Hó is hó

avatar Autorem tego, wątpliwej wartości, bloga jest sufa...
Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.





Udostępnij



Reprezentuję

Gomola Trans Airco Team



Całkiem niezła panorama, kliknij aby zobaczyć



Portal z dużą dawką emocji

LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji







...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy

Follow me on Strava



W dobrym tonie jest mieć cel...






Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...






Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze

Cyklokarpaty




Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.

MTB Trophy



Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja

Sudety MTB Challenge






2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

2013
button stats bikestats.pl

2012
button stats bikestats.pl

2011
button stats 

bikestats.pl

2010
button stats 

bikestats.pl

2009
button stats 

bikestats.pl

2008
button stats 

bikestats.pl

2007
button stats 

bikestats.pl



Od 2007 ukręciłem 66427.08 km

Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)

Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m

Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32

Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h

Najdłuższy dystans to 201 km

Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m

Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.





Znajomi





Moje dzinrikisie




Mym powabnym ciałem
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...









Archiwum bloga



rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
w sumie...
ukręciłem: 69.54
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 02:37
ze średnią: 26.58 km/h
Maksiu jechał: 40.90 km/h
temperatura: 3.0
tętno Maksa: 176 ( 91%)
tętno średnie: 154 ( 79%)
w górę: 378 m
kalorie: 2403 kcal
w towarzystwie:

Sralpe Polska

Wtorek, 4 lutego 2014 · dodano: 04.02.2014 | Komentarze 0

~

Lutowo-zimowe szoszoństwo in progress.
Jak zwykle mieliśmy niezwykle chytry plan... wydumaliśmy aby wrócić przed zmrokiem. Udało się nie.
A to z powodu, że a mianowicie pojechaliśmy nie dość, że daleko, prawie że do samego Kłodzka...


...to jeszcze niejaki filet z dorsza stanął nam. Nie żeby od razu ością w gardle, ale na przeszkodzie i owszem. 
Przybyliśmy zatem po zmroku, co także ma swoje uroki. Na ten przykład gwałtowny spadek temperatury po zachodzie słońca dobrze robi na cerę. 
Zadzwonię jutro do cery i przesłucham ją na tę okoliczność.



A tymczasem, u fejsbóka, kilka dni temu ego miała miejsce premiera fanpage'a co się on zowie Sralpe Polska. Pasuje, bardzo :)
Nie będę Wam opowiadał szczegółów, ale chłopaki dają radę... no sami sobie zarzućcie okoma.
Nie macie kont u fejsbókóa? Trudno, świat ma to w dupie, a Wy nie zobaczycie Sralpe.




- Oto gość nasz, którego imię jest legendą – powiedział. – On nam powie, co jest najwspanialszego w życiu mężczyzny.
- Gorąca woda, dobre zęby i miękki papier toaletowy.

~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic


w sumie...
ukręciłem: 20.00
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 00:48
ze średnią: 25.00 km/h
Maksiu jechał: 0.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 168 ( 87%)
tętno średnie: 145 ( 75%)
w górę: m
kalorie: 651 kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:

Repryza

Poniedziałek, 3 lutego 2014 · dodano: 03.02.2014 | Komentarze 1

~

Ubieram myśli w słowa, dreszcze w muzykę, marzenia w pancerz stalowy, a codzienność w nadzieję. Nakładam kolejną warstwę błota na szyby, ślady dłoni zostawiam na szkłach okularów. Wsuwam bose stopy w buty nad kolana wysokie, ręce chowam w rękawiczki miękkie, wełniane.
Ubieram pustkę w namiastkę uśmiechu, a dni wypełniam oczekiwaniem nocy.
Ciebie ubieram w siebie, zaciskam mocno palce, smutek owijając dłonią. Słowa miłości dopasowuję do kostiumu ironii, niewiary i ozdabiam cynizmem.
Ubieram.
Aktorem pragnąłem być.
Jestem garderobianym.




Nie można postanowić, że będzie się dobrą czarownicą albo złą czarownicą. W dłuższym okresie nigdy nic z tego nie wychodzi. Można tylko starać się być czarownicą, ze wszystkich sił.

~
Kategoria Bez kasku, Ekipą


w sumie...
ukręciłem: 52.41
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 02:12
ze średnią: 23.82 km/h
Maksiu jechał: 48.70 km/h
temperatura: 5.0
tętno Maksa: 180 ( 93%)
tętno średnie: 152 ( 78%)
w górę: 315 m
kalorie: 1735 kcal
w towarzystwie:

Mała Pętla Beskidzka

Niedziela, 2 lutego 2014 · dodano: 02.02.2014 | Komentarze 6

~

Postanowiliśmy dziś zrobić pętlę beskidzką. Na dużą jesteśmy za mali, zrobiliśmy więc tę mniejszą. Jak powszechnie wiadomo, słynna Mała Pętla Beskidzka rozpoczyna się w Gliwicach, prowadzi przez Kleszczów, Bojszów, Rachowice, Sierakowice, Tworóg Mały, Sośnicowice, Smolnicę, Wilcze Gardło, by zakończyć się w okolicach kamienicy, co w niej mieszkam sobie.


Postanowiłem wziąć ze sobą Żółtego. Po pierwsze z powodu, iż a mianowicie dawno razem nie kręciliśmy oraz także dlatego, że w jego towarzystwie rzadziej przeklinam Ten, gdy dowiedział się, jaka trasa przed nami, był przerażony.

Pojechaliśmy...



Jak pewnie wiecie, nowomoda kolarzystowska nakazuje podczas tripów (ki diabeł?) zatrzymać się na kofibrejka...
Zamówiliśmy więc po brejku.


I to był początek niezapomnianej przygody. Kulinarnej przygody. Ale od początku...
Wokół zacnego miasta Gliwice, niczym grzyby po porze monsunowej, zaczęły pojawiać się knajpy, knajpki, jadłodajnie i takie tam, otwierane przez ludzi z różnych, czasem dość egzotycznych, zakątków świata... a to jakiś Niemiec proponuje bawarskie zżarcie, dwei wioski dalej Chińczycy zapraszają do skosztowania potrawy, której nazwy nie potrafię spamiętać, by po chwili ubrane w szlafrok skośnookie dziewczę proponowało surową rybę...

Knajpa, do której zajechaliśmy na wspomnianego brejka prowadzona jest przez Maricel Ongpin wraz z córkami. Zacne te niewiasty pochodzą z filipińskiej prowincji Pangasinan, są ładne (jak na Filipinki) i miło dość pachną. Przyjechały do Polski za chlebem... to dość dziwne, bo w karcie dań, którą przyniosła najmłodsza córka, Jocelyn, nie było chleba.
Poprosiliśmy, by zaproponowała coś z ichniej kuchni, że tak  powiem, regionalnej. Uśmiechnęła się, i powiedziała, że przyniesie potrawę, co ona się nazywa buro.

Chwilę to trwało, dopiliśmy w tym czasie brejka. Jedzenie wyglądało, mniej więcej, jak boeuf strogonow, lecz o niebo bardziej emocjonująco woniało. A smakowało... palce lizać. Poprosiliśmy o jeszcze jedną kolejkę. Umm.... zaprawdę powiadam Wam... może tak być, że czegoś tak ekscytującego nie mieliście jeszcze w ustach.
Zbieraliśmy się do wyjścia, gdy Witek zapytał właścicielkę, o to z czego i jak się owo buro przyrządza. Opowiedziała...
Przegłodzonego przez kilka dni psa karmi się podduszoną w solance mieszaniną peklowanych jarzyn. Należy pozwalić mu je przez chwilę podtrawić, po czym specjalnym uderzeniem kantem dłoni wywołuje się u zaskoczonego zwierzęcia torsje. Niedawną zawartość jego żołądka zbieramy do garnka, dodajemy przypraw i dogotowujemy.
Podajemy do spożycia w stanie wrzenia. Oczywiście nie podajemy psu, lecz gościom.
Na obliczu Żółtego, drugi raz w ciągu dnia, pojawiło się przerażenie...



Gdybyście mieli ochotę na buro, lub inną egzotyczną potrawę, to ślijcie krótką wiadomość tekstową... namówimy się na Małą Pętlę Beskidzką.



Człowiek, który wbiega do pożaru, żeby ratować kota, i wychodzi, niosąc tego kota na rękach, jest bohaterem, nawet jeśli niezbyt rozsądnym. Jeśli wychodzi bez kota, jest durniem.

~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic


w sumie...
ukręciłem: 20.00
km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
ze średnią: km/h
Maksiu jechał: 183.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: (%)
tętno średnie: (%)
w górę: 161 m
kalorie: 648 kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:

Eloi, Eloi, lama sabachthani?

Piątek, 31 stycznia 2014 · dodano: 31.01.2014 | Komentarze 11

~

Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo przestronna jest brama i szeroka droga, która prowadzi do zguby. A wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują.
Słowa te padły z ust Chrystusa 1998 lat temu, jednakże nie myślcie, iż są nieaktualne. Wręcz przeciwnie, a świadczyć o tym może fakt, iż przetrwały prawie dwa tysiące lat, przetłumaczono je na ponad tysiąc sześćset języków świata, a dziewięćdziesiąt siedem procent ludzkości ma dostęp do Biblii, w której je zapisano. Jasno z tego wynika, że książka, której autorem jest sam Bóg, pobiła wszelkie rekordy. Można bez wahania rzec, iż jest bestsellerem na skalę światową. Który z dzisiejszych pisarzy nie marzy o tym, by czytano go po dwóch tysiącleciach? A jakież z tego mogłyby być profity dla niego i jego potomków. Konfitury. Palce lizać.
Można założyć, że żywotność średnio dobrej książki trwa około dziesięciu lat, a następnie wolniej lub szybciej zostaje zapomniana – z Biblią stało się inaczej – nie została zapomniana. Co więcej, gdyby policzyć dochód osiągnięty z ciągłej jej sprzedaży i przeznaczyć go na cele bliskie tym, za które Chrystusa zamordowano, można by zapomnieć o problemie głodu i wojen.
Pierwszą księgę spisał Mojżesz trzy i pół tysiąca lat temu i do dziś Biblia z pysznych się śmieje, głębokością pilnego straszy, hojnością naukowców karmi, łagodnością prostym pokarm swój daje. A może tylko naiwnym i przestraszonym złudą swą świat wypełnia?
Nie wiem kim jest dla was Chrystus, natomiast jestem pewien, że wiecie, czego ten człowiek dokonał, przy końcu dzieła swego obiecując, iż wróci [Mat. 24; 3-44]. Przyjdzie znienacka, jak złodziej. Chciałbym, by ta chwila nie pozostała przez was niezauważona. Macie czas, by doszukać się prawdy.


Jak można nie wierzyć w boga, który jest w trzech osobach, jedna z nich to jego syn, zrodzony z dziewicy, która po porodzie nadal pozostała dziewicą. Wcześniej przeleciał ją duch święty, czyli 1/3 boga, ale także 1/3 jej przyszłego syna. Powiedziała o tym mężowi, a ten odrzekł, że wszystko gra.
Jedna z tych trzech osób, czyli syn samego siebie oraz wspomnianej dziewicy, to Jezus... chodził po wodzie, teleportował się, lewitował, siłą woli transmutował substancje, zmieniał pogodę na zawołanie oraz ożywiał zmarłych. Po śmierci sam siebie wskrzesił. Umarł za jedno jabłko, które dawno temu jakaś kobieta, za namową gadającego węża, dała facetowi. Wkurzyło to do białości kierownika sadu. Postanowił że skombinuje sobie syna, którego zgładzi... dlatego, że jest bezgranicznie miłosierny.
Wydaje wam się, że to kiepska historia? Skądże znowu, to najprawdziwsza z prawd.



Nie lubisz, gdy ateiści kwestionują twoją wiarę? To może pomódl się za to, by przestali.

~


w sumie...
ukręciłem: 40.00
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 02:00
ze średnią: 20.00 km/h
Maksiu jechał: 0.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 168 ( 87%)
tętno średnie: 129 ( 66%)
w górę: m
kalorie: 1161 kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:

L'Esclave Endormi

Wtorek, 28 stycznia 2014 · dodano: 28.01.2014 | Komentarze 0

~


- O czym myślisz, kochanie? – jej głos, jak zawsze był miękki. Uśmiechała się przy tym przewrotnie, przeciągle i zalotnie. Jak to ona.
- Eghmm… no ten, no wiesz…
- Nie wiem, powiedz.
- O seksie tak trochę, a dokładniej to o masturbacji.
- No tak. – tym razem barwa jej głosu mogła sugerować rezygnację, ale nie tak do końca – I cóż wymyśliłeś?
- Posłuchaj. Wydaje mi się, że gdy to robię, mam takie doznania, jakie chcę. Ręka idealnie dopasowuje się do członka i jest lepsza niż najlepsza pochwa i najzmyślniejsze usta.
- Wciągałeś coś?
- Nie. Nie da się przecież zaprzeczyć, że sam mogę regulować nacisk i częstotliwość skurczów. Realizuję wówczas marzenia, których z partnerką nie mogę zrealizować. Poza tym, masturbacja daje mi zawsze stuprocentowy orgazm, a podczas stosunku bywa bardzo różnie. Umm?
- Jeśli tak, to po co wciąż chcesz się ze mną pieprzyć?
- No zgadnij.
- Spierdalaj! Jesteś pusty jak łeb Pinokia – wydęła wargi i po sekundzie, uśmiechając się, dodała:
- Kochanie. - miękko, jak to ona.

~



~


Miłość rodzi zawody.
Nienawiść – nigdy.


~

w sumie...
ukręciłem: 60.00
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 02:50
ze średnią: 21.18 km/h
Maksiu jechał: 30.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 175 ( 90%)
tętno średnie: 151 ( 78%)
w górę: m
kalorie: 1801 kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:

Czterdzieści dwa & Iron Bike

Piątek, 24 stycznia 2014 · dodano: 24.01.2014 | Komentarze 10

~

Taki wynalazek wynalazłem...





Ma toto 42 zęby. Więcej szczegółów  tutaj.
Poprosiłem o przysłanie. Być tak teraz może się zdarzyć, że po zamontowaniu podjadę jakiś niewielki pagórek, na śniadanie tak na przykład... bo do tej pory to omly z bóta umjałem.

Oraz nakręciłem prawie trzy godziny na spinerze. Znaczy rozgrzewka zrobiona, od jutra zacznę trening właściwy hyh.

Pewnie nie zapisaliście się na IronBike 2014? A teraz już za późno... żałujcie.
Przylókajcie sobie, jaki to zajebisty ścig jest.



Kłopot z życiem polega na tym, że nie ma okazji go przećwiczyć i od razu robi się to na poważnie.

~
Kategoria Bez kasku, Ekipą


w sumie...
ukręciłem: 20.00
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 00:54
ze średnią: 22.22 km/h
Maksiu jechał: 0.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 175 ( 90%)
tętno średnie: 149 ( 77%)
w górę: m
kalorie: 599 kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:

Blue Monday

Poniedziałek, 20 stycznia 2014 · dodano: 20.01.2014 | Komentarze 3

~

Kiedyś życie było proste... niestety wraz z rozwojem (?) człowieka, człowieki prześcigają się w wymyślaniu dziwactw wszelakich. A to monogamia, a to dobroczynność, weganizm czy też na ten przykład Blue Monday.
Pewnie z racji tego, że jestem z edycji kolekcjonerskiej, to jakoś mnie ten blómandej nie popchnął do targnięcia się na życie. Na swoje także nie.

To pewnie dlatego, że nie miałem powodu by kó dołowi spozierać. Wynalazca tegoż bluemandeizmu, oczywiście człowiek wielce utytułowany, określił był przyczyny, dla których powinienem dziś palnąć sobie w łeb.

No ale... postanowień noworocznych jakoś zapomniałem poczynić, święta mam w dupie, a co za tym idzie kredytów na jakieś kretyńskie prezenty nie zaciągam... a nawet gdyby do głowy przyszło mi obdarować się prezentem, to mam beczki z pieniędzmi w piwnicy, jedna już zaczyna gnić od spodu.

Ponoć według tego wybitnego uczonego, nasłonecznienie niewielkie w dniu dzisiejszym także powinno mnie skłonić do dziwnych zachowań. Nie zauważyłem braku słońca, ponieważ a mianowicie wstałem niespecjalnie wcześnie oraz natentychmiast ubrałem okewlary z różowymi sziełkoma..
No wybaczcie, ale ci wybitni naukowcy pierdolący o niczym, to raczej darmozjady są i może czas by ich do jakiejś roboty zagonić?

Gdy już wstałem , to resztkę dnia spędziłem macz miło, w ekscytującycm towarzystwie oraz na koniec udałem się na spining, na którym to namówiłem prowadzącego Nikosia, aby zarzucił muzę z płyty, co ją wczoraj nagrałem. Dał się namówić. Po kąpieli z użyciem czekoladą pachnącego żelu zapoznałem w windzie dziewczę miłe. Obiecaliśmy sobie, że jeśli jeszcze raz się spotkamy, to wymienimy się telefonami. W sumie nie bardzo bym chciał, bo mam nówkę HTC, a ja wiem co ona ma? Może jakąś Nokię? I znów będę w plecy...

Ostatni kawałek z płyty, którą NIkoś zapuścił brzmi tak...

~


~

Wydumałem, że ten wykon jest w sam raz na łagodne zakończenie kręcenia, ot taki swoisty rozjazd, czy też po fitensowemu kóldałn.

Wspominałem już może, że jest taki konkurs na wyjebane w kosmos zdjęcie z zimowego treningu? Niekoniecznie z tegorocznego. W dobrym tonie jest wysłać fotę na ten konkurs.





Nie ma takiego miejsca, do którego Śmierć nie mógłby się udać; nieważne, jak jest dalekie czy niebezpieczne. A nawet, im bardziej jest niebezpieczne, tym bardziej prawdopodobne, że Śmierć już tam jest.

~


w sumie...
ukręciłem: 22.00
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 01:03
ze średnią: 20.95 km/h
Maksiu jechał: 30.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 165 ( 85%)
tętno średnie: 139 ( 72%)
w górę: m
kalorie: 772 kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:

Bressonowska koncepcja decydującego momentu

Niedziela, 19 stycznia 2014 · dodano: 19.01.2014 | Komentarze 5



l'instant décisif

...to znaczy, że dziś właśnie niektórzy kręcą se na grubie. Szeset metrów pod spodem.
Dwanaście godzin podziemnego spiningu. Mają fantazję. 

Se popatrzcie.



Za rock zamierzam także. Wprawdzie po otwarciu zapisów miejsca kończą się po kwadransie, ale jestem przy nadziei.
Jedziecie z moi?

Się postanowiłem linkować w bólu z tymi, co tam kręcą i poszedłem do óPjóra ukręcić ze dwie godziny. Z dwóch zrobiła się jedna, bo nagle oraz niespodziewanie przypomniałem sobie coś, co kazało mi iść precz stamtąd. 



Zamierzałem postawić sześć kominów... wyszli omly czy.

Oraz jedna taka lejdi rzekła mi kiedyś, że "[...]fotograf Henri Cartier-Bresson opracował koncepcja decydującego momentu, która dotyczy wykorzystania jednej z największych zalet fotografii, czyli możliwości uchwycenia konkretnego momentu, jedynej niepowtarzalnej chwili. Według Cartier-Bressona nie chodziło po prostu o dowolny moment, ale o moment decydujący, taki który wyraża kwintesencję danej sytuacji. Więc, jeżeli dało się to osiągnąć w fotografii, to może w codziennym podejmowaniu decyzji, także da się opanować taką sztukę? Wybierać tylko te chwile, skupiać się na tych ważnych, umieć uchwycić po prostu ten konkretny moment… Obserwujesz rozwój sytuacji, i pstryk. Jednym kliknięciem oka, jednym słowem chwytasz ten decydujący moment. Podejmujesz tę konkretną decyzje, w jedynie odpowiednim dla jej podjęcia momencie. Ech, rozmarzyłam się [...]"





Z religią czy bez dobrzy ludzie będą postępowali dobrze, a źli - źle. Lecz złe postępowanie dobrych ludzi, to zasługa religii.

~
Kategoria Bez kasku, Samotnie


w sumie...
ukręciłem: 86.54
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 03:46
ze średnią: 22.98 km/h
Maksiu jechał: 46.10 km/h
temperatura: 3.0
tętno Maksa: 133 ( 68%)
tętno średnie: 169 ( 87%)
w górę: 605 m
kalorie: 2705 kcal
w towarzystwie:

Cibabony we mgle

Sobota, 18 stycznia 2014 · dodano: 18.01.2014 | Komentarze 5

~

Letko nie było. 
Ruskie rozpylili mgłę, ze której wyszli goryle. W remcach trzymali okoliczne brzozy. Połamane.
Cudem tylko jakimś oraz za sprawą Maryśki, niestety dziewicy oraz ojca jej - boga jedynego we trzech trójcach najświętszego, udało się nam jakoś wylądować.
Choć podwozie się porysowało. Nieznacznie...







Pragnę Was jeszcze przestrzec przed pułapką, co ją na Was pozastawiali złe człowieki, a może nawet djabli. Pułapka wygląda niewinnie oraz zowie się Cibanbonbony czy tak jakoś...



Jeśli napotkacie na swej drodze coś takiego, to pamiętajcie, że to djabelsky jest wynalazek i omijajcie go szerokim łukiem (możecie także kuszą), ponieważ a mianowicie zażycie tego czegoś kończy się czynnością, polegająca na zwracaniu pokarmu oraz kwasów żołądkowych przez otwór gębowy. 

Zamiast z powodu łakomstwa doprowadzać się do wyżej opisanego upodlenia, możecie w zamian oddać się czynności zdecydowanie bardziej pożytecznej, ot na przykład można sobie pohaftować...



Oraz także można obejrzeć motywujące obrazki z życia wzięte... wprawdzie nie najnowsze, ale łzę wyciskające. Z oka.

~


~


A co jeśli Jezus umarł nie za nasze grzechy, lecz dlatego, że ktoś przybił go do krzyża?

~




w sumie...
ukręciłem: 20.00
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 00:54
ze średnią: 22.22 km/h
Maksiu jechał: 0.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 170 ( 88%)
tętno średnie: 144 ( 74%)
w górę: m
kalorie: 612 kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:

Teletórnjej

Poniedziałek, 13 stycznia 2014 · dodano: 13.01.2014 | Komentarze 4

~

Pamiętacie Hołda Race
A może pożądacie wystartować za free w edycji 2014?
Taki końkórs jest, w którym ów start można sobie wygrać. Oraz t-shirty pamiątkowe, unikatowe tudzież kolekcjonerskie z edycji 2013.  Nie żebym Was jakoś szczególnie namawiał, jeśli nie weźmiecie, to nie... sprzedam ó Alegra, albo rozdam sąsiadce...



Marusia, liczę na Ciebie, wszak te zawody są mocno obrazkowe. 
Oraz pozwól, że utwór muzyczny zwany piosenką zarzucę, może nie tak mroczny, jak twórczość Pana Michała... ale czasem trzeba odsapnąć od ciężkich klimatów. Raczej.

~



~

Oraz korzystając z okazji pragnę oświadczyć, że jestę dżęder.




Dopiero w samym środku zimy przekonałem się, że noszę w sobie niepokonane lato.


~