Hó is hó
Autorem tego, wątpliwej wartości, bloga jest sufa...Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.
Udostępnij
Reprezentuję
LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji
...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy
Follow me on
W dobrym tonie jest mieć cel...
Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...
Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze
Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.
Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
2007
Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)
Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m
Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32
Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h
Najdłuższy dystans to 201 km
Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m
Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.
Moje dzinrikisie
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...
Archiwum bloga
- 2017, Wrzesień9 - 0
- 2017, Sierpień10 - 4
- 2017, Lipiec17 - 3
- 2017, Czerwiec10 - 7
- 2017, Maj10 - 14
- 2017, Kwiecień7 - 12
- 2017, Marzec14 - 22
- 2017, Luty17 - 1
- 2017, Styczeń8 - 3
- 2016, Grudzień12 - 10
- 2016, Listopad9 - 11
- 2016, Październik4 - 18
- 2016, Wrzesień13 - 67
- 2016, Sierpień11 - 37
- 2016, Lipiec11 - 19
- 2016, Czerwiec11 - 38
- 2016, Maj11 - 29
- 2016, Kwiecień10 - 33
- 2016, Marzec10 - 31
- 2016, Luty16 - 52
- 2016, Styczeń17 - 39
- 2015, Grudzień11 - 26
- 2015, Listopad5 - 16
- 2015, Październik6 - 38
- 2015, Wrzesień9 - 58
- 2015, Sierpień12 - 48
- 2015, Lipiec16 - 37
- 2015, Czerwiec11 - 32
- 2015, Maj16 - 23
- 2015, Kwiecień11 - 9
- 2015, Marzec13 - 19
- 2015, Luty10 - 17
- 2015, Styczeń14 - 29
- 2014, Grudzień10 - 19
- 2014, Listopad5 - 16
- 2014, Październik8 - 23
- 2014, Wrzesień12 - 31
- 2014, Sierpień17 - 44
- 2014, Lipiec13 - 38
- 2014, Czerwiec15 - 68
- 2014, Maj8 - 95
- 2014, Kwiecień9 - 88
- 2014, Marzec11 - 110
- 2014, Luty14 - 57
- 2014, Styczeń14 - 65
- 2013, Grudzień3 - 25
- 2013, Listopad4 - 42
- 2013, Październik10 - 55
- 2013, Wrzesień11 - 85
- 2013, Sierpień10 - 99
- 2013, Lipiec19 - 80
- 2013, Czerwiec15 - 82
- 2013, Maj10 - 29
- 2013, Kwiecień16 - 32
- 2013, Marzec12 - 31
- 2013, Luty10 - 21
- 2013, Styczeń15 - 47
- 2012, Grudzień8 - 11
- 2012, Listopad8 - 8
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień13 - 23
- 2012, Sierpień16 - 33
- 2012, Lipiec15 - 50
- 2012, Czerwiec10 - 36
- 2012, Maj18 - 20
- 2012, Kwiecień13 - 14
- 2012, Marzec17 - 28
- 2012, Luty13 - 38
- 2012, Styczeń15 - 69
- 2011, Grudzień10 - 24
- 2011, Listopad14 - 29
- 2011, Październik9 - 23
- 2011, Wrzesień11 - 78
- 2011, Sierpień14 - 28
- 2011, Lipiec12 - 17
- 2011, Czerwiec12 - 29
- 2011, Maj17 - 34
- 2011, Kwiecień12 - 10
- 2011, Marzec10 - 10
- 2011, Luty6 - 9
- 2011, Styczeń5 - 13
- 2010, Grudzień5 - 17
- 2010, Listopad10 - 31
- 2010, Październik7 - 15
- 2010, Wrzesień13 - 44
- 2010, Sierpień10 - 42
- 2010, Lipiec16 - 40
- 2010, Czerwiec14 - 12
- 2010, Maj13 - 19
- 2010, Kwiecień11 - 17
- 2010, Marzec11 - 10
- 2010, Luty8 - 13
- 2010, Styczeń10 - 29
- 2009, Grudzień6 - 6
- 2009, Listopad7 - 5
- 2009, Październik3 - 1
- 2009, Wrzesień9 - 1
- 2009, Sierpień17 - 8
- 2009, Lipiec13 - 6
- 2009, Czerwiec11 - 9
- 2009, Maj10 - 5
- 2009, Kwiecień14 - 3
- 2009, Marzec3 - 2
- 2009, Luty2 - 0
- 2009, Styczeń4 - 0
- 2008, Grudzień3 - 0
- 2008, Listopad7 - 0
- 2008, Październik7 - 0
- 2008, Wrzesień6 - 0
- 2008, Sierpień12 - 3
- 2008, Lipiec11 - 5
- 2008, Czerwiec7 - 0
- 2008, Maj12 - 5
- 2008, Kwiecień9 - 0
- 2008, Marzec5 - 0
- 2008, Luty1 - 0
- 2008, Styczeń2 - 0
- 2007, Listopad1 - 0
- 2007, Październik6 - 3
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień10 - 0
- 2007, Lipiec14 - 0
- 2007, Czerwiec10 - 0
- 2007, Maj8 - 0
- 2007, Kwiecień4 - 0
rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
Wpisy archiwalne w kategorii
Daleko stąd
Dystans całkowity: | 15982.03 km (w terenie 9419.79 km; 58.94%) |
Czas w ruchu: | 1085:36 |
Średnia prędkość: | 14.69 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.00 km/h |
Suma podjazdów: | 363244 m |
Maks. tętno maksymalne: | 196 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 190 (98 %) |
Suma kalorii: | 532767 kcal |
Liczba aktywności: | 289 |
Średnio na aktywność: | 55.30 km i 3h 46m |
Więcej statystyk |
w sumie...
ukręciłem: 63.53 km
w terenie: 55.00 km
ukręciłem: 63.53 km
w terenie: 55.00 km
trwało to:
03:48
ze średnią: 16.72 km/h
Maksiu jechał: 63.80
km/hze średnią: 16.72 km/h
temperatura:
20.0
tętno Maksa: 188 ( 95%)
tętno średnie: 161 ( 82%)
w górę: 1140 m
kalorie: 3186
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Krakowski spleen
Niedziela, 28 sierpnia 2011 · dodano: 29.08.2011 | Komentarze 0
~W Krakowie spotkałem kilku podobnych do mnie. Podobni byli z profilu, a niektórzy nawet od pasa w dół.
No to wymyśliliśmy, żeby się pościgać...
Niestety, jako rasowy amator jechałem wolno, powoli oraz jeszcze wolniej. Gdyby nie Romek...
...to pewnie do mety dojechałbym w okolicach świąt. Tych z choinką.
Cały ścig Romek mnie ciągnął, no i oczywiście wygraliśmy.
Większość książek o czarach podaje, że czarownice pracują nago. Zapewne dlatego, że autorami tych dzieł są mężczyźni.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, MTBM
w sumie...
ukręciłem: 53.00 km
w terenie: 47.00 km
ukręciłem: 53.00 km
w terenie: 47.00 km
trwało to:
04:04
ze średnią: 13.03 km/h
Maksiu jechał: 67.40
km/hze średnią: 13.03 km/h
temperatura:
26.0
tętno Maksa: 190 ( 96%)
tętno średnie: 163 ( 83%)
w górę: 1672 m
kalorie: 3094
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
The Pinokio ver. 2.7.2
Sobota, 20 sierpnia 2011 · dodano: 20.08.2011 | Komentarze 3
~Wiecie, że Pinokio ma kobietę? Teraz wiecie. I ona lubi, gdy Pinokio kłamie...
Pojechałem do Bielawy, by zrealizować potajemnie tajny plan. Plan był taki, że zagram wszystkim na nosie oraz wygram nagrodę fair play. Plan został zrealizowany w stu dwunastu procentach...
Na początek delikatnie się przyczaiłem. Aby zmylić potencjalnych pretendentów do tytułu oraz uśpić ich czujność... udawałem, że nie umiem iść pod górę, wybrałem opcję nie wymagającą wysiłku... jechałem.
Musiałem być dość przekonujący... udało się ich nabrać. W ten oto sposób rozpocząłem samotną ucieczkę...
Uciekałem dość długo już, gdy za sobą usłyszałem głos...
Nie żeby od razu jakiś czarodziejski, z zaświatów, czy też nakazujący mi coś robić...
To był stanowczy głos, usłyszałem... Run Lola Run... i chwilę później wyprzedziła mnie...
Ostatnim razem, gdy ją widziałem miała rude włosy. Tak czy siak pojechałem za nią... uciekaliśmy wspólnie. Z tym, że ona bardziej.
Uznałem, że jest po mojej stronie. Tyle, że kilka metrów przede mną... w sensie pomaga mi realizować plan.
W związku z tym ogarnęła mnie błogość, radość oraz lenistwo. Zagrałem więc wszystkim na nosie czym prędzej, tak by zdążyć przed północą...
Po chwili raz jeszcze.
Zdarzyło się, że na chwilę musiałem się napiąć. Ten ścigant obok mnie, któremu zepsuł się koszyk na bidon, zajął drugie miejsce... jak widać walczę z nim o każdą cenną sekundę oraz do krwi ostatniej...
Krew ostatnia skończyła się dość szybko, w związku z czym powróciłem do wcześniejszych założeń.
Na koniec tego morderczo rozrywkowego ścigu otrzymałem wymarzony puchar ferplej.
Kiedy łamiesz zasady, łam je mocno i na dobre.
~
Kategoria Daleko stąd, Ścig, BM
w sumie...
ukręciłem: 53.29 km
w terenie: 35.00 km
ukręciłem: 53.29 km
w terenie: 35.00 km
trwało to:
03:00
ze średnią: 17.76 km/h
Maksiu jechał: 71.70
km/hze średnią: 17.76 km/h
temperatura:
23.0
tętno Maksa: 188 ( 95%)
tętno średnie: 164 ( 83%)
w górę: 1179 m
kalorie: 2339
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Koń jaki jest, każdy widzi
Sobota, 6 sierpnia 2011 · dodano: 06.08.2011 | Komentarze 2
~Jestem stary jak węgiel, a wciąż naiwny jak dziecko. Liczyłem na niezłą zabawę, a był to kolejny tak zwany maraton MTB, poprowadzony długimi, szerokimi, płaskimi prostymi... a ja liczyłem na coś innego. Niestety, ponoć zarządzający tymi górami nie pozwalają...
Pewnie innych góry w tym kraju nie ma.
Z całego tego ścigu ostatnie dwa kilometry były miłe dla oka, przyjemne oraz zabawne.
Wyglądały te ostatnie fragmenty mniej więcej tak...
Cała reszta, niestety tak...
a nawet gorzej...
Dochodziło do sytuacji, że trzeba było jechać dwójkami, gdyby jeden, na długiej prostej zasnął, ten drugi miał go budzić.
Podobno dwa takie przypadki miały miejsce...
W klasyfikacji drużynowej zabrakło nam czterech punktów do podium. Moralnie zwyciężyliśmy. Absokurwalutnie.
Okazywaliśmy w związku z tym niemałą radość...
Żółty cieszył się wraz z nami.
Kiedy człowiek zstępuje w przepaść, jego życie zawsze zyskuje jasno określony kierunek.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, BM
w sumie...
ukręciłem: 19.68 km
w terenie: 8.00 km
ukręciłem: 19.68 km
w terenie: 8.00 km
trwało to:
01:23
ze średnią: 14.23 km/h
Maksiu jechał: 43.40
km/hze średnią: 14.23 km/h
temperatura:
22.0
tętno Maksa: 180 ( 91%)
tętno średnie: 139 ( 70%)
w górę: 621 m
kalorie: 897
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Parada słoni
Piątek, 5 sierpnia 2011 · dodano: 05.08.2011 | Komentarze 0
~Przyjechaliśmy sobie ponad około trzysta kilometrów, jutro ma być ścig. Tradycyjnie już... mało ciekawy, asfaltowo autostradowy z dwoma elementami mniej więcej MTB, na sam koniec. Na miejscu okazało się, że z jeden z nich, Stara Droga Izerska, został wyeliminowany. Bo ponoć to zbyt niebezpieczne.
Oczywiście.
Najbezpieczniej będzie ścigać się po parku lub kilkukilometrowej, płaskiej, szerokiej drodze. Albo spining zróbmy, nikomu nie stanie się krzywda...
Nienawiść jest siłą przyciągającą, tak jak miłość.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą
w sumie...
ukręciłem: 58.57 km
w terenie: 50.00 km
ukręciłem: 58.57 km
w terenie: 50.00 km
trwało to:
04:25
ze średnią: 13.26 km/h
Maksiu jechał: 69.10
km/hze średnią: 13.26 km/h
temperatura:
16.0
tętno Maksa: 190 ( 96%)
tętno średnie: 157 ( 80%)
w górę: 1804 m
kalorie: 3170
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Poziomka
Sobota, 23 lipca 2011 · dodano: 24.07.2011 | Komentarze 1
~A było to tak...
Niektórzy mnie straszyli, niektórzy stękali, jeszcze inni robili sceny... no bo, proszę państwa, miało być błoto. Błoto, trzeba Wam wiedzieć, ostatnimi czasu, w oczach tych, którzy nie potrafią używać nabytych drogą kupna sztyftów (danke und elke, Kaśka), urosło do rangi wroga publicznego, piątej kolumny oraz tragedii narodowej. A tu zonk... na całej trasie ścigu była jedna, jedyna kałuża. Ci lepsi pokonywali ją tak...
A ci ostrożniejsi, którzy boją się pobrudzić, tak...
Po przyjechaniu na metę odłożyłem sprzęta i poszedłem uścisnąć dłoń znajomym... w tym czasie jakieś szuje podlacze pobrudzili go. Niestety, tak skutecznie, że musiałem mu wymienić łożyska oraz linki...
Gdy me śliczne oczy ujrzały skutki tej dywersji, serce mi zakołatało, puls skoczył do 217 oraz bardzo się zdenerwowałem. Gdy się zdenerwuję, to się jąkam oraz nie potrafię zasnąć.
Pełen złych myśli pragnąłem jak najszybciej oddalić się z tego miejsca złego, aż tu nagle napotkałem niespodziewanie Ewę.
Ewa, jak pamiętacie, kilka miesięcy ego temu kupowała sprzęta, a myśmy jej w tym kibicowali oraz znaleźli się wśród nas tacy, którzy dorzucili kilka szelestów do handbika.
Spotkanie przywróciło mnie do równowagi, jąkanie natomiast niespodziewanie ustało. Niestety, Ewa zapomniała zabrać ze sobą bika... nie wiedziała, że się spotkamy...
No szkoda, rzekłem. No szkoda, przytaknęła Ewa. Pomódlmy się, może nam będzie lżej, zaproponowałem. Pomódlmy się, ochoczo odparła Ewa.
Tak też uczyniliśmy.
Modlitwa to potężna siła, a w naszych ustach... potęga to zwielokrotniona.
Pewnie ta moc spowodowała, iż z niebios wysunęła się ręka (to chyba ręka pana musiała być) i postawiła wprost na trawniku handbika Ewy. Ewa jeszcze wymodliła sprzęta dla mnie... to ten czerwony zwany Czerwonym Październikiem.
Udało się uchwycić na fotografii fragment magicznej ręki pana...
Radości było co nie miara, a nawet co nie dwie miary.
Oczywiście dosiadłem handbika...
No proszę państwa... powożenie taką rykszą, nie jest proste ani łatwe, jak mogło by się to komuś wydawać. Biorąc pod uwagę fakt, że kręci się tylko ramionami, oraz to, że zgłosili się ludzie, którzy nie potrafili na asfalcie dogonić Ewy... respekt!
Ale... może słówko o ścigu...
Po pierwsze, niejaka Łopata pokonała mnie po raz drugi. Do trzech razy, jak mawiają, sztuka... a może by tak ten trzeci raz oddać walkowerem?
I jeszcze coś... podczas tego ścigu rozegrano Mistrzostwa Polski MTB. Mistrzem został Pan na obrazku poniżej, co ma numer kończący się cyfrą osiem... oraz, jak widać, jest w trakcie konsumpcji batonika, z którego opakowanie wyrzuca wprost do środka środowiska naturalnego.
Wstyd.
Mieć taki numer z ósemką na końcu, oczywiście.
Status człowieka określa się na podstawie siły jego wrogów.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, BM
w sumie...
ukręciłem: 60.28 km
w terenie: 50.00 km
ukręciłem: 60.28 km
w terenie: 50.00 km
trwało to:
03:21
ze średnią: 17.99 km/h
Maksiu jechał: 61.60
km/hze średnią: 17.99 km/h
temperatura:
27.0
tętno Maksa: 182 ( 92%)
tętno średnie: 159 ( 81%)
w górę: 1309 m
kalorie: 2593
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Takie kolarskie granie w cymbergaja...
Sobota, 9 lipca 2011 · dodano: 09.07.2011 | Komentarze 3
~Pewnie turniej w cymbergaja, na odpowiednim szczeblu, niesie ze sobą większy ładunek emocji, aniżeli to, czego można było doświadczyć w Piechowicach.
Po ścigu usłyszałem taki oto dialog...
- I jak było?
- Jak to u Grabka... start - szeroko - szeroko - bufet - szeroko - szeroko - bufet - szeroko - szeroko - kilka kamyczków - meta.
Tak, to prawda. Ten maraton na upartego dało się przejechać z dwuosobową przyczepką dla dzieci...
Skala trudności była mniej więcej taka:
Oczywiście, będziesz miała rację mówiąc, że przecież takie imprezy nie muszą być ultra trudne... mają być dla każdego.
Mało się na tym wszystkim znam, ale odnoszę niejasne wrażenie, że kilkunastu potłuczonych i zakrwawionych (a czasem i nieprzytomnych) ścigantów nie jest powodem do dumy dla organizatora.
A przyczyną tych fikołków i innych sztuczek jest, delikatnie mówiąc, brak wyobraźni tego, który wytycza trasę szerokimi górskimi autostradami. Na tych, wcale nie rzadkich, fragmentach trasy, budziki pokazywały dwucyfrowe liczby zaczynające się często od piątki czy też szóstki.
Nie żebym chciał wykraczyć, ale może taka polityka ma na celu doprowadzenie do efektownego dzwona zakończonego zejściem? Wszak nic tak dobrze się nie sprzedaje w mediach jak śmierć lub seks z sześcioletnim dzieciakiem. Jako, że uprawianie seksu na ścigu może być mało wygodne, to śmierć jest tutaj bardziej prawdopodobna.
Z drugiej strony, w każdym zdarzeniu należy doszukiwać się pozytywnych aspektów... jeśli w końcu ktoś zejdzie, to staropolskim zwyczajem, na stypie będzie pewnie darmowa wódka.
Przybędę wraz z sąsiadem, on też lubi się napić za free.
Przez setki lat ludzie wierzyli, iż jaszczurki w studni dowodzą, że woda jest świeża i zdatna do picia. I przez cały ten czas ani razu nie zadali sobie pytania, gdzie właściwie jaszczurki chodzą do toalety.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, BM
w sumie...
ukręciłem: 38.63 km
w terenie: 25.00 km
ukręciłem: 38.63 km
w terenie: 25.00 km
trwało to:
02:48
ze średnią: 13.80 km/h
Maksiu jechał: 44.74
km/hze średnią: 13.80 km/h
temperatura:
15.0
tętno Maksa: 159 ( 81%)
tętno średnie: 137 ( 69%)
w górę: 1019 m
kalorie: 2179
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
The day after...
Niedziela, 3 lipca 2011 · dodano: 03.07.2011 | Komentarze 2
~W związku z tym, że wczoraj wymyślłem chytry plan, jak tu z wyjazdu na ścg zrobić sobie wycieczkę do Włoch i bak nazad do hom... koledzy postanowli, że pokażą mi fragment wczorajszej trasy.
Próbowałem się wyłgać... no przecież nie mam przerzutki. Ale gdzie tam... przełożyli z bika Łukasza, co to ma pozszywaną za sto euro rękę, i nie było wyjścia, pojechaliśmy...
Spotkaliśmy, więcej takich sprawnych inaczej, jak my, jadących bez sensu pod górę... okazało się, że właśnie dziś jest Bike Day - zamknięto dla samochodów drogi na przełęcz i wpuszczo omly nas i nam podbobnych.
Było tam takich nas w bród, a nawet w dwa bródy.
Po chwilach kilku dotarliśmy do jakiegoś znaku, przy którym wszyscy robili sobie obrazki... no to ja także poproszę.
Jak widać, z racji tego, że wygrałem wczoraj uphilla, dostałem koszulkę, na której jest napisane, że jestem Hero... ponoć w obcym języku to coś macz lanserskiego.
Wszyscy wracali asfaltem... jak normalni, biali ludzie, ale przecież nie my. Wszak koledzy obiecali pokazać mi, co wczoraj straciłem.
Z tych ponad dwóch tysięcy jechalśmy takmi oto autostradami...
Cóż... być może za rok będę miał okazję przejechać całą trasę...
W każdym z nas mieszka sobie szaleniec i od czasu do czasu próbuje wydostać się na zewnątrz.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą
w sumie...
ukręciłem: 5.28 km
w terenie: 5.28 km
ukręciłem: 5.28 km
w terenie: 5.28 km
trwało to:
01:19
ze średnią: 4.01 km/h
Maksiu jechał: 33.02
km/hze średnią: 4.01 km/h
temperatura:
7.0
tętno Maksa: 177 ( 90%)
tętno średnie: 151 ( 77%)
w górę: 597 m
kalorie: 749
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Włoski uphill
Sobota, 2 lipca 2011 · dodano: 03.07.2011 | Komentarze 3
~Wiekimi krokoma był uprzejmy nadjeść dzień startu.
Ścig zapowiał się zacnie bardzo, o ósmej, na starcie było dziesięć stopni upału... to dobrze, najgorzej to się przegrzać...
Ostatnie zdjęcie w całości, pół godziny przed startem...
...i ruszyliśmy. Na dzień dobry prawie sześć klometrów podjazdu, ze średnim nachyleniem piętnastu procent, w porywach dochodzącym do trzydziestu.
Jakoś na ten szczyt się wkulałem...
Pamiętając, że takich lub podobnych podjazdów przede mną jeszcze kilka postanowiłem, że zrobię sobie uphill zamiast ścgu. W sensie, że wrócę z tej górki i już.
W związku z tym musiałem wymyślić jakąś ściemę... no to spsółem sobie przerzutkę, a kolegom zeznałem, że taki pech...
Spokojne wróciłem do mety, przebrałem się, posiliłem po tym nadludzkim wysiłku, wymieniłem się numerami telefonów z napotkaną mokrą Włoszką i leniwie czekałem na naszych...
Po kilku godzinach zaczęli się pojawiać, niektórzy nawet się cieszyli... pewnie z mojego sukcesu w uphillu.
Poza mną, jeszcze Łukasz doszedł do wniosku, że nie ma sensu się męczyć... aby się uwiarygodnić złamał sobie kierownicę, a następnie pociął rękę i dał do zszycia. Owo zszycie kosztowało go sto jurków, ale za to jest poza wszelkimi podejrzeniami...
Jadąc tylko to, co jechałem straciłem takie oto fragmenty trasy...
- fragment pierwszy
- fragment drugi
Uwaga, fragmenty mrożą krew w żyłach oraz są szokujące. Widzów o słabych nerwach uprasza się o oglądanie z zamkniętymi oczami.
Ale to, że coś jest oczywiste nie oznacza jeszcze, że jest prawdą.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, Ścig zagraniczny
w sumie...
ukręciłem: 35.90 km
w terenie: 10.00 km
ukręciłem: 35.90 km
w terenie: 10.00 km
trwało to:
02:08
ze średnią: 16.83 km/h
Maksiu jechał: 58.32
km/hze średnią: 16.83 km/h
temperatura:
26.0
tętno Maksa: 151 ( 77%)
tętno średnie: 128 ( 65%)
w górę: 754 m
kalorie: 1319
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Cappo di tutti Cappi...
Czwartek, 30 czerwca 2011 · dodano: 01.07.2011 | Komentarze 1
~Jako, że na Trophy mało się ujechaliśmy, podjęliśmy szybką decyzję... jedziemy na ścig w Dolomity...
Żółtemu pomysł przypadł do gustu, spakował walizkę oraz kosmetyki i pojechaliśmy...
Okazało się, że we Włoszech jest całkiem przyjemnie... są góry, mokre Włoszki oraz sjesta. Sjesta najmacz przyadła nam do gustu.
Po szybkim rekonesansie okolicy, nabyliśmy drogą kupna wino zrobione z winogron. Ten winogron nazywa się Merlot. Dziwne... tam gdzie mieszkam, w sklepie na rogu, winogron nazywa się winogron.
Po zażyciu wina z Merlota w oczach porobiły nam się duble...
A w sobotę... wystartujemy w ścgu... SellaRonda Hero. Kilka wznieśnień ponoć tam mają...
Cisza jest tylko brakiem hałasu.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą
w sumie...
ukręciłem: 68.83 km
w terenie: 60.00 km
ukręciłem: 68.83 km
w terenie: 60.00 km
trwało to:
07:59
ze średnią: 8.62 km/h
Maksiu jechał: 61.90
km/hze średnią: 8.62 km/h
temperatura:
12.0
tętno Maksa: 159 ( 81%)
tętno średnie: 130 ( 66%)
w górę: 2630 m
kalorie: 4468
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Finał tego nierównego pojedynku...
Niedziela, 26 czerwca 2011 · dodano: 27.06.2011 | Komentarze 1
~...nastąpił w niedzielę.
Tylko tak zwani bogowie wiedzą skąd miałem siły, żeby jechać. Pewnie pchał mnie tam chwilowy zanik rozsądku.
Mogło by się wydawać, że na obrazku powyżej jestem zadowolony... ale to tylko taki grymas oraz fotomontaż...
Po dojechaniu dali mi koszulkę, na której jest napisane:
BESKIDY MTB TROPHY
FINISHER
4 DAYS
277 km
11 000 M CLIMBING
MTBTROPHY.COM
Głowy nie dam, czy nie zamierzali wręczyć jej komuś innemu, ale cóż... było za darmo, to wziąłem.
Po kilku chwilach zawołali, że trzeba zdjęcie robić z innymi takimi, którym też wcisnęli te koszulki...
Pewien Czech powiedział... To je maskara, ale pikna masakra...
Ktoś napisał... Ten wyścig odsieje mountain bikerów od posiadaczy rowerów górskich...
A może pożądacie przeczytać jak było naprawdę?
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, Etapówka