejszego wykonawcy w dziejach muzyki.
Proszę Państwa, przed Wami wyznawca i piewca Lucyfera oraz córek Jego... Micaaaaaaaał Wiśśśśniewski.
~
~
– Pański pies, kapitanie.
– Podczas nalotu?
– Nie, przejechał go samochód.
~
ukręciłem: 20.00 km
w terenie: 0.00 km
ze średnią: 23.53 km/h
Kraftwerk
Piątek, 10 stycznia 2014 · dodano: 10.01.2014 | Komentarze 1
~Mocno bardzo kiedyś lubiłem tę kapelę. W sensie, że Kraftwerk. Teraz też lubię, ale tak sentymentalnie, wówczas natomiast, czyli około stolattemu, mocno się ekscytowałem.
Das Model, to jeden z ich, rzec by można, sztandarowych kawałków. Dziś w wykonaniu chóru kościelnego Rammstein.
Się ekscytujcie.
~
~
Znam mężczyznę, z którym planuję życie. To życie nigdy nie będzie miało miejsca, ale jest najpiękniejszym z możliwych.
~
ukręciłem: 91.73 km
w terenie: 0.00 km
ze średnią: 23.22 km/h
W porywach
Piątek, 10 stycznia 2014 · dodano: 10.01.2014 | Komentarze 2
~Początkowo wydawało się, że to piece of cake oraz z masłem.
To nie był wiatr w plecy...
~
ukręciłem: 81.87 km
w terenie: 0.00 km
ze średnią: 22.33 km/h
The motywatory
Poniedziałek, 6 stycznia 2014 · dodano: 06.01.2014 | Komentarze 3
~Ani jedni ani drudzy nie zdradzili do kiedy potrwa zima. Ale są pewne tajne informacje. Nieśmiałych oznak odwilży należy wypatrywać w pierwszej dekadzie maja.
Ta radosna nowina skłoniła mnie do ukręcenia kilku kilometrów, w tempie oczywiście mocno zabawnym.
Po drodze napotkałem i zapoznałem kilku zacnych rycerzy, co oni się wyłonili z mrocznego mroku, a nawet z mgły, co jej akurat nie widać, ale zdecydowanie czuć...
...dotarliśmy do karczmy Rzym i spożyliśmy tam frytki z ziemniakami oraz kepuczem.
Iza, na ten przykład, wydumała sobie taką oto.
Każdy powinien mieć swoją Agnieszkę, raczej.
W wyjątkowych przypadkach dopuszcza się mieć Małgorzatę.
Dwa Słońca o Zachodzie.
Nadal zespół pieśni i tańca Pink Floyd.
~
Ludzie starali się usilnie przekonać ją, że uroda to tylko zewnętrzna forma, że liczy się wnętrze – tak jakby jakiś facet zakochał się kiedyś w parze nerek lub dwunastnicy.
~
ukręciłem: 45.55 km
w terenie: 0.00 km
ze średnią: 25.31 km/h
Pierwsze wyjście z mroku
Niedziela, 5 stycznia 2014 · dodano: 05.01.2014 | Komentarze 10
~Każdy ma jakiś tam talent, mniej lub bardziej ukryty. Bywają tacy, którzy genialnie graja na skrzypcach, a jeszcze inni dobrze rżną... bo ponieważ ojciec był drwalem i dziad był drwalem.
Jak, choć być może nie wyglądam, także.
Znaczy... nie żebym był dobry pozyskiwaniu i obróbce drewna, ale zdolność ocierającą się o talent i owszem, posiadam.
Potrafię znakomicie obiecywać. Jeśli spotkam kiedyś kogoś, kto potrafi dotrzymywać obietnic, to stworzymy duet doskonały oraz założymy firmę Święty Mikołaj sp. z o. o.
Tymczasem odniosłem kolejny sukces w składaniu obietnic. Obiecałem sobie, że poczekam do lutego... dotrzymanie dopełniło się dziś, wglądało tak...
Pozą wspomnianym powyżej, niewątpliwym talentem, mam jeszcze taką miłą, a nawet pluszową przypadłość... boję się. często i wszystkiego. Gdy akurat się nie boję, to znajduję sobie jakiś powód... i już się boję.
W związku z tym, dziś bałem się pojechać sam. Zaprosiłem dwójkę ochroniarzy (w telewizorze zwanych bodyguardami). Wraz ze mną pojechali panowie Zaldiar oraz Dicloberl.
Pokręciłem trochę i dość delikatnie, po niespełna dwóch miesiącach od serwisu. Nie jest źle, jeśli nic mnie nie zaskoczy, to cele na sezon 2014 są w zasięgu. Jest kilku sprawców, którzy przyłożyli rękę do mojego dzisiejszego kręcenia. Po pierwsze to doktor Igor Karczewski ze Sport-Klinki w Żorach, który mnie serwisował, gdyby Was strzykało tu i ówdzie cycós podobnego, to walcie do Niego, jak w dym, jest dobry.
Dziękuję doktorze :)
Kilka chwil po serwisie, mym ciałem oraz duszą zajęła się załoga Centrum Synergia... Monika, Asia, Michalina, Kasia, Kinga, Tomek, Michał... jeśli o kimś zapomniałem, to... no jestem już przecież stary.
Dziękuję także :)
Choć rehabilitacja jeszcze potrwa, to już dziś rzec mogę, że jest wielce okej.
Proszę Państwa, oto zespół pieśni i tańca Pink Floyd, zapraszam.
~
~
– Czym się zajmujesz?
– Wieszam na ścianach marzenia innych ludzi.
~
ukręciłem: 20.00 km
w terenie: 0.00 km
ze średnią: 26.67 km/h
Bóm Wakacje w Rzymie
Piątek, 3 stycznia 2014 · dodano: 03.01.2014 | Komentarze 0
~Ale... z tymi głosami to nie tak do końca jest ściema. Kiedyś Laurie Anderson, której to słowa przytoczono w komentarzu do wpisu poprzedniego, była rzekła, że jest jeszcze jeden świat, wirujący wewnątrz tego, w którym żyjemy.
I w tym właśnie świecie mieszkają głosy. I nie tylko one...
Na ten przykład jeśli ktoś słyszy głos bozi, która do niego przemawia, to nazywają go czubem i wkładają do psychiatryka. Jeśli natomiast bozia słyszy głos takiego delikwenta, to jakoś bozi nikt nie zamyka wśród wariatów.
Sprawiedliwość...
Wygrzebałem obrazki z Czelendża, którymi jeszcze się nie chwaliłem, wjemc...
[autoreklama wizualna in progress]

[end of autoreklama]
No i przemówił tymi słowy "A może byś już przestał się opierdalać i udałbyś się na jakiś spining, cycóś?".
Hmm... nie jestem tak odważny, by przeciwstawić się głosowi. Początkowo zamierzałem wybrać cycuś, ale w końcu zdecydowałem się na spining.
Po pięćdziesięciu sześciu dniach przerwy.
Nie było źle.
W niedzielę pobryluję na szosie. Howk!
[autoreklama wizualna in progress, part tó]

[end of autoreklama]
Pamiętacie ten kawałek?
Genialny jest.
~
I jeszcze coś. Coś ważnego.
Jest potrzebne sześćdziesiąt koła szelestów. W sensie 60 000 PLN.
Bez ściemy. Potrzebne jest, żeby pomóc takiemu jednemu twardzielowi. To nasz ziomal... ma w dupie choróbsko, które niejednego pewnie by złamało.
Będę obserwował uważnie, czy się dorzuciliście. Jeśli nie macie wolnych kilku złotych, to może w tym roku zamiast dawać wypasionym czarnym, co chodzą po tak zwanej kolędzie, przeznaczcie Wasze szelesty na coś, co naprawdę ma sens. Bozia zrozumie ten gest i będzie z Was dumna.
Czterech Jeźdźców, których przybycie zwiastuje koniec świata, to jak wiadomo Śmierć, Wojna, Głód i Zaraza. Ale również mniej spektakularne wydarzenia mają swoich Jeźdźców. Na przykład Czterej Jeźdźcy Przeziębienia to Zasmarkanie, Kaszel, Katar i Brak Chusteczek; Czterej Jeźdźcy, których przybycie poprzedza wszelkie publiczne święta, to Burza, Wichura, Deszcz oraz Roboty Drogowe.
~
ukręciłem: 0.00 km
w terenie: 0.00 km
ze średnią: km/h
Frankie
Środa, 1 stycznia 2014 · dodano: 31.12.2013 | Komentarze 7
~

Chciałem stworzyć ją od nowa, ulepić ją taką, jakiej musiałbym się bać. Złą, bezkompromisową, biorącą życie garściami i nie dającą nic w zamian. Potwór? Bestia? Nie, po prostu kobieta, przez duże k. Czy zdawałem sobie sprawę ztego, że skrzywdziłbym ją, gdyby mi się udało? Jasne, że tak.
Udało się mi się, ale o tym dowiedziałem się teraz, mając sześćdziesiąt kilka lat.
Były chwile, gdy patrzyła na mnie dziwnie... spalaliśmy się, ale coś kurewsko mocnego i nienazwanego pchało nas do takiej gry. Kiedyś powiedziała, że celem tej wojny nie jest wyłonienie zwycięzcy. Miłość, taka dziwna przypadłość, to walka o to, kto pierwszy wyliże się z ran i będzie miał siłę, by iść dalej. Miała w sobie ogrom sztuki, już nie młodzieńczy bunt, bardziej dojrzałą pewność siebie. Wszystko to trwało rok, a może kilka miesięcy dłużej. Pewnego dnia powiedziała, że wyjeżdża.
Zniknęła tak samo niespodziewanie, jak się pojawiła. Nie szukałem jej.
Odnalazła mnie po latach, pewnego dnia zadzwoniła. Jej głos... okazało się, że emocje mają dar zmartwychwstawania. Powiedziała, gdzie jest i że czeka. Pojechałem. Jej oczy. Cudne, tak cudne jak wtedy, gdy widziałem je po raz ostatni... miała wtedy dwadzieścia cztery lata i dziewczęce kucyki.
– Widzę, że życie cię zmęczyło – powiedziała. Nie było żadnych słów powitania, pytań z cyklu, co słychać...
– Odrobinkę. Lśnisz, Frankie – przesunąłem swą starczą dłoń po jej policzku.
– Zawsze lubiłam, gdy mnie dotykałeś. Nie mamy wiele czasu, za dwie godziny mam samolot. Mogłam przez telefon, ale chciałam Cię zobaczyć.
– Cóż cie skłoniło?
– Chciałam ci podziękować. Nasze kilka miesięcy. Wiesz... nigdy nie miałam męża. Żony także nie. Nie mam dzieci, wnucząt... i tego wszystkiego, co ponoć określa człowieka.
– I za to chcesz mi dziękować? – zdziwiłem się.
– Umm... dzięki tobie przeżyłam najpiękniejsze życie z możliwych, ty nauczyłeś mnie jak brać i nie oglądać się za siebie. Jaki jest damski odpowiednik skurwysyna? Nigdy na to nie wpadłam, ale taka byłam i jestem. Brałam co chciałam, kogo chciałam i bawiłam się. Wiesz, że moje koleżanki z młodości wyglądają dziś jak stare gospodynie domowe, bawią wnuki i patrzą na łzawe seriale w telewizji? Wiesz, że gdyby nie ty, ja pewnie byłabym taka sama. Nie jestem. Miałam wielu kochanków, kochanek... szaleli za mną, obiecywali cały świat, płakali i skamleli. A ja żyłam swoim rytmem. Swoim i twoim, takim rytmem, który wplotłeś we mnie. Dlaczego ci to mówię? Mój czas dobiega końca. Nie rób scen, nie ma potrzeby, nie płacz. Ja nie żałuję, przeżyłam swoje dni, tygodnie, miesiące i lata w taki sposób, że kilka innych żywotów nie byłoby nawet połową mojego – mówiła to spokojnie, z uśmiechem i zadowoleniem – Jestem tu, bo chciałam byś wiedział.
Wstała i pocałowała mnie w usta... przeszedł mnie dreszcz, jak wówczas gdy całowałem ją po raz pierwszy.
– Zapomniałabym, to dla ciebie – podała mi dużą, szarą kopertę. – Żegnaj.
– Umm... – odparłem i odprowadziłem ją wzrokiem.
Dopiłem kawę, zapaliłem papierosa... w środku była pożółkła kartka papieru. Trzydzieści lat temu poprosiłem ją, by narysowała dla mnie swe piersi. Powiedziała, że narysuje... i jakimś dziwnym zrządzeniem losu nigdy mi tego rysunku nie pokazała. Jej małe, dziewczęce piersi ze sterczącymi sutkami.
Przymknąłem oczy i pozwoliłem, by wspomnienia przejęły kontrolę nad moim umysłem.
~
~
Są kobiety, o których inne kobiety mówią dziwka, a w mniej eleganckich środowiskach, kurwa. Te kobiety są interesujące, a nawet intrygujące. Oczywiście te nazywane, bo te nazywające chodzą co niedziela do kościoła, pod nieobecność swego faceta dają, po ciemku i pod kołdrą, dupy sąsiadowi. Są ubogie bardzo – tak duchem jak i przeciętnością swego ciała – więc interesujące być nie mogą.
Tak, kobiety nielubiane przez inne kobiety są tym, o czym czasem pozwalam sobie pomarzyć. A czasem sięgnąć, dotknąć i poczuć ich smak.
Boisz się?
~
ukręciłem: 0.00 km
w terenie: 0.00 km
ze średnią: km/h
Nie mówcie Majkelowi
Sobota, 28 grudnia 2013 · dodano: 28.12.2013 | Komentarze 7
~
W 1989 roku, czyli około sto lat temu, La Toya Jackson miała swoją pierwszą sesję dla Playboya. Obrazki z owej sesji ujrzały światło dzienne (niektórzy twierdzą, że popołudniowe), na okładce La Toya przykłada palec do ust, a cała sesja ma taki jakby motyw przewodni... Nie mówcie Michaelowii
Z La Toyą czas nie obszedł się zbyt łaskawie, więc dziś jesteśmy mocno sobie podobni. Oboje moglibyśmy wystąpić w rozbieranych sesjach i w obu przypadkach publiczność, po ujrzeniu naszych cudnych ciał, uciekała by w panice oraz tratując wszystko na swej drodze.
Lekarz, który niedawno mnie serwisował, na pytanie o kręceni, odrzekł, że około trzy miesiące. Myślę,że powiedział to trochę na wyrost oraz na wszelki przypadek... rozsądek podpowiada dwa miesiące. Tyle, że zapomniałem zapytać, czy dwa miesiące od serwisu, czy dwa miesiące od wspomnianej rozmowy, która miała miejsce dziesięć dni temu. Jako, że wszelkie wątpliwości powinno się rozpatrywać ma korzyść oskarżonego, to umówmy się, że miał na myśli dwa miesiące od remontu.
Czyli już niedługo. A jeśli niedługo, to przecież musiałem się jakoś przymierzyć.
Nie mówcie nic lekarzowi...
Nie żebym tam od razu robił bazę, ot kilkanaście, no może dziesiąt minet... podobało miś miś. Powróciwszy w euforii oraz skowronkach udałem się na strych, by zrobić tam porządki. Oto, co wygrzebałem...
Jak widać, od małego (choć teraz też nie jestem przesadnie duży) trzymałem stylówkę z lekkim skrętem w stronę hipsterstwa. Zachodzę w głowę i nie tylko ja... jak z takiego niewiniątka mógł wyrosnąć taki antychryst. Moim zdaniem to nie ponoszę winy, po prostu diabeu mnie opętał i w związku z powyższym pożądam pomocy. Pomoc może mieć powłokę cielesną jak La Toya z czasów wspomnianej sesji.
I wybaczcie, że nie złożyłem Wam życzeń świątecznych oraz nie przysłałem wierszyka z debilnym wierszykiem o gwiazdce, aniołku i lasce pana. Pozwólcie, że to faux pas zrekompensuję utworem muzycznym zwanym piosenką, który oczywiście jest w podniosłej, świątecznej atmosferze.
Oraz Hepi Njó Jork.
~
~
Jesteśmy tak różni. Tak inne są nasze światy, potrzeby i łaknienia.
Łączy nas jedno. Nie mamy marzeń.
I jeszcze coś… nie mamy marzeń.
~
ukręciłem: 0.00 km
w terenie: 0.00 km
ze średnią: km/h
The Satanist
Czwartek, 19 grudnia 2013 · dodano: 19.12.2013 | Komentarze 13
~Ostatnimi dniami bywało zabawnie, a nawet rozrywkowo. W sobotę, po raz kolejny odbyło się zakończenie sezonu. Moja osobista on troba wystosowała ostre żądanie zakończenia zakończeń sezonu w tym sezonie...
Było zabawnie, poszliśmy oczywiście na miasto, a zakończyliśmy już o piątej rano na klatce schodowej u Darka W. Litościwi sąsiedzi przynieśli nam jedzenie.
Szczególne wydarzenia z tamtego wieczora, w mocno obiektywne słowa ubrała Pani Iza.
Prócz zakończeń, dzieją się także inne ekscytujące hece. Na ten przykład pogoda pokazuje mi faka. byłem wczoraj u Pan lekarz, co on mi robił remont i dowiedziałem się, że mam implanta biowchłanialnego, cokolwiek to znaczy... być tak może się wydarzyć, że on mnie wchłonie, a może nie. Zobaczymy.
Dowiedziałem się także, że powinienem sobie odpuścić kręcenie na jakieś trzy miesiące. Dobrze, że doktor pan miał na myśli kręcenie włosów, a nie na ten przykład na biku. W związku z tym wyrzuciłem lokówkę i poszedłem do Pjóra. Pomachałem trochę tymi oto rencoma, ale coś mi podpowiada, że będę musiał już całkiem niedługo namówić się z Tomkiem Howkiem na małe tête-à-tête, któren to Tomek mocno za moi tęskni. Raczej.

Umawiam się też kilka razy w tygodniu z Czarną. Na randki. Ale jakieś takie są nużące, wciąż chodzimy w jedno i to samo miejsce. Usiłuję Ją namówić na spacer wzdłuż rzeki oraz potrzymalibyśmy się za ręce alboco...
Ale twarda jest, nie daje się ó wieść.
Jak stary, pogański zwyczaj nakazuje, przytargałem do domu drzewo. Kotom się podoba.
Jakiś czas temu, rozpoczynając przygotowania do Sudety MTB Czelendż, ogłosiłem zapotrzebowanie na bezpruderyjną partnerkę. Wciąż napływają zgłoszenia...

I będę się żarliwie modlił, by Wam do tych pustych łbów nie przyszło już niedługo iść na miasto i rzucać szelesty do puszek tfu owsiakowych. Bo ponieważ, jak powszechnie wiadomo...

Na zakończenie tego pisania o niczym, oraz w wielce świątecznym nastroju, zanućmy razem Lulajże Jezónjó, umm?
Czy, cztery...
~
~
Ja robię swoje i ty robisz swoje. Nie jestem na świecie po to, żeby spełniać twoje oczekiwania, a ty nie masz obowiązku spełniania moich.
Ty jesteś ty, a ja jestem ja.
Jeśli się spotkamy – to wspaniale, jeśli nie – to trudno.
~
ukręciłem: 0.00 km
w terenie: 0.00 km
ze średnią: km/h
Matt
Piątek, 6 grudnia 2013 · dodano: 06.12.2013 | Komentarze 5
~Iron Bike.
Legenda.
~
~
Matt Page.
Także.
Kule mnie już nie lubią. Nie będę się narzucał.
Na początku było nic, które wybuchło.
~