Hó is hó
Autorem tego, wątpliwej wartości, bloga jest sufa...Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.
Udostępnij
Reprezentuję
LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji
...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy
Follow me on
W dobrym tonie jest mieć cel...
Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...
Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze
Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.
Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
2007
Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)
Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m
Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32
Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h
Najdłuższy dystans to 201 km
Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m
Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.
Moje dzinrikisie
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...
Archiwum bloga
- 2017, Wrzesień9 - 0
- 2017, Sierpień10 - 4
- 2017, Lipiec17 - 3
- 2017, Czerwiec10 - 7
- 2017, Maj10 - 14
- 2017, Kwiecień7 - 12
- 2017, Marzec14 - 22
- 2017, Luty17 - 1
- 2017, Styczeń8 - 3
- 2016, Grudzień12 - 10
- 2016, Listopad9 - 11
- 2016, Październik4 - 18
- 2016, Wrzesień13 - 67
- 2016, Sierpień11 - 37
- 2016, Lipiec11 - 19
- 2016, Czerwiec11 - 38
- 2016, Maj11 - 29
- 2016, Kwiecień10 - 33
- 2016, Marzec10 - 31
- 2016, Luty16 - 52
- 2016, Styczeń17 - 39
- 2015, Grudzień11 - 26
- 2015, Listopad5 - 16
- 2015, Październik6 - 38
- 2015, Wrzesień9 - 58
- 2015, Sierpień12 - 48
- 2015, Lipiec16 - 37
- 2015, Czerwiec11 - 32
- 2015, Maj16 - 23
- 2015, Kwiecień11 - 9
- 2015, Marzec13 - 19
- 2015, Luty10 - 17
- 2015, Styczeń14 - 29
- 2014, Grudzień10 - 19
- 2014, Listopad5 - 16
- 2014, Październik8 - 23
- 2014, Wrzesień12 - 31
- 2014, Sierpień17 - 44
- 2014, Lipiec13 - 38
- 2014, Czerwiec15 - 68
- 2014, Maj8 - 95
- 2014, Kwiecień9 - 88
- 2014, Marzec11 - 110
- 2014, Luty14 - 57
- 2014, Styczeń14 - 65
- 2013, Grudzień3 - 25
- 2013, Listopad4 - 42
- 2013, Październik10 - 55
- 2013, Wrzesień11 - 85
- 2013, Sierpień10 - 99
- 2013, Lipiec19 - 80
- 2013, Czerwiec15 - 82
- 2013, Maj10 - 29
- 2013, Kwiecień16 - 32
- 2013, Marzec12 - 31
- 2013, Luty10 - 21
- 2013, Styczeń15 - 47
- 2012, Grudzień8 - 11
- 2012, Listopad8 - 8
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień13 - 23
- 2012, Sierpień16 - 33
- 2012, Lipiec15 - 50
- 2012, Czerwiec10 - 36
- 2012, Maj18 - 20
- 2012, Kwiecień13 - 14
- 2012, Marzec17 - 28
- 2012, Luty13 - 38
- 2012, Styczeń15 - 69
- 2011, Grudzień10 - 24
- 2011, Listopad14 - 29
- 2011, Październik9 - 23
- 2011, Wrzesień11 - 78
- 2011, Sierpień14 - 28
- 2011, Lipiec12 - 17
- 2011, Czerwiec12 - 29
- 2011, Maj17 - 34
- 2011, Kwiecień12 - 10
- 2011, Marzec10 - 10
- 2011, Luty6 - 9
- 2011, Styczeń5 - 13
- 2010, Grudzień5 - 17
- 2010, Listopad10 - 31
- 2010, Październik7 - 15
- 2010, Wrzesień13 - 44
- 2010, Sierpień10 - 42
- 2010, Lipiec16 - 40
- 2010, Czerwiec14 - 12
- 2010, Maj13 - 19
- 2010, Kwiecień11 - 17
- 2010, Marzec11 - 10
- 2010, Luty8 - 13
- 2010, Styczeń10 - 29
- 2009, Grudzień6 - 6
- 2009, Listopad7 - 5
- 2009, Październik3 - 1
- 2009, Wrzesień9 - 1
- 2009, Sierpień17 - 8
- 2009, Lipiec13 - 6
- 2009, Czerwiec11 - 9
- 2009, Maj10 - 5
- 2009, Kwiecień14 - 3
- 2009, Marzec3 - 2
- 2009, Luty2 - 0
- 2009, Styczeń4 - 0
- 2008, Grudzień3 - 0
- 2008, Listopad7 - 0
- 2008, Październik7 - 0
- 2008, Wrzesień6 - 0
- 2008, Sierpień12 - 3
- 2008, Lipiec11 - 5
- 2008, Czerwiec7 - 0
- 2008, Maj12 - 5
- 2008, Kwiecień9 - 0
- 2008, Marzec5 - 0
- 2008, Luty1 - 0
- 2008, Styczeń2 - 0
- 2007, Listopad1 - 0
- 2007, Październik6 - 3
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień10 - 0
- 2007, Lipiec14 - 0
- 2007, Czerwiec10 - 0
- 2007, Maj8 - 0
- 2007, Kwiecień4 - 0
rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
Wpisy archiwalne w kategorii
Daleko stąd
Dystans całkowity: | 15982.03 km (w terenie 9419.79 km; 58.94%) |
Czas w ruchu: | 1085:36 |
Średnia prędkość: | 14.69 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.00 km/h |
Suma podjazdów: | 363244 m |
Maks. tętno maksymalne: | 196 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 190 (98 %) |
Suma kalorii: | 532767 kcal |
Liczba aktywności: | 289 |
Średnio na aktywność: | 55.30 km i 3h 46m |
Więcej statystyk |
w sumie...
ukręciłem: 90.88 km
w terenie: 80.00 km
ukręciłem: 90.88 km
w terenie: 80.00 km
trwało to:
06:39
ze średnią: 13.67 km/h
Maksiu jechał: 56.10
km/hze średnią: 13.67 km/h
temperatura:
27.0
tętno Maksa: 181 ( 93%)
tętno średnie: 151 ( 78%)
w górę: 2264 m
kalorie: 4758
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
Czelendż sztage łan
Poniedziałek, 29 lipca 2013 · dodano: 30.07.2013 | Komentarze 0
~Rozgrzewka ponoć to była.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, Etapówka
w sumie...
ukręciłem: 7.97 km
w terenie: 7.97 km
ukręciłem: 7.97 km
w terenie: 7.97 km
trwało to:
00:58
ze średnią: 8.24 km/h
Maksiu jechał: 34.30
km/hze średnią: 8.24 km/h
temperatura:
35.0
tętno Maksa: 191 ( 98%)
tętno średnie: 167 ( 86%)
w górę: 519 m
kalorie: 713
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
The proloque
Niedziela, 28 lipca 2013 · dodano: 28.07.2013 | Komentarze 3
~Dzisiejszy prolog sponsorowała literka U jak upał oraz liczba 38.
Sponsorzy zdecydowanie zwyciężyli oraz mają dużą szansę, by swój sukces powtórzyć jutro...
Dziewięćdziesiąt procent prawdziwej miłości to mocne, czerwieniące uszy zakłopotanie.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, Etapówka
w sumie...
ukręciłem: 25.00 km
w terenie: 22.00 km
ukręciłem: 25.00 km
w terenie: 22.00 km
trwało to:
02:13
ze średnią: 11.28 km/h
Maksiu jechał: 39.60
km/hze średnią: 11.28 km/h
temperatura:
24.0
tętno Maksa: 175 ( 90%)
tętno średnie: 133 ( 68%)
w górę: 942 m
kalorie: 1374
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
6:2
Czwartek, 25 lipca 2013 · dodano: 25.07.2013 | Komentarze 9
~Ostatnie kilka kamieni przed Czelendżem. Jutro jeszcze tylko wytrzeźwieję, pomaluję paznokcie, uczeszę się i będę gotów, a nawet redi.
Plan na Czelendża jest prosty... dużo miodu.
Tymczasem podparłem Orłową oraz spotkałem tamże kota strasznego.
Kot z bliska wyglądał tak...
A z niebliska oraz w tej samej chwili tak...
Się okazało przy okazji oraz zupełnie przypadkiem, że Szpec jest w wersji limitowej. Dla moi. Nie jest mi z tego powodu wcale przykro.
W związku z tym przejechaliśmy kilka zmarszczek oraz pozowaliśmy do zdjęć pozowanych...
- My nie zadajemy pytań, fir.
- Dlaczego?
- Nie wiem, nie pytałem, fir.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą
w sumie...
ukręciłem: 50.13 km
w terenie: 45.00 km
ukręciłem: 50.13 km
w terenie: 45.00 km
trwało to:
03:30
ze średnią: 14.32 km/h
Maksiu jechał: 50.60
km/hze średnią: 14.32 km/h
temperatura:
23.0
tętno Maksa: 184 ( 95%)
tętno średnie: 162 ( 83%)
w górę: 1640 m
kalorie: 2876
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
50 szelestów
Sobota, 20 lipca 2013 · dodano: 20.07.2013 | Komentarze 7
~Czasem zdarza się tak, że wygrywam.
Dziś w Bielawie był ścig, co się nim bywalcy tego cyklu śccigów mocno bardzo zachwycają.
Na forum ichnim.
No to przecież nie mogę być w opozycji, bo powiedzą, że to tak z przekory... a nawet z powodu wrodzonej złośliwości.
fot. Ela Cirocka
Jestem wjemc mocno zachwycony.
Pogodą, bo ponieważ, o dziwo, nie padało.
Wielką Sową, bo w obie strony z siodła, ale to niewielki wyczyn.
Zawodnikiem jednym co on mnie macz rozbawił mocno... sobie człowieczek z tej Wielkiej Sowy schodził, ja niestety nie. Gdy poprosiłem, żeby mnie przepuścił, to był rzekł, że tu się nie wyprzedza, bo to jest niebezpieczne miejsce.
Przepraszam.
Ale najmacz jestem zachwycony, że wygrałem.
W losowaniu. Pięćdziesiąt ojro w bonie do wykorzystania w sklepie za granicą. Dostałem katalog, co on ma ze pięćset około stron i mam sobie wybrać. Podoba mi się tam jedna modelka na dwudziestej ósmej stronie. Nie wiem omly czy pięć dych nie będzie za mało.
A trasa zachwycająca... no nie wiem, odrobinę nudna raczej, z niewielką ilością wymagających odcinków. To pewnie mocno zależy od punktu odniesienia. Się mi zmienił przez ostatnie dwa sezony oraz po Karpaczu GG szczególnie.
Ale hmm... żeby nie było, że się czepiam oraz pastwię.
Fajna była trasa. Na ten przykład o niebo ciekawsza niż Puchar Polski na Skandii.
Oraz z radości, że tak miło było, to sobie popodskakiwałem.
fot. Kasia Rokosz
Marcin oczywiście był uprzejmy mnie objechać oraz skonsumować ze smakiem pizzę po meksykańsku.
Dobroć jest w tym, co robimy, nie w tym, do czego się modlimy.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, BM
w sumie...
ukręciłem: 8.40 km
w terenie: 8.40 km
ukręciłem: 8.40 km
w terenie: 8.40 km
trwało to:
00:54
ze średnią: 9.33 km/h
Maksiu jechał: 34.70
km/hze średnią: 9.33 km/h
temperatura:
12.0
tętno Maksa: 182 ( 94%)
tętno średnie: 149 ( 77%)
w górę: 388 m
kalorie: 520
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
The DNF
Sobota, 13 lipca 2013 · dodano: 14.07.2013 | Komentarze 10
~Rok temu wstecz ego macz bardzo podobał mi się ścig w Piwnicznej. W tym rocku bardzo czekałem na on.
Doczekałem się.
Dojechałem prawie do pierwszego szczytu. Deszcz deszczył nieprzerwanie, a miejscowi górale zapowiadali przelotny opad burzy z gradem.
Wymiękłem, gdy zacząłem marznąć jadąc pod górę. Gdy zawracałem, z góry zjeżdżał znajomek.
Zatrzymał się, uścisnęliśmy sobie prawice...
- Cześć sufa, co robisz?
- Pierdolę, nie jadę, a Ty?
- Ja też to pierdolę.
W duchu wzajemnego zrozumienia oraz z uśmiechami na twarzach udaliśmy się bak nazad.
Na dole okazało się, że pod naszą nieobecność przeszło zapowiadane gradobicie. Świadkowie oraz Jehowy opowiadali, że z nieba leciał grad wielkości piłek. Takich owalnych, do futbolu amerykańskiego.
Jeden z gradów trafił w my kar.
Ludzie zawracali stadami, ale twardziele objechali cały ścig... czas zasięgnąć rady specjalisty i popracować nad psychiką.
Powszechnie wiadomo, że tuż przed śmiercią zmysły stają się niezwykle wyczulone. Ogólnie uważa się, że mają pomóc właścicielowi wykryć jakiekolwiek możliwe wyjście z trudnej sytuacji, inne niż to najbardziej oczywiste.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, MTBM
w sumie...
ukręciłem: 29.37 km
w terenie: 25.00 km
ukręciłem: 29.37 km
w terenie: 25.00 km
trwało to:
02:47
ze średnią: 10.55 km/h
Maksiu jechał: 45.40
km/hze średnią: 10.55 km/h
temperatura:
11.0
tętno Maksa: 182 ( 94%)
tętno średnie: 134 ( 69%)
w górę: 904 m
kalorie: 1878
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Orłowa vs sufa
Piątek, 28 czerwca 2013 · dodano: 28.06.2013 | Komentarze 2
~Powróciłem sobie oraz znienacka, zarzuciłem okiem do fejsbóka... okazało się, że jeśli siąpi deszcz, to jest źle. Kilka dni temu ago, u tego samego fejsbóka przeczytałem, że gdy jest upał, to jest źle.
Jutro przeczytam, że jeśli jest sobota, to jest źle...
Nieświadom tego, że jest źle, bo kropi... pojechałem z Antkiem pokręcić się po zmarszczkach. Kręcenie było miłe, a momentami zabawne... ale tylko dlatego, że nie miałem fejsbókowej wiedzy, że jest chujowo. No bo rano jakoś nie zarzucałem tam okiem. I przepraszam, że użyłem słowa "wiedzy".
Pętelka zahaczała o Orłową. Dziś kolejny raz przegrałem, wprawdzie wyjechałem, ale się nie liczy, bo z jedną podpórką.
Aktualny wynik starcia Orłowej z ja, to 5:2 dla niej.
Po chwili zasłużonego odpoczynku udaliśmy się dalej.
Radości było co nie miara, a nawet co półtorej niemiary.
Oraz ze śmiechu rozmył mi się makijaż... musiałem poprawić.
I tak sobie, niespiesznie kręcąc, dotarliśmy do celu, a nawet dalej.
W drodze powrotnej przeżyliśmy chwile grozy, ale nie mam dokumentacji obrazkowej, ponieważ a mianowicie byliśmy rozedrgani, a nawet bardzo... i nie zrobiliśmy sensacyjnego zdjęcia. Słowami nie umiem tego opisać.
Ci, którzy przemawiają w imieniu Boga, powinni pokazać listy uwierzytelniające.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą
w sumie...
ukręciłem: 50.67 km
w terenie: 43.00 km
ukręciłem: 50.67 km
w terenie: 43.00 km
trwało to:
04:50
ze średnią: 10.48 km/h
Maksiu jechał: 46.30
km/hze średnią: 10.48 km/h
temperatura:
24.0
tętno Maksa: 184 ( 95%)
tętno średnie: 161 ( 83%)
w górę: 1975 m
kalorie: 3652
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
Karpacz i ani słowa więcej
Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 17.06.2013 | Komentarze 10
~Zeszłoroczny Karpacz, jak pewnie pamiętacie, wzbudził skrajne emocje. Był to swoisty Armagedon, aczkolwiek byli tacy (w mniejszości), którym się bardzo podobało.
Wówczas nie było mi dane... i pomimo moich, mocno średnich umiejętności, żałuję. Była ta legendarna trasa, która - jak mówi twórca karpackich tras, Kowal - już nigdy się nie powtórzy.
Tegoroczne ścieżki także nie były łatwe, wszak Karpacz to najtrudniejszy ścig cyklu GG, czyli w Polsce.
Było cudnie. Większość zjazdów, to wyzwania... nie wszystkim udawało się sprostać, ale próbowałem. Zjechałem więcej, niż się spodziewałem. Fikołka zrobiłem tylko jednego, dość zabawnego... wpadłem twarzą, a nawet wyrazem twarzy w jagody. Obstawiam, że ktoś tam był przede mną... krzaczki były wyczyszczone z owoców. Przy tym fikołku wysypali mi się z torebki wszystkie szminki, pilniczki i waciki. Pozbierałem... ale nie zauważyłem, że wysypał się bidon numer dwa. Po kilku kilometrach w jedynce pokazało się dno... wówczas zorientowałem się, że dwójka jest nieobecna.
Uratował mnie tajny water point, usytuowany pod mostem oraz pełen bieżącej, górskiej, źródlanej wody. Na tej wodzie dotarłem do kolejnego bufetu, na którym królował Wyra - gdy tylko mnie ujrzał, to wszystkich innych wyprosił z lokalu, nakrył stół białym obrusem i serwował różne wiktuały... na deser lody oczywiście.
Spotkałem także birdasa, kumpla z którym w 2011 startowaliśmy w grabkowym Karpaczu. Heh... z pierwszego sektora zresztą, to były czasy :)
Wtedy Go delikatnie objechałem. W tym roku birdasa było ponad dwadzieścia kilogramów mniej - objechał mnie wcale nie delikatnie.
Zawsze imponowali mi ludzie mający cel, i uparcie do niego dążący.
Lubiłbym, by większość tras była taka, jak ta w Karpaczu.
Ścig z mojego kokpitu wyglądał tak...
Na wstępnie określiłem cel - pokazuję Marcinowi, kogo dziś objadę.
Następnie podążałem śladem celu i mocno się weń wpatrywałem.
W kilku miejscach było pod górkę, w jeszcze kilku pod wiatr. Cel pojawiał się i znikał... ja wciąż czujny podążałem po śladach, niczym indiański myśliwy za zwierzyną.
Cel robił uniki, kluczył pomiędzy kamieniami oraz kamuflował się niczym kameleon. Wszystko to na nic, nie dałem się zwieść (przepraszam, że czapka przesunęła się w górę... obiecuję, że to przedostatni raz).
Zdarzały się chwile, gdy byłem tuż... cel musiał czuć mój oddech na plecach (używam pasty do zębów wiodącej marki o smaku czekoladowym).
To był ten moment, gdy doszedłem.
Cela w sensie doszedłem. Doszedłego pozostawiłem bez litości samemu sobie oraz na pastwę losu i udałem się w kierunku kreski.
Kreska powitała mnie entuzjastycznie oraz otrzymałem talon na makaron.
Nie można ufać władcy, który pokłada nadzieję w tunelach, kryjówkach i przygotowanych trasach ucieczki. Istnieje duża szansa, że nie wkłada serca w swoją pracę.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, MTBM
w sumie...
ukręciłem: 44.65 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 44.65 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
02:24
ze średnią: 18.60 km/h
Maksiu jechał: 59.80
km/hze średnią: 18.60 km/h
temperatura:
20.0
tętno Maksa: 182 ( 94%)
tętno średnie: 134 ( 69%)
w górę: 1165 m
kalorie: 1849
kcal
na rykszy: Szoszon the Giant
w towarzystwie:
Oszczęscie
Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 08.06.2013 | Komentarze 0
~Nic nie zapowiadało emocji, jakie miały nas dziś spotkać. Ot... namówiliśmy się na ukręcenie kilku kilometrów wśród okolicznych zmarszczek...
Kręciliśmy sobie spokojnie, nie przekraczając 188 na pulsometrach. Jako, że Darek był kierownikiem wycieczki, to pojechaliśmy na skróty...
Też zauważacie, patrząc na ten obrazek, że jestem wielki duchem?
Jechaliśmy sobie niespiesznie oraz w pokojowym nastroju, gdy nagle wjechaliśmy w jakąś dziwną ni to chmurę, ni to strefę... pociemniało, zapachniało siarką oraz wolnością... ostatnim obrazem, jaki zdołałem zarejestrować, była taka oto tabliczka...
Półtorej uderzenia serca później coś huknęło, zaświszczało... i chyba znaleźliśmy się w izotropowym kontinuum czasowym, osiągającym podwójną wartości homogenizacji matrycy maszyny czasu.
Tak czy siak, jakieś moce nieczyste przeniosły nas do takiego oto miejsca i nakazały zatrzymywać orszaki wszelakie...
Jako, że przeciwstawianie się mocom nieczystym nie było by specjalnie rozsądnym posunięciem... a akurat jakiś orszak przejeżdżał, tośmy go zatrzymiali sobie.
Po dwunastu chwilach orszak wynegocjował z nami satysfakcjonującą nas (i jego też) cenę otwarcia bram. W promocji orszak otrzymał od nas eskortę do miejsca, do którego był się udawał. Nie pokażę, niestety, obrazka z przejazdu kolumny z nami na czele, ponieważ a mianowicie, wspomniane już moce nieczyste maczały swe brudne (czyli nieczyste) paluchy w aparacie do robienia obrazków i na zdjęciach z tego fragmentu jest ciemność...
Po dotarciu oraz kilku kolejnych chwilach, z czeluści domku drewnianego, co niektórzy mówią, że to świątynia jest, wyszły dwie jasne postacie - Asia i Przemek.
I nagle zrobił się tłok... nomen omen.
Życzyliśmy im tego i owego oraz szczęścia odrobinę, a Oni z uśmiechem przyjmowali te życzenia.
I tak oto, kolejna teamowa para stanęła na kobiercu.
Ślubnym.
Doszliśmy zgodnie do wniosku, że po dzisiejszych zaślubinach, następne nie będą już w grupie żadną sensacją. Wydumaliśmy także, iż dozgonna monogamia została wymyślona przez dziwnych ludzi na złość innym.
W związku z powyższymi przemyśleniami, oczekujemy pierwszego rozwodu w GTA. Też tam będziemy, też zrobimy szlaban, poczynimy pamiątkowe obrazki oraz obiecujemy napić się wysoce markowego alkoholu w intencji nieustającej szczęśliwości noworozwodników.
Latarnie morskie są znacznie pożyteczniejsze od kościołów.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą
w sumie...
ukręciłem: 44.32 km
w terenie: 38.00 km
ukręciłem: 44.32 km
w terenie: 38.00 km
trwało to:
04:01
ze średnią: 11.03 km/h
Maksiu jechał: 61.20
km/hze średnią: 11.03 km/h
temperatura:
15.0
tętno Maksa: 183 ( 94%)
tętno średnie: 157 ( 81%)
w górę: 2079 m
kalorie: 2539
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Trophy z drugiej strony
Niedziela, 2 czerwca 2013 · dodano: 03.06.2013 | Komentarze 7
~Jako, że z Wielką Raczą wciąż jesteśmy pogniewany, to na tegoroczne Trophy pojechałem się poobijać.
Z lustrem w ręku....
Zazwyczaj z lustrem po trasie biega junior, a ja się Go czasem czepiam za słabe, tudzież nieostre zdjęcia. Okazało się, że to wcale nie jest taka prosta robota.
Wyprodukowałem około trzy tysiące obrazków, z czego połowę wyrzuciłem z powodów wiadomych. A z tych, które zostały... może z dziesięć jest w miarę dobrych.
Ale... miało być o Trophy. Jak co roku, i tym razem była to niezła rzeźnia. Dla sprzętu, ale przede wszystkim dla ludzi, niejednemu psychika spłatała figla o kazała się wycofać.
Pot, krew i łzy... to znaki szczególne tej imprezy. Pogoda dopisała, czyli jak to na Trophy: deszcz, zimno oraz błota pod dostatkiem. Od czasu do czasu pokazywało się słońce, ale chyba przez przypadek.
Załogi okolicznych szpitali, na widok kolejnych zwożonych zawodników, zagroziły strajkami i żądały natychmiastowych podwyżek.
Gomole, pomimo strat w ludziach (trzech skończyło w szpitalu), zajęły drużynowo szóste miejsce, a nasz najlepszy zawodnik skończył na dwudziestej szóstej pozycji open, ze stratą 2 godzin i 46 minut do klanu Brzózka, którzy byli klasą samą w sobie. Tak, jak na przykład Stingowi nie przeszkadza śpiewanie, tak Brzózkom nie przeszkadza jazda na rowerze...
Na zjazdach, na których ja walczył bym o życie (lub, co bardziej prawdopodobne, butowałbym), Oni sobie ot tak jechali... wymieniając przy tym cenne uwagi.
Dnia trzeciego padł był częściowo aparacik do czynienia obrazków, więc nazajutrz, dnia czwartego, pomimo błota... nie odmówiłem sobie tej przyjemności i pojechałem etap. Ruszyliśmy z Czarną (nieoficjalnie, bez numerów, za ścigiem, po strzałkach), która oczywiście odjeżdżała mi, jak chciała, ale co jakiś czas uprzejmie czekała. Na drugim bufecie spotkaliśmy Fila... i tak we trójkę, nieoficjalnie dotarliśmy do mety.
Oficjalni zawodnicy dostali finishera, a my dostaliśmy po bułce mniam.
fot. BikeLife
fot. BikeLife
Trzy pierwsze dni jeździłem po trasie z Grześkiem, czyli z najgłówniejszym organizatorem tego zamieszania. Nie wiem, jak On to robi, ale jedną ręką kręci kierownicą, drugą zmienia biegi, trzecią odbiera telefon cywilny, czwartą odbiera telefon alarmowy, a piątą w wolnych chwilach (nie wiem skąd je ma), na bufetach myje zawodnikom napędy w bikach.
Jeśli tam byliście, to przecież wiecie, że jest to wyścig, który pozwala oddzielić mountain bikerów od posiadaczy rowerów górskich.
Jeżeli nigdy nie jechaliście Trophy... to powinniście. Pomimo wszystkich wymówek, które już wymyśliliście i jakie dopiero Wam przyjdą do głowy.
Już za rok pojawi się kolejna szansa, by dołączyć do elitarnego grona Finisherów Beskidy MTB Trophy.
Gdyby okazało się, że mało Wam obrazków, to pozostałe są tutaj.
Dopóki na świecie będzie istniał człowiek, będą też wojny.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą
w sumie...
ukręciłem: 36.46 km
w terenie: 35.00 km
ukręciłem: 36.46 km
w terenie: 35.00 km
trwało to:
03:06
ze średnią: 11.76 km/h
Maksiu jechał: 47.50
km/hze średnią: 11.76 km/h
temperatura:
21.0
tętno Maksa: 185 ( 95%)
tętno średnie: 166 ( 86%)
w górę: 1386 m
kalorie: 2439
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
Status quo
Niedziela, 19 maja 2013 · dodano: 22.05.2013 | Komentarze 2
~Spotkaliśmy się w Złotym. My, one, oni oraz kilka promieni słońca.
Trzymaliśmy się za ręce, śpiewaliśmy pieśni patriotyczne oraz psalmy.
No.
Pojechaliśmy także sobie na kołach do góry oraz także w dół. Wciąż ze śpiewam na wargach oraz za ręce, rzecz to oczywista.
Nie żeby ten ścig był jakaś wyjątkowa porażka, ale... liczyłem na więcej.
Makaronu się najadałem na maksa... przełyk mnie rozbolał aż, bo to byli spagetti oraz szkoda, że nikt nie powiedział, iż najpierw gotować go należy.
Nie wygrałem, ale też nie przegrałem. Był remis... czyli tak jakoś lekko półśrednio nijako. Padła mi skrzynia biegów, ale naprawiłem szybko, więc to bardziej anegdota niż przyczyna remisu.
Mówią, że ma być lepiej. Kłamią.
O Hołdzie coraz głośniej.
Zapraszam wszystkich Was na to wyjątkowe wydarzenie oraz bardzo proszę, byście byli godnie i elegancko odziani. Panie w białych butach, Panów mankiety koszul nie na guziki.
Krawaty proszę w taki oto sposób...
Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie jak go wskrzesić.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, MTBM