Hó is hó

Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.

Udostępnij
Reprezentuję


LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji
...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy
Follow me on

W dobrym tonie jest mieć cel...

Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...

Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze

Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.

Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja

2017

2016

2015

2014

2013

2012

2011

2010

2009

2008

2007

Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)
Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m
Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32
Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h
Najdłuższy dystans to 201 km
Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m
Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.
Moje dzinrikisie
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...


Archiwum bloga
- 2017, Wrzesień9 - 0
- 2017, Sierpień10 - 4
- 2017, Lipiec17 - 3
- 2017, Czerwiec10 - 7
- 2017, Maj10 - 14
- 2017, Kwiecień7 - 12
- 2017, Marzec14 - 22
- 2017, Luty17 - 1
- 2017, Styczeń8 - 3
- 2016, Grudzień12 - 10
- 2016, Listopad9 - 11
- 2016, Październik4 - 18
- 2016, Wrzesień13 - 67
- 2016, Sierpień11 - 37
- 2016, Lipiec11 - 19
- 2016, Czerwiec11 - 38
- 2016, Maj11 - 29
- 2016, Kwiecień10 - 33
- 2016, Marzec10 - 31
- 2016, Luty16 - 52
- 2016, Styczeń17 - 39
- 2015, Grudzień11 - 26
- 2015, Listopad5 - 16
- 2015, Październik6 - 38
- 2015, Wrzesień9 - 58
- 2015, Sierpień12 - 48
- 2015, Lipiec16 - 37
- 2015, Czerwiec11 - 32
- 2015, Maj16 - 23
- 2015, Kwiecień11 - 9
- 2015, Marzec13 - 19
- 2015, Luty10 - 17
- 2015, Styczeń14 - 29
- 2014, Grudzień10 - 19
- 2014, Listopad5 - 16
- 2014, Październik8 - 23
- 2014, Wrzesień12 - 31
- 2014, Sierpień17 - 44
- 2014, Lipiec13 - 38
- 2014, Czerwiec15 - 68
- 2014, Maj8 - 95
- 2014, Kwiecień9 - 88
- 2014, Marzec11 - 110
- 2014, Luty14 - 57
- 2014, Styczeń14 - 65
- 2013, Grudzień3 - 25
- 2013, Listopad4 - 42
- 2013, Październik10 - 55
- 2013, Wrzesień11 - 85
- 2013, Sierpień10 - 99
- 2013, Lipiec19 - 80
- 2013, Czerwiec15 - 82
- 2013, Maj10 - 29
- 2013, Kwiecień16 - 32
- 2013, Marzec12 - 31
- 2013, Luty10 - 21
- 2013, Styczeń15 - 47
- 2012, Grudzień8 - 11
- 2012, Listopad8 - 8
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień13 - 23
- 2012, Sierpień16 - 33
- 2012, Lipiec15 - 50
- 2012, Czerwiec10 - 36
- 2012, Maj18 - 20
- 2012, Kwiecień13 - 14
- 2012, Marzec17 - 28
- 2012, Luty13 - 38
- 2012, Styczeń15 - 69
- 2011, Grudzień10 - 24
- 2011, Listopad14 - 29
- 2011, Październik9 - 23
- 2011, Wrzesień11 - 78
- 2011, Sierpień14 - 28
- 2011, Lipiec12 - 17
- 2011, Czerwiec12 - 29
- 2011, Maj17 - 34
- 2011, Kwiecień12 - 10
- 2011, Marzec10 - 10
- 2011, Luty6 - 9
- 2011, Styczeń5 - 13
- 2010, Grudzień5 - 17
- 2010, Listopad10 - 31
- 2010, Październik7 - 15
- 2010, Wrzesień13 - 44
- 2010, Sierpień10 - 42
- 2010, Lipiec16 - 40
- 2010, Czerwiec14 - 12
- 2010, Maj13 - 19
- 2010, Kwiecień11 - 17
- 2010, Marzec11 - 10
- 2010, Luty8 - 13
- 2010, Styczeń10 - 29
- 2009, Grudzień6 - 6
- 2009, Listopad7 - 5
- 2009, Październik3 - 1
- 2009, Wrzesień9 - 1
- 2009, Sierpień17 - 8
- 2009, Lipiec13 - 6
- 2009, Czerwiec11 - 9
- 2009, Maj10 - 5
- 2009, Kwiecień14 - 3
- 2009, Marzec3 - 2
- 2009, Luty2 - 0
- 2009, Styczeń4 - 0
- 2008, Grudzień3 - 0
- 2008, Listopad7 - 0
- 2008, Październik7 - 0
- 2008, Wrzesień6 - 0
- 2008, Sierpień12 - 3
- 2008, Lipiec11 - 5
- 2008, Czerwiec7 - 0
- 2008, Maj12 - 5
- 2008, Kwiecień9 - 0
- 2008, Marzec5 - 0
- 2008, Luty1 - 0
- 2008, Styczeń2 - 0
- 2007, Listopad1 - 0
- 2007, Październik6 - 3
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień10 - 0
- 2007, Lipiec14 - 0
- 2007, Czerwiec10 - 0
- 2007, Maj8 - 0
- 2007, Kwiecień4 - 0
rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
Wpisy archiwalne w kategorii
Ekipą
Dystans całkowity: | 41003.72 km (w terenie 21788.35 km; 53.14%) |
Czas w ruchu: | 2270:49 |
Średnia prędkość: | 18.01 km/h |
Maksymalna prędkość: | 183.00 km/h |
Suma podjazdów: | 474217 m |
Maks. tętno maksymalne: | 196 (124 %) |
Maks. tętno średnie: | 190 (98 %) |
Suma kalorii: | 1051732 kcal |
Liczba aktywności: | 770 |
Średnio na aktywność: | 53.25 km i 2h 57m |
Więcej statystyk |
w sumie...
ukręciłem: 85.83 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 85.83 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
04:16
ze średnią: 20.12 km/h
Maksiu jechał: 54.80
km/hze średnią: 20.12 km/h
temperatura:
13.0
tętno Maksa: 172 ( 89%)
tętno średnie: 127 ( 65%)
w górę: 1489 m
kalorie: 3189
kcal
na rykszy: Szoszon the Giant
w towarzystwie:
Piza
Czwartek, 7 marca 2013 · dodano: 09.03.2013 | Komentarze 1
♪Był to dzień pełen niespodzianek, zaskakujących zbiegów okoliczności oraz pojawiających się tu i ówdzie niewielkich kropli deszczu.


Wybraliśmy się w składzie słusznym oraz za granicę. Sam przejazd był dość mocnym przeżyciem, niewiele brakowało byśmy trafili na kontrolę osobistą. W sumie szkoda, bo ponieważ potencjalna kontrolerka, siedząca w budce, mogłaby być clou owego przekraczania. Granic.
Niestety, nie miała akurat czasu, a wracaliśmy przez inne przejście. Ciekawe dlaczego i za czyją namową...
Po drodze miejscowi Indianie Nindża rzucali nam kłody pod koła... oto jedna z kłód:

...oraz pożądali nas utopić w morzu oczywiście czerwonym:

Po wyrwaniu się z niebezpiecznej okolicy dotarliśmy do miejscowości znanej z krzywej wieży oraz tam wymyślono placek, którym zajada się znaczna część ludzkości. W tle wspomniana krzywa wieża oraz pragnę zwrócić uwagę na fakt, że jakiś idiota wyłożył łazienkowymi kafelkami plac widoczny na obrazku.

W efekcie tej niefrasobliwości zrobiłem fikołka przecudnej urody, dostarczając uciechy przyjaciołom i tambylczej ludności. Mój prawnik wystąpił już z pozwem do władz miasta.

Następnego dnia odbyła się impreza z okazji Dnia Kobiet. Aby nie było rutynowo i nudnie, to gomodziewczęta wręczyły nam kwiaty, krewetki, lody oraz zatańczyły na rurze od odkurzacza, a jedna z nich dwa razy na stole kankana.

Po zawodach, nasze solenizantki grzecznie posprzątały oraz zagroziły, że przygotują nam śniadanie dnia następnego. Nie przestraszyliśmy się nic a nic.
Oraz na koniec... sensacyjny, nigdzie nie publikowany film z wyprawy tam oraz z powrotem. W rolach głównych Miśka, Bamba, Fil, Arturro, Martinez, Rzbick und sufa. Światowa prapremiera...
Oczywiście, jest rzeczą bardzo ważną, by do egzaminu przystępować na trzeźwo. Wiele obiecujących karier w zamiataniu ulic, zbieraniu owoców czy graniu na gitarze w przejściach podziemnych rozpoczęło się od braku zrozumienia dla tego prostego faktu.
♪
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Obozowisko
w sumie...
ukręciłem: 80.22 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 80.22 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
04:04
ze średnią: 19.73 km/h
Maksiu jechał: 65.30
km/hze średnią: 19.73 km/h
temperatura:
10.0
tętno Maksa: 180 ( 93%)
tętno średnie: 144 ( 74%)
w górę: 1224 m
kalorie:
kcal
na rykszy: Szoszon the Giant
w towarzystwie:
The Żawi
Wtorek, 5 marca 2013 · dodano: 06.03.2013 | Komentarze 0
♪A kind of magic part tó.
Około mniej więcej rok temu wstecz ego trafiliśmy na wyspę skarbów. Miały wówczas miejsce wydarzenia dziwne a nawet magiczne. Minęło trzysta kilka dni, a magia niezmienni sobie na wyspie mieszka oraz ma się nieźle.
Z teleportera wciąż wydobywają się jacyś dziwni ludzie.

Księżniczki pozamieniane w koty wciąż czekają na chętnego pocałunkom księcia.

Oraz okoliczne góry nadal kryją wiele tajemnic.






Pewne rzeczy muszą się wydarzyć przed innymi. Bogowie grają losami ludzi. Ale najpierw muszą ustawić wszystkie pionki na planszy i po całej swojej siedzibie poszukać kostek.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Obozowisko
w sumie...
ukręciłem: 99.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 99.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
04:04
ze średnią: 24.34 km/h
Maksiu jechał: 65.30
km/hze średnią: 24.34 km/h
temperatura:
10.0
tętno Maksa: 180 ( 93%)
tętno średnie: 144 ( 74%)
w górę: 1531 m
kalorie: 3697
kcal
na rykszy: Szoszon the Giant
w towarzystwie:
Łyda dej
Poniedziałek, 4 marca 2013 · dodano: 05.03.2013 | Komentarze 0
♪Kolejny roboczy, szary dzień w smutnej, szarej rzeczywistości...
Nikt nie opowiada zabawnych historyjek, nikt się perliście nie śmieje, nawet sny wszyscy mają jakieś dziwnie szare. Niczym szare miraże.


No może przesadziłem odrobinę, był jeden pozytywny, a nawet bardzo pozytywnie nastrajający akcent.
To najzgrabniejsze łydki w tej części kontynentu. Niestety, nie zrobiłem zdjęć... tak byłem zafascynowany.
Jutro Cres. A później kres.

Ludzie, którzy nie potrzebują innych ludzi, potrzebują innych ludzi, by im okazywać, że są ludźmi, którzy nie potrzebują innych ludzi.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Obozowisko
w sumie...
ukręciłem: 76.62 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 76.62 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
03:04
ze średnią: 24.98 km/h
Maksiu jechał: 63.40
km/hze średnią: 24.98 km/h
temperatura:
10.0
tętno Maksa: 190 ( 98%)
tętno średnie: 146 ( 75%)
w górę: 926 m
kalorie: 1886
kcal
na rykszy: Szoszon the Giant
w towarzystwie:
Motowóńsko
Niedziela, 3 marca 2013 · dodano: 04.03.2013 | Komentarze 1
~Niestety nadeszło nieuchronne. Właściwie to żadne zaskoczenie, ponieważ nieuchronne tak ma, że w końcu nadchodzi. Wskutkek owego nadejścia znalazłem się, wraz z kilkoma moronami, w Motovunie, skąd wszędzie jest daleko, a z powotem jeszcze dalej oraz pod górę. Jestem w głębokiej depresji oraz na pierwszym piętrze.


Ale są też dobre wieści... plotka mówi, że najlepsze lody na śwecie to isterskie lody oraz w miejscowej knajpie kelnerka obiecała, że jutro nam zrobi. I te lody nie będą mrożone lecz świeże. A stąd już blisko do świeżaczka... o ile wiecie hóis on jest.


Na początku było nic. I rzekł Bóg: „Niechaj stanie się światłość” i dalej nic nie było, tylko teraz można to zobaczyć.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Obozowisko
w sumie...
ukręciłem: 20.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 20.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
00:51
ze średnią: 23.53 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 23.53 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 158 ( 81%)
tętno średnie: 122 ( 63%)
w górę: m
kalorie: 628
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Noc Kupały
Czwartek, 14 lutego 2013 · dodano: 14.02.2013 | Komentarze 2
~Tak zwany dzień zakochanych chyli się ku końcowi. I znów będziecie mogli być sobą, nie będziecie musieli udawać miłości, kupować debilnych gadżetów w formie serduszek ani silić się na uprzejmość. Spokojnie i bez żenady będziecie mogli kłamać, zdradzać, a nawet dać w mordę ukochanej. A co, niech wie, kto jest panem i władcą.
Za rok ponownie kupicie tandetnego gadżeta i przez kilka godzin miłość znów będzie królowała...
Jeśli już musicie dawać mi powody do śmiechu, to bardziej sprzyjającą ku temu okolicznością jest w tym kraju Noc Kupały, zwana także Świętojańską. Mam nadzieję, że wiecie kiedy przypada...

Nie pochwalam szkół. Przeszkadzają w edukacji.
~
w sumie...
ukręciłem: 20.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 20.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
00:56
ze średnią: 21.43 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 21.43 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 173 ( 89%)
tętno średnie: 141 ( 73%)
w górę: m
kalorie: 601
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Mistrz Terry
Czwartek, 31 stycznia 2013 · dodano: 01.02.2013 | Komentarze 2
~W ciepłym mroku stajni biały rumak Śmierci uniósł łeb znad owsa i zarżał krótko na powitanie. Miał na imię Pimpuś i był prawdziwym koniem. Śmierć zrezygnował z ognistych wierzchowców i końskich szkieletów, bo stwierdził że są niepraktyczne. Zwłaszcza te ogniste. Stale podpalały własną podściółkę, a potem stały w środku pożaru z zakłopotaną miną.

Jak wszyscy pszczelarze, Śmierć nosił siatkę. Nie dlatego, że miałby coś nadającego się do użądlenia, ale czasem pszczoła wlatywała mu do czaszki, a od tego dostawał migreny.

Wszyscy skrytobójcy mają w pokojach ogromne lustra, ponieważ byłoby dla człowieka straszliwą obrazą, gdyby został zabity przez kogoś nieodpowiednio ubranego.
I na deser taki wykon, trochę inny...
Czy Wy naprawdę wierzycie, że miliardami galaktyk zarządza brodaty facet, zasiadający na chmurce, składający się z trzech osób, z których jedna to jego syn urodzony przez dziewicę, własnoręcznie przez niego zamordowany, za to, że kiedyś jeden koleś zeżarł jabłko, zerwane przez kobitkę, namówioną do tego przez gadającego węża?
~
Kategoria Bez kasku, Ekipą, Strefa rock'n'rolla
w sumie...
ukręciłem: 40.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 40.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
02:01
ze średnią: 19.83 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 19.83 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 162 ( 83%)
tętno średnie: 135 ( 69%)
w górę: m
kalorie: 1147
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Casting in progress
Wtorek, 29 stycznia 2013 · dodano: 30.01.2013 | Komentarze 6
~Pewnie już wiecie, że przedłużono promocję cenową tyczącą zapisów na tegoroczne Trophy. Generalnie Trophy ma być w tym rocku cudne oraz wyjątkowe, mają się zjechać tacy zawodnicy z całego świata, że hej...
I gdyby nie jeden drobiazg...
Racza. Wielka Racza. Niestety, nadal jesteśmy w głębokiej separacji ze wskazaniem na definitywne rozstanie.

Wielka Racza, MTB Trophy 2012
Nic nie wskazuje na to, byśmy mieli na siebie spojrzeć łaskawszym wzrokiem, a już na pewno nie znajdziemy nic, co mogłoby nas na powrót połączyć.
Z powodów, jak wyżej, pojechałbym Challenge. Nie tak dawno temu wspominałem, iż lubiłbym pojechać w parze. Z partnerką. Taki związek partnerski, co on u niektórych eghm... intelektualistów z Wiejskiej powoduje wysyp złotych myśli. Najmacz lubiłbym, gdyby partnerka była bezpruderyjna, ale ostatecznie może być tylko tolerancyjna.
Wprawdzie kilka ofert już nadeszło, ale głos wewnętrzny zdecydowanym tonem mówi "nie".
Nie róbcie sobie dziar.
Małych.

Lubiłbym to zobaczyć irl.
oddychaj głęboko siedź prosto patrz pod nogi módl się żarliwie mów wyraźnie nie bój się siebie kochajmnie
~
w sumie...
ukręciłem: 20.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 20.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
00:47
ze średnią: 25.53 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 25.53 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 166 ( 86%)
tętno średnie: 141 ( 73%)
w górę: m
kalorie: 653
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Broomhilda
Wtorek, 22 stycznia 2013 · dodano: 22.01.2013 | Komentarze 5
~We wtorki o parzystej, u Pjóra jeździmy spining. Poszedłem trochę wcześniej, bo a mianowicie w budynku, co w nim jest Pjór, jest także kino.
Akurat były jeszcze bilety, to sobie jeden nabyłem drogą kupna... na nieparzystą.
Django.

Jestem wielkim fanem Quentina... z każdym dziełem coraz większym. Zawsze się wzruszam na Jego filmach, nie inaczej było i tym razem.
Zobaczcie ten film, w zalewie sieczki złożonej z jakiś tam horrorów i komedii romantycznych dla idiotów... taki pastiż to prawdziwa perełka.
I bardzo Was proszę... idźcie do kina, nie zasysajcie tego z sieci, by oglądnąć w domu.
Film jest ge nial ny.
Muza jest równie znakomita... pożądam soundtracka.
W ogromnej sali było może dziesięć osób...
Kiedyś Piotr Kaczkowski oglądał premierowy pokaz The Wall w madryckim kinie. Na sali był sam.
To smutne, że ludzie nie chodzą do kina. W takich chwilach aż chce mi się popierać Hołdysa w Jego opiniach o prawach autorskich, głoszonych w związku z dyskusją o Acta... choć sam kryształowy nie jestem :/
No i sam mistrz, tradycyjnie już, zagrał mały epizod...

Django i Lance. Coś ich łączy.
Obiecałem wprawdzie, że nie będę uczestniczył w ogólnoświatowym ujadaniu i oburzaniu się na Lance'a, a pośrednio na ów świat cały, że on taki niedobry, ba rządzi nim pieniądz. I dupa, jak niektórzy powiadają.
Miewam pewne problemy z dotrzymywaniem obietnic, udaje mi się co piątą...
Choć z drugiej strony (oraz na swoje usprawiedliwienie), to nie mój tekst. Znalazłem go wieczorem, podczas bezcelowego spaceru po sieci... w ślepej uliczce. Wyglądał na porzuconego, był zziębnięty i raczej nieszczęśliwy. Pochyliłem się, podniosłem, zabrałem ze sobą.
Umyty i wypoczęty, przy śniadaniu wyglądał o niebo (a nawet półtorej nieba) lepiej.
Rzućcie okiem...

[tekst i fotografia ukazały na profilu Against Modern Cycling u fejsbóka i wyszły spod kobiecego palca, czego nie da się pewnie nie zauważyć]
Fałszywa prawda o prawdziwym kłamstwie.
Nigdy nie lubiłam łzawych spektakli u Oprah Winfrey. Kiczowata parodia freudowskiej kozetki przegrywa u mnie z Jerry Springer Show. Myślę, że tam Lance Armstrong wypadłby wiarygodniej. Na pytanie "Have you ever dopped?" odpowiedziałby lekceważąco: "Whatever", zamiast wyciskać łzy naiwnym oczom.
Milczenie jest złotem. Lance Armstrong wydawał mi się szczerym "chłopakiem" z Teksasu. Ciężko pracował na swoje sukcesy. Stoczył walkę z rakiem wagi ciężkiej. Był człowiekiem zwycięskim. Gdy się odezwał, okazało się, że jest tylko jednym z wielu. Przestał być wybitny i stał się przeciętny. I nie mam tu na myśli tego, że brał doping. To robili wszyscy liczący się kolarze jego czasów - nie miejmy złudzeń. Jednak on był na swój sposób wyjątkowy. Miał do kolarstwa talent, którego nie zyskał przetaczając sobie swoją własną krew, czy stosując EPO. To robią setki kolarzy, a wygrywają nieliczni.
Temat dopingu jako taki nudzi mnie. Niech fascynuje on pracowników laboratoriów. Bardziej od zaglądania do próbek moczu interesuje mnie widowisko, kolarski teatr. A Lance Armstrong był mistrzem gry psychologicznej. Wolę więc megatalent Armstronga bezczelnego, niż wątpliwą i ckliwą ekspiację Armstronga przeciętnego. Przyznając się do brania środków, Armstrong ujmuje sobie swojego kolarskiego geniuszu. A przecież Faustowski pakt z szatanem akurat talentu nie odejmuje.
Armstrong swoją wypowiedzią ukazał nagi, przeżerający się do szpiku kości nihilizm współczesnego sportu, a ponieważ jest postacią wykraczającą poza świat sportu, ukazał nihilizm czasu, w którym żyjemy. Jego wyznanie ma pewnie jakieś drugie dno. Być może ma na celu wywołanie współczucia, empatii, która miałaby go uwiarygodnić w oczach ludzi jako, powiedzmy, ewentualnego polityka? Ma zatem wartość tylko marketingową.
Pomijając pobudki jego "spowiedzi" oraz kontekst ówczesnego kolarstwa, Armstrong pozostanie zwycięski. Nie należy mieszać talentu i ciężkiej pracy z moralnością. Charyzmatyczne jednostki zawsze mogą więcej. Po prostu po to sięgają, a psy szczekają dalej. Szkoda, że mistrz odmówił sobie tej mocy, myśląc zapewne już o ewentualnych "zyskach" na przyszłość z przyjęcia postawy "skruszonego". To fałszywe pojęcie moralności zniszczyło Armstronga prawdziwego - bezczelnego Bossa, któremu łatwo się wybacza, bo jest najlepszy z najlepszych. Wolę szczerego Armstronga - "łajdaka", niż sztucznego paniczyka, żałującego, że się urodził.
Tymczasem Armstrong wciąż ucieka przed prawdą, wymyślając kolejną "prawdę". Nie sprostał swojemu genialnie bezczelnemu Mr Hyde’owi i uciekł w wygodne ciepełko małostkowych wzruszeń, na jakie pozwolił mu usłużny Dr Jekyll. W kontekście para-prawd i półprawd tej całej "sprawy Armstronga", jego wcześniejsze kłamstwo było przynajmniej…prawdziwe!
[koniec cytatu]
...i co Wy na takie dictum?
Wszyscy ludzie są sobie równi, ale niektórzy noszą koloratki.
~
Kategoria Ekipą, Bez kasku, Strefa rock'n'rolla
w sumie...
ukręciłem: 35.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 35.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
01:31
ze średnią: 23.08 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 23.08 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 171 ( 88%)
tętno średnie: 140 ( 72%)
w górę: m
kalorie: 1058
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Learning to Fly
Czwartek, 17 stycznia 2013 · dodano: 17.01.2013 | Komentarze 14
~Pewnie słyszeliście o takim człowieczku, co się nazywa Jeb Corliss.
Jest on w prostej linii potomkiem swego ojca, a ten z kolei ma domieszkę krwi indiańskiej oraz coś wspólnego z latającym holendrem, a nawet ponoć z Ikarem.
Jeb w wolnych chwilach lata. A że tych wolnych chwil ma w nadmiarze, to lata dość często. W innych chwilach wolnych, które miewa pomiędzy tymi pierwszymi wolnymi chwilami, robi inne zabawne rzeczy...
Obawiam się, że jestem cichym jego fanem.
Poniżej krótka kompilacja tego, jak Jeb się bawi. W tle utwór muzyczny zwany piosenką, który macz lubimy. Ona i ja.
No to popatrzcie sobie...
I jak? Odnosicie niejasne wrażenie, iż jesteście na dobrej drodze, by na łożu śmierci doznać olśnienia, że czas od Waszych narodzin do chwili tuż przed śmiercią, to czas zmarnowany?
Ja także.
Bywa, że Jeb czasem się potknie...
&
...efekty potknięć bywają różne, na przykład takie:

...co w żaden sposób go nie zniechęca.
Oczywistym jest, że nadejdzie taki dzień, gdy do jego drzwi zastuka czarna, zakapturzona postać. Będzie to ten, którego niesłusznie się przeklina, który budzi lęk i trwogę, ale który jest jedynym przyjacielem nędzarza i najlepszym lekarzem śmiertelnie rannego.

No i co? No i pstro... Jeb, tak czy siak jest szczęściarzem, nie będzie musiał zdychać ze starości, co zazwyczaj odbywa w przykrych okolicznościach. No i olśnienie go nie dopadnie.
Jeśli nadal wydaje się Wam, że jesteście tacy zajebiści, bo na rowerze zjechaliście z jakiejś górki, po kilku kamykach, to muszę Was zmartwić.
Jesteście w mylnym błędzie.
Can't keep my eyes from the circling skies
Tongue-tied and twisted Just an earth-bound misfit, I
~
w sumie...
ukręciłem: 20.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 20.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
00:54
ze średnią: 22.22 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 22.22 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 163 ( 84%)
tętno średnie: 141 ( 73%)
w górę: m
kalorie: 643
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Downhill
Wtorek, 15 stycznia 2013 · dodano: 16.01.2013 | Komentarze 0
~Takie tam, nic nie znaczące ćwiczenia downhillowe...

...oraz półtorej garści wspomnień.
Sztuką nie jest to co widzisz, ale to co zrobisz, żeby inni zobaczyli.
~