Hó is hó

Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.

Udostępnij
Reprezentuję


LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji
...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy
Follow me on

W dobrym tonie jest mieć cel...

Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...

Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze

Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.

Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja

2017

2016

2015

2014

2013

2012

2011

2010

2009

2008

2007

Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)
Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m
Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32
Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h
Najdłuższy dystans to 201 km
Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m
Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.
Moje dzinrikisie
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...


Archiwum bloga
- 2017, Wrzesień9 - 0
- 2017, Sierpień10 - 4
- 2017, Lipiec17 - 3
- 2017, Czerwiec10 - 7
- 2017, Maj10 - 14
- 2017, Kwiecień7 - 12
- 2017, Marzec14 - 22
- 2017, Luty17 - 1
- 2017, Styczeń8 - 3
- 2016, Grudzień12 - 10
- 2016, Listopad9 - 11
- 2016, Październik4 - 18
- 2016, Wrzesień13 - 67
- 2016, Sierpień11 - 37
- 2016, Lipiec11 - 19
- 2016, Czerwiec11 - 38
- 2016, Maj11 - 29
- 2016, Kwiecień10 - 33
- 2016, Marzec10 - 31
- 2016, Luty16 - 52
- 2016, Styczeń17 - 39
- 2015, Grudzień11 - 26
- 2015, Listopad5 - 16
- 2015, Październik6 - 38
- 2015, Wrzesień9 - 58
- 2015, Sierpień12 - 48
- 2015, Lipiec16 - 37
- 2015, Czerwiec11 - 32
- 2015, Maj16 - 23
- 2015, Kwiecień11 - 9
- 2015, Marzec13 - 19
- 2015, Luty10 - 17
- 2015, Styczeń14 - 29
- 2014, Grudzień10 - 19
- 2014, Listopad5 - 16
- 2014, Październik8 - 23
- 2014, Wrzesień12 - 31
- 2014, Sierpień17 - 44
- 2014, Lipiec13 - 38
- 2014, Czerwiec15 - 68
- 2014, Maj8 - 95
- 2014, Kwiecień9 - 88
- 2014, Marzec11 - 110
- 2014, Luty14 - 57
- 2014, Styczeń14 - 65
- 2013, Grudzień3 - 25
- 2013, Listopad4 - 42
- 2013, Październik10 - 55
- 2013, Wrzesień11 - 85
- 2013, Sierpień10 - 99
- 2013, Lipiec19 - 80
- 2013, Czerwiec15 - 82
- 2013, Maj10 - 29
- 2013, Kwiecień16 - 32
- 2013, Marzec12 - 31
- 2013, Luty10 - 21
- 2013, Styczeń15 - 47
- 2012, Grudzień8 - 11
- 2012, Listopad8 - 8
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień13 - 23
- 2012, Sierpień16 - 33
- 2012, Lipiec15 - 50
- 2012, Czerwiec10 - 36
- 2012, Maj18 - 20
- 2012, Kwiecień13 - 14
- 2012, Marzec17 - 28
- 2012, Luty13 - 38
- 2012, Styczeń15 - 69
- 2011, Grudzień10 - 24
- 2011, Listopad14 - 29
- 2011, Październik9 - 23
- 2011, Wrzesień11 - 78
- 2011, Sierpień14 - 28
- 2011, Lipiec12 - 17
- 2011, Czerwiec12 - 29
- 2011, Maj17 - 34
- 2011, Kwiecień12 - 10
- 2011, Marzec10 - 10
- 2011, Luty6 - 9
- 2011, Styczeń5 - 13
- 2010, Grudzień5 - 17
- 2010, Listopad10 - 31
- 2010, Październik7 - 15
- 2010, Wrzesień13 - 44
- 2010, Sierpień10 - 42
- 2010, Lipiec16 - 40
- 2010, Czerwiec14 - 12
- 2010, Maj13 - 19
- 2010, Kwiecień11 - 17
- 2010, Marzec11 - 10
- 2010, Luty8 - 13
- 2010, Styczeń10 - 29
- 2009, Grudzień6 - 6
- 2009, Listopad7 - 5
- 2009, Październik3 - 1
- 2009, Wrzesień9 - 1
- 2009, Sierpień17 - 8
- 2009, Lipiec13 - 6
- 2009, Czerwiec11 - 9
- 2009, Maj10 - 5
- 2009, Kwiecień14 - 3
- 2009, Marzec3 - 2
- 2009, Luty2 - 0
- 2009, Styczeń4 - 0
- 2008, Grudzień3 - 0
- 2008, Listopad7 - 0
- 2008, Październik7 - 0
- 2008, Wrzesień6 - 0
- 2008, Sierpień12 - 3
- 2008, Lipiec11 - 5
- 2008, Czerwiec7 - 0
- 2008, Maj12 - 5
- 2008, Kwiecień9 - 0
- 2008, Marzec5 - 0
- 2008, Luty1 - 0
- 2008, Styczeń2 - 0
- 2007, Listopad1 - 0
- 2007, Październik6 - 3
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień10 - 0
- 2007, Lipiec14 - 0
- 2007, Czerwiec10 - 0
- 2007, Maj8 - 0
- 2007, Kwiecień4 - 0
rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
Wpisy archiwalne w kategorii
Daleko stąd
Dystans całkowity: | 15982.03 km (w terenie 9419.79 km; 58.94%) |
Czas w ruchu: | 1085:36 |
Średnia prędkość: | 14.69 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.00 km/h |
Suma podjazdów: | 363244 m |
Maks. tętno maksymalne: | 196 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 190 (98 %) |
Suma kalorii: | 532767 kcal |
Liczba aktywności: | 289 |
Średnio na aktywność: | 55.30 km i 3h 46m |
Więcej statystyk |
w sumie...
ukręciłem: 0.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 0.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
ze średnią: km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: km/h
temperatura:
tętno Maksa: (%)
tętno średnie: (%)
w górę: m
kalorie:
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Salzkammergut Trophy - dzień pierwszy
Wtorek, 13 lipca 2010 · dodano: 14.07.2010 | Komentarze 1
~Dziś, a właściwie to wczoraj wybraliśmy się do Bad Goisern w celu wiadomym. Pojechało nas pięciu plus Wydruś ze swoim damskim bikiem...


W drodze byliśmy świadkami róznych dziwnych wydarzeń oraz smakowaliśmy orzeszki Wasabi, przekraczaliśmy granice (państw także) oraz w końcu dotarliśmy.
Okazało się, że po pierwsze... utajniono przed nami drogę na biwak, po drugie plotka mówiła, że ten biwak to czynny będzie od jutro.

W końcu, przy wydanej pomocy czeskojęzycznego bikera znaleźiśmy zakamuflowane pole biwakowe, które nie było jeszcze czynne oraz przy pomocy Frantza (fotka powyżej), który okazał się być zarządcą biwaku, co go jeszcze nie ma, rozbiliśmy obóz w tym magicznym, nieistniejącym miejscu...
Wydruś zrobił mi kanapkę, a teraz już pójdę spać...

- Czym się zajmujesz?
- Wieszam na ścianach marzenia innych ludzi
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą
w sumie...
ukręciłem: 210.00 km
w terenie: 210.00 km
ukręciłem: 210.00 km
w terenie: 210.00 km
trwało to:
11:09
ze średnią: 18.83 km/h
Maksiu jechał: 36.80
km/hze średnią: 18.83 km/h
temperatura:
32.0
tętno Maksa: 189 ( 97%)
tętno średnie: 151 ( 78%)
w górę: 508 m
kalorie: 13000
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Mazovia 24h
Sobota, 10 lipca 2010 · dodano: 12.07.2010 | Komentarze 4
~Było to tak...
Przymierzałem się do tej, dwudziestoczterogodzinnej jazdy, od roku... to trochę inaczej niż normalny ścig stąd dotąd. Tu się jedzie w kółko (w tym roku piętnastokilometrowe). Problemem jest, by na dłuższej prostej nie zasnąć z nudów... bo można zrobić fikołka i może boleć.
Tak, czy siak udaliśmy się w piątek. Rozbiliśmy obóz kilkaset metrów od szczytu, na sali gimnazjalnej...


W sobotę rano dotarli Ania i Witek, wypiliśmy poranną kawę i w samo południe (bez Garego Coopera) pojechaliśmy odrobinę pokręcić się po okolicy, znaczy rozpoczął się ścig...


Jak widać, wystartowały także znane osobistości ze świata kultury i polityki.
Na zdjęciach poniżej Anna L. oraz Joanna J.


Pierwsze okrążenie udało mi się przejechać nie myląc trasy, bo jechałem ze stadem. Kolejne też trochę ze stadem, a trochę z pamięci.
Dlaczego tak?
Hitem tego sezonu jest organizacja w wykonaniu sympatycznego Pana Cezarego.
Prócz oznaczenia trasy na wyróżnienie zasługuje likwidacja (w nocy) pomiaru międzyczasu... jeśli chcecie zapytać ilu skorzystało i skróciło, to ślijcie listy pocztą emaliowaną do Pana Czarka.
Mistrzostwem także były kolacja i śniadanie, na które każdy uczestnik dostał talon... menu i jakości nie opiszę, ponieważ czytają to dzieci...
Ale wracając do ścigu i mojego w nim udziału... to generalnie porażka.
Plan, jak zwykle miałem chytry, a wyszło hmm... takse.
Zakładałem, że zrobię co najmniej trzysta i wydumałem sobie, że jednym z kluczy do takiego sukcesu będzie jazda w nocy. Moja elektrownia miała 2930 lumenów. No przepraszam... miałem obawy, czy nie podpalę tym światłem trawy, bo dawno na padało. Cóż z tego... w nocy ujechałem raptem dwa okrążenia...

I nie dlatego, żebym był zmęczony...
Pomilczmy nad przyczynami.
Tak czy siak skoro świt pojechałem. A właściwie pojechaliśmy:

I mniej więcej tak wyglądał, w skrócie, dwudziestoczterogodzinny ścig.
A teraz gratki, szacunki oraz inne wyrazy rozmaite...
Fotki, jak zawsze na ścigach, pstrykał junior. Dzięki :)
Nawet pstryknął sobie autoportret...

Wyrazy dla Ani.
Wystartowała w ścigu pierwszy raz w swym krótkim życiu...

Ujechała ponad sto kilometrów, właściwie bez żadnego przygotowania. Była twarda, dzielna i ogólnie dawała radę.
Biorąc pod uwagę, że w 1/3 trasa przypominała piaskownicę, co może skutecznie zniechęcić, gdy się po raz pierwszy startuje... to bardzo big gratulacje, Anjó :)

Na wale spotkałem Damiana, a właściwie to On spotkał mnie, rozpoznał znaczy.

Zamieniliśmy kilka słów, zapytałem które jedzie kółko, odparł, że dwunaste. Ja wówczas miałem chyba sześć, albo siedem. Damian ostatecznie ujechał czterysta pięćdziesiąt kilometrów i stanął na pudle. No szacunek, proszę Państwa, to już nie są żarty!
Spotkaliśmy się po ścigu z Damianem przy kranie, on wydłubywał kontakty z oczu, ja prałem buty i... nie poznaliśmy się. Wiadomo, w kaskach jesteśmy podobni do siebie. Znaczy każdy do siebie samego, nie żeby Damian do mnie, na ten przykład...
Ale zamieniliśmy jeszcze dwa słowa w restauracji, choć byłem wtedy w stanie poudarowosłonecznym i średnio kleiłem :)
I Damian... gratuluję Wsparcia. To bardzo wery ogromnie macz bardzo ważne, za wszystko inne zapłacisz wiadomą kartą :)

Jutro rano udajemy się mocnym składem do Bad Goisern, w sobotę przejedziemy kilka kilometrów w Salzkammergut Trophy. Darek mówi, że na biwaku jest darmowy hotspot (cokolwiek to znaczy) i on, ten hotspot ponoć pozwoli mi coś tu pisać on_lajn_z_austrii. Czarodziejska ta technika... choć tak naprawdę z darmowych hotów wolałbym coś innego, hyh.
[edit 18:40]

Niektórzy na metę wjechali... tyłem.
- Oto głowa smoka
- Oto ręka księżniczki
~
Kategoria 37,73 ^C, Daleko stąd, Ekipą, Ścig
w sumie...
ukręciłem: 151.90 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 151.90 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
05:28
ze średnią: 27.79 km/h
Maksiu jechał: 58.70
km/hze średnią: 27.79 km/h
temperatura:
18.0
tętno Maksa: 166 ( 86%)
tętno średnie: 140 ( 72%)
w górę: 957 m
kalorie: 5791
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Śniadanie mistrzów
Poniedziałek, 5 lipca 2010 · dodano: 05.07.2010 | Komentarze 5
~03:57 nad ranem... dzwonek telefonu, drugi... kolejny. W końcu odbieram.
- Spisz? - Darek oczywiście rześki i radosny.
- Nie, telefon mnie obudził - odparłem.
- To dobrze, weź bika i za pół godziny spotykamy się koło pomnika czynu partyjnego.
- Ale... zepsuł Ci się zegarek? Uderzyłeś się w łeb pod prysznicem? Zmieniłeś lekarza? Wąchałeś klej?
- Nie rób scen, jedziemy na eleganckie śniadanie. Ubierz gładkie opony.
Tak właśnie zaczął się ten tydzień.
Darek miał pomysł z rodzaju tych genialnych. Wymyślił, że jak na sportowców mimo woli przystało, pojedziemy sobie na śniadanie do fastfóda, co jego nazwa się napoczyna na dużą literę em. Ale nie, żeby do tego za rogiem... pojedziemy do Żor, albo Skoczowa. Będziemy jedli bułki z kotletami oraz do tego majonez kepucz i lody. Kręcone.
No to pojechaliśmy. Darek, cwaniak, wziął sobie rower szoszoński. Cóż... pewnie się obawiał, że nie da rady.
Pojechaliśmy drogą niekoniecznie boczną.

W Żorach fastfód był nieczynny z powodu, że zamknięty, w Skoczowie jeszcze nie wybudowali, w Sopocie był remont...
Skręciliśmy więc z drogi szerokiej w węższą, by poszukać jakiegoś sklepu wiejskiego...

Sklep był na szczycie, niektórzy wjechali, niektórzy z buta musieli... ale na ich szczęście fotografa przy tym nie było.
Nabyliśmy drogą kupna pól chleba, serki topione dwa, serki metoda_na_głoda dwa, banany cztery, pomidory dwa oraz kawę małą okopową.
Udaliśmy się z tymi wiktuałami w miejsce z góry upatrzone i poucztowaliśmy chwilę lub dwie.
Już, już mieliśmy się oddać błogiej sjeście, gdy przyszedł człek tambylczy, zgarbiony, lecz z błyskiem w oku i poprosił, byśmy mu skosili łąkę.
Oczywiście bliźniemu pomóc trzeba i basta.


Skosiliśmy ową łąkę w try miga, po czym udaliśmy się bak nazad do hom.
W drodze powrotnej dopadły nas dwa razy przelotne opady burzy, ale potraktowaliśmy je jak orzeźwiającą bryzę.
Średnia wyszła taka se, ponieważ a mianowicie Darek, pomimo szoszońskiego bika, w drodze powrotnej nie dawał już rady...
Wszyscy chcą iść do nieba, lecz nikt nie chce umierać...
~
Kategoria 37,73 ^C, Daleko stąd, Ekipą
w sumie...
ukręciłem: 26.00 km
w terenie: 26.00 km
ukręciłem: 26.00 km
w terenie: 26.00 km
trwało to:
02:00
ze średnią: 13.00 km/h
Maksiu jechał: 47.90
km/hze średnią: 13.00 km/h
temperatura:
17.0
tętno Maksa: 192 ( 99%)
tętno średnie: 150 ( 77%)
w górę: 643 m
kalorie: 1486
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
The Pechowice.com
Sobota, 19 czerwca 2010 · dodano: 22.06.2010 | Komentarze 0
~
Plan, jak zwykle był chytry...

A rzeczywistość taka...
Pojechałem ponad czysta kilo met rów, żeby sobie przejechać dwadzieścia trzech kilometrów.
Po około dziesięciu kilometrach dojechałem Małgorzatę, co ona była uprzejma wystartować the_sector przede mną.

Właśnie napoczął się zjazd. Rzekłem... Małgosia, to teraz zapyerdalaymy (wybaczcice, że użyłem słowa 'teraz').
I po 0,3 minety wydarzył się krasz. Sam się nie wydarzył... mea culpa. Kolega, którego byłem uprzejmy zaprosić do wspólnego robienia fikołków przy ponad 40km/h, złamał kończynę górną sobie, w nadgarstku. Przykro mi. Bez sarkazmu.
Kask marki Selev przeszedł pozytywne krasztesta.
W konsekwencji tych fikołków pojechałem mini... ponieważ, a mianowicie spsół mi się licznik oraz hamulec sprzodu. Bez licznika bałem się jechać tak daleko, jak sięga giga.

Moje seksi uda oraz łydki po fikołkach wyglądały jeszcze bardziej seksi...

Ale...
Są (jak zwykle zresztą) pozytywne aspekty tego wydarzenia.
Przede wszystkim to, że jetem farciarz. No bo mogłem sobie złamać kości miednicy albo inne jakieś...
Po drugie nie jadąc tego, co jechać powinienem... zysków było co nie miara.
Żelków marki dopalacze.pl nie zeżarłem nic a nic... będę miał na next ścig.
Po dojechaniu do met poszedłem byłem do tunel.com i wykonałem obrazków kilka.

Oraz zanim je wykonałem...
Dojechałem do koniec.com.pl i spotkałem lejdy Karolinę. A ona, jak wiecie, to moją idolką jest.
I rzekła ona była... to chodź...
Spędziliśmy chwil kilka omly Ona i ja. Ja i Ona.
Było ekscytująco.

Możecie, a nawet powinniście zazdrościć. Mi oraz Karolinie.
I tym optymistycznym akcentem, oraz muzyką I Muvrini (nie wierzę, że nie znacie), zakończę dzisiejsze story.com
Oraz proszę wybaczyć, że pisałem z pełnymi ustami.
~
Kategoria Ścig, Ekipą, Daleko stąd, BM
w sumie...
ukręciłem: 87.40 km
w terenie: 80.00 km
ukręciłem: 87.40 km
w terenie: 80.00 km
trwało to:
04:54
ze średnią: 17.84 km/h
Maksiu jechał: 54.90
km/hze średnią: 17.84 km/h
temperatura:
17.0
tętno Maksa: 190 ( 98%)
tętno średnie: 157 ( 81%)
w górę: 1585 m
kalorie: 4057
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
BM Polanica.... śpiewająco
Sobota, 5 czerwca 2010 · dodano: 05.06.2010 | Komentarze 1
~Nie jestem pewien, ale być mejby to mój, a właściwie nasz (z Małgorzatą wraz) ostatni start w ścigach BM. Mają nam zabronić. A to mianowicie, że z powodu iż na trasie...
1. Nasza wersja - śpiewamy
2. Ich wersja - drzemy się jak opętani i zwierza óciekają z lasó.

Hmm... no ale przecież... śpiewać każdy może? A drzemy się z bólu przecież... bo ze śmiechu boli nas, o tu.
Na ten przykład, wpadliśmy wspólnymi siłami, i każde własna twarzą do błota, w tym samym momencie... to chyba należało się obśmiać, conie?
W razie jakby się z tą dyskwalifikacją naparli to się ofkoz odwołamy, a nawet do Strassbórga. Do krwi ostatniej, w imię sprawiedliwości oraz nie będzie nam Niemiec dziecek germanizował. Howk!

Plan został wykonany, pierwsze miejsce drużynowo-muszkieterowo oraz niepostrzeżenie podprowadziłem na bufecie dwa banany i przywiozłem do domu, niech dzieci też sobie zakosztują wiktuałów, a co!

Na obrazku powyżej... na mecie znaczący kawałek Małgorzaty oraz ja tuż za...

...oraz chwilę po, jak widać chcieliśmy jechać drugie giga, ale nam nie pozwolil :/
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, BM
w sumie...
ukręciłem: 40.40 km
w terenie: 37.00 km
ukręciłem: 40.40 km
w terenie: 37.00 km
trwało to:
02:25
ze średnią: 16.72 km/h
Maksiu jechał: 52.10
km/hze średnią: 16.72 km/h
temperatura:
13.0
tętno Maksa: 184 ( 95%)
tętno średnie: 146 ( 75%)
w górę: 763 m
kalorie: 1966
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Objazd, czyli nieczynne z powodu, że zamknięte
Poniedziałek, 3 maja 2010 · dodano: 03.05.2010 | Komentarze 0
Udaliśmy się samochodem oraz z bikami na dachu do Zdzieszowic. Za pięć dni odbędzie się tam ściganie wokół góry świętej, a my dziś właśnie zrobiliśmy sobie tam objazd. Trasy.Byłoby całkiem miło, gdyby nie dreszcz. Na chyba trzydziestym kilometrze wzięło i się rozpadało... i było tak sobie.

Na obrazku bardzo wyraźne twarze rowerzystów pościgowych. Ó wielbjam robić zdjęcia maszynką do dzwonienia :/
W związku z rozpadaniem się, tambylcy wywiesili tabliczki, że nieczynne bo zamknięte. No to pojechaliśmy na myjnię rowerową (vide obrazek) oraz do hom.
Jakby ktoś z Państwa w sobotę umierał z nudów i postanowił przyjechać na ścig do Zdzieszowic, to na szóstym kilometrze, gdy ujrzycie pomnik, trzymajcie się lewej. A zaraz za pomnikiem jest dość wesoły singlowy zjazd. Jak popada, to mogą się znaleźć tacy, którzy po tym odcinku będą krwawić :>

Kategoria Daleko stąd, Ekipą
w sumie...
ukręciłem: 83.40 km
w terenie: 76.00 km
ukręciłem: 83.40 km
w terenie: 76.00 km
trwało to:
03:47
ze średnią: 22.04 km/h
Maksiu jechał: 46.00
km/hze średnią: 22.04 km/h
temperatura:
19.0
tętno Maksa: 193 (100%)
tętno średnie: 162 ( 83%)
w górę: 522 m
kalorie: 3268
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
BM Wrocław
Niedziela, 25 kwietnia 2010 · dodano: 26.04.2010 | Komentarze 2
Miałem akurat wolną niedzielę, więc pojechałem sobie do Wrocławia... plotka mówiła, że tam będzie jakiś wyścig cycuś. No, pomyślałem, popatrzę sobie, conie?Ala tak mi się spodobało, że wykupiłem czipa, batonika i dumnie stanąłem na starcie.
Taki maraton - bo to był maraton, a nie wyścig - to można jechać na trzy sposoby, się okazało, na taki dystans dla mnie, czyli mini, na średni - mega no i na taki bardzo długi, że aż się jedzie do zmroku, czyli giga. No to oczywiście wybrałem mini.
Na zdjęciu poniżej tuż przed zakrętem w lewo, właśnie włączyłem kierunkowskaz. Po jakimś czasie powiedzieli, że te kierunkowskazy, to nie jest dobry pomysł. Inni wołali 'prawo' albo 'lewo' - znaczy skręcać będą myślałem, ale oni wołali nawet, gdy nie było zakrętów... nic nie kumałem.

No to jechałem, jechałem i jechałem... i jak było takie rozwidlenie to źle skręciłem i przypadkiem znalazłem się na tej trasie średniej... zorientowałem się po jakimś czasie.
A co mi tam, pomyślałem... najwyżej nie dojadę.
Pot zalewał mi oczy, wyprzedzały mnie wozy drabiniaste oraz poboczem winniczki...
Aż tu nagle wyprzedziło mnie dziewczę urody nieprzeciętnej, tom pojechał za nią... w końcu faceci to ponoć wzrokowcy.
I w ten oto sposób przejechałem przypadkiem kolejny rozjazd... i zamiast na mega, znalazłem się na trasie giga. Zadzwoniłem do żony, żeby pożegnała ode mnie znajomych oraz nieznajomych... teraz to na bank umrę.

Dojechaliśmy tak, że ja za nią do górki takiej małej, co ją trzeba było wjechać pod... bez sensu, lepiej byłoby z, się by człowiek nie musiał męczyć.

Ledwom wjechał, ale macz powoli no i... dziewczę oczywiście odjechało, a ja byłem tak zrozpaczony brakiem widoku przed sobą, że niechybnie przejechałbym ten rozjazd raz jeszcze, ale ktoś na szczęście wywiesił tam taśmę ostrzegawczą i wreszcie znalazłem się na drodze ku mecie... jechałem jakimiś polami, kanałami, tunelami i po polach ryżowych...
Wyglądałem po tej najdłuższej, jechanej przypadkiem, trasie tak:

No to zadzwoniłem do żony, by w moim imieniu pożegnała sąsiadów, bo jeśli nawet nie umrę na trasie, to ona (w sensie moja żona), tymi oto rencoma zabije mnie osobiście... z tymi oto słowami na uście: Dopiero co kupione nowe ubranko obcisłe na wycieczki rowerowe w niedzielę, no i buty nowiutkie... i jak to teraz wygląda?!
Dotarłem w końcu do mety, namioty już składali i mieli właśnie wysłać na trasę ekipę ratunkową, która miała mnie odnaleźć... zakładali najgorsze. No w sumie ucieszyli się, gdy mnie zobaczyli i w związku z tym powiedzieli, że jestem muszkieter i zawołali na podium, wraz ze znajomymi, co oni też podobno są muszkietery.
Jako jedyny sobie tam usiadłem, bo stary już jestem oraz byłem macz zmęczony :)
Drugie miejsce przegraliśmy o 10 punktów... czyli tyle, co nic :/ Gdybym tak pod omawiany pagórek podjechał szybciej, to hónołs...

Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, BM
w sumie...
ukręciłem: 70.70 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 70.70 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
03:42
ze średnią: 19.11 km/h
Maksiu jechał: 62.40
km/hze średnią: 19.11 km/h
temperatura:
3.0
tętno Maksa: (%)
tętno średnie: (%)
w górę: 1130 m
kalorie:
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Last train to Lhasa
Niedziela, 8 listopada 2009 · dodano: 08.11.2009 | Komentarze 0



Kategoria Daleko stąd, Ekipą
w sumie...
ukręciłem: 59.20 km
w terenie: 50.00 km
ukręciłem: 59.20 km
w terenie: 50.00 km
trwało to:
03:41
ze średnią: 16.07 km/h
Maksiu jechał: 49.50
km/hze średnią: 16.07 km/h
temperatura:
8.0
tętno Maksa: (%)
tętno średnie: (%)
w górę: 1261 m
kalorie:
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
The End Polanica
Sobota, 3 października 2009 · dodano: 04.10.2009 | Komentarze 0



Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, BM
w sumie...
ukręciłem: 49.20 km
w terenie: 40.00 km
ukręciłem: 49.20 km
w terenie: 40.00 km
trwało to:
03:14
ze średnią: 15.22 km/h
Maksiu jechał: 57.70
km/hze średnią: 15.22 km/h
temperatura:
20.0
tętno Maksa: (%)
tętno średnie: (%)
w górę: 1334 m
kalorie:
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
BM Karpacz
Sobota, 19 września 2009 · dodano: 19.09.2009 | Komentarze 0


Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, BM