Hó is hó

avatar Autorem tego, wątpliwej wartości, bloga jest sufa...
Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.





Udostępnij



Reprezentuję

Gomola Trans Airco Team



Całkiem niezła panorama, kliknij aby zobaczyć



Portal z dużą dawką emocji

LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji







...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy

Follow me on Strava



W dobrym tonie jest mieć cel...






Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...






Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze

Cyklokarpaty




Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.

MTB Trophy



Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja

Sudety MTB Challenge






2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

2013
button stats bikestats.pl

2012
button stats bikestats.pl

2011
button stats 

bikestats.pl

2010
button stats 

bikestats.pl

2009
button stats 

bikestats.pl

2008
button stats 

bikestats.pl

2007
button stats 

bikestats.pl



Od 2007 ukręciłem 66427.08 km

Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)

Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m

Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32

Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h

Najdłuższy dystans to 201 km

Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m

Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.





Znajomi





Moje dzinrikisie




Mym powabnym ciałem
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...









Archiwum bloga



rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
Wpisy archiwalne w kategorii

Strefa rock'n'rolla

Dystans całkowity:10483.32 km (w terenie 2715.65 km; 25.90%)
Czas w ruchu:471:31
Średnia prędkość:22.17 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:79925 m
Maks. tętno maksymalne:191 (98 %)
Maks. tętno średnie:171 (88 %)
Suma kalorii:244952 kcal
Liczba aktywności:204
Średnio na aktywność:51.39 km i 2h 20m
Więcej statystyk
w sumie...
ukręciłem: 20.00
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 00:47
ze średnią: 25.53 km/h
Maksiu jechał: 30.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 187 ( 96%)
tętno średnie: 153 ( 79%)
w górę: m
kalorie: 639 kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:

Jezus Maria

Piątek, 23 listopada 2012 · dodano: 24.11.2012 | Komentarze 1

~

Jako, że zły mnie opętał dawno już temu oraz, że nie pomaga nic a nic czytanie jedynie słusznego miesięcznika, to doszedłem do wniosku wraz z sąsiadką, że nie ma dla mnie już nadziei. Takim przyjdzie mi zejść z tego łez padołu. Następnie proszę mnie spalić, ewentualnie truchło cuchnące siarką oddać tutaj i zapomnieć bez żalu. Jako zły, tak czy siak się odrodzę.

W związku z powyższymi przemyśleniami oraz poprzednim wpisem, tudzież miłością do muzyki postanowiłem posłuchać nowej płyty Maryśki, zwanej też pieszczotliwie Manią.


Z Manią bardzo się mocno lubimy... z tym, że Ona może jeszcze o tym nie wiedzieć. Ale nic to... ja mam doktorat z cierpliwości oraz oboje przed sobą jeszcze kilka żyć oraz wcieleń.
Plan jest taki, że ona odrodzi się jako czarodzicielka, a ja będę zimistrzem.
Zapowiada się hardcorowo.



A wracając do muzy... nie wiem, jak Wy ale ja uważam, że Mania jest na tej płycie naprawdę dobra (a na kolejnej ma być lepsza), choć poprzednie też dawały radę.


No i nie można zapominać o tym, że Jej muzyka, poza doznaniami estetycznymi ma także pewną wartość dodaną. Wydobywa z ludzi, o nieskomplikowanych osobowościach, takie oto słowa...


Módlcie się za Manię... bo czarni miast to robić, ujadają na Nią, zachęcają do ujadania, a nocami pewnie tęsknią do czasów, gdy mogli podkładać ogień pod stosy. Na modlitwę czasu im pewnie brak...

Oraz jeśli Pan jest Twoim pasterzem, to nie kupuj płyty Mani. Empeczów także nie ssij.

Cóż to wszystko ma wspólnego z rowerem? Jan Peszek, w jakimś wywiadzie był zeznał, że gdy Mania miała lat kilka, to kupił Jej rower.




Nigdy nie opanowałem sztuki przepraszania, ale cenię ją u innych.


~

w sumie...
ukręciłem: 62.60
km
w terenie: 50.00 km
trwało to: 03:01
ze średnią: 20.75 km/h
Maksiu jechał: 39.90 km/h
temperatura: 3.0
tętno Maksa: 174 ( 90%)
tętno średnie: 139 ( 72%)
w górę: 229 m
kalorie: 1998 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Arka Szatana

Niedziela, 18 listopada 2012 · dodano: 18.11.2012 | Komentarze 1

~

Gdy początek sezonu jest tuż tuż, czyli za około sto ponad dni, to wielu szuka muzyki, tak zwanej energetycznej... by ją sobie do uszu móc włożyć, podczas przenudnego kręcenia na trenażejro.

Wprawdzie nie używam typowego trenażejro - zastępczo kręcę na spinerze marki Tomasz Howk, co nie zwalnia mnie z obowiązku muzy sobie też czasem posłuchania.
Kroki swe skierowałem więc do sieci internat, by całkowicie nielegalnie zassać kilka wykonów. Energetycznych ofkoz.

Oto co znalazłem...




Umm... pasuje.
Ale przecież nie jednym wykonem człowiek żyje... ssałem więc dalej.




I wciąż nie starczało, i wciąż było mało...
Zaprosiłem więc na scenę Czesława, co on śpiewa.




No i coś na rozjazd... wywiad z Arką Szatana.




Umm... to nie są najnowsze kawałki na świecie.
I co z tego?




Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników, to osoby z zaburzeniami osobowości.

~

w sumie...
ukręciłem: 55.00
km
w terenie: 50.00 km
trwało to: 02:32
ze średnią: 21.71 km/h
Maksiu jechał: 38.20 km/h
temperatura: 15.0
tętno Maksa: 163 ( 84%)
tętno średnie: 134 ( 69%)
w górę: 204 m
kalorie: 1995 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Titus on the bicycle

Piątek, 21 września 2012 · dodano: 21.09.2012 | Komentarze 0

~

Kilka księżyców temu, w dzień co należy w on odpoczywać oraz iść do świątyni, napisałem, że ponoć jakieś mistrzostwa rozgrywane były. Się okazuje, iż mam szósty, a może i siódmy zmysł. One naprawdę się odbyły.
Były bardzo mocno mistrzowskie.

Ludzie, którzy tam byli w roli pretendentów do tytułów, wspominają ten dzień różnie.
Niektórzy tak.
A inni w taki oto sposób.

Ja natomiast nie wspominam tego dnia wcale, ponieważ a mianowicie posiadam demencję starczą i co najwyżej mogę sobie powspominać to, co było maksymalnie dwie godziny i dwanaście minut temu ago.

Aaaaa... bym z powodu tej demencji całkiem zapomniał o tytule...
Oto Titus na rowerze oraz głos wewnętrzny, co do mnie przemawia (być może, że to anioł jakiś)podpowiada mi, że jeszcze pokażę Wam kilka wykonów Acidów.




Różni­ca po­między sek­sem i śmier­cią po­lega na tym, że kiedy będziesz umierał, nikt nie będzie się śmiać z ciebie, że ro­bisz to sam.

~

w sumie...
ukręciłem: 64.10
km
w terenie: 50.00 km
trwało to: 02:58
ze średnią: 21.61 km/h
Maksiu jechał: 42.30 km/h
temperatura: 7.0
tętno Maksa: 153 ( 79%)
tętno średnie: 128 ( 66%)
w górę: 358 m
kalorie: 2128 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Niemęskie granie

Czwartek, 20 września 2012 · dodano: 20.09.2012 | Komentarze 0

~

Takie tam...




Mówi się, że w Ankh-Morpork wszystko jest na sprzedaż z wyjątkiem piwa i kobiet, te bowiem tylko się wynajmuje.

~

w sumie...
ukręciłem: 53.60
km
w terenie: 50.00 km
trwało to: 02:42
ze średnią: 19.85 km/h
Maksiu jechał: 51.40 km/h
temperatura: 25.0
tętno Maksa: 170 ( 88%)
tętno średnie: 144 ( 74%)
w górę: 289 m
kalorie: 1791 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Dialogi dam w drodze do kościoła

Czwartek, 26 kwietnia 2012 · dodano: 26.04.2012 | Komentarze 0

~

Było wcześnie, około 06:30, przewracałem się właśnie na któryś tam z kolei bok, gdy ktoś zastukał w okno.
Pewnie znów komornik, pomyślałem. Nie ma mnie.
Ale komornik był uparty, jeszcze chwila i okno mi potrzaska albco... zwlokłem się i podszedłem.
Okazało się, że komornik ma dziś urlop, a w jego zastępstwie przybył do mnie Marek. Przejechał kilkaset kilometrów, by się przejechać. Ze mną.
NO to udaliśmy się w okoliczne, sherwoodzkie lasy. Jak na Robinóhódów przystało zajechaliśmy do jakiegoś zamku, złupiliśmy bogatych, następnie złupiliśmy biednych i ze złupione walory nabyliśmy rybę sobie smażoną. Marek pstrąga, a ja nie.
Ryba był smaczna. Po udanej konsumpcji namówiliśmy się z Markiem na jutro, u stóp góry świętej.



Oraz...

Dni temu dwa, powiesiłem u Fejsbóka link do bloga poprzedniego. Ktoś coś pod linkiem napisał, ktoś był za, a ktoś inny przeciw. Normalnie… aż tu nagle pojawiło się dwóch facetów w czerni…



Krzysiek Rybarczyk – człowiek orkiestra. Bluesman, fotograf, filmowiec, ojciec Weroniki, która wymiata na trasach XC i MTB

vs



Paweł Waloszczyk – także człowiek renesansu. Szef portalu Velonews.pl, drużyny Velonews Niepokonani, pasjonat MTB, fotograf, dziennikarz, beta tester wszelkich nowości na rynku rowerowym i jak się okazuje, także człowiek mający coś do powiedzenia (i zagrania) w temacie okołomuzycznym.


Panowie wymienili kilka zdań, a ja siedziałem w kąciku i sobie słuchałem…

[po kilku nieistotnych kwestiach…]

Jacek: Wy się śmiejcie, a widzieliście to zjawisko, które czasem szyje na basie z Krzyśkiem?

P: Jak kupię swojego BC Richa, to mogę wam dołożyć trochę mocniejszego brzmienia...

K: BC RICH, BC RICH-em... a i tak Lucille najpiękniej śpiewa!!! :)
Jeśli chcecie zobaczyć to zjawisko, które ze mną szyje na basie, to musicie przejść się na RAWĘ 6 października do Spodka!
A wcześniej będę grał 18 lub 19 sierpnia w Chorzowie na festiwalu "Lauba pełno bluesa" w Skansenie,
ale z moją drugą kapelą... zapraszam!

P: Lucille to nie dla mnie - za miękka. BC Rich, Hamer to są zabawki dla mnie :)

K: Sam jesteś miękki... ;P Te gitary są dla niedzielnych metalowców ;P Miękkie dziewiątki.... distortion... i niby jesteś twardziel? :)))
Ciekawe jakby taki "twardy metalowiec" sobie poradził na czystym brzmieniu na mojej Lucille z jedenastkami albo dwunastkami? ha? Paluchy by mu odpadły ;) Wszystkie! A ja tak właśnie gram!
I dlatego prawdziwego kopa mam :)))

Wpisz w google "B.B. King" i zobacz fotkę, a potem "Dr Blues" :) Ten sam model! Czasami się różnią wykonaniem. Na dokładnie takiej jak moja - BB grał w połowie lat 90-tych. Wyprodukowano 71 sztuk z taką inkrustacją na 71 urodziny mistrza! A ja mam jedną z nich :))) Kocham tę gitarę! No i miałem okazję osobiście spotkać się z BB Kingiem dwukrotnie.

J: Ale osochodzi, panowie, jakie Riche, jakie Lucille, szyfrujecie, a ja nie kumam.

K: w sprawie slangu… BC Rich, Hamer - nazwy gitar średniej klasy ;P ; Lucille – Najpiękniejsza i najlepiej brzmiące gitara świata - na takiej graa B.B.King i… ja :)))

P: BC Rich, Hamer - nazwy gitar dających najmocniejsze brzmienia. Lucille - gitara dla dziadków i oldschoolowców. Cenię BB Kinga i świetnie, że masz taką gitarę, ale nie deprecjonuj muzyków, którzy grają na takich instrumentach jak ja lubię. Ci muzycy stworzyli muzę, która poraża od samego początku a kilku z nich stworzyło nowy gatunek muzyki. Więc Krzysiek trochę pokory i skromności. BC Riche też kupisz w limitowanych ilościach i też to są dzieła sztuki, choć nie przypominają kontrabasu...

K: A coś Ty się tak nabuzował? Przecież żartowałem.... :))) Każdy gra, na czym lubi..
--
A mnie poraża pojedynczy dźwięk B.B.Kinga z Lucille!!! Rozpoznaję to brzmienie od razu... A prawdę mówiąc te gitary, o których wspomniałeś raczej wyglądają niż grają... niestety... W rocku, metalu gra się na miękkich strunach z dużym przesterem... bo tak jest łatwiej, nie słychać błędów, wszystko jest zamulone, pomieszane... I gdzie tu mowa o "NAJMOCNIEJSZYM" brzmieniu? ;P Zniekształcanie brzmienia różnymi distorszonami, metal_zonami i innymi bajerami spłaszcza je, zmniejsza dynamikę! Gdy ja podłączę się do mojego Twina, to dopiero BRZMI!!! :)))

P: Gibsona Lucille też możesz zniekształcić i to bez problemu. Kwestia procesorów i przystawek. Każda gitara zrobiona dobrze zagra dobrze. Ja lubię takie brzmienie, Ty inne i ot cała sprawa. Ja lubię wajchy, przestery i wąskie gryfy, Ty lubisz coś innego i nic mi do tego. Nie nazywaj jednak moich gitar średniakami, bo to poniżej poziomu, który powinieneś reprezentować. Takie nazwiska jak Tipton, Schuldiner, Kerry King, Hanemann powinny Ci coś mówić i nie możesz powiedzieć, że są średniakami...

K: No przecież pisałem, że to żart był! To znakomite gitary! Ale to, o czym piszę to też prawda...
Zagrać czystym, mocnym brzmieniem jest o wiele trudniej (do tego na twardych strunach) niż podłączyć przestery grając na miękkich strunach..
Temu nikt nie zaprzeczy…
Lucille to klasyka, szlachetność... jak Mona Lisa...
Każdy prawdziwy gitarzysta kocha tę gitarę :)))

P: Mnie się nie podoba, ale o gustach się nie dyskutuje. Może nie jestem prawdziwym gitarzystą. Może wcale nie jestem gitarzystą, ale podoba mi się to, co lubię i lubię to, co mi się podoba :) Na każdej gitarze zagrasz czysto jak wyłączysz bajery. Z innej bajki - Steve Vai i Joe Satriani grają na Ibanezach - też są gorsi od tych używających jednej z 71 Lucille? Chyba nie. Zagraj Greasy Kids Stuff na Lucille, to będę Ci walił Allahy za każdym razem jak Cię spotkam. Do tego jednak potrzebna jest wirtuozeria Steve'a...i 7 strunowa gitara.... :)

I jeszcze jedno. Jak sobie zażyczysz to BC zrobi Ci gitarę, jaką chcesz i to w pojedynczej ilości. Sam miałem w ręku wiosło BC Beast czarno-niebieskie bejcowane z widoczną fakturą słojów wykonane z jednego kawałka drewna, z pozłacanymi mostkami i przystawkami oraz znacznikami z masy perłowej. Koszt - ok. 20 000 PLN. Lucille droższa? Bardziej prestiżowa? Unikalna? Jedyna? Ciesz się tym, co masz i pozwól cieszyć się innym tym, co mają...

K: A dlaczego dyskutujesz o cenach? Czy kolarz na droższym rowerze jest lepszy? :)
Czy gitarzysta mający droższą gitarę lepiej wymiata? Ale ciągnąc ten wątek..
Lucille zrobiona na zamówienie z podobnymi elementami z pewnością przekroczyłaby cenę, którą podałeś.
Moja w przeliczeniu z cen z połowy lat 90-tych (w sumie seryjna, ale w limitowanej serii) i tak prawie była tyle warta ile custom BC o którym mówisz, a jej cena wcale nie wynikała z dodatków. Lutnik na zamówienie zrobi Tobie gitarę i za milion wysadzaną diamentami... I co z tego?
Mój kumpel z kapeli, którego stać na prawie cokolwiek i ma już kilkanaście wioseł, ostatnio kupił Vintage Les Paul za 1.200 zeta, bo mu spodobało się jego brzmienie i na niczym innym nie chce na razie grać! A jest bardzo dobrym gitarzystą! Jeśli chodzi o blues, to na pewno jednym z najlepszych w Polsce!
Ja słucham gitarzystów, a nie oglądam... ;)
W istocie brzmienie tworzy muzyk, a nie gitara.
BB King na każdej gitarze zabrzmi jak BB King, a każdy Twój mistrz na Lucille zabrzmi dokładnie tak samo jak brzmi na swoim modelu...
Już ja, choć jestem w istocie gitarowym amatorem i wcale nie uznaję się za dobrego gitarzystę obojętnie, na jakiej gitarze i jakim piecu... brzmię jak ja... Bo mam swój styl, technikę.... brzmienie.
Mówiąc o Lucille mam w istocie na myśli nie przedmiot wyprodukowany przez firmę Gibson nazywany Gitarą model ES-355, tylko brzmienie BBKinga, które jest rozpoznawalne na całym świecie... :)
Kocham styl BBKinga.... o tym piszę...
BB nie musi zagrać siedmiuset dźwięków w sekundę.... mnie szybkość i tego typu wirtuozeria nudzi..
Mnie wystarczy jeden dźwięk, zagrany przez niego, wtedy.... kiedy potrzeba, w sposób.... w jaki potrzeba....
Każdy z wielkich gitarzystów ceni i szanuje Króla Bluesa… bo od niego się uczył, zaczynał... każdy!
A dopiero później tworzy własny styl...
Co do wyglądu gitary... to kwestia gustów oczywiście... :)
Ja gram na "kontrabasie" model ES-355 ;PPP - bo stylowo wygląda i w mojej muzie pasuje idealnie,
wizerunkowo... skojarzeniowo...
Grając na tej gitarze każdym dźwiękiem oddaję hołd mojemu mistrzowi!
Ale przygotowuję sobie taki obrzynek jak LAZER... dla funu.... :)
Będzie śmiesznie wyglądał: Ja wielki - gitara malutka ;)
Czy myślisz, że inaczej będę brzmiał niż na mojej Lucille???

Kwestia gitar...
To tak jak z rowerami... ;P temat rzeka.... ocean
Ale scena wszystko weryfikuje.... kolarzy weryfikuje - trasa, gitarzystów - scena…
Reszta to dodatek.... jaka gitara? jakie przystawki? jakie bajery?
Ja (nie chwaląc się) gram cały koncert na jednym brzmieniu… moim brzmieniu... i potrafię zainteresować słuchaczy... zabawić ich... spowodować, że zapomną o codzienności i bawią się razem ze mną... i o to właśnie w muzyce chodzi

Kwestia bajerów..
Słyszałem dziesiątki, setki gitarzystów... z kilkoma, kilkunastoma bajerami przed sobą na podłodze..
całą "elektrownią"! przed sobą, którzy... nudzą słuchaczy po kilku dźwiękach... :(
Technika przetwarzania dźwięku gitary - to środek do celu, a nie cel..
Ale to dobrze, że każdy ma inne zdanie! Dzięki temu świat idzie do przodu :)
Dobrze Pawle, że masz taką pasję w sobie! Bardzo to cenię i szanuję.
Przy okazji sobie pogadamy, nie tylko o kobietach i rowerach... jak widzę 
I zapraszam na moje koncerty, pomimo, że to nie jest Twoja muza ;)
Do zobaczenia!

P: "Słyszałem dziesiątki, setki gitarzystów... z kilkoma, kilkunastoma bajerami przed sobą na podłodze..
całą "elektrownią"!!! przed sobą, którzy... nudzą słuchaczy po kilku dźwiękach... :(" - jeśli Vai, Satriani, Malmsteem, K.King, La Rocque zanudzają, to przy bluesie musiałbym zapaść w sen zimowy :)

K: Nie mówię o mistrzach, tylko gitarzystach, którzy w elektronice widzą panaceum na brak talentu, umiejętności i kopiują swoich mistrzów poprzez zakup bajerów, ustawianie ich w taki sam sposób i myślą, że przez to będą grać tak samo... ;P
--
Ja zasypiam z kolei przy 500 nutach na sekundę wzdłuż gryfu, w poprzek.... z dwóch stron... na dwóch gryfach naraz... taping... wyścigi.... itp... itd. ;P Czekam tylko, aż się gość "pomyli" osiągając kres swoich możliwości... a i tak zawsze znajdzie się szybszy, lepszy... efektowniejszy.... to walka bez końca... i bez.... sensu! ;)

Dla mnie mistrzem jest gitarzysta szanujący i rozumiejący ciszę..
Grający sercem i rozumem, a nie na poziomie rdzenia kręgowego... wyćwiczonymi zagrywkami..

Twoi mistrzami są rzeczywiście mistrzami.... ale cała armia ich ślepych naśladowców mnie szokuje bezsensem... nudzi... denerwuje. Nieraz spotkałem tzw. rockmanów o technice "zabijającej muchę w locie" nie umiejących sklecić kawałka muzyki...
Kompletnie bezradnych np. w pozornie prostym bluesie... korzeniu współczesnej muzyki rockowej!
Padłbyś z wrażenia jak Twoi mistrzowie umieją zagrać bluesa! Dlatego właśnie są mistrzami, przez szacunek do korzeni ich muzyki...

Dziwi mnie Twój atak na bluesa... Szczerze przyznam, że wolę tego nie komentować... Chyba się nie dogadamy :P
Lepiej idźmy na piwo.... :)))

J: Panowie.... podstawy teoretyczne już mam, teraz jeszcze tylko bozia obdarzy mnie talentem, lotto obdarzy mnie pieniądzem i kupię sobie takie wiosła, o jakich rozprawiacie. A wtedy.... drżyjcie :)

K: eeee.... może.... na początek... pośpiewaj Jacku? :) zdecydowanie taniej "wyjdzie" :)

J: Krzysiu, ja po spotkaniu z kolegą Jackiem Danielsem to zazwyczaj śpiewam.... tylko nie bardzo rozumiem, czemu nikt z współdegustatorów nie docenia mego kunsztu :)

K: hahaha.... Jacku, ten Twój imiennik rzeczywiście mocno inspiruje! ;P to prawda :) widocznie współdegustatorzy nie są wystarczająco gotowi na przyjęcie Twojej twórczości ;)
Prawdziwa sztuka zwykle jest niedoceniana przez współczesnych.

J: O taaaak.... niejeden wielki artysta był sczezł w ubóstwie, jako i ja sczeznę :)

K: Mnie też niestety to grozi :( nieskromnie dodam heh

P: Nie atakuję bluesa. Nawet czasami posłucham. Jednak akumulatory ładuje dopiero przy Judas Priest, Stevie Vaiu, wczesnej Metallice, Slayerze i Megadeth. To są moje klimaty. zgadza się Ci muzycy o których wspomniałem potrafią zagrać bluesa. W sumie standardy to nic trudnego i na poziomie gitary rytmicznej zagra to dość spora liczba gitarzystów. W końcu to są standardy. Wirtuozeria dla mnie jednak jest czymś więcej i choć roumiem Twój punkt widzenia (granie ciszy i pojedynczych nutek), to uwielbiam solówki Karla Logana z Manowar, który tak potrafi wycinać że szok (łącznie ze znienawidzonymi przez Ciebie tapingami i to jedno i dwustronnymi) :)

K: Szkoda więc, że człowiek nie ma trzech rąk, choć może... co jurniejsi faceci-gitarzyści
dali by radę coś jeszcze wymyślić, żeby bardziej zaszokować publikę....
--
Blues też jest baaardzo różny... jeśli kojarzy się Tobie ze smędzeniem i zawodzeniem... miauczeniem gitary i smętnym wzrokiem wpatrzonym w dal, to chyba masz złe wzorce... zapewne europejskie..
Posłuchaj sobie np. dynamicznych solówek Alberta Collinsa czy Steve Ray Vaughan'a na zwykłym Tele czy Strato podłączonym do zwykłego pieca bez bajerów.... To jest blues! prawdziwy! Jedno z jego wielu obliczy..
Jeśli to Ciebie nie weźmie... to ja nie wiem...
Tutaj znalazłem dla Ciebie tych obu mistrzów bluesowej gitary na jednym koncercie:



P: No to masz moją odpowiedz - Manowar Battle Hymn - na scenie - wokalista, basista (grający na 8-strunowym basie) - 3 gitarzystów (2 poprzednich i aktualny), 3 perkusistów (dwóch poprzednich i aktualny) grających w tym samym czasie i zmieniający się podczas solówek z gitarzystami. Do tego jeszcze 100 osobowy chór i 100 osobowa orkiestra z Pragi, rozlokowani po bokach sceny, na 3 piętrach i masz obraz mojej muzyki :)
&feature=related

K: A co słychać? wokal, jeden zestaw perkusyjny, riffy gitary i w tle jakby chórek, orkiestry nie słychać. Zamknij oczy i posłuchaj... ta muzyka /zgadzam się nazwać te dźwięki jeszcze muzyką ;) / to widowisko, spektakl... rozmach organizacyjny... przede wszystkim! W sensie muzycznym te dźwięki są nieefektywne... dla mnie jedyną myślą, która do mnie ogarnęła było: Po co? To samo wrażenie muzyczne uzyskasz znacznie mniejszymi środkami... Z drugiej strony: możesz dodać jeszcze pięć zestawów perkusyjnych,
trzech basistów, drugą orkiestrę.... i... bić rekord Guinnessa... ;P Ale dlaczego taki przykład podajesz w dyskusji o muzyce? ;) Tytuł tego wątku powinien brzmieć:
Cyrk i okolice... :)))
Ja osobiście nie chodzę do cyrku... Wolę mały klub, gdzie mogę posłuchać muzyki..
Posłuchać i zobaczyć emocje, a nie myśleć ile kW na stronę zainstalowano, ile km kabli pociągnięto, ilu kanałowy mikser obsługuje odsłuch lewego ucha jednego z trzech klawiszowców... ;P
Nie przeczę, że takie widowiska skupiają uwagę, przyciągają ludzi... rozmachem, reklamą... są medialne... chleba i igrzysk! Ale muzyka w nich /wbrew pozorom/ siedzi sobie gdzieś cichutko w kąciku i zastanawia się... dlaczego mnie nie słychać? chlip, chlip, chlip…

Dostrzegam tutaj pewną analogię także pomiędzy kolarstwem górskim a piłką nożną..
Chyba z tych samych powodów wolę XC niż stadion ;P

P: Jeśli w tym nie słyszysz muzyki, to nie ma o czym gadać. A co do widowiska? Jest. W końcu to jeden z najlepszych zespołów metalowych. Co do rekordu Guinessa to Manowar nie musi go bić - fani z całego świata zjechali się na koncert i choćby z tego powodu nie zagrali w klubie, bo jak by tam umieścić 20 000 ludzi które tam było. I jeszcze jedno każda perkusja ma inne brzmienie, podobnie jak każda gitara. Jeśli słyszysz tam tylko jedną dam Ci namiar na firmę, która robi dobre aparaty słuchowe. Teraz już wiem dlaczego lubisz słuchać ciszę w muzyce.... bo nie słyszysz dźwięków :)

P: Tym humorystycznym akcentem kończę ten dialog bo już mi się nie chce go dalej prowadzić. Wolę się napić piwa.... choć to dopiero wieczorem :)

A dla tych co by chcieli rozkoszować widowiskiem i muzyką, także przez duże M (polecam 16 utwór zagrany na koncercie), to podaję linka do pełnego koncertu.





K: I jeszcze pewne refleksje:
Czy w tym wieku, w którym obecnie jest BBKing Twoi idole będą tak aktywni jak ON koncertowo i będą gromadzić takie tłumy jak ON? Czy będą gromadzić CIĄGLE tłumy nie gorsze niż obecnie?
/zobacz koncert BBKinga z zeszłego roku poniżej../ Blues już istnieje jako styl muzyczny ok. sto lat.. to o czymś świadczy! ;) To z korzenia bluesa powstały te gałązki, które Ty teraz gloryfikujesz..
Miłego powrotu do korzeni:



P: czyzbys celowal w rekord guinessa na najdluzej grającego dziadka ? :)

K: Jeśli się da, to dlaczego by nie? :)))

P: a dziadek jeszcze cos komponuje czy tylko odgrzewa kotlety w mikrofalówce?

K: nigdy nie komponował.. po co? nie kręci mnie to w ogóle..
coś jakbyś zapytał Krystiana Zimermana czy ciągle odgrzewa tego Chopina, czy wreszcie napisał coś swojego?
Nie mówiąc już o całej zgrai muzyków klasycznych i słabych i wybitnych,którzy ciągle rżną kawałki sprzed setek lat i do tego tylko z nut.. ;) Pozamykać te opery, filharmonie.. nie umieją nic stworzyć, nieuki, beztalencia.. ;P Tylko nie zapominaj, że muza, którą odtwarzają.. kiedyś była równie rozrywkowa jak ta, której teraz słuchasz sądząc, że jesteś AWANGARDOWY... ;P

Nas różni tylko jakieś 20-30 lat w historii muzyki...
To, co pokazałeś - jako przykłady - to dla współczesnych twórców prawdziwie awangardowych równie zamierzchły staroć jak blues.. nawet bity i sample 8-bitowe już trącą myszką.. Przecież skalowość i harmonia kapel, które gloryfikujesz powstała ok. 200-300 lat temu ;) Zmienił się TYLKO strój, ekspresja i instrumenty.. trochę forma.. choć niewiele.. Nawet tytułów nie chce się Twoim "awangardowiczom" zmieniać... ;P hahaha Battle Hymn... naprawdę nie stać ich na wymyślenie niczego nowego? To jest wg Ciebie TWÓRCZOŚĆ??? To było już kilkaset lat.. ba.. tysiące lat temu.. tysiące lat przed bluesem... I kto tu grzebie w cmentarzysku sprzed wieków??? ;PPP

P: no coż... Battle Hymn to tytulowy utwor pierwszej płyty Manowar, czyli jakieś 30 lat do tyłu... do dziś się nie zestarzał, a Ty nie odrobiłeś zadania domowego :)

P: A mówiąc o dziadku miałem na myśli BB Kinga :)

K: Ad. 1 ... no widzisz.. już 30 lat temu czerpali z dziejów dawnych.. i ciągle oferują te odgrzewane pulpety o których wspomniałeś, tylko kuchenka ma coraz bardziej rozbudowane oprogramowanie do jej obsługi i bardziej efektowny, kolorowy panel przedni.. ;P Też się nie zrozumieliśmy.. mi chodziło o SYMBOL = Battle Hymn - czyli Hymn Bitewny - symbolika walki, zagrzewanie do boju.. już od prehistorii.. co w tym nowego??? Milionkrotnie powtarzany wątek.. ;) zawsze działa na tłumy.. patetyczna, wzniosła pieśń mająca zjednoczyć ludzi.. O to mi chodziło..
Ad. 2 Jeśli myślałeś o BB Kingu, to należało napisać: Dziadku :) Po pierwsze BB King bardzo rzadko był twórcą utworów, które wykonywał, po drugie nagrał dziesiątki płyt z głównie za każdym razem nowymi kompozycjami, po trzecie na koncercie słuchacze chcą usłyszeć jego największe hity! BB King nie musi już nic udowadniać, nic tworzyć... on po prostu JEST.

P: dalej nie odrobiles zadania. Manowar nie odgrzewa kotletów podobnie jak i inne zespoły które wymieniałem tylko dalej tworzą, a na koncertach grają największe hity. Jesli chodzi o symbolike rycerstwa w metalu, to Manowar jest jednym z protoplastow tego nurtu. Powielają inni, oni są sobą, ale jak powiedzialem nie odrobiles zadania. Krzysiu - odrob zadanie i wrocimy do dyskusji :)

K: Ale to, co piszesz teraz - jest sprzeczne z tym, co pisałeś wcześniej.. najpierw piszesz: "Battle Hymn to tytulowy utwor pierwszej płyty Manowar, czyli jakieś 30 lat do tyłu" a teraz: "Manowar nie odgrzewa kotletów" Czymże jest więc granie przez trzydzieści lat tych samych kawałków ;P
--
Grają swoje hity.. no OK.. rozumiem to. Ale TO JEST odcinanie kuponów, choć ludzie tego oczekują.. Chodzi mi o to, że Ty mi zarzucałeś, że BB King odgrzewa swoje utwory, nie tworzy nic nowego.. otóż w tym sensie w jakim Ty piszesz.. tworzy.. ale umieszcza je głównie na płytach, a na koncertach gra to, co każdy z fanów chce usłyszeć.. Chyba coś takiego występuje też u "Twojej" grupy Manowar.. Więc jaka różnica? W czym są "lepsi" skoro działają tak samo? Dlaczego BB Kingowi zarzucałeś ironicznie coś, co robią także Twoi idole???

Jesli chodzi o symbolike rycerstwa w metalu, to Manowar jest jednym z protoplastow tego nurtu. Co w tym oryginalnego? W muzyce metalowej już dawno skończyły się możliwości wyrazu muzycznego, ograno wszystkie skale, szybciej już grać nie można.. więcej zestawów perkusyjnych nikogo nie szokuje.. to zaczęli szukać symboliki z innych sfer, żeby czymś zainteresować publiczność, której nie zainteresowałaby kolejna kapela metalowa.. To nie jest twórczość, tylko chwytanie się brzytwy przez tonącego ;P To wszystko jest umowną konwencją, marketingiem..
Nie masz już argumentów, więc piszesz enigmatyczne "nie odrobiłeś zadania".. To manipulacja i socjotechnika ;)
A co ja mam odrabiać? Sprawdziłem kilka fragmentów Twojego video.. Ciągle to samo.. dawno wymyślone, dawno widziane i słyszane.. Facet po pozie "jestem rockmanem" przebiera po gryfie jak tylko szybko może albo w patetycznym geście wznoszenia rąk do niebios wokalista drze się w niebogłosy.. Co to ma wspólnego z "rycerstwem"? Równie dobrze mogliby pozakładać na siebie stosowne tuniki i udawać Greków albo Rzymian... do wyboru, do koloru ;) albo.. przebrać się za kierowców autobusów.. ;) Dlaczego tego nie robią? Bo byłoby to śmieszne i nikt by na koncert nie przyszedł.. Mimo, że wymiataliby tak i to samo.. ;) Im ich "rycerstwo" dodaje kolorytu, pozornej siły.. budzi "respekt".. Tylko dlaczego to jest potrzebne ich muzyce? Bo inaczej byliby jak dziesiątki innych zespołów?

Twoich Idoli nie tworzy treść, tylko forma... z moimi jest odwrotnie.. ;) ot cała RÓŻNICA.... TYLKO taka i AŻ taka! :)

Które gatunki piwa lubisz?
Bo ja Pawle nie przepadam za lagerami..

P: Moze inaczej, ktorych nie lubie - tanich :) A ktore lubie - czeskie :)

P: A co do Battle Hymn - zagrali go na tym koncercie bo był on wyjątkowy pod wieloma względami, a symbol połączonych dwóch pięści to coś zupełnie innego i tylko do zobaczenia na ich koncertach. Co do przebierania po gryfie Karlowi wychodzi to całkiem niezle. Przejrzales video.. ok, ale tylko pobieżnie bo żeby zrozumieć tą muzę, a chociażby tylko 1 jej nurt nie wystarczy przelecieć kilka video. A co do śmiesznych przebrań - jest taki zespół Anthrax, może słyszałeś. Robili sobie jaja regularne i przebierali sie czasami komicznie i co? tłumy waliły, bo muza jest ok. Przebieranki są czesto stosowane w metalu ale zareczam Ci ze ludzie przychodzą by posluchac tej muzy a przy okazji być świadkiem widowiska. A co Ci dwaj pokazali których wideo dales? jeden w kapeluszu kowbojskim z piorkiem (dobrze ze nie w dupie), a drugi przestępujący z nogi na nogę jakby mu sie sikac chcialo i do tego nerwowo rozgladający się jakby przed skarbówką uciekał. Do tego odgrzali tylko kotlet, bez wielkiej inwencji ze swojej strony. Niestety improwizacje to już tylko w jazzie i w niektorych dobrych kapelach rockowych...

[...]

Dialog wciąż trwa, każdego dnia Panowie w czerni wymieniają poglądy… nie należy im przeszkadzać, dyskusja jest naprawdę intrygująca.
Zobaczcie sami.





Świat, choć niektórzy mówią o nim mały, tak naprawdę jest ogromny. Pomiędzy niebem a ziemią, wśród wielu innych zjawisk ulotnych, rzeczy bardzo realnych, bólu i rozkoszy... istnieją kolory.
Kolorów są miliardy.
Każdy z tych kolorów ma miliony odcieni.
Ludzi na świecie jest dokładnie dwa razy tyle, ile kolorów wraz z odcieniami...


~

w sumie...
ukręciłem: 20.00
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 00:51
ze średnią: 23.53 km/h
Maksiu jechał: 0.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 171 ( 87%)
tętno średnie: 155 ( 79%)
w górę: m
kalorie: kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:

Stenka na stenku

Czwartek, 15 grudnia 2011 · dodano: 15.12.2011 | Komentarze 1

~

Dziś w okolicach Pjóra wydarzyły się wydarzenia dość ważkie.
Jako, że wzrostu jestem zacnego, oraz zamyślonym będąc... wchodząc do windy zawadziłem głową mą szanowną o górną część futryny drzwiową owej windy.
Mówiąc kolokwialnie... jebłem się w łeb.

A powodu powyższego otrzymałem w promocji guza w wersji 2.7 beta oraz na tyle mnie zaćmiło, że przed spiningiem poszedłem na godzinne zajęcia, co się one nazywają power pump.
Istotą tych zajęć jest wygłupianie się ze sztangą, na którą każdy wrzuca sobie obciążenie po uważaniu.
No to sobie wrzuciłem... po pół godzinie, dość boleśnie, dotarła do mnie wiedza tajemna... why ludkowie obok wrzucili sobie na sztangi mniej niż ja.
Ale ofkoz nekst tajm będę już wiedział...

Po power pumpie zmieniłem obuwie i wsiadłem na Tomka Howka.
Dała mi się we znaki nieuwaga podczas wsiadania do windy. Za wszystko inne zapłacisz lub nie... endorfiny bezcenne:)

[przerwa na reklamę]



[po przerwie]

Bezcenna była dziś także muza, którą zagrała Olala. Między innymi znany kawałek bardzo europejski, skowerowany przez słoweńską kapelę Laibach.




A potem nie było już nic, jedynie ruiny lasu i dryfująca wolno z wiatrem chmura kurzu na horyzoncie. I siedząca na nierównym, omszałym kamieniu milowym czarna i obszarpana postać. Był to ten, którego niesłusznie się przeklina, który budzi lęk i trwogę, ale który jest jedynym przyjacielem nędzarza i najlepszym lekarzem śmiertelnie rannego.

~

w sumie...
ukręciłem: 20.00
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 00:54
ze średnią: 22.22 km/h
Maksiu jechał: 0.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 171 ( 87%)
tętno średnie: 142 ( 72%)
w górę: m
kalorie: kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:

When it's over

Czwartek, 8 grudnia 2011 · dodano: 08.12.2011 | Komentarze 5

~

Po wtorkowym ścigu wypiłem napój regeneracyjny, co na opakowaniu szklanym miał naklejoną etykietę w kolorze zdecydowanie czarnym.
Z lodem.



Oraz doszedłem.
Do wniosku, że zgodnie ze zasadami sztuki kolarzowsko trenerskiej należy poczynić rozjazd.
W celu poczynienia udałem się windą szklaną na drugie piętro.
Nadziei byłem pełen, że usłyszę tam znajomą muzykę, ale... Olala obiecała, że następnym razem.

No trzymam Cię za loga...

W ramach zadośćuczynienia wymieniliśmy się pokemonami, oraz intymnymi fotografiami...

Ja dostałem tę...



A rozdałem taką...



Oraz... stara dobra muza, której dziś nie było...



Piramidy mają w sobie coś magicznego. Na przykład wysokość średniej wielkości piramidy plus jej długość podzielona przez połowę szerokości wynosi dokładnie 1237,98712567 razy więcej niż różnica między odległością od słońca, a wagą małej pomarańczy.

~