Hó is hó

Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.

Udostępnij
Reprezentuję


LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji
...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy
Follow me on

W dobrym tonie jest mieć cel...

Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...

Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze

Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.

Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja

2017

2016

2015

2014

2013

2012

2011

2010

2009

2008

2007

Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)
Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m
Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32
Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h
Najdłuższy dystans to 201 km
Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m
Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.
Moje dzinrikisie
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...


Archiwum bloga
- 2017, Wrzesień9 - 0
- 2017, Sierpień10 - 4
- 2017, Lipiec17 - 3
- 2017, Czerwiec10 - 7
- 2017, Maj10 - 14
- 2017, Kwiecień7 - 12
- 2017, Marzec14 - 22
- 2017, Luty17 - 1
- 2017, Styczeń8 - 3
- 2016, Grudzień12 - 10
- 2016, Listopad9 - 11
- 2016, Październik4 - 18
- 2016, Wrzesień13 - 67
- 2016, Sierpień11 - 37
- 2016, Lipiec11 - 19
- 2016, Czerwiec11 - 38
- 2016, Maj11 - 29
- 2016, Kwiecień10 - 33
- 2016, Marzec10 - 31
- 2016, Luty16 - 52
- 2016, Styczeń17 - 39
- 2015, Grudzień11 - 26
- 2015, Listopad5 - 16
- 2015, Październik6 - 38
- 2015, Wrzesień9 - 58
- 2015, Sierpień12 - 48
- 2015, Lipiec16 - 37
- 2015, Czerwiec11 - 32
- 2015, Maj16 - 23
- 2015, Kwiecień11 - 9
- 2015, Marzec13 - 19
- 2015, Luty10 - 17
- 2015, Styczeń14 - 29
- 2014, Grudzień10 - 19
- 2014, Listopad5 - 16
- 2014, Październik8 - 23
- 2014, Wrzesień12 - 31
- 2014, Sierpień17 - 44
- 2014, Lipiec13 - 38
- 2014, Czerwiec15 - 68
- 2014, Maj8 - 95
- 2014, Kwiecień9 - 88
- 2014, Marzec11 - 110
- 2014, Luty14 - 57
- 2014, Styczeń14 - 65
- 2013, Grudzień3 - 25
- 2013, Listopad4 - 42
- 2013, Październik10 - 55
- 2013, Wrzesień11 - 85
- 2013, Sierpień10 - 99
- 2013, Lipiec19 - 80
- 2013, Czerwiec15 - 82
- 2013, Maj10 - 29
- 2013, Kwiecień16 - 32
- 2013, Marzec12 - 31
- 2013, Luty10 - 21
- 2013, Styczeń15 - 47
- 2012, Grudzień8 - 11
- 2012, Listopad8 - 8
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień13 - 23
- 2012, Sierpień16 - 33
- 2012, Lipiec15 - 50
- 2012, Czerwiec10 - 36
- 2012, Maj18 - 20
- 2012, Kwiecień13 - 14
- 2012, Marzec17 - 28
- 2012, Luty13 - 38
- 2012, Styczeń15 - 69
- 2011, Grudzień10 - 24
- 2011, Listopad14 - 29
- 2011, Październik9 - 23
- 2011, Wrzesień11 - 78
- 2011, Sierpień14 - 28
- 2011, Lipiec12 - 17
- 2011, Czerwiec12 - 29
- 2011, Maj17 - 34
- 2011, Kwiecień12 - 10
- 2011, Marzec10 - 10
- 2011, Luty6 - 9
- 2011, Styczeń5 - 13
- 2010, Grudzień5 - 17
- 2010, Listopad10 - 31
- 2010, Październik7 - 15
- 2010, Wrzesień13 - 44
- 2010, Sierpień10 - 42
- 2010, Lipiec16 - 40
- 2010, Czerwiec14 - 12
- 2010, Maj13 - 19
- 2010, Kwiecień11 - 17
- 2010, Marzec11 - 10
- 2010, Luty8 - 13
- 2010, Styczeń10 - 29
- 2009, Grudzień6 - 6
- 2009, Listopad7 - 5
- 2009, Październik3 - 1
- 2009, Wrzesień9 - 1
- 2009, Sierpień17 - 8
- 2009, Lipiec13 - 6
- 2009, Czerwiec11 - 9
- 2009, Maj10 - 5
- 2009, Kwiecień14 - 3
- 2009, Marzec3 - 2
- 2009, Luty2 - 0
- 2009, Styczeń4 - 0
- 2008, Grudzień3 - 0
- 2008, Listopad7 - 0
- 2008, Październik7 - 0
- 2008, Wrzesień6 - 0
- 2008, Sierpień12 - 3
- 2008, Lipiec11 - 5
- 2008, Czerwiec7 - 0
- 2008, Maj12 - 5
- 2008, Kwiecień9 - 0
- 2008, Marzec5 - 0
- 2008, Luty1 - 0
- 2008, Styczeń2 - 0
- 2007, Listopad1 - 0
- 2007, Październik6 - 3
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień10 - 0
- 2007, Lipiec14 - 0
- 2007, Czerwiec10 - 0
- 2007, Maj8 - 0
- 2007, Kwiecień4 - 0
rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
w sumie...
ukręciłem: 46.50 km
w terenie: 40.00 km
ukręciłem: 46.50 km
w terenie: 40.00 km
trwało to:
02:15
ze średnią: 20.67 km/h
Maksiu jechał: 46.30
km/hze średnią: 20.67 km/h
temperatura:
17.0
tętno Maksa: 156 ( 80%)
tętno średnie: 127 ( 65%)
w górę: 140 m
kalorie: 1387
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Farben Lehre
Czwartek, 17 czerwca 2010 · dodano: 17.06.2010 | Komentarze 0
~Nie chciało <miś><miś> dziś.
Nic.
Pisać też <miś><miś> nie chce.
I już.

Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 108.10 km
w terenie: 70.00 km
ukręciłem: 108.10 km
w terenie: 70.00 km
trwało to:
05:07
ze średnią: 21.13 km/h
Maksiu jechał: 52.40
km/hze średnią: 21.13 km/h
temperatura:
18.0
tętno Maksa: 174 ( 90%)
tętno średnie: 134 ( 69%)
w górę: 774 m
kalorie: 3703
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Prosto w oczy
Środa, 16 czerwca 2010 · dodano: 16.06.2010 | Komentarze 0
~Do modłów podejście drugie, czyli Góra Świętej Anny egejn
Rzec by można, że podejście beta2.
Było podobnie, jak w ubiegłym tygodniu... obudziłem się.
Małgosia przysłała krótką wiadomość tekstową, że niestety nie jedzie. Zadzwoniłem do Romana, który owszem, miał potrzebę pomodlenia się.
Roman jest agentem Mossadu, ale to oczywiście tajemnica oraz dość tajemnicza. Dowodem na agenturalność Romana jest fakt, iż nosi ciemne okulary i nie da się spojrzeć mu prosto w oczy. I te okewlary nosi wciąż, podczas snu także. Podczas swojego również. Oczywiście Roman to pseudonim. Tak naprawdę nikt nie wie jak Roman ma na imię, nawet on sam nie wie.

No i jechaliśmy z Romanem, co mu się nie da spojrzeć... aż tu nagle zadzwoniła z Nienacka Gosia i zeznała, że ona owszem chętnie poproszę 'jadę z Wami'.
Namówiliśmy się więc dość chytrze. Na rynku w miejscowości po drodze. Małgorzata przybyła karem zielonym marki Opel z bikeim marki KTM w bagażniku. Byliśmy tam z agentem Romanem kilka chwil wcześniej, więc jak na sportowców mimo woli przystało, nabyliśmy drogą kupna dwie sztuki piwa w butelkach zielonych i wypiliśmy je, prawdopodobnie ze smakiem, na murku.

Gosia przybyła bez bidonów, dałem jej swój z hodowlą alg w środku, ale ona twarda jest więc takie algi to ją omly rozśmieszyli.
Dojechaliśmy... i tym razem udało się nam pomodlić. Nie w świątyni wprawdzie ale, jak widać, przy takim dużym pomniku gościa, który podobnie jak Roman znany jest pod pseudonimem.

Po modłach udaliśmy się precz oraz do domu. Gosia w połowie wsiadła w kara, a my z agentem Romanem dokręciliśmy do końca...

Nie pamiętam świata, w którym by Jej nie było. Nie pamiętam początku naszej znajomości, naszego dziwnego bycia razem. To musiało być bardzo dawno temu. Trudno właściwie nazywać to znajomością czy jakkolwiek inaczej, Ona po prostu była zawsze. Czasem blisko, czasem trochę dalej, ale była. Niekiedy przypatrywała się, z ironicznym uśmiechem, temu co robię, innym razem przemykała chyłkiem skulona, w strugach jesiennego deszczu, była świadkiem mych wzlotów, sukcesów, porażek i upadków.
Zauważałem czasem jakąś postać i bardziej czułem szóstym zmysłem, że to Ona, niż wiedziałem. Świadomość moja rejestrowała Jej gesty, sposób w jaki się poruszała, jak poprawiała ręką kosmyki włosów opadające Jej na oczy. Przywykłem do tego, że Ona jest. Były chwile, gdy dzieliło mnie od niej tylko wyciągnięcie ręki - nie wyciągnąłem nigdy, były też takie, że dane mi Ją było widzieć w oknie przejeżdżającego autobusu lub siedzącą w restauracji, kilka stolików ode mnie, gdy nie byłem sam i nie mogłem podejść.
Była filigranowa, miała długie jasne włosy, ale nigdy nie mogłem dostrzec Jej oczu. A to ciemne okulary je zasłaniały, a to kaptur nasunięty na nie, czasem przemykała w wietrzny dzień i Jej rozwiane włosy były przeszkodą, a czasem pojawiała się po drugiej stronie rzeki i mogłem widzieć tylko sylwetkę.
Przez ostatnie miesiące myśli moje zaplątane spowodowały, że fakt Jej ciągłej obecności odsunąłem gdzieś głęboko. Nie, nie zapomniałem, ale nie zwracałem chyba uwagi, gdy była gdzieś obok.
Spotkałem Ją tydzień temu.
Siedziałem w kinie, patrząc bezmyślnie na jakiś głupawy film. Na sali było raptem kilka osób. Film trwał już dobre kilkadziesiąt minut, gdy ktoś spóźniony wszedł do kina. W poświacie padającej z ekranu rozpoznałem Jej sylwetkę. Ona bez namysłu skierowała się do rzędu, w którym siedziałem i bez pytania usiadła po mojej lewej stronie.
Byłem podekscytowany, nigdy jeszcze nie byliśmy tak blisko siebie. Pomyślałem, że pewnie pójdzie przed końcem filmu i wiedziałem, że będę siedział jak zamurowany, zamiast pójść za nią. Aktorzy na ekranie wypowiadali swoje kwestie, a w mojej głowie kotłowały się różne myśli. A jeśli nie odejdzie? Co jej powiem? O co zapytam?
Nie poszła. Film się skończył, w sali zapalono światło. Siedziałem skamieniały, nie mogąc zdobyć się na żaden ruch, na obrócenie się i spojrzenie na Nią. Odezwała się pierwsza.
- Wyparłeś się mnie. - stwierdziła. Głos miała ciepły i spokojny.
Obróciłem się w lewo.
- Jak masz na imię? - zapytałem i spojrzałem Jej prosto w oczy.
- Prawda.
~
w sumie...
ukręciłem: 45.80 km
w terenie: 40.00 km
ukręciłem: 45.80 km
w terenie: 40.00 km
trwało to:
03:07
ze średnią: 14.70 km/h
Maksiu jechał: 37.40
km/hze średnią: 14.70 km/h
temperatura:
20.0
tętno Maksa: 135 ( 69%)
tętno średnie: 96 ( 49%)
w górę: 158 m
kalorie: 1521
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Ostro
Niedziela, 13 czerwca 2010 · dodano: 13.06.2010 | Komentarze 0
~Dane dzisiejszego wpisu, na pierwszy rzut oka, wyglądają całkiem niewinnie. Ba... wyglądają na jazdę turystyczo-rekreacyjną.
To tylko pozory...

Jechaliśmy z Bartkiem... w obie strony pod górę (nachylenie sięgało 27%), pod wiatr (wiało z prędkością około 176 m/s), w gęstej mgle (widoczność poniżej decyzyjnej).
Jechaliśmy z zawiązanymi oczami oraz z przyciągniętymi, taśmą klejącą, do połowy klamkami.
Ciśnienie w kołach oscylowało w okolicy 0,6 ATM.
W lesie goniły nas wiewiórki australijskie, niedźwiedzie polarne oraz węże boa (wszystkie te zwierzęta wyglądały na zarażone wścieklizna lub HIV).
Biorąc pod uwagę wszystkie te czynniki uważam, że była to, jak na razie, najlepsza jazda w tym sezonie.
~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 107.10 km
w terenie: 70.00 km
ukręciłem: 107.10 km
w terenie: 70.00 km
trwało to:
04:43
ze średnią: 22.71 km/h
Maksiu jechał: 54.90
km/hze średnią: 22.71 km/h
temperatura:
27.0
tętno Maksa: 172 ( 89%)
tętno średnie: 137 ( 70%)
w górę: 782 m
kalorie: 3286
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Głos
Czwartek, 10 czerwca 2010 · dodano: 10.06.2010 | Komentarze 2
~Gdy rano otwarłem oczy swe śliczne, nic nie zapowiadało tego, co nastąpiło później...
Umyłem ząb, nakarmiłem się i postanowiłem spędzić cały dzień w hamaku. Już, już dochodziłem, do hamaka w sensie, aż nagle usłyszałem Głos...
Nakazał mi ogolić ciało i udać się do Góry Świętej Anny. Tak też uczyniłem, nie będę przecież wadził się z Głosem.
Dotarliśmy wraz z Głosem (nie opuszczał mnie skubany) do wspomnianego miejsca świętego.

Głos nakazał, bym się za Was wszystkich pomodlił. Tak, tak, za Ciebie też.. no co się tak gapisz?
Wszedłem więc do świątyni, a Głos w tym czasie pilnował bika. W świątyni zacząłem wznosić modły oraz odprawiać inne gusła. Ale chyba zbyt głośno zawodziłem, albo nie należało tańczyć wokół czegoś, co przypominało totem... dość, że przyszło dwóch facetów ubranych w sukienki (transy, pomyślałem) i poprosili bym sobie poszedł precz, bo nie dość, że tańczę i śpiewam, to jeszcze ich zdaniem jestem niestosownie ubrany. No sorry... a oni w sukienkach, to bardzo stosownie pfff.
Chciałem coś powiedzieć.. zacząłem grzecznie od 'proszę Panów', ale jeden z nich przerwał mi w pół zdania i rzekł, że oni nie są panowie. No jasne, teraz to już na bank skumałem, że transy.
Nie to nie, odszedłem stamtąd i podziękowałem Głosowi za taki gry plan... miałem się pomodlić i kicha. Głos jak to On... wzruszył ramionami i rzekł, że w takim razie jedźmy się napić.
Pojechaliśmy, ale jak widać na poniższym obrazku było nieczynne z powodu, że zamknięte. Wróciłem bak do hom, Głosa nie wpuściłem. Jutro w planie mam hamak.

Człowiek, jako jedyne zwierzę na tym świecie, żyje z nieustającą świadomością śmierci. Wie, że skończy w krematorium lub zeżrą go białe robaki. Stąd, by umilić sobie czekanie, do łba przychodzą mu różne pomysły na zdyskredytowanie Pana Śmierć. Żarty, obrazy, teksty utworów muzycznych zwanych piosenkami, sztuki na deskach teatrów wszelakich wystawiane i tym podobne hece, ukazujące śmierć w krzywym zwierciadle. Wymyślił nawet sobie człowiek zabawę we własny pogrzeb. Ale szczytem było wymyślenie religii. Z Bozią w roli głównej lub innym Allachem. Człowiek, jako jedyne zwierzę ma taki dziwny wynalazek, jak religia. Strach popycha go w jej ramiona. Szeroko otwarte ramiona.
Gdyby ów człowiek, w związku z ową świadomością, myślał o owej śmierci bez ustanku, to mógłby zwrariować. Tako rzeczą mędrcy.
~
w sumie...
ukręciłem: 50.40 km
w terenie: 50.40 km
ukręciłem: 50.40 km
w terenie: 50.40 km
trwało to:
02:43
ze średnią: 18.55 km/h
Maksiu jechał: 39.20
km/hze średnią: 18.55 km/h
temperatura:
21.0
tętno Maksa: 154 ( 79%)
tętno średnie: 114 ( 59%)
w górę: 183 m
kalorie: 1631
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Powrót do przeszłości
Wtorek, 8 czerwca 2010 · dodano: 09.06.2010 | Komentarze 0
~
Powracanie było jakby wielowątkowe...
Raz, że wydobyłem ze skrzyni na strychu (strych to tam, gdzie Dorian Gray przechowywał magiczny portret) historyczne ubranko widoczne na obrazku powyżej, nałożyłem na swe powabne ciało i pojechałem pobrylować.
Dwa, że po wielu próbach zakończonych fiaskiem (a to pogoda, a to impreza, a to przemarsz wojsk) udało się ukręcić kilka kilometrów w towarzystwie mecenas Anny.
Trzy, że pierwszy raz w sezonie odwiedziliśmy knaypę "Pod Wiązem" spożywając placki z ziemniaków oraz ze smakiem i sosem czosnkowo-śmietanowym. Popijając to all wódką na myszach. Na lodzie ofkoz.
Prędkość średnią uzyskaliśmy zaskakująco wysoką.
Niniejszym sezon uważam za napoczęty.
~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 0.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 0.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
ze średnią: km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: km/h
temperatura:
tętno Maksa: (%)
tętno średnie: (%)
w górę: m
kalorie:
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Fair Play
Poniedziałek, 7 czerwca 2010 · dodano: 07.06.2010 | Komentarze 0
~/prmocja in progress
To teraz będzie na poważnie... no trochę poważniej niż zazwyczay.

Fair Play© Tad Senior
Wpis dotyczy Silesia Cup MTB, o których to zawodach raczyłem już wspomnieć, ale dziś w me ręce (oczy) wpadły wyjątkowe fotografie. Autorem jest Tadeusz S. znany jako Tad Senior.
Rzućcie okiem lub dwoma na to zdjęcie, a następnie kliknijcie dwanaście kolejnych.
Bohaterem reportażu nie jestem ja (lub nie moja skromna osoba, jak mawia klasyk), lecz młodzi zawodnicy teamów BodyDry Airco oraz Hard Bike Tęcza Tęczynek.
/end of promocja
*********************************

Paweł© Tad Senior
Oraz tak się podjeżdża, Szanowni Państwo.
~
w sumie...
ukręciłem: 70.10 km
w terenie: 65.00 km
ukręciłem: 70.10 km
w terenie: 65.00 km
trwało to:
03:35
ze średnią: 19.56 km/h
Maksiu jechał: 46.30
km/hze średnią: 19.56 km/h
temperatura:
22.0
tętno Maksa: 167 ( 86%)
tętno średnie: 124 ( 64%)
w górę: 324 m
kalorie: 2402
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Rosss jazd
Niedziela, 6 czerwca 2010 · dodano: 06.06.2010 | Komentarze 0
~Co tak syczy? A teraz? Przestało. A widzi Pan...
Oczywiście, zgodnie ze sztuką i prawidłami zrobiłem po ścgu rozjzd. Tyle, że odrobinę się zagapiłem i zapomniałem jak miał być długi. Ale nic to, Szkotowi na ten przykład się podobało, choć dziś jakiś taki nieuczesany... niczym niektóre myśli.

Jak wszyscy pszczelarze, Śmierć nosił siatkę. Nie dlatego, że miałby coś nadającego się do użądlenia, ale czasem pszczoła wlatywała mu do czaszki, a od tego dostawał migreny.
by Terry
~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 87.40 km
w terenie: 80.00 km
ukręciłem: 87.40 km
w terenie: 80.00 km
trwało to:
04:54
ze średnią: 17.84 km/h
Maksiu jechał: 54.90
km/hze średnią: 17.84 km/h
temperatura:
17.0
tętno Maksa: 190 ( 98%)
tętno średnie: 157 ( 81%)
w górę: 1585 m
kalorie: 4057
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
BM Polanica.... śpiewająco
Sobota, 5 czerwca 2010 · dodano: 05.06.2010 | Komentarze 1
~Nie jestem pewien, ale być mejby to mój, a właściwie nasz (z Małgorzatą wraz) ostatni start w ścigach BM. Mają nam zabronić. A to mianowicie, że z powodu iż na trasie...
1. Nasza wersja - śpiewamy
2. Ich wersja - drzemy się jak opętani i zwierza óciekają z lasó.

Hmm... no ale przecież... śpiewać każdy może? A drzemy się z bólu przecież... bo ze śmiechu boli nas, o tu.
Na ten przykład, wpadliśmy wspólnymi siłami, i każde własna twarzą do błota, w tym samym momencie... to chyba należało się obśmiać, conie?
W razie jakby się z tą dyskwalifikacją naparli to się ofkoz odwołamy, a nawet do Strassbórga. Do krwi ostatniej, w imię sprawiedliwości oraz nie będzie nam Niemiec dziecek germanizował. Howk!

Plan został wykonany, pierwsze miejsce drużynowo-muszkieterowo oraz niepostrzeżenie podprowadziłem na bufecie dwa banany i przywiozłem do domu, niech dzieci też sobie zakosztują wiktuałów, a co!

Na obrazku powyżej... na mecie znaczący kawałek Małgorzaty oraz ja tuż za...

...oraz chwilę po, jak widać chcieliśmy jechać drugie giga, ale nam nie pozwolil :/
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, BM
w sumie...
ukręciłem: 24.40 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 24.40 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
01:44
ze średnią: 14.08 km/h
Maksiu jechał: 34.20
km/hze średnią: 14.08 km/h
temperatura:
23.0
tętno Maksa: (%)
tętno średnie: (%)
w górę: 115 m
kalorie:
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Masakra Krytyczna volóme tó
Piątek, 4 czerwca 2010 · dodano: 04.06.2010 | Komentarze 0
Po raz któryś tam obiecałem sobie, że w końcu się udam. Na Masakrę. W celu, a mianowicie że... oficjalnie, to żeby obecnością swą oraz krwią własną podpisać się pod postulatami tych, co na rowerze jeżdżą. Mniej oficjalnie, to żeby się polansować. Dotrzymałem słowa. Udałem się oraz mniej oficjalnie.
Generalnie to jakoś mi nie pod drodze z Masakrą, wszak jeżdżę po krzakach i strawberrowych fjeldsach (czasem marchewkoweych). Ale ofkoz popieram duchem oraz połową ciała tych, co oni na rowerach jeżdżą wraz z all postualtami, co oni je wysuwają. Howk!
~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 91.30 km
w terenie: 80.00 km
ukręciłem: 91.30 km
w terenie: 80.00 km
trwało to:
04:18
ze średnią: 21.23 km/h
Maksiu jechał: 41.10
km/hze średnią: 21.23 km/h
temperatura:
18.0
tętno Maksa: 179 ( 92%)
tętno średnie: 132 ( 68%)
w górę: 390 m
kalorie: 3190
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Krótki film o...
Czwartek, 3 czerwca 2010 · dodano: 03.06.2010 | Komentarze 3
...znaczy miało być, że krótki rozjazd przed sobotnim ścigiem w Polanicy. Zgodnie ze sztuką powinienem przejechać kilka kilometrów, podziwiając okolicę. No to tak też óczyniłem. Tyle, że okolica była daleko...
The Marek (na obrazku powyżej), jest twardy niczym Roman Bratny. Plotka głosi, że Marek to taki człowieczek, który ma palce u nóg połączone błoną. Nie żeby dziewiczą, raczej taką żabopodobną. Efekt jest taki, że jak Marek widzi wodę... niezależnie od tego czy to zima, czy woda ognista.

Następnie udaliśmy się do samego końca. Widoczny za nami koniec był zakończony substancją nieprzejezdną. W takiej starej książce, która uzyskała status bestsellera, jest napisane, że jakiś magik chodził po czymś takim, ale nikt nie zrobił zdjęcia, więc hónołs czy to nie jest jakaś prowokacja. Ta substancja za nami to ponoć Odra jest, choć na pierwszy rzut oka nie wygląda jak Odra. Z prawdziwej Odry nie sterczą przecież słupy energetyczne... kolejna ściema.

Spotkaliśmy także wiewiórkę australijską. Wygląda trochę jak kot, ale to pozory. Namówiliśmy się, że następnym razem spotkamy bieszczadzkiego sokoła wędrownego.
Cóż... w związku z udanym rozjazdem, ścig w Polanicy zapowiada się niezwykle ekscytująco :>
~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic