Hó is hó

Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.

Udostępnij
Reprezentuję


LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji
...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy
Follow me on

W dobrym tonie jest mieć cel...

Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...

Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze

Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.

Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja

2017

2016

2015

2014

2013

2012

2011

2010

2009

2008

2007

Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)
Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m
Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32
Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h
Najdłuższy dystans to 201 km
Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m
Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.
Moje dzinrikisie
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...


Archiwum bloga
- 2017, Wrzesień9 - 0
- 2017, Sierpień10 - 4
- 2017, Lipiec17 - 3
- 2017, Czerwiec10 - 7
- 2017, Maj10 - 14
- 2017, Kwiecień7 - 12
- 2017, Marzec14 - 22
- 2017, Luty17 - 1
- 2017, Styczeń8 - 3
- 2016, Grudzień12 - 10
- 2016, Listopad9 - 11
- 2016, Październik4 - 18
- 2016, Wrzesień13 - 67
- 2016, Sierpień11 - 37
- 2016, Lipiec11 - 19
- 2016, Czerwiec11 - 38
- 2016, Maj11 - 29
- 2016, Kwiecień10 - 33
- 2016, Marzec10 - 31
- 2016, Luty16 - 52
- 2016, Styczeń17 - 39
- 2015, Grudzień11 - 26
- 2015, Listopad5 - 16
- 2015, Październik6 - 38
- 2015, Wrzesień9 - 58
- 2015, Sierpień12 - 48
- 2015, Lipiec16 - 37
- 2015, Czerwiec11 - 32
- 2015, Maj16 - 23
- 2015, Kwiecień11 - 9
- 2015, Marzec13 - 19
- 2015, Luty10 - 17
- 2015, Styczeń14 - 29
- 2014, Grudzień10 - 19
- 2014, Listopad5 - 16
- 2014, Październik8 - 23
- 2014, Wrzesień12 - 31
- 2014, Sierpień17 - 44
- 2014, Lipiec13 - 38
- 2014, Czerwiec15 - 68
- 2014, Maj8 - 95
- 2014, Kwiecień9 - 88
- 2014, Marzec11 - 110
- 2014, Luty14 - 57
- 2014, Styczeń14 - 65
- 2013, Grudzień3 - 25
- 2013, Listopad4 - 42
- 2013, Październik10 - 55
- 2013, Wrzesień11 - 85
- 2013, Sierpień10 - 99
- 2013, Lipiec19 - 80
- 2013, Czerwiec15 - 82
- 2013, Maj10 - 29
- 2013, Kwiecień16 - 32
- 2013, Marzec12 - 31
- 2013, Luty10 - 21
- 2013, Styczeń15 - 47
- 2012, Grudzień8 - 11
- 2012, Listopad8 - 8
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień13 - 23
- 2012, Sierpień16 - 33
- 2012, Lipiec15 - 50
- 2012, Czerwiec10 - 36
- 2012, Maj18 - 20
- 2012, Kwiecień13 - 14
- 2012, Marzec17 - 28
- 2012, Luty13 - 38
- 2012, Styczeń15 - 69
- 2011, Grudzień10 - 24
- 2011, Listopad14 - 29
- 2011, Październik9 - 23
- 2011, Wrzesień11 - 78
- 2011, Sierpień14 - 28
- 2011, Lipiec12 - 17
- 2011, Czerwiec12 - 29
- 2011, Maj17 - 34
- 2011, Kwiecień12 - 10
- 2011, Marzec10 - 10
- 2011, Luty6 - 9
- 2011, Styczeń5 - 13
- 2010, Grudzień5 - 17
- 2010, Listopad10 - 31
- 2010, Październik7 - 15
- 2010, Wrzesień13 - 44
- 2010, Sierpień10 - 42
- 2010, Lipiec16 - 40
- 2010, Czerwiec14 - 12
- 2010, Maj13 - 19
- 2010, Kwiecień11 - 17
- 2010, Marzec11 - 10
- 2010, Luty8 - 13
- 2010, Styczeń10 - 29
- 2009, Grudzień6 - 6
- 2009, Listopad7 - 5
- 2009, Październik3 - 1
- 2009, Wrzesień9 - 1
- 2009, Sierpień17 - 8
- 2009, Lipiec13 - 6
- 2009, Czerwiec11 - 9
- 2009, Maj10 - 5
- 2009, Kwiecień14 - 3
- 2009, Marzec3 - 2
- 2009, Luty2 - 0
- 2009, Styczeń4 - 0
- 2008, Grudzień3 - 0
- 2008, Listopad7 - 0
- 2008, Październik7 - 0
- 2008, Wrzesień6 - 0
- 2008, Sierpień12 - 3
- 2008, Lipiec11 - 5
- 2008, Czerwiec7 - 0
- 2008, Maj12 - 5
- 2008, Kwiecień9 - 0
- 2008, Marzec5 - 0
- 2008, Luty1 - 0
- 2008, Styczeń2 - 0
- 2007, Listopad1 - 0
- 2007, Październik6 - 3
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień10 - 0
- 2007, Lipiec14 - 0
- 2007, Czerwiec10 - 0
- 2007, Maj8 - 0
- 2007, Kwiecień4 - 0
rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
Wpisy archiwalne w kategorii
Ekipą
Dystans całkowity: | 41003.72 km (w terenie 21788.35 km; 53.14%) |
Czas w ruchu: | 2270:49 |
Średnia prędkość: | 18.01 km/h |
Maksymalna prędkość: | 183.00 km/h |
Suma podjazdów: | 474217 m |
Maks. tętno maksymalne: | 196 (124 %) |
Maks. tętno średnie: | 190 (98 %) |
Suma kalorii: | 1051732 kcal |
Liczba aktywności: | 770 |
Średnio na aktywność: | 53.25 km i 2h 57m |
Więcej statystyk |
w sumie...
ukręciłem: 57.80 km
w terenie: 50.00 km
ukręciłem: 57.80 km
w terenie: 50.00 km
trwało to:
03:14
ze średnią: 17.88 km/h
Maksiu jechał: 39.80
km/hze średnią: 17.88 km/h
temperatura:
22.0
tętno Maksa: 159 ( 81%)
tętno średnie: 111 ( 56%)
w górę: 305 m
kalorie: 1959
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Qingdao Haiwan
Czwartek, 1 września 2011 · dodano: 01.09.2011 | Komentarze 2
~Przegłodzonego przez kilka dni psa karmimy podduszoną w solance mieszaniną peklowanych jarzyn. Pozwalamy mu je przez chwilę podtrawić, po czym specjalnym uderzeniem kantem dłoni wywołujemy u zaskoczonego zwierzęcia torsje. Niedawną zawartość jego żołądka zbieramy do garnka, dodajemy przypraw i dogotowujemy.
Podajemy do spożycia w stanie wrzenia. Oczywiście nie podajemy psu, lecz zaproszonym gościom.
Potrawa nazywa się Buro i jest specjałem przyrządzanym w prowincji Pangasinan na Filipinach.

Naturą ludu jest, by sprzeciwiać się swoim przywódcom, kiedy przestaje im sprzyjać szczęście.
~
Kategoria Wokół Gliwic, Ekipą
w sumie...
ukręciłem: 13.70 km
w terenie: 9.00 km
ukręciłem: 13.70 km
w terenie: 9.00 km
trwało to:
00:48
ze średnią: 17.12 km/h
Maksiu jechał: 59.60
km/hze średnią: 17.12 km/h
temperatura:
24.0
tętno Maksa: 157 ( 80%)
tętno średnie: 108 ( 55%)
w górę: 106 m
kalorie: 529
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
rekordswiata.com
Wtorek, 30 sierpnia 2011 · dodano: 30.08.2011 | Komentarze 1
~Jestem maksymalnie wyjechany... w tym stanie nie potrafię nic napisać.
To, co napisałem powyżej, to jest nic.
Dobranoc.

"Luz" to głupie słowo, używane przez osoby, których mózg mógłby się zmieścić w łyżce.
~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 46.06 km
w terenie: 40.00 km
ukręciłem: 46.06 km
w terenie: 40.00 km
trwało to:
02:27
ze średnią: 18.80 km/h
Maksiu jechał: 48.50
km/hze średnią: 18.80 km/h
temperatura:
24.0
tętno Maksa: 151 ( 77%)
tętno średnie: 114 ( 58%)
w górę: 247 m
kalorie: 1547
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Zelig
Poniedziałek, 29 sierpnia 2011 · dodano: 29.08.2011 | Komentarze 2
~Będąc dziś na grzybobraniu napotkałem kolesia w zielonym. Posiadał taką dziwną, bardzo rzadko spotykaną przypadłość. Takie prawie samo coś, co miał Zelig, tylko trochę inne.
Na początek koleś się rozdwoił...

Po chwili, nie dość, że powtórzył ten numer, to jeszcze upodobnił się do mnie....

Bardzo mnie to zdziwiło niezmiernie oraz zdenerwowałem się. Z powodu tych nerwów nie poszedłem dziś do zoo oraz prawdopodobnie będę miał kłopoty z zaśnięciem.
Odrobinę się uspokoiłem, gdy w środku lasu napotkałem Żółtego. Ale tylko trochę ukoiło to moje skołatane nerwy.

Istnieje taka opcja, że spotkam dziś Dżeka D... wówczas może powrócę do jako takiej równowagi...
A kto umarł, ten nie żyje.
~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 63.53 km
w terenie: 55.00 km
ukręciłem: 63.53 km
w terenie: 55.00 km
trwało to:
03:48
ze średnią: 16.72 km/h
Maksiu jechał: 63.80
km/hze średnią: 16.72 km/h
temperatura:
20.0
tętno Maksa: 188 ( 95%)
tętno średnie: 161 ( 82%)
w górę: 1140 m
kalorie: 3186
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Krakowski spleen
Niedziela, 28 sierpnia 2011 · dodano: 29.08.2011 | Komentarze 0
~W Krakowie spotkałem kilku podobnych do mnie. Podobni byli z profilu, a niektórzy nawet od pasa w dół.
No to wymyśliliśmy, żeby się pościgać...

Niestety, jako rasowy amator jechałem wolno, powoli oraz jeszcze wolniej. Gdyby nie Romek...

...to pewnie do mety dojechałbym w okolicach świąt. Tych z choinką.
Cały ścig Romek mnie ciągnął, no i oczywiście wygraliśmy.

Większość książek o czarach podaje, że czarownice pracują nago. Zapewne dlatego, że autorami tych dzieł są mężczyźni.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, MTBM
w sumie...
ukręciłem: 55.72 km
w terenie: 50.00 km
ukręciłem: 55.72 km
w terenie: 50.00 km
trwało to:
02:58
ze średnią: 18.78 km/h
Maksiu jechał: 41.70
km/hze średnią: 18.78 km/h
temperatura:
26.0
tętno Maksa: 182 ( 92%)
tętno średnie: 120 ( 61%)
w górę: 365 m
kalorie: 2117
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Victoria Nyanza
Niedziela, 21 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 2
~Jako, że wczoraj Szkot się trochę zmęczył, zaproponowałem mu, w ramach rekompensaty, do wyboru... lody, wernisaż lub plażę.
Wybrał to ostatnie, by się na miejscu awanturować, że liczył na naturystów...
Się trochę przeliczył...
Na plaży było piaszczyście oraz nad wodą się znajdowała owa plaża.
Było tam obcych ludzi, co nie miara. Zachowywali się nad wyraz głośno, wypowiadając przy tym słowa powszechnie uznane za obelżywe...
Miało to bardzo niekorzystny wpływ na nasze skołatane dusze oraz uzębienie, nie pierwszej wszak młodości...

Pojechaliśmy więc dalej, szukać bardziej ustronnego miejsca.
Wylądowaliśmy na kolejnej plaży, dla odmiany nie było tutaj naturystów. Byli wturyści, zturyści, podturyści oraz zwyczajni turyści, zwani pospolitymi...


Szkotowi było z powodu tego braku jakoś tak smutno i wyglądał niewyraźnie...
Zabrałem on do wody, by sobie popływał.
Podobało mu się bardzo. Odżył, śmiał się i wierzgał. Jadąc bak do hom nie musiałem pedałować.

Życie jest ciągiem następujących po sobie chwilowych rozwiązań.
~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 86.80 km
w terenie: 60.00 km
ukręciłem: 86.80 km
w terenie: 60.00 km
trwało to:
04:02
ze średnią: 21.52 km/h
Maksiu jechał: 37.90
km/hze średnią: 21.52 km/h
temperatura:
26.0
tętno Maksa: 167 ( 85%)
tętno średnie: 130 ( 66%)
w górę: 476 m
kalorie: 2938
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
I weź tu coś wytłumacz facetowi...
Środa, 17 sierpnia 2011 · dodano: 17.08.2011 | Komentarze 4
~Opowieści dziwnej treści z wjazdu na Ankę
Plan był, jak zwykle, chytry.
Ale od początku... Anka to, pieszczotliwa dość, ksywa takiej górki, co oficjalne ona nazywa się Góra Świętej Anny. Od czasu do czasu ktoś rzuca tekst... jedziemy na Ankę.
Wtedy, nie zgadniecie, jedziemy na Ankę. I wznosimy tam modły...
Tak właśnie zdarzyło się wczoraj... zarzuciłem wiadomy tekst o konieczności wymodlenia łask wszelakich. Chętne były Małgośka_Mówią_Mi oraz Anja (zwana pieszczotliwie Anką). Musi, że nagrzeszyły...
Pojechaliśmy.

Tak zwane czarownice nie dość, że przez pół drogi mnie śledziły, to wciąż na mnie krzyczały... a to, że nie umiem tańczyć, albo że na rowerze źle jadę, lub że jestem nieuczesany...
Bardzo byłem zdenerwowany, ponieważ a mianowicie, nie byłem w stanie przekonać dwóch krzyczących na mnie dziewcząt... po pierwsze, że jak ktoś krzyczy to się jąkam, a po drugie primo, że już od poczęcia jestem dżentelmenem i nie nawykłem nie zgadzać się czarownicami. W szczególności z dwiema na raz...
No i w tej sympatycznej, pełnej zrozumienia atmosferze pokonywaliśmy kolejne kilometry...

Przejechaliśmy także przez teren miejscowego parku safari, pełnego dzikich zwierząt...

Dotarliśmy do swoistej Atlantydy... zagubionego i prawie zapomnianego, tajemniczego miasta...

W owym mieście coś się stało... coś niezrozumiałego, czarodziejskiego... efektem tego czegoś była niechęć do udania się na górę świętą. Być także może, że to moce diabelskie, a nawet czarcie sprawiły to.
BabyYagi nie dość, że wciąż i nieustannie robiły mi sceny, to jeszcze krzyczały, że są głodne. Zatrzymaliśmy się przy sklepie, co on jest najtańszy w okolicy. Nabyły one drogą kupna przecenione, dość twarde drożdżówki ze śledzioma oraz yogurt, co miał napisaną datę przydatności do spożycia 12.03.2010.
W świetle tych zakupów intrygujące jest, why w ten sklep są takie niskie ceny. Małgośka wraz z Anją, nie zawracając sobie tym swych zacnych głów, posilały się bezwstydnie.

Nagle, ni stąd ni zowąd, pojawił się Żółty. Byliśmy prawie w komplecie...

Po czterech, a może sześciu chwilach zjawił się także, prawie zapomniany Jasiek...

Taaak... teraz kompletni, najedzeni, uczesani oraz niezadowoleni ruszyliśmy w drogę bak z powrotem.
Niezadowolenie nasze miało swoje źródło w tym, iż nie wjechaliśmy na Ankę.
Ale... wszak wiara czyni cuda oraz należy mocno wierzyć, by marzenia się spełniały...
Wjechałem na Ankę...

Oczywiście po tym wjechaniu pomodliłem się. Tym razem o to, by światłość najświatlejsza oświeciła te kobiety złe, co na mnie krzyczą. Oraz by owa światłość wypędziła z ich wątłych ciał moce piekielne...
Nagle zrobiło się ciemno, słońce doznało pomroczności jasnej... z Anji oraz Małgośki zaczęły wyłazić złe duchy oraz dobre chęci... w chwili wyłażenia trochę je pogięło i powykrzywiało, ale efekt był piorunujący... nie darły się już na mnie oraz nosiły mnie na rękach. Na zmianę oraz grupowo. A nawet w 3D.
Pogięte, wyglądały tak...

Dwie czarownice to tylko kłótnia, trzy... to już sabat.
~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 53.29 km
w terenie: 35.00 km
ukręciłem: 53.29 km
w terenie: 35.00 km
trwało to:
03:00
ze średnią: 17.76 km/h
Maksiu jechał: 71.70
km/hze średnią: 17.76 km/h
temperatura:
23.0
tętno Maksa: 188 ( 95%)
tętno średnie: 164 ( 83%)
w górę: 1179 m
kalorie: 2339
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Koń jaki jest, każdy widzi
Sobota, 6 sierpnia 2011 · dodano: 06.08.2011 | Komentarze 2
~Jestem stary jak węgiel, a wciąż naiwny jak dziecko. Liczyłem na niezłą zabawę, a był to kolejny tak zwany maraton MTB, poprowadzony długimi, szerokimi, płaskimi prostymi... a ja liczyłem na coś innego. Niestety, ponoć zarządzający tymi górami nie pozwalają...
Pewnie innych góry w tym kraju nie ma.
Z całego tego ścigu ostatnie dwa kilometry były miłe dla oka, przyjemne oraz zabawne.
Wyglądały te ostatnie fragmenty mniej więcej tak...

Cała reszta, niestety tak...

a nawet gorzej...

Dochodziło do sytuacji, że trzeba było jechać dwójkami, gdyby jeden, na długiej prostej zasnął, ten drugi miał go budzić.
Podobno dwa takie przypadki miały miejsce...

W klasyfikacji drużynowej zabrakło nam czterech punktów do podium. Moralnie zwyciężyliśmy. Absokurwalutnie.
Okazywaliśmy w związku z tym niemałą radość...

Żółty cieszył się wraz z nami.

Kiedy człowiek zstępuje w przepaść, jego życie zawsze zyskuje jasno określony kierunek.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, BM
w sumie...
ukręciłem: 19.68 km
w terenie: 8.00 km
ukręciłem: 19.68 km
w terenie: 8.00 km
trwało to:
01:23
ze średnią: 14.23 km/h
Maksiu jechał: 43.40
km/hze średnią: 14.23 km/h
temperatura:
22.0
tętno Maksa: 180 ( 91%)
tętno średnie: 139 ( 70%)
w górę: 621 m
kalorie: 897
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Parada słoni
Piątek, 5 sierpnia 2011 · dodano: 05.08.2011 | Komentarze 0
~Przyjechaliśmy sobie ponad około trzysta kilometrów, jutro ma być ścig. Tradycyjnie już... mało ciekawy, asfaltowo autostradowy z dwoma elementami mniej więcej MTB, na sam koniec. Na miejscu okazało się, że z jeden z nich, Stara Droga Izerska, został wyeliminowany. Bo ponoć to zbyt niebezpieczne.
Oczywiście.
Najbezpieczniej będzie ścigać się po parku lub kilkukilometrowej, płaskiej, szerokiej drodze. Albo spining zróbmy, nikomu nie stanie się krzywda...


Nienawiść jest siłą przyciągającą, tak jak miłość.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą
w sumie...
ukręciłem: 50.55 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 50.55 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
01:55
ze średnią: 26.37 km/h
Maksiu jechał: 54.00
km/hze średnią: 26.37 km/h
temperatura:
20.0
tętno Maksa: 181 ( 92%)
tętno średnie: 141 ( 71%)
w górę: 295 m
kalorie: 2000
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Północ poetów
Środa, 27 lipca 2011 · dodano: 27.07.2011 | Komentarze 0
~Byłem już po pedicure oraz wieczornym czytaniu poezji, gdy zadzwoniła Małgośka_Mówią_Mi i rzekła była, że dawno nic wspólnie nie ukręciliśmy oraz, że właśnie teraz należy to nadrobić.
Nie miałem wyboru, ubrałem się w obcisłe, wlałem do bidonu kolorowy płyn i byłem gotów. Po drodze Małgośka zgarnęła Bartka i pojechaliśmy.

Przyjechali sobie na szoszońskich sprzętach... kawalarze.
Początkowo jechałem z przyczajki, za nimi, ze średniaka... kontrolowałem sytuację.

W połowie podjazdu na trzecią z kolei przełęcz (3245m npm) zaatakowałem, założyłem blata, zassałam z bidonu magicznej mikstury, wzniosłem krótkie modły i... atak się powiódł. Niczym i nikim nie zagrożony, kreskę przejechałem sam. Po mecie czekałem na nich... godzinę, dwie, zrobiło się ciemno. Wróciłem bak do hom. Dzwoniłem, ale są poza zasięgiem, pewnie jeszcze w górach...
Sprawdzę jutro, ale wg ostrożnych szacunków moja przewaga na mecie może oscylować w okolicach dwunastu godzin.
Zawsze pamiętaj, że tłum, który oklaskuje twoją koronację, jest tym samym tłumem, który będzie oklaskiwał twoją egzekucję.
~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 58.57 km
w terenie: 50.00 km
ukręciłem: 58.57 km
w terenie: 50.00 km
trwało to:
04:25
ze średnią: 13.26 km/h
Maksiu jechał: 69.10
km/hze średnią: 13.26 km/h
temperatura:
16.0
tętno Maksa: 190 ( 96%)
tętno średnie: 157 ( 80%)
w górę: 1804 m
kalorie: 3170
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Poziomka
Sobota, 23 lipca 2011 · dodano: 24.07.2011 | Komentarze 1
~A było to tak...
Niektórzy mnie straszyli, niektórzy stękali, jeszcze inni robili sceny... no bo, proszę państwa, miało być błoto. Błoto, trzeba Wam wiedzieć, ostatnimi czasu, w oczach tych, którzy nie potrafią używać nabytych drogą kupna sztyftów (danke und elke, Kaśka), urosło do rangi wroga publicznego, piątej kolumny oraz tragedii narodowej. A tu zonk... na całej trasie ścigu była jedna, jedyna kałuża. Ci lepsi pokonywali ją tak...

A ci ostrożniejsi, którzy boją się pobrudzić, tak...

Po przyjechaniu na metę odłożyłem sprzęta i poszedłem uścisnąć dłoń znajomym... w tym czasie jakieś szuje podlacze pobrudzili go. Niestety, tak skutecznie, że musiałem mu wymienić łożyska oraz linki...

Gdy me śliczne oczy ujrzały skutki tej dywersji, serce mi zakołatało, puls skoczył do 217 oraz bardzo się zdenerwowałem. Gdy się zdenerwuję, to się jąkam oraz nie potrafię zasnąć.
Pełen złych myśli pragnąłem jak najszybciej oddalić się z tego miejsca złego, aż tu nagle napotkałem niespodziewanie Ewę.

Ewa, jak pamiętacie, kilka miesięcy ego temu kupowała sprzęta, a myśmy jej w tym kibicowali oraz znaleźli się wśród nas tacy, którzy dorzucili kilka szelestów do handbika.
Spotkanie przywróciło mnie do równowagi, jąkanie natomiast niespodziewanie ustało. Niestety, Ewa zapomniała zabrać ze sobą bika... nie wiedziała, że się spotkamy...
No szkoda, rzekłem. No szkoda, przytaknęła Ewa. Pomódlmy się, może nam będzie lżej, zaproponowałem. Pomódlmy się, ochoczo odparła Ewa.
Tak też uczyniliśmy.
Modlitwa to potężna siła, a w naszych ustach... potęga to zwielokrotniona.
Pewnie ta moc spowodowała, iż z niebios wysunęła się ręka (to chyba ręka pana musiała być) i postawiła wprost na trawniku handbika Ewy. Ewa jeszcze wymodliła sprzęta dla mnie... to ten czerwony zwany Czerwonym Październikiem.
Udało się uchwycić na fotografii fragment magicznej ręki pana...

Radości było co nie miara, a nawet co nie dwie miary.
Oczywiście dosiadłem handbika...

No proszę państwa... powożenie taką rykszą, nie jest proste ani łatwe, jak mogło by się to komuś wydawać. Biorąc pod uwagę fakt, że kręci się tylko ramionami, oraz to, że zgłosili się ludzie, którzy nie potrafili na asfalcie dogonić Ewy... respekt!
Ale... może słówko o ścigu...
Po pierwsze, niejaka Łopata pokonała mnie po raz drugi. Do trzech razy, jak mawiają, sztuka... a może by tak ten trzeci raz oddać walkowerem?
I jeszcze coś... podczas tego ścigu rozegrano Mistrzostwa Polski MTB. Mistrzem został Pan na obrazku poniżej, co ma numer kończący się cyfrą osiem... oraz, jak widać, jest w trakcie konsumpcji batonika, z którego opakowanie wyrzuca wprost do środka środowiska naturalnego.
Wstyd.
Mieć taki numer z ósemką na końcu, oczywiście.

Status człowieka określa się na podstawie siły jego wrogów.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, BM