Hó is hó
Autorem tego, wątpliwej wartości, bloga jest sufa...Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.
Udostępnij
Reprezentuję
LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji
...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy
Follow me on
W dobrym tonie jest mieć cel...
Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...
Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze
Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.
Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
2007
Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)
Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m
Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32
Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h
Najdłuższy dystans to 201 km
Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m
Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.
Moje dzinrikisie
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...
Archiwum bloga
- 2017, Wrzesień9 - 0
- 2017, Sierpień10 - 4
- 2017, Lipiec17 - 3
- 2017, Czerwiec10 - 7
- 2017, Maj10 - 14
- 2017, Kwiecień7 - 12
- 2017, Marzec14 - 22
- 2017, Luty17 - 1
- 2017, Styczeń8 - 3
- 2016, Grudzień12 - 10
- 2016, Listopad9 - 11
- 2016, Październik4 - 18
- 2016, Wrzesień13 - 67
- 2016, Sierpień11 - 37
- 2016, Lipiec11 - 19
- 2016, Czerwiec11 - 38
- 2016, Maj11 - 29
- 2016, Kwiecień10 - 33
- 2016, Marzec10 - 31
- 2016, Luty16 - 52
- 2016, Styczeń17 - 39
- 2015, Grudzień11 - 26
- 2015, Listopad5 - 16
- 2015, Październik6 - 38
- 2015, Wrzesień9 - 58
- 2015, Sierpień12 - 48
- 2015, Lipiec16 - 37
- 2015, Czerwiec11 - 32
- 2015, Maj16 - 23
- 2015, Kwiecień11 - 9
- 2015, Marzec13 - 19
- 2015, Luty10 - 17
- 2015, Styczeń14 - 29
- 2014, Grudzień10 - 19
- 2014, Listopad5 - 16
- 2014, Październik8 - 23
- 2014, Wrzesień12 - 31
- 2014, Sierpień17 - 44
- 2014, Lipiec13 - 38
- 2014, Czerwiec15 - 68
- 2014, Maj8 - 95
- 2014, Kwiecień9 - 88
- 2014, Marzec11 - 110
- 2014, Luty14 - 57
- 2014, Styczeń14 - 65
- 2013, Grudzień3 - 25
- 2013, Listopad4 - 42
- 2013, Październik10 - 55
- 2013, Wrzesień11 - 85
- 2013, Sierpień10 - 99
- 2013, Lipiec19 - 80
- 2013, Czerwiec15 - 82
- 2013, Maj10 - 29
- 2013, Kwiecień16 - 32
- 2013, Marzec12 - 31
- 2013, Luty10 - 21
- 2013, Styczeń15 - 47
- 2012, Grudzień8 - 11
- 2012, Listopad8 - 8
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień13 - 23
- 2012, Sierpień16 - 33
- 2012, Lipiec15 - 50
- 2012, Czerwiec10 - 36
- 2012, Maj18 - 20
- 2012, Kwiecień13 - 14
- 2012, Marzec17 - 28
- 2012, Luty13 - 38
- 2012, Styczeń15 - 69
- 2011, Grudzień10 - 24
- 2011, Listopad14 - 29
- 2011, Październik9 - 23
- 2011, Wrzesień11 - 78
- 2011, Sierpień14 - 28
- 2011, Lipiec12 - 17
- 2011, Czerwiec12 - 29
- 2011, Maj17 - 34
- 2011, Kwiecień12 - 10
- 2011, Marzec10 - 10
- 2011, Luty6 - 9
- 2011, Styczeń5 - 13
- 2010, Grudzień5 - 17
- 2010, Listopad10 - 31
- 2010, Październik7 - 15
- 2010, Wrzesień13 - 44
- 2010, Sierpień10 - 42
- 2010, Lipiec16 - 40
- 2010, Czerwiec14 - 12
- 2010, Maj13 - 19
- 2010, Kwiecień11 - 17
- 2010, Marzec11 - 10
- 2010, Luty8 - 13
- 2010, Styczeń10 - 29
- 2009, Grudzień6 - 6
- 2009, Listopad7 - 5
- 2009, Październik3 - 1
- 2009, Wrzesień9 - 1
- 2009, Sierpień17 - 8
- 2009, Lipiec13 - 6
- 2009, Czerwiec11 - 9
- 2009, Maj10 - 5
- 2009, Kwiecień14 - 3
- 2009, Marzec3 - 2
- 2009, Luty2 - 0
- 2009, Styczeń4 - 0
- 2008, Grudzień3 - 0
- 2008, Listopad7 - 0
- 2008, Październik7 - 0
- 2008, Wrzesień6 - 0
- 2008, Sierpień12 - 3
- 2008, Lipiec11 - 5
- 2008, Czerwiec7 - 0
- 2008, Maj12 - 5
- 2008, Kwiecień9 - 0
- 2008, Marzec5 - 0
- 2008, Luty1 - 0
- 2008, Styczeń2 - 0
- 2007, Listopad1 - 0
- 2007, Październik6 - 3
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień10 - 0
- 2007, Lipiec14 - 0
- 2007, Czerwiec10 - 0
- 2007, Maj8 - 0
- 2007, Kwiecień4 - 0
rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
Wpisy archiwalne w kategorii
Strefa rock'n'rolla
Dystans całkowity: | 10483.32 km (w terenie 2715.65 km; 25.90%) |
Czas w ruchu: | 471:31 |
Średnia prędkość: | 22.17 km/h |
Maksymalna prędkość: | 183.00 km/h |
Suma podjazdów: | 79925 m |
Maks. tętno maksymalne: | 191 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 171 (88 %) |
Suma kalorii: | 244952 kcal |
Liczba aktywności: | 204 |
Średnio na aktywność: | 51.39 km i 2h 20m |
Więcej statystyk |
w sumie...
ukręciłem: 20.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 20.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
00:56
ze średnią: 21.43 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 21.43 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 173 ( 89%)
tętno średnie: 141 ( 73%)
w górę: m
kalorie: 601
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Mistrz Terry
Czwartek, 31 stycznia 2013 · dodano: 01.02.2013 | Komentarze 2
~W ciepłym mroku stajni biały rumak Śmierci uniósł łeb znad owsa i zarżał krótko na powitanie. Miał na imię Pimpuś i był prawdziwym koniem. Śmierć zrezygnował z ognistych wierzchowców i końskich szkieletów, bo stwierdził że są niepraktyczne. Zwłaszcza te ogniste. Stale podpalały własną podściółkę, a potem stały w środku pożaru z zakłopotaną miną.
Jak wszyscy pszczelarze, Śmierć nosił siatkę. Nie dlatego, że miałby coś nadającego się do użądlenia, ale czasem pszczoła wlatywała mu do czaszki, a od tego dostawał migreny.
Wszyscy skrytobójcy mają w pokojach ogromne lustra, ponieważ byłoby dla człowieka straszliwą obrazą, gdyby został zabity przez kogoś nieodpowiednio ubranego.
I na deser taki wykon, trochę inny...
Czy Wy naprawdę wierzycie, że miliardami galaktyk zarządza brodaty facet, zasiadający na chmurce, składający się z trzech osób, z których jedna to jego syn urodzony przez dziewicę, własnoręcznie przez niego zamordowany, za to, że kiedyś jeden koleś zeżarł jabłko, zerwane przez kobitkę, namówioną do tego przez gadającego węża?
~
Kategoria Bez kasku, Ekipą, Strefa rock'n'rolla
w sumie...
ukręciłem: 20.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 20.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
01:00
ze średnią: 20.00 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 20.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 158 ( 81%)
tętno średnie: 136 ( 70%)
w górę: m
kalorie: 575
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Cieszysławie
Poniedziałek, 28 stycznia 2013 · dodano: 28.01.2013 | Komentarze 5
~Gdzie jest przeszłość?
[To już było, oraz jest jakby banalne odrobinę, choć brzmi nieźle.
Dziś nawet lepiej...]
Wszechświat jest, chwila za chwilą, odtwarzany na nowo. W rzeczywistości nie istnieje przeszłość, lecz jedynie wspomnienie przeszłości. Gdy mrugniesz, świat który zobaczysz, nie istniał, kiedy przymykałeś powieki. Zatem… jedynym właściwym stanem umysłu jest zaskoczenie. Jedynym właściwym stanem serca jest radość. Niebo, które widzisz, nie było jeszcze nigdy przez Ciebie oglądane.
Moment absolutnej perfekcji jest teraz.
Ciesz się nim.
Tak... niezmienne chyba jest to, że czas upływający powoduje, iż podobają się nam takie właśnie dobrze brzmiące banały. Choć z drugiej strony... autorem tych słów jest sam mistrz Terry. Tyle, że pisząc je niekoniecznie był młodzieńcem...
Antonina Krzysztoń, przez niektórych zwana Tośką.
Nie napiszę nic o tym kawałku, bo nie potrafię tak pisać.
Posłuchajcie. A później raz jeszcze.
Grabaż oczywiście jak zwykle w formie.
Urzekła mnie ta historia...
Gdy Bogowie chcą ukarać człowieka, to spełniają jego marzenia
~
Kategoria Bez kasku, Samotnie, Strefa rock'n'rolla
w sumie...
ukręciłem: 20.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 20.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
00:47
ze średnią: 25.53 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 25.53 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 166 ( 86%)
tętno średnie: 141 ( 73%)
w górę: m
kalorie: 653
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Broomhilda
Wtorek, 22 stycznia 2013 · dodano: 22.01.2013 | Komentarze 5
~We wtorki o parzystej, u Pjóra jeździmy spining. Poszedłem trochę wcześniej, bo a mianowicie w budynku, co w nim jest Pjór, jest także kino.
Akurat były jeszcze bilety, to sobie jeden nabyłem drogą kupna... na nieparzystą.
Django.
Jestem wielkim fanem Quentina... z każdym dziełem coraz większym. Zawsze się wzruszam na Jego filmach, nie inaczej było i tym razem.
Zobaczcie ten film, w zalewie sieczki złożonej z jakiś tam horrorów i komedii romantycznych dla idiotów... taki pastiż to prawdziwa perełka.
I bardzo Was proszę... idźcie do kina, nie zasysajcie tego z sieci, by oglądnąć w domu.
Film jest ge nial ny.
Muza jest równie znakomita... pożądam soundtracka.
W ogromnej sali było może dziesięć osób...
Kiedyś Piotr Kaczkowski oglądał premierowy pokaz The Wall w madryckim kinie. Na sali był sam.
To smutne, że ludzie nie chodzą do kina. W takich chwilach aż chce mi się popierać Hołdysa w Jego opiniach o prawach autorskich, głoszonych w związku z dyskusją o Acta... choć sam kryształowy nie jestem :/
No i sam mistrz, tradycyjnie już, zagrał mały epizod...
Django i Lance. Coś ich łączy.
Obiecałem wprawdzie, że nie będę uczestniczył w ogólnoświatowym ujadaniu i oburzaniu się na Lance'a, a pośrednio na ów świat cały, że on taki niedobry, ba rządzi nim pieniądz. I dupa, jak niektórzy powiadają.
Miewam pewne problemy z dotrzymywaniem obietnic, udaje mi się co piątą...
Choć z drugiej strony (oraz na swoje usprawiedliwienie), to nie mój tekst. Znalazłem go wieczorem, podczas bezcelowego spaceru po sieci... w ślepej uliczce. Wyglądał na porzuconego, był zziębnięty i raczej nieszczęśliwy. Pochyliłem się, podniosłem, zabrałem ze sobą.
Umyty i wypoczęty, przy śniadaniu wyglądał o niebo (a nawet półtorej nieba) lepiej.
Rzućcie okiem...
[tekst i fotografia ukazały na profilu Against Modern Cycling u fejsbóka i wyszły spod kobiecego palca, czego nie da się pewnie nie zauważyć]
Fałszywa prawda o prawdziwym kłamstwie.
Nigdy nie lubiłam łzawych spektakli u Oprah Winfrey. Kiczowata parodia freudowskiej kozetki przegrywa u mnie z Jerry Springer Show. Myślę, że tam Lance Armstrong wypadłby wiarygodniej. Na pytanie "Have you ever dopped?" odpowiedziałby lekceważąco: "Whatever", zamiast wyciskać łzy naiwnym oczom.
Milczenie jest złotem. Lance Armstrong wydawał mi się szczerym "chłopakiem" z Teksasu. Ciężko pracował na swoje sukcesy. Stoczył walkę z rakiem wagi ciężkiej. Był człowiekiem zwycięskim. Gdy się odezwał, okazało się, że jest tylko jednym z wielu. Przestał być wybitny i stał się przeciętny. I nie mam tu na myśli tego, że brał doping. To robili wszyscy liczący się kolarze jego czasów - nie miejmy złudzeń. Jednak on był na swój sposób wyjątkowy. Miał do kolarstwa talent, którego nie zyskał przetaczając sobie swoją własną krew, czy stosując EPO. To robią setki kolarzy, a wygrywają nieliczni.
Temat dopingu jako taki nudzi mnie. Niech fascynuje on pracowników laboratoriów. Bardziej od zaglądania do próbek moczu interesuje mnie widowisko, kolarski teatr. A Lance Armstrong był mistrzem gry psychologicznej. Wolę więc megatalent Armstronga bezczelnego, niż wątpliwą i ckliwą ekspiację Armstronga przeciętnego. Przyznając się do brania środków, Armstrong ujmuje sobie swojego kolarskiego geniuszu. A przecież Faustowski pakt z szatanem akurat talentu nie odejmuje.
Armstrong swoją wypowiedzią ukazał nagi, przeżerający się do szpiku kości nihilizm współczesnego sportu, a ponieważ jest postacią wykraczającą poza świat sportu, ukazał nihilizm czasu, w którym żyjemy. Jego wyznanie ma pewnie jakieś drugie dno. Być może ma na celu wywołanie współczucia, empatii, która miałaby go uwiarygodnić w oczach ludzi jako, powiedzmy, ewentualnego polityka? Ma zatem wartość tylko marketingową.
Pomijając pobudki jego "spowiedzi" oraz kontekst ówczesnego kolarstwa, Armstrong pozostanie zwycięski. Nie należy mieszać talentu i ciężkiej pracy z moralnością. Charyzmatyczne jednostki zawsze mogą więcej. Po prostu po to sięgają, a psy szczekają dalej. Szkoda, że mistrz odmówił sobie tej mocy, myśląc zapewne już o ewentualnych "zyskach" na przyszłość z przyjęcia postawy "skruszonego". To fałszywe pojęcie moralności zniszczyło Armstronga prawdziwego - bezczelnego Bossa, któremu łatwo się wybacza, bo jest najlepszy z najlepszych. Wolę szczerego Armstronga - "łajdaka", niż sztucznego paniczyka, żałującego, że się urodził.
Tymczasem Armstrong wciąż ucieka przed prawdą, wymyślając kolejną "prawdę". Nie sprostał swojemu genialnie bezczelnemu Mr Hyde’owi i uciekł w wygodne ciepełko małostkowych wzruszeń, na jakie pozwolił mu usłużny Dr Jekyll. W kontekście para-prawd i półprawd tej całej "sprawy Armstronga", jego wcześniejsze kłamstwo było przynajmniej…prawdziwe!
[koniec cytatu]
...i co Wy na takie dictum?
Wszyscy ludzie są sobie równi, ale niektórzy noszą koloratki.
~
Kategoria Ekipą, Bez kasku, Strefa rock'n'rolla
w sumie...
ukręciłem: 30.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 30.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
01:30
ze średnią: 20.00 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 20.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 186 ( 96%)
tętno średnie: 144 ( 74%)
w górę: m
kalorie: 867
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Wiara czyni czuba
Środa, 16 stycznia 2013 · dodano: 16.01.2013 | Komentarze 3
~Ponoć to czas najwyższy, aby wykonać badania wydolnościowe, a co za tym idzie oznaczyć strefy pulsu. Po co komu te strefy? Nikt nie wie, ale brzmi dobrze, więc każdy oznacza owe strefy.
Jako, że zazwyczaj płynę z nurtem, to także postanowiłem popełnić ten błąd. Badań nie zrobiłem, bo po pierwsze primo nakłuwają tam wciąż palec i biorą krew. Będąc niestety facetem, boję się igły, a poza tym krwi mam niewiele i nie widzę powodu, by nią szastać.
Po drugie primo, to podczas badań zakładają na twarz maskę... no proszę was, jak ja bym w tym wyglądał?
Powyższy obrazek pochodzi z kolekcji Bambó oraz jeśli macie wątpliwości (jak ja), czy się badać czy może nie koniecznie (i nie tylko na nosicielstwo wirusa hiv), to przeczytajcie Jej artykuł na ten temat... być może rozwieje pewne wątpliwości (z rozwianymi wygląda lepiej).
W związku z tym powróciłem do wersetów księgi wiadomej, autorstwa Joe'go i zrobiłem testa, którego on zaleca robić.
Trochę to i owszem, trąci średniowieczem w zderzeniu z nauką, technologią i współczesnymi sposobami oznaczania tego i owego u sportowców. Ale... sportowcem to ja jestem mimo woli, a test Friela jest wciąż i niezmiennie dość skuteczną i w miarę dokładną metodą.
Kilka dni temu próbowałem czynić ten test, ale odpuściłem, bo że z powodu iż krew mnie mocno bolała.
Dziś ponowiłem próbę.
Testing mode, attempt two.
Próg LT wyszedł mi 176 i przez jakiś czas będziemy się tego trzymali.
Muzycznie dziś kilka słów cockneyem... to taki londyński slang.
Hmm... lubię ten kawałek. Więcej niż trochę.
Gombrowicz pisze, że młode kobiety, świadome swego piękna nie powinny oddawać go w szpetne łapy starszych mężczyzn. Co On tam wie. Poza tym - smok ma śliczne dłonie. Co jak co.
~
Kategoria Bez kasku, Samotnie, Strefa rock'n'rolla
w sumie...
ukręciłem: 40.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 40.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
02:00
ze średnią: 20.00 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 20.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 150 ( 77%)
tętno średnie: 135 ( 69%)
w górę: m
kalorie: 1137
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Gyöngyhajú lány
Środa, 2 stycznia 2013 · dodano: 03.01.2013 | Komentarze 2
~Dziś, podczas średnio nudnego kręcenia na trenażejro, wybrałem opcję random.
Zacząłem od random play.
Pierwsze dźwięki, które zameldowały się w moich uszach, to prehistoria. Pamiętam, gdy w czasach niesłuszne minionych, trzeba było odstać kilka godzin w sklepie z płytami, by nabyć drogą kupna jakiś sensowny kawałek muzyki. Można także było udać się do klubu studenckiego Gwarek, gdzie w każdą niedzielę orgazmowana była giełda płyt. Tamże kupiłem niejeden wartościowy winyl. Tak, czasy były winylowe oraz pełne emocji, których nie znacie. Wy, którzy dziś muzykę macie na wyciągnięcie ręki, i nie musicie po nią nawet z domów wychodzić.
Ech... i komu to przeszkadzało?
Wracając do pozycji pierwszej w dzisiejszym random play... płytę tej kapeli nabyłem, po kilkugodzinnym sterczeniu w kolejce do sklepu, który miał szyld "Księgarnia muzyczna".
Kawałek jest, o ile dobrze pamiętam, z 1969 (umm) roku. Co ciekawe, słowa napisała Anna Adamis, co burzy teorię o tym, jakoby János Kóbor śpiewał o dziewczynie, co to się w niej nieszczęśliwie zakochał, a włosy jej perłowymi widział. Ale... opowieść sprawiała, że inaczej się tego słuchało.
Za ten kawałek brali się później różni tacy... między innymi Scorpions, Kazik, a ostatnio siakiś góralski grajek, co mu się wydaje, że jest rockmen oraz kapelę sobie nazwał Zakopałer. Może i jest dobry, ja tam mało się znam, ale spierdolił ten wykon koncertowo.
Gotowi na dowód, że niezła muza istniała grubo przed Modern Talking?
Random działał dalej i wylosował mi coś z przeciwnego bieguna. Czasem czytam tu i ówdzie, że szukacie energetycznych kawałków na długie i nudne treningi pod dachem.
Eris... zdecydowanie zaspokoją Wasze żądze. Kawałek jest absokurwalutnie mega energetyczny. Pozostałe ich wykony znajdziecie sobie u jótóba.
Ale... nie tylko w obszarze play music działał dziś random. Bo... zazwyczaj kręcę z zamkniętym okiem, a nawet dwoma. Dziś, dla odmiany, rozglądałem się wokół.
Losowo.
Hmmm... taki klub z maszynami, ciężarami i innymi wynalazkami... może dostarczyć także wielu wrażeń estetycznych.
Oraz prócz ciała, możecie poćwiczyć także wyobraźnię swą. Po kilku wizytach powinna pozwolić Wam wznieść się ponad zwyczajowe zachcianki, powodowane instynktem.
Choć z drugiej strony... właściwie po co?
Po wielu latach... Omega nadal gra ten kawałek na koncertach. Odrobinę się chłopcy postarzeli, ale brzmią nieźle.
Frank Zappa powiedział kiedyś Dobra kompozycja może mieć wszystko w dupie.
~
Kategoria Samotnie, Bez kasku, Strefa rock'n'rolla
w sumie...
ukręciłem: 40.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 40.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
02:00
ze średnią: 20.00 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 20.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 152 ( 78%)
tętno średnie: 137 ( 70%)
w górę: m
kalorie: 641
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Ósme cudo
Niedziela, 30 grudnia 2012 · dodano: 30.12.2012 | Komentarze 0
~Jakoś tak na powrót, od dni kilku, zaczęła mi smakować muzyka. Oraz marzenia, czy też sny dopadają mnie częściej. Gdzieś kiedyś czytałem, jakoby ktoś wynalazł łapacza snów. Jeśli dotrę do dystrybutora i uda mi się sen jakowyś złapać, to postawię u jótóba... jeśli nie u redtóba, bo last dopadają mnie takie jakieś rozczochrane.
Zanim jednak do wspomnianej maszyny dotrę (bo do wehikułu czasu już mi się udało), to kolejny utwór muzyczny zwany piosenką, który dziś był ze mną.
Kawałek jakby znany, ale może nie do końca? Nie od początku.
Doczekał się wielu różnych coverów...
Genialnie zaśpiewała go Patti Smith, choć są tacy, którzy upierają się, że Tori Amos lepiej.
Pewnie wiecie, że wykon Nirvany... to także cover?
Oraz Ania, najmacz sympatyczna kolarzystka w tej części Europy, zeznała była ostatnio, iż czas nadszedł na zmianę barw.
Zaczęła od włosów...
Kiedy umiera w bólu twój domowy zwierzak, zostaniesz uznany (i słusznie) za sadystę bez serca, jeśli nie zabierzesz go do weterynarza i nie poprosisz o podanie środka, po którym cierpiące zwierzę zaśnie i nigdy już się nie obudzi. Jeśli jednak twój lekarz wyświadczy analogiczną medyczną przysługę tobie, gdy to ty zwijasz się z bólu i czekasz już tylko na śmierć, ryzykuje oskarżenie o morderstwo.
~
Kategoria Bez kasku, Samotnie, Strefa rock'n'rolla
w sumie...
ukręciłem: 20.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 20.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
00:50
ze średnią: 24.00 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 24.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 171 ( 88%)
tętno średnie: 146 ( 75%)
w górę: m
kalorie: 641
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Et Si Tu N'Existais Pas
Piątek, 28 grudnia 2012 · dodano: 28.12.2012 | Komentarze 0
~Jako, że upalna pogoda z Bundesrepublik nie dotarła do grodu mego, schowałem ciuchy odsłaniające w stopniu znacznym me powabne ciało i mocniej naciągnąłem czapkę na czoło.
Tak naciągnięty udałem się na spining. Myśli me podczas dzisiejszego kręcenia krążyły wokół ciała właśnie. Niekoniecznie mojego.
Po kilku go okrążeniach wylądowały w okolicy Cyclepassion. W jednym z wiodących portali dla kolarzowiczów pojawił się tekst, traktujący o roznegliżowanych, czołowych kolarzystkach świata.
Pożądam odpowiedzi na pytanie kończące ów tekst.
Muzycznie, dziś powrót do kwasożłopów. Tym razem Titus na bębnach, a w sentymentalną podróż, swym aksamitnym głosem, zabierze Was (i oczywiście mnie) Ślimak.
Dodam, że zrobi to po francusku.
Znaliście Ich z tej strony?
Fascynujące, co?
I w tym miejscu pojawia się pewien dylemat. W mieście mym, podczas finału WOŚP, zagra Titus wraz załogą, ale... odbędzie się też, w tym samym czasie masa krytykancka. W sensie przejechać się należy po Śląsku, zbiorowo, wielokrotnie oraz dobrowolnie, w celu by mianowcie zebrać trochę szelestów dla Owsiaka.
Co wybrać? Jak żyć, panie premierze?
Chyba będę musiał rzucić monetą.
Albo banknotem.
Są takie piosenki. Znamy je. Piosenki w nieznanych nam językach, piosenki napuchnięte, ciepłe i tak smutne, że aż wstyd się przyznać. Nie rozumiemy słów, ale gdy ich słuchamy, wiemy że są o tym czymś, za czym się ogromnie tęskni i czego się potrzebuje najmocniej na świecie.
Znajdziesz mnie wszędzie. Określę się tak, żebyś w tłumie nie pomylił mnie nigdy z nikim innym.
~
Kategoria Bez kasku, Ekipą, Strefa rock'n'rolla
w sumie...
ukręciłem: 40.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 40.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
02:00
ze średnią: 20.00 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 20.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 153 ( 79%)
tętno średnie: 139 ( 72%)
w górę: m
kalorie: 1121
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Dr Blues
Czwartek, 27 grudnia 2012 · dodano: 27.12.2012 | Komentarze 0
~Dziś tak trochę na bluesowo, ponieważ a mianowicie treningi tlenowe powinienem czynić miast krotochwili, co one emocje powodują tu i ówdzie.
Z mocnym postanowieniem poprawności wszelakiej udałem się do Pjóra, by spróbować utrzymać się w tlenie godziny dwie. Ostatnio przeszkodził Tamacun i inne utwory muzyczne, powodujące tętna podskoki.
Jaką więc muzą zarzucić? Z jednej strony absokurwalutnie musi być dobra, a z drugiej trzymająca w ryzach.
Ha, wczoraj Dr Blues, czyli Krzysiu Rybarczyk zarzucił u fejsa znakomity wykon. Wykon wykonuje Dr Blues & Soul Re Vision.
Zanim posłuchacie (no spróbujcie nie posłuchać... to w ryj)... taka ciekawostka, a nawet dwie.
Wiosło, które Krzysiu dzierży w dłoni, to Gibson Lucille speszyl edyszn. Na takim dokładnie wieśle grał BB King i na Jego 71 urodziny wyprodukowano 71 sztuk tych gitar. Każda z nich jest sygnowana przez mistrza. Jedna trafiła do Dr Bluesa.
A druga z ciekawostek... w kapeli Soul Re Vision na basie szyje jedna czwarta składu Lejdis Bez Gentelmen, czyli Asia...
Aby wspomniane tętno utrzymać w założonych strefach... nie zabrałem ze sobą fotki Asi.
No to... posłuchajcie.
Później wrzuciłem nadal około bluesowe klimaty różnych takich, by dotrzeć w pewnej chwili do wykonu Ulki.
Niektóre kawałki nie są tylko zwykłymi piosenkami, zupełnie inaczej się je odbiera, znając historię ich powstania i wiedząc, co znaczą słowa...
Ten kawałek Ula napisała po śmierci swojego faceta.
Przy okazji... zapewne wiecie o czym Ulka śpiewa w "Latawce, dmuchawce"?
Na zakończenie zarzuciłem dwudziestominutowy fragment koncertu Stinga z Berlina. To ten koncert, podczas którego towarzyszyli mu muzycy z The Royal Philharmonic Orchestra.
To tylko próbka...
Ów koncert został wydany na DVD i blórajó także. Jeśli go jeszcze nie widzieliście, to umknął Wam duży kawałek historii rocka. Te dwie godziny, to początek i koniec świata, to muzyka przez duże em w najczystszej postaci.
I jeszcze coś... Sting jest jednym z niewielu artystów, którym nie przeszkadza śpiewanie. Widziałem i słyszałem wiele wykonów różnych kapel, w wersjach symfonicznych, z towarzyszeniem różnych orkiestr. Był czas, gdy każdy chciał mieć w swej dyskografii taką płytę.
Efekty były lepsze i gorsze, ale tak na prawdę, od początku do końca, nie zepsuli tego tylko Pink Floyd i własnie Sting.
Aaaaa.. i pokrzykują na mnie różni tacy, co lepiej wiedzą, że w moim blogu rowerowym zawartość roweru oscyluje w okolicy 12%.
No to czas poprawić tę statystykę.
Oto zdjęcie Weronki, znanej bikerki, podczas jednego z zimowych treningów.
Dlaczego właśnie Ona tu i teraz?
Bo do Dr Bluesa mówi "tato".
Z głębi pustych umysłów wypływały nowe słowa, słowa czerwone od krwi i zemsty, słowa odbijane echem od zamkowych murów, słowa zapamiętane w krzemie, słowa, które chwytały ich usta tak mocno, że próba ich niewypowiedzenia skończyłaby się złamaniem szczęki.
~
Kategoria Bez kasku, Samotnie, Strefa rock'n'rolla
w sumie...
ukręciłem: 30.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 30.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
01:30
ze średnią: 20.00 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 20.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 168 ( 87%)
tętno średnie: 136 ( 70%)
w górę: m
kalorie: 871
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Urodziny z zombie
Poniedziałek, 24 grudnia 2012 · dodano: 24.12.2012 | Komentarze 5
~Od dni kilku nasila się, by dziś mieć swą kulminację, coroczna histeria związana z przygotowaniami do imprezy urodzinowej pierwszego kolesia narodzonego w wyniku in vitro. Ponoć było to dwa tysiące szesnaście lat temu ego, ówcześni ludzie mieli nikłe pojęcie o nauce, a o biologii w szczególności... więc wydumali, że Maryśkę przeleciał anioł czy też może osobiście szef wszystkich aniołów (a może siakiś Hell's Angel?).
Tak czy siak event był udany i na tyle głośny, że do dziś owemu pierwszemu smarkaczowi poczętemu w laboratorium, rok w rok, wyprawia są huczne przyjęcia urodzinowe.
Ja niestety, jako człowiek żyjący w ciągłym strachu oraz difoltowo skulony... boję się, że ten były smarkacz przylezie kiedyś do mnie w te swoje urodziny. Boję się, bo on - moim zdaniem - jest zombie i okrutnie śmierdzi. A ja smrodu chronicznie nie znoszę.
W związku z tym, jestem w mniejszości, która nie czyni imprezy urodzinowej dla wspomnianego zombie.
Ale... jako człek z sercem na dłoni (nie swoim oczywiście), jakiś tam prezent przygotowałem.
Dziś będzie to utwór muzyczny zwany piosenką.
Wszystkiego dobrego, zombie.
A przy okazji, Muniek wraz z załogą, w sobotę zakończyli trasę promującą Old is Gold. Zakończyli ją koncertem akustycznym w trójkowym studiu imienia Agnieszki.
U mnie grali do niedzieli.
Mmm... polubić na powrót mógłbym te chwile, gdy o wszystkim innym zapominam.
A wracając do imprez urodzinowych...
Jak co roku dostaję ileś tam listów i widoków pocztą emaliowaną, a także krótkich wiadomości tekstowych (boją się dzwonić?), pełnych jakiś idiotycznych wierszyków oraz życzeń z rodzaju nijakich, bo wciąż powielanych.
Oczywiście na maile nie odpisuję, na sms'y nie odpowiadam... ale wysyłającym to nie przeszkadza, nie powoduje jakiejkolwiek refleksji. Za rok spokojnie mogę liczyć na kolejną porcję spamu.
Jeśli naprawdę nie możecie żyć bez tej szczerej dla mnie serdeczności, to życzenia wszelakie przyjmuję trzydziestego marca. I nie jest to data moich urodzin.
Na szczęście prawdziwi przyjaciele nie zawiedli i nic nie przysłali.
Serdecznie dziękuję (no sarkazm).
Nie mam pojęcia, czy obrazki, jako takie, potrafią spacerować... ale poniższy chodzi za mną od kilku dni. Wiem, kiedyś go już tutaj wieszałem, ale cóż poradzę, prześladuje mnie i już...
Muzycznie natomiast oraz spiningowo-energetycznie, spokoju nie daje mi Tamacun.
Kręcąc dziś tlen, kilka razy zdarzyło się być wyżej i wyżej... Tamacun sprawcą.
Znacie?
Ewa, oraz znienacka, była uprzejma mi rzec, że gdy słyszy poniższy wykon, to wydaje Jej się, że to o mnie jest. Ale... że niby skąd wie, iż coś rośnie mi na plecu i swędzi?
Nikomu nie pokazywałem.
A potem nie było już nic, jedynie ruiny lasu i dryfująca wolno z wiatrem chmura kurzu na horyzoncie. I siedząca na nierównym, omszałym kamieniu milowym czarna i obszarpana postać. Był to ten, którego niesłusznie się przeklina, który budzi lęk i trwogę, ale który jest jedynym przyjacielem nędzarza i najlepszym lekarzem śmiertelnie rannego.
~
Kategoria Bez kasku, Samotnie, Strefa rock'n'rolla
w sumie...
ukręciłem: 20.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 20.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
00:48
ze średnią: 25.00 km/h
Maksiu jechał: 30.00
km/hze średnią: 25.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 172 ( 89%)
tętno średnie: 139 ( 72%)
w górę: m
kalorie: 653
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Angelique Kidjo
Piątek, 21 grudnia 2012 · dodano: 21.12.2012 | Komentarze 1
~Sezon trenażerjrowo spiningowy w pełni. Owe spiningowanie jest dość absorbującym zajęciem i w związku oraz z tym, tak zwanych świąt w tym rocku nie będzie.
Prezentów także...
Ewentualnie może być aniołek na czubku choinki. Ale to tylko dla czubków.
Jeśli jesteście stąd, to może zamiast bawić się w jakieś bzdury i inne kabały, tracić czas w jakiś marketach, by wśród tłumu idiotów kupować nikomu niepotrzebne rzeczy oraz żarcie, którego połowę powyrzucacie... zrobicie coś dla siebie oraz sensownego?
Nie tak dawno temu, znienacka a nawet bardzo niespodziewanie powstała SSSŚ.
Zobaczcie ososchodzi i śmiało przyłączyć się możecie, a nawet powinniście.
Oraz z okazji, że niestety koniec tego podłego świata nie raczył nastąpić i nadal musimy się ze sobą męczyć, posłuchajcie odrobinę muzy, której nie ma w eremefach i innych sieczkarniach.
Bo niezłych wykonów jest tyle na całym świcie, że najmacz żal będzie umierać z powodu, że nie wszystkich zdążę posłuchać...
Dziś klimaty około trasz metalizowane.
Angelique pewnie znacie. Wiedzieliście, że Bolero pana Josepha-Maurice'a można także... zaśpiewać?
Językiem ojczystym Jaromíra jest czeski i okazuje się... że nie zawsze brzmi śmiesznie.
Coś w tym wykonie jest niezwykłego, tak mi się wydaje.
- Dzieci to nasza nadzieja na przyszłość.
NIE MA NADZIEI NA PRZYSZŁOŚĆ, oświadczył Śmierć.
- Więc co nas tam czeka?
JA.
~
Kategoria Bez kasku, Ekipą, Strefa rock'n'rolla