Hó is hó
Autorem tego, wątpliwej wartości, bloga jest sufa...Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.
Udostępnij
Reprezentuję
LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji
...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy
Follow me on
W dobrym tonie jest mieć cel...
Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...
Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze
Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.
Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
2007
Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)
Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m
Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32
Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h
Najdłuższy dystans to 201 km
Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m
Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.
Moje dzinrikisie
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...
Archiwum bloga
- 2017, Wrzesień9 - 0
- 2017, Sierpień10 - 4
- 2017, Lipiec17 - 3
- 2017, Czerwiec10 - 7
- 2017, Maj10 - 14
- 2017, Kwiecień7 - 12
- 2017, Marzec14 - 22
- 2017, Luty17 - 1
- 2017, Styczeń8 - 3
- 2016, Grudzień12 - 10
- 2016, Listopad9 - 11
- 2016, Październik4 - 18
- 2016, Wrzesień13 - 67
- 2016, Sierpień11 - 37
- 2016, Lipiec11 - 19
- 2016, Czerwiec11 - 38
- 2016, Maj11 - 29
- 2016, Kwiecień10 - 33
- 2016, Marzec10 - 31
- 2016, Luty16 - 52
- 2016, Styczeń17 - 39
- 2015, Grudzień11 - 26
- 2015, Listopad5 - 16
- 2015, Październik6 - 38
- 2015, Wrzesień9 - 58
- 2015, Sierpień12 - 48
- 2015, Lipiec16 - 37
- 2015, Czerwiec11 - 32
- 2015, Maj16 - 23
- 2015, Kwiecień11 - 9
- 2015, Marzec13 - 19
- 2015, Luty10 - 17
- 2015, Styczeń14 - 29
- 2014, Grudzień10 - 19
- 2014, Listopad5 - 16
- 2014, Październik8 - 23
- 2014, Wrzesień12 - 31
- 2014, Sierpień17 - 44
- 2014, Lipiec13 - 38
- 2014, Czerwiec15 - 68
- 2014, Maj8 - 95
- 2014, Kwiecień9 - 88
- 2014, Marzec11 - 110
- 2014, Luty14 - 57
- 2014, Styczeń14 - 65
- 2013, Grudzień3 - 25
- 2013, Listopad4 - 42
- 2013, Październik10 - 55
- 2013, Wrzesień11 - 85
- 2013, Sierpień10 - 99
- 2013, Lipiec19 - 80
- 2013, Czerwiec15 - 82
- 2013, Maj10 - 29
- 2013, Kwiecień16 - 32
- 2013, Marzec12 - 31
- 2013, Luty10 - 21
- 2013, Styczeń15 - 47
- 2012, Grudzień8 - 11
- 2012, Listopad8 - 8
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień13 - 23
- 2012, Sierpień16 - 33
- 2012, Lipiec15 - 50
- 2012, Czerwiec10 - 36
- 2012, Maj18 - 20
- 2012, Kwiecień13 - 14
- 2012, Marzec17 - 28
- 2012, Luty13 - 38
- 2012, Styczeń15 - 69
- 2011, Grudzień10 - 24
- 2011, Listopad14 - 29
- 2011, Październik9 - 23
- 2011, Wrzesień11 - 78
- 2011, Sierpień14 - 28
- 2011, Lipiec12 - 17
- 2011, Czerwiec12 - 29
- 2011, Maj17 - 34
- 2011, Kwiecień12 - 10
- 2011, Marzec10 - 10
- 2011, Luty6 - 9
- 2011, Styczeń5 - 13
- 2010, Grudzień5 - 17
- 2010, Listopad10 - 31
- 2010, Październik7 - 15
- 2010, Wrzesień13 - 44
- 2010, Sierpień10 - 42
- 2010, Lipiec16 - 40
- 2010, Czerwiec14 - 12
- 2010, Maj13 - 19
- 2010, Kwiecień11 - 17
- 2010, Marzec11 - 10
- 2010, Luty8 - 13
- 2010, Styczeń10 - 29
- 2009, Grudzień6 - 6
- 2009, Listopad7 - 5
- 2009, Październik3 - 1
- 2009, Wrzesień9 - 1
- 2009, Sierpień17 - 8
- 2009, Lipiec13 - 6
- 2009, Czerwiec11 - 9
- 2009, Maj10 - 5
- 2009, Kwiecień14 - 3
- 2009, Marzec3 - 2
- 2009, Luty2 - 0
- 2009, Styczeń4 - 0
- 2008, Grudzień3 - 0
- 2008, Listopad7 - 0
- 2008, Październik7 - 0
- 2008, Wrzesień6 - 0
- 2008, Sierpień12 - 3
- 2008, Lipiec11 - 5
- 2008, Czerwiec7 - 0
- 2008, Maj12 - 5
- 2008, Kwiecień9 - 0
- 2008, Marzec5 - 0
- 2008, Luty1 - 0
- 2008, Styczeń2 - 0
- 2007, Listopad1 - 0
- 2007, Październik6 - 3
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień10 - 0
- 2007, Lipiec14 - 0
- 2007, Czerwiec10 - 0
- 2007, Maj8 - 0
- 2007, Kwiecień4 - 0
rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
Wpisy archiwalne w kategorii
Ścig
Dystans całkowity: | 10023.55 km (w terenie 7891.45 km; 78.73%) |
Czas w ruchu: | 740:09 |
Średnia prędkość: | 13.45 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.00 km/h |
Suma podjazdów: | 239780 m |
Maks. tętno maksymalne: | 196 (101 %) |
Maks. tętno średnie: | 188 (97 %) |
Suma kalorii: | 355693 kcal |
Liczba aktywności: | 185 |
Średnio na aktywność: | 54.18 km i 4h 01m |
Więcej statystyk |
w sumie...
ukręciłem: 50.01 km
w terenie: 45.00 km
ukręciłem: 50.01 km
w terenie: 45.00 km
trwało to:
03:12
ze średnią: 15.63 km/h
Maksiu jechał: 51.00
km/hze średnią: 15.63 km/h
temperatura:
13.0
tętno Maksa: 183 ( 94%)
tętno średnie: 162 ( 83%)
w górę: 1499 m
kalorie: 1630
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Łzę óro niłem
Sobota, 23 maja 2015 · dodano: 23.05.2015 | Komentarze 0
~
Obawiam się, że starość, pomimo wielu zalet oczywistych, ma też takie, które już oczywistymi nie są, A może nawet zaletami nie są...
Sentymentów znienacka pojawianie się zaliczyłbym do tych wątpliwych.
Dziś na ten przykład ścig jechałem, w Wałbrzychu (ksywa Wałek) i łza się w mym błękitnym oku zakręciła. Wspomnienia pojawiły się tak wyraźne, jakby tyczyły wydarzeń sprzed dni kliku... a przecież minęły lata świetlne od tamtych wydarzeń.
Sentymentów znienacka pojawianie się zaliczyłbym do tych wątpliwych.
Dziś na ten przykład ścig jechałem, w Wałbrzychu (ksywa Wałek) i łza się w mym błękitnym oku zakręciła. Wspomnienia pojawiły się tak wyraźne, jakby tyczyły wydarzeń sprzed dni kliku... a przecież minęły lata świetlne od tamtych wydarzeń.
Orgazmator powrócił do starej świeckiej tradycji, by ścig w górach zrobić mocno zniechęcającym oraz sprawić, by ratownicy medyczni nie poumierali z nudów.
Dziś w Wałbrzychu dało się dostrzec zero (słownie zero) zjazdów wymagających jakiejkolwiek techniki. Owszem, było kilka zmarszczek, których podjechanie wymagało wysiłku... no ale ujechać to się można także na pasie startowym lotniska.
Zjazdy poprowadzono szerokimi szutrami, na których ludki wykręcały niemałe prędkości. Co poniektórzy, z rozpędu wjeżdżali wprost do szpitala.
Tym, którzy dojechali, oczywiście wszystko pasuje i są zachwyceni. To podobnie jak z disco polo - większości rodaków się podoba, bo jest nieskomplikowane.
Obrazki by Elca - danke und elke
Ale są też dobre wieści, za dni kilka Trophy... macz lubię.
Oraz w ramach wspomnień... nie jestem pewien, ale coś mi podpowiada, że tak właśnie wyglądać winno MTB.
Dziś w Wałbrzychu dało się dostrzec zero (słownie zero) zjazdów wymagających jakiejkolwiek techniki. Owszem, było kilka zmarszczek, których podjechanie wymagało wysiłku... no ale ujechać to się można także na pasie startowym lotniska.
Zjazdy poprowadzono szerokimi szutrami, na których ludki wykręcały niemałe prędkości. Co poniektórzy, z rozpędu wjeżdżali wprost do szpitala.
Tym, którzy dojechali, oczywiście wszystko pasuje i są zachwyceni. To podobnie jak z disco polo - większości rodaków się podoba, bo jest nieskomplikowane.
Obrazki by Elca - danke und elke
Ale są też dobre wieści, za dni kilka Trophy... macz lubię.
Oraz w ramach wspomnień... nie jestem pewien, ale coś mi podpowiada, że tak właśnie wyglądać winno MTB.
~
Kategoria Ścig, Ekipą, Daleko stąd, BM
w sumie...
ukręciłem: 41.00 km
w terenie: 35.00 km
ukręciłem: 41.00 km
w terenie: 35.00 km
trwało to:
02:04
ze średnią: 19.84 km/h
Maksiu jechał: 55.00
km/hze średnią: 19.84 km/h
temperatura:
18.0
tętno Maksa: 187 ( 96%)
tętno średnie: 172 ( 89%)
w górę: 851 m
kalorie: 1290
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Ścig mało ekscytujący...
Sobota, 9 maja 2015 · dodano: 10.05.2015 | Komentarze 10
~Ścigaliśmy się, jak to zapowiadałem, w złowieszczym cieniu świętej góry. Hmm... nie żebym był malkontentem, ale ścig jakiś taki bez emocji. Jasne, ujechać można się i na pasie startowym, ale chyba nie w tym rzecz. Na pozór wszystko było OK i nie ma się specjalnie do czego przyczepić... może poza tym, że zabrakło tego czegoś, co powoduje emocje właśnie. No może poza wszechobecnym tłokiem, ale to akurat inne od oczekiwanych emocje wzbudzało.
Obrasky poniższe dwa patrzeć możecie dzięki poświęceniu i zaangażowaniu Elcy, co Ją all znacie.
Raczej.
Strefy Zrzutu natomiast udały się oraz znakomicie...
Obrasky poniższe dwa patrzeć możecie dzięki poświęceniu i zaangażowaniu Elcy, co Ją all znacie.
Raczej.
Strefy Zrzutu natomiast udały się oraz znakomicie...
Na pod jumie było przez chwilę niebiesko...
...w związku z czym, dzień później, poszedłem powybierać, przepraszam za wyrażenie, prezydęta.
Niektórzy uprzedzili mnie, żebym zabrał własny pisak, bo ponoć te w lokalach są made by Rosja. No to zabrałem, a nawet zielony.
Dokonałem wyboru o tyle słusznego, co jedynie możliwego. Z mojego punktu widzenia.
Za tydzień Kluszkowce, Cyklokarpaty czyli góry, mniejszy tłok i ludzie przyjaźniejsi, jak głosi plotka. I prezydęta przyszłego nie będę zmuszony wskazywać...
...w związku z czym, dzień później, poszedłem powybierać, przepraszam za wyrażenie, prezydęta.
Niektórzy uprzedzili mnie, żebym zabrał własny pisak, bo ponoć te w lokalach są made by Rosja. No to zabrałem, a nawet zielony.
Dokonałem wyboru o tyle słusznego, co jedynie możliwego. Z mojego punktu widzenia.
Za tydzień Kluszkowce, Cyklokarpaty czyli góry, mniejszy tłok i ludzie przyjaźniejsi, jak głosi plotka. I prezydęta przyszłego nie będę zmuszony wskazywać...
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, BM
w sumie...
ukręciłem: 46.60 km
w terenie: 40.00 km
ukręciłem: 46.60 km
w terenie: 40.00 km
trwało to:
02:10
ze średnią: 21.51 km/h
Maksiu jechał: 42.00
km/hze średnią: 21.51 km/h
temperatura:
6.8
tętno Maksa: 187 ( 96%)
tętno średnie: 171 ( 88%)
w górę: 359 m
kalorie: 1351
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Hotel twoich snów
Sobota, 18 kwietnia 2015 · dodano: 18.04.2015 | Komentarze 3
~
Otwarcie sezonu wędkarskiego miało miejsce w Miękini, nieopodal Wrocka. Otwarcie, jak otwarcie... trochę nuda. intrygujące były natomiast przygody przedścigowe, w sensie że dzień wcześniej. Składem słusznym niezwykle zajechaliśmy do wspominanej wioski, mieliśmy rezerwację w hotelu siedmiogwiazdkowym Senator.
Poziom luksusu w sypialniach był wręcz onieśmielający...
Po nocy pełnej przygód i niespodziewanych zwrotów akcji, zastaliśmy podano nam poranny posiłek. Na śniadanie był szwedzki stół... smakował wyśmienicie.
I to koniec intrygujących sytuacji w Miękini, bo później był nudny ścig...
...po którym zawołali nas na pudło i rozdali nam pó har.
(foty ze ścigu nudnego oraz podjuma made by Elca)
Oraz Strava taki mi obrazek zarzuciła... cokolwiek to znaczy.
Poziom luksusu w sypialniach był wręcz onieśmielający...
Po nocy pełnej przygód i niespodziewanych zwrotów akcji, zastaliśmy podano nam poranny posiłek. Na śniadanie był szwedzki stół... smakował wyśmienicie.
I to koniec intrygujących sytuacji w Miękini, bo później był nudny ścig...
...po którym zawołali nas na pudło i rozdali nam pó har.
(foty ze ścigu nudnego oraz podjuma made by Elca)
Oraz Strava taki mi obrazek zarzuciła... cokolwiek to znaczy.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, Strefa rock'n'rolla, BM
w sumie...
ukręciłem: 139.90 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 139.90 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
05:24
ze średnią: 25.91 km/h
Maksiu jechał: 51.50
km/hze średnią: 25.91 km/h
temperatura:
20.0
tętno Maksa: 178 ( 92%)
tętno średnie: 132 ( 68%)
w górę: 782 m
kalorie: 2582
kcal
na rykszy: Szoszon the Giant
w towarzystwie:
Gran siódme Fondo
Sobota, 11 października 2014 · dodano: 11.10.2014 | Komentarze 10
~Taki ścig jest raz w roku, się jedzie siedem tysięcy siedemset siedemdziesiąt siedem metrów. Nie jestem pewien, ale być tak może, że stąd właśnie nazwa... Gliwickie Siódemki.
No to udaliśmy się grupą dwuosobową oraz wystartowaliśmy. Oczywiście wykręciliśmy rekordowe czasy - ja zająłem zaszczytne drugie miejsce.
W naszej dwuosobowej grupie.
W naszej dwuosobowej grupie.
Tyle, że dowiedziałem się o tym z telewizora, z wiadomości o sporcie, ponieważ a mianowicie, albo ograzmator ustawił metę w sposób wielce tajny i tejemniczy, albo za szybko jechałem i jej nie zauważyłem, albo miałem zbyt ciemne okewlray.
Wjemc jechaliśmy jechaliśmy i jechaliśmy i się zrobiło takei małe neverendingstory. Przejechaliśmy odrobinę więcej niż te 7777 metrów (czy aby nie jest jakaś szatanistyczna symbolika?), a mety ani śladu...
Po kilku kilometrach stanęliśmy na popas... po którym odechciało się nam szukanie mety, wjemc udaliśmy się precz go home.
Gran Siódemki Fondo pojechane.
~
Kategoria 37,73 ^C, Ekipą, Ścig, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 46.70 km
w terenie: 38.00 km
ukręciłem: 46.70 km
w terenie: 38.00 km
trwało to:
03:25
ze średnią: 13.67 km/h
Maksiu jechał: 57.00
km/hze średnią: 13.67 km/h
temperatura:
10.0
tętno Maksa: 188 ( 97%)
tętno średnie: 163 ( 84%)
w górę: 1496 m
kalorie: 2228
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
Hit the Road Jack
Sobota, 4 października 2014 · dodano: 07.10.2014 | Komentarze 4
~Właściwie to raczej kres jest pewnej drogi, ale mędrcy mawiają, iż każdy koniec bywa w pewnym sensie początkiem.
Bo tak się jakoś porobiło, że tuż po edycji w Murowanej... nadszedł koniec sezonu.
To podobnie jak w sytuacji, gdy wracasz z dobrej sobotniej imprezy, a tu poniedziałek.
Do finałowego ścigu przygotowaliśmy się solidnie oraz wszechstronnie. Poza tymi, którzy tylko jechali, pojawiła się niezwykle tajna sekcja GTA.
Taneczna.
Zanim zawstydziła uczestników Tańca z Gwiazdeczkami, to dzielnie kibicowała. Nam, ale nie tylko. Plotka mówi, że najgoręcej dziewczęta dopingowały team Trek Gdynia oraz przekazywały kolegom z Trzymiasta wyrazy, a nawet ciepłe, z przewagą tych od Wyry...
Zanim doszło do wieczornych, wielce dramatycznych wydarzeń tanecznych, Iza poczuła niedobór pucharów w organizmie. Molon labe, jako rzekł Leonidas. Takoż i Iza... po prostu wzięła, co Jej się należało.
Ponoć podczas dekoracji wystąpił niewielki niedobór trofeów, ale być tak może, że to tylko plotka powtarzana przez szuje podlacze.
To podobnie jak w sytuacji, gdy wracasz z dobrej sobotniej imprezy, a tu poniedziałek.
Do finałowego ścigu przygotowaliśmy się solidnie oraz wszechstronnie. Poza tymi, którzy tylko jechali, pojawiła się niezwykle tajna sekcja GTA.
Taneczna.
Zanim zawstydziła uczestników Tańca z Gwiazdeczkami, to dzielnie kibicowała. Nam, ale nie tylko. Plotka mówi, że najgoręcej dziewczęta dopingowały team Trek Gdynia oraz przekazywały kolegom z Trzymiasta wyrazy, a nawet ciepłe, z przewagą tych od Wyry...
Zanim doszło do wieczornych, wielce dramatycznych wydarzeń tanecznych, Iza poczuła niedobór pucharów w organizmie. Molon labe, jako rzekł Leonidas. Takoż i Iza... po prostu wzięła, co Jej się należało.
Ponoć podczas dekoracji wystąpił niewielki niedobór trofeów, ale być tak może, że to tylko plotka powtarzana przez szuje podlacze.
Po zaspokojeniu swych żądz, wraz z Panią Krystyną przebrały się za ludność tubylczą, wtapiając się w tłum i stając się niewidocznymi, co sprzyjało przeprowadzaniu akcji zaczepno obronnych...
...z akcentem na trening do Mistrzostw Świata Drugiego Planu, AD 2026.Efektem jednej z takich akcji było zdobycie bika w barwach narodowych... jako, że darowanemu Specykowi nie zagląda się w zęby, to sobie na on pojechałem ten ścig. Okazało się, że w zęby zajrzeć należało... największy ząb, tylna dziesiątka w rozmiarze 42 mocno się buntował na trasie... bolało, oj bolało. Pewnym pocieszeniem była myśl, że po mecie czekają środki ból uśmierzające.
Poza tą drobną niedogodnością, jechało się miło, przyjemnie, oraz mocno towarzysko, wszak był to etap pokoju... aż tu nagle Ochodzita.
Wspominałem, że to najmacz ulubiona ma pod górę ścieżka? Umm... taki tort na wisience czy tak jakoś. Pewnie to zbieg oraz okoliczności, że kibicująca sekcja taneczna wraz z Filem - pseudonim artystyczny "Ząbekwdół" - znaleźli się właśnie tam. Mieli ze sobą pomidory oraz gomolankę...
Wspominałem, że to najmacz ulubiona ma pod górę ścieżka? Umm... taki tort na wisience czy tak jakoś. Pewnie to zbieg oraz okoliczności, że kibicująca sekcja taneczna wraz z Filem - pseudonim artystyczny "Ząbekwdół" - znaleźli się właśnie tam. Mieli ze sobą pomidory oraz gomolankę...
Z ich nieocenioną pomocą udało mi się zamknąć budzik na pulsometrze...
Po osiągnięciu a także mety czekała nas niespodzianka... są tacy, którzy twierdzą, że zgodnie z prastarym Prawem Niespodzianki, przyobiecana Geraltowi. Ale inni mówią, że przyobiecana GTA... hónołs, hónołs.
Niespodzianka jest przecudnej urody.
Niespodzianka jest przecudnej urody.
Jak co roku, tradycyjnie już, pozwoliliśmy sobie wręczyć puchary, medale oraz oblać się szampanem.
I stało się to, czego większość się spodziewała, ale do końca nie wierzyła, nadzieję mając...
Nadzieję, którą Grzesiek jakby rozwiał, ogłaszając koniec cyklu MTBM.
Może kiedyś nastąpi reaktywacja, może nie nastąpi...
W niejednym portalu, u fejsbóków wszelakich, na murach i gdzie tam jeszcze się da, padnie na ten temat wiele słów, z przewagą rozmaitych. Ale ktokolwiek cokolwiek by nie rzekł... był to absokurwalutnie kawał mocnego, bezkompromisowego MTB i nie sądzę, by ktokolwiek w tym kraju był w stanie zrobić takie ściganie.
Spotkamy się pewnie nie raz. Na koncertach, w klubach, w telewizji, na płytach... na Trophy i Czelendżu także.
Dziękuję, Grzesiek.
Spotkamy się pewnie nie raz. Na koncertach, w klubach, w telewizji, na płytach... na Trophy i Czelendżu także.
Dziękuję, Grzesiek.
....
Po kilku chwilach udaliśmy się precz.
Sekcja tajna, bo taneczna, wprawiła w osłupienie jurorów oraz didżeja. Zdjęć nie ma, bo być nie powinno. Po chwili była już trzecia nad ranem...
Po śniadaniu wróciliśmy do rzeczywistości ze świadomością, iż nadszedł właśnie najcięższy okres w sportowym kalendarzu kolarzowca.
Sezon zakończeń sezonu.
Sekcja tajna, bo taneczna, wprawiła w osłupienie jurorów oraz didżeja. Zdjęć nie ma, bo być nie powinno. Po chwili była już trzecia nad ranem...
Po śniadaniu wróciliśmy do rzeczywistości ze świadomością, iż nadszedł właśnie najcięższy okres w sportowym kalendarzu kolarzowca.
Sezon zakończeń sezonu.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, MTBM
w sumie...
ukręciłem: 51.41 km
w terenie: 48.00 km
ukręciłem: 51.41 km
w terenie: 48.00 km
trwało to:
04:10
ze średnią: 12.34 km/h
Maksiu jechał: 51.00
km/hze średnią: 12.34 km/h
temperatura:
14.0
tętno Maksa: 186 ( 96%)
tętno średnie: 161 ( 83%)
w górę: 1931 m
kalorie: 1896
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
Ś Rotka
Sobota, 13 września 2014 · dodano: 14.09.2014 | Komentarze 7
~To był przedostatni taki ścig w tej części Europy... oraz nie mogę już spokojnie patrzeć na otaczający mnie świat, który zdaje się być mocno patologiczny.
Jak widać na załączonym obrazku, Mrozu także postanowił coś zmienić w swym życiu i mocnym akcentem rozpoczął karierę wokalisty. Oglądajcie najbliższą edycję iksfaktora...
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, MTBM
w sumie...
ukręciłem: 60.40 km
w terenie: 50.00 km
ukręciłem: 60.40 km
w terenie: 50.00 km
trwało to:
04:14
ze średnią: 14.27 km/h
Maksiu jechał: 58.30
km/hze średnią: 14.27 km/h
temperatura:
21.0
tętno Maksa: 183 ( 94%)
tętno średnie: 152 ( 78%)
w górę: 1330 m
kalorie: 2582
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
Północ poetów
Niedziela, 7 września 2014 · dodano: 10.09.2014 | Komentarze 5
~Cyklokarpaty.
To tutaj mieliśmy poczynić gomolową masę krytyczną, a może nawet krytykancką, hónołs... miała ta heca mieć miejsce jakoś tak wiosną, w Wojniczu. Niestety, gdy bozia się dowiedziała o naszych zamiarach, to zesłała potopa na Wojnicza. Ponoć jakiś kolo zbudował nawet arkę na wzór tej opisanej w zbiorze baśni pod tytułem biblia, ale nie doczytał - nieuk jeden, żeby nie zabierać na pokład korników. No i się ta wojnicka arka utopiła. Dochodzenie prowadzi Antoni M.
To tutaj mieliśmy poczynić gomolową masę krytyczną, a może nawet krytykancką, hónołs... miała ta heca mieć miejsce jakoś tak wiosną, w Wojniczu. Niestety, gdy bozia się dowiedziała o naszych zamiarach, to zesłała potopa na Wojnicza. Ponoć jakiś kolo zbudował nawet arkę na wzór tej opisanej w zbiorze baśni pod tytułem biblia, ale nie doczytał - nieuk jeden, żeby nie zabierać na pokład korników. No i się ta wojnicka arka utopiła. Dochodzenie prowadzi Antoni M.
Na takie dictum zareagowaliśmy tworząc tajny plan najazdu na Duklę, gdzie odbywała się finałowa edycja tego cyklu. Plan był tajny z powodu, aby się bozia nie dowiedziała o naszych zamiarach i kolejny raz jakiegoś numeru nam nie wywinęła. Tajność tej zmowy polegała na tym, że każdy z nas znał tylko kawałek planu, tak by w razie pojmania i przesłuchania nie zdradził wszystkich szczegółów. Tylko trzy osoby w teamie dostały cały plan na piśmie, w zalakowanej kopercie, na której było napisane "przed przeczytaniem spalić". Wszyscy zastosowali się do instrukcji.
O konieczności wyjazdu zawodnicy zostali poinformowani w dniu zawodów około 04:45 - do każdego została wysłana zaszyfrowana krótka wiadomość tekstowa. Jako, że instrukcja bezpieczeństwa nakazuje mieć wyłączony telefon od 21:54 do 06:12 to tajemnica została dochowana po raz drugi.
Punktualnie oraz w ustalonym potajemnie miejscu stawiliśmy się mocno licznie. Niestety, ktoś potajemnie oraz z ukrycia zrobił nam zdjęcie grupowe. Tym samym powodzenie akcji zostało mocno zagrożone.
Interweniowały służby niespecjalne i jakoś to odkręciły... mogliśmy wystartować.
Około jedenaście minet po starcie usłyszałem tajemniczy głos. Głos nakazał mi jechać all ścig z pewną zawodniczką. W sensie, że ponoć ma ona mieć jakieś tajne wiadomości i podczas ścigu mi je wyjawi. No ale... z którą? Pytam barana, ale głos ma mnie w dupie - milczy, pewnie to kobiecy głos i wydumał, że mam się domyślić. No to domyśliłem się takiej jednej pacjentki, co to miała kształtne i jędrne poślady oraz spodenki z lekko zużytej już lajkry, prześwitującej w sensie. Towarzyszyłem jej przez jakiś czas, oczywiście w sposób dla niej niezauważalny, bo od tyłu.
Ale głos mnie opierdolył i rzekł, żebym sobie takie domyślanie wsadził i że to nie ta kolarzystka jest. Odmówiłem wsadzania, bo jestem tam ciasny, ponieważ nie rozepchany.
Po niełatwych negocjacjach głos ujawnił numer zawodniczki, co ją mam pilnować. Przekazał mi go w formie złożonego działania matematycznego oraz oczywiście używając cyfr rzymskich. Już po godzinie jakoś dałem radę to rozkminić, ale z tych nerwów urwałem łańcuch.
Po go spięciu zacząłem dochodzić. W sensie Izę, bo to Ona - jak się okazało - była celem. W końcu doszedłem, Iza jeszcze nie. Od tej chwili, aż do końca jechaliśmy razem. Iza rzeczywiście przekazała mi wspomniane tajne informacje. Przekazywała kodem, czasem je wyśpiewując, innym zaś razem deklamując. Odnoszę nieodparte wrażenie, że okoliczne zwierzęta leśne preferowały recytację... podczas śpiewu opuszczały swe domostwa i z obłędem w oczach rzucały się pod przejeżdżające pociągi. Pod specjalnym nadzorem, ma się rozumieć.
W takiej oto miłej i przyjacielskiej atmosferze oraz w Nas Troje (bo dołączył do nas Roman - szpieg z krainy dreszczowców) dotarliśmy do mety.
Rzec można, że bozia została przez nas wyprowadzona w pole. I niech tam zostanie po wsze czasy. Najwyżej w promieniu kilku metrów nic nie urośnie.
Na widok naszej trójki niektórzy reagowali dużym zdziwieniem, by nie rzec, że panikom.
Ci, którzy popierali nasze działania, w ramach radości z naszego sukcesu, udali się byli na podjóma.
Jeszcze inni odpalili race oraz szampanskoje... za co UEFA oczywiście nałoży na nich dotkliwą karę finansową.
Przez cały czas nasze działania były obserwowane przez podejrzanego obserwatora, który nie ujawnił twarzy...
W nagrodę za dobrze wypełnioną misję otrzymałem od Izy buffa, co Ona wygrała go, zajmując zaszczytne miejsce w klasyfikacji za sezon w całości.
Zaprezentowałem, na specjalne życzenie Pani Jadzi, kilka możliwych zastosowań owego kawałka magicznego materiału, buffem przezywanego.
Droga powrotna do bak hom zajęła nam wiele godzin, o wiele więcej niż powinna oraz jechaliśmy w co najmniej dziwnych pozycjach... jest taka teoria, że wpadliśmy w jakieś zawirowanie czasoprzestrzenne, a bozia maczała w tym swoje brudne paluchy... umm.
Bardzo lubię tę akurat dyscyplinę sportu. Uprawiać.
~
O konieczności wyjazdu zawodnicy zostali poinformowani w dniu zawodów około 04:45 - do każdego została wysłana zaszyfrowana krótka wiadomość tekstowa. Jako, że instrukcja bezpieczeństwa nakazuje mieć wyłączony telefon od 21:54 do 06:12 to tajemnica została dochowana po raz drugi.
Punktualnie oraz w ustalonym potajemnie miejscu stawiliśmy się mocno licznie. Niestety, ktoś potajemnie oraz z ukrycia zrobił nam zdjęcie grupowe. Tym samym powodzenie akcji zostało mocno zagrożone.
Interweniowały służby niespecjalne i jakoś to odkręciły... mogliśmy wystartować.
Około jedenaście minet po starcie usłyszałem tajemniczy głos. Głos nakazał mi jechać all ścig z pewną zawodniczką. W sensie, że ponoć ma ona mieć jakieś tajne wiadomości i podczas ścigu mi je wyjawi. No ale... z którą? Pytam barana, ale głos ma mnie w dupie - milczy, pewnie to kobiecy głos i wydumał, że mam się domyślić. No to domyśliłem się takiej jednej pacjentki, co to miała kształtne i jędrne poślady oraz spodenki z lekko zużytej już lajkry, prześwitującej w sensie. Towarzyszyłem jej przez jakiś czas, oczywiście w sposób dla niej niezauważalny, bo od tyłu.
Ale głos mnie opierdolył i rzekł, żebym sobie takie domyślanie wsadził i że to nie ta kolarzystka jest. Odmówiłem wsadzania, bo jestem tam ciasny, ponieważ nie rozepchany.
Po niełatwych negocjacjach głos ujawnił numer zawodniczki, co ją mam pilnować. Przekazał mi go w formie złożonego działania matematycznego oraz oczywiście używając cyfr rzymskich. Już po godzinie jakoś dałem radę to rozkminić, ale z tych nerwów urwałem łańcuch.
Po go spięciu zacząłem dochodzić. W sensie Izę, bo to Ona - jak się okazało - była celem. W końcu doszedłem, Iza jeszcze nie. Od tej chwili, aż do końca jechaliśmy razem. Iza rzeczywiście przekazała mi wspomniane tajne informacje. Przekazywała kodem, czasem je wyśpiewując, innym zaś razem deklamując. Odnoszę nieodparte wrażenie, że okoliczne zwierzęta leśne preferowały recytację... podczas śpiewu opuszczały swe domostwa i z obłędem w oczach rzucały się pod przejeżdżające pociągi. Pod specjalnym nadzorem, ma się rozumieć.
W takiej oto miłej i przyjacielskiej atmosferze oraz w Nas Troje (bo dołączył do nas Roman - szpieg z krainy dreszczowców) dotarliśmy do mety.
Rzec można, że bozia została przez nas wyprowadzona w pole. I niech tam zostanie po wsze czasy. Najwyżej w promieniu kilku metrów nic nie urośnie.
Na widok naszej trójki niektórzy reagowali dużym zdziwieniem, by nie rzec, że panikom.
Ci, którzy popierali nasze działania, w ramach radości z naszego sukcesu, udali się byli na podjóma.
Jeszcze inni odpalili race oraz szampanskoje... za co UEFA oczywiście nałoży na nich dotkliwą karę finansową.
Przez cały czas nasze działania były obserwowane przez podejrzanego obserwatora, który nie ujawnił twarzy...
W nagrodę za dobrze wypełnioną misję otrzymałem od Izy buffa, co Ona wygrała go, zajmując zaszczytne miejsce w klasyfikacji za sezon w całości.
Zaprezentowałem, na specjalne życzenie Pani Jadzi, kilka możliwych zastosowań owego kawałka magicznego materiału, buffem przezywanego.
Droga powrotna do bak hom zajęła nam wiele godzin, o wiele więcej niż powinna oraz jechaliśmy w co najmniej dziwnych pozycjach... jest taka teoria, że wpadliśmy w jakieś zawirowanie czasoprzestrzenne, a bozia maczała w tym swoje brudne paluchy... umm.
Bardzo lubię tę akurat dyscyplinę sportu. Uprawiać.
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, CK
w sumie...
ukręciłem: 53.74 km
w terenie: 50.00 km
ukręciłem: 53.74 km
w terenie: 50.00 km
trwało to:
04:23
ze średnią: 12.26 km/h
Maksiu jechał: 56.00
km/hze średnią: 12.26 km/h
temperatura:
12.0
tętno Maksa: (%)
tętno średnie: (%)
w górę: 1742 m
kalorie: 3774
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
Kawa last minette
Niedziela, 17 sierpnia 2014 · dodano: 17.08.2014 | Komentarze 3
~
Wyjazd do Szklarskiej stał pod znakiem kawy. Czarnem oraz kapóczino na podwójnym eks presso, która miała być średnia, ale pani ba rystka chciała Filowi zrobić dobrze, wjemc zaserwowała Mu dużą. W obliczu takiego zwrotu akcji expresso nie miało wyjścia i, nie bójmy się tych słów - utonęło w mleku.
Poza tym były jeszcze inne wynalazki kawowe. Nazw nie wymienię, ponieważ są trudne, bo włoskie, a ja jako człowiek prosty nie radzę sobie w obliczu słów obcych.
Gdy już dotarliśmy, przebraliśmy się etc, gdy pozostał kwadrans do startu, gdy wszyscy już grzecznie moknęli w sektorach, my z Tadkiem siedzieliśmy w knajpie tuż obok i... oczywiście piliśmy kawę. Po wyjściu pozostało około pięciu minet do startu. Jakoś tak nie skumałem z której strony są wejście do sektorów i wszedłem przez płot, co jest wysoce naganne - mea cupla. Ale... na szczęście dla regulaminu i zasad sędzia to zauważył i namówił mnie bym sobie poszedł precz (także przez płot) i wszedł z właściwej strony. Zdążyłem objechać końcowe sektory i wszedłem, tak jak sędzia sugerował. Miało to te dobre strony, że spotkałem Marcina i Wacka, wymieniliśmy uprzejmości oraz mogłem pomóc Marcinowi na pierwszych kilometrach - prosiłem Go, żeby oszczędzał napęd i jechał z większą kadencją. Chyba w końcu posłuchał, bo w którymś tam momencie odjechał. Spotkałem Go po jakimś czasie, gdy podejmował strategiczną decyzję o poddaniu się.
Za akcję "Kawa startowa" przyznałem sobie kwiaty.
Wspominałem ostatnio tym, że hercomierz coś nie halo? Aby stwierdzić, czy to nadajnik czy może odbiornik, dzień wcześniej żonglowałem zawzięcie opaskami HR i hmm...
Po starcie nie pokazał się w ogóle puls. Pomyślałem, że stary poczciwy Graniak 705 padł już kompletnie... po czym, w połowie dystansu wydedukowałem, że zabrałem opaskę bez bateryjki... podczas żonglowania wspomnianego, przekładałem bateryjkę, no i heh.
Za akcję "Opaska HR" przyznałem sobie pudełko czekoladek Merci.
Oraz ewentualna padaczka sprzętu zmartwiła mnie jakby mniej, bo ponieważ
Jej Czarność wraz z Arturem Od Okrągłego Stołu pojechali do Livigno specjalnie po to, by kupić dla moi ładniutkiego Garniaka 810 na full wypasie za niewielki pieniądz, bo we tym Livingo, to bez ceł sprzedają. Kawę także.Poza tym były jeszcze inne wynalazki kawowe. Nazw nie wymienię, ponieważ są trudne, bo włoskie, a ja jako człowiek prosty nie radzę sobie w obliczu słów obcych.
Gdy już dotarliśmy, przebraliśmy się etc, gdy pozostał kwadrans do startu, gdy wszyscy już grzecznie moknęli w sektorach, my z Tadkiem siedzieliśmy w knajpie tuż obok i... oczywiście piliśmy kawę. Po wyjściu pozostało około pięciu minet do startu. Jakoś tak nie skumałem z której strony są wejście do sektorów i wszedłem przez płot, co jest wysoce naganne - mea cupla. Ale... na szczęście dla regulaminu i zasad sędzia to zauważył i namówił mnie bym sobie poszedł precz (także przez płot) i wszedł z właściwej strony. Zdążyłem objechać końcowe sektory i wszedłem, tak jak sędzia sugerował. Miało to te dobre strony, że spotkałem Marcina i Wacka, wymieniliśmy uprzejmości oraz mogłem pomóc Marcinowi na pierwszych kilometrach - prosiłem Go, żeby oszczędzał napęd i jechał z większą kadencją. Chyba w końcu posłuchał, bo w którymś tam momencie odjechał. Spotkałem Go po jakimś czasie, gdy podejmował strategiczną decyzję o poddaniu się.
Za akcję "Kawa startowa" przyznałem sobie kwiaty.
Wspominałem ostatnio tym, że hercomierz coś nie halo? Aby stwierdzić, czy to nadajnik czy może odbiornik, dzień wcześniej żonglowałem zawzięcie opaskami HR i hmm...
Po starcie nie pokazał się w ogóle puls. Pomyślałem, że stary poczciwy Graniak 705 padł już kompletnie... po czym, w połowie dystansu wydedukowałem, że zabrałem opaskę bez bateryjki... podczas żonglowania wspomnianego, przekładałem bateryjkę, no i heh.
Za akcję "Opaska HR" przyznałem sobie pudełko czekoladek Merci.
Ymagynujecie sobie? Taki kawał drogi jechali tylko po to, by z ziemi włoskiej do Polski przyprowadzić dla mnie nową zabawkę.
Za akcję "Livigno" przyznaję państwu J. tequilę w wersji srebrnej, co ją spożyjemy w Danielce wraz z radością.
Ścig?
Całkiem miły, trasa, jak na ten cykl, bardzo przyzwoita... aczkolwiek do tras, które u GG szykuje Kowal, brakuje kilku lat świetlnych.
[ obrazki dzięki O!Eli oraz Michałowi - danke und elke]
Kilka dni temu ego Pan Marek obchodził urodziny. Wysłałem kartkę. Urodzinową ofcoś, papierową. Ze znaczkiem.
Gdy powiesz przyjacielowi, że ją zabiłeś, to on zapyta gdzie zakopiemy ciało
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, Strefa rock'n'rolla, BM
w sumie...
ukręciłem: 78.40 km
w terenie: 60.00 km
ukręciłem: 78.40 km
w terenie: 60.00 km
trwało to:
07:04
ze średnią: 11.09 km/h
Maksiu jechał: 57.00
km/hze średnią: 11.09 km/h
temperatura:
19.0
tętno Maksa: 159 ( 82%)
tętno średnie: 129 ( 66%)
w górę: 2322 m
kalorie: 3184
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
The koniec of Czelendż
Piątek, 1 sierpnia 2014 · dodano: 02.08.2014 | Komentarze 3
,Za rok także pojadę.
Napiszę o kilka słów więcej. Gdy odpocznę. Raczej.
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, Etapówka
w sumie...
ukręciłem: 43.50 km
w terenie: 40.00 km
ukręciłem: 43.50 km
w terenie: 40.00 km
trwało to:
05:42
ze średnią: 7.63 km/h
Maksiu jechał: 42.30
km/hze średnią: 7.63 km/h
temperatura:
15.0
tętno Maksa: 158 ( 81%)
tętno średnie: 127 ( 65%)
w górę: 1704 m
kalorie: 1966
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Happy patologia
Czwartek, 31 lipca 2014 · dodano: 31.07.2014 | Komentarze 9
,Czwarty stejdż Czelendża pojechany.
Jechałem Wielką Sowę kilka razy, ale nie wiedziałem, że jest tam także, z jednej strony, podjazd rzeką...
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, Etapówka