Hó is hó

Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.

Udostępnij
Reprezentuję


LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji
...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy
Follow me on

W dobrym tonie jest mieć cel...

Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...

Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze

Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.

Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja

2017

2016

2015

2014

2013

2012

2011

2010

2009

2008

2007

Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)
Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m
Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32
Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h
Najdłuższy dystans to 201 km
Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m
Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.
Moje dzinrikisie
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...


Archiwum bloga
- 2017, Wrzesień9 - 0
- 2017, Sierpień10 - 4
- 2017, Lipiec17 - 3
- 2017, Czerwiec10 - 7
- 2017, Maj10 - 14
- 2017, Kwiecień7 - 12
- 2017, Marzec14 - 22
- 2017, Luty17 - 1
- 2017, Styczeń8 - 3
- 2016, Grudzień12 - 10
- 2016, Listopad9 - 11
- 2016, Październik4 - 18
- 2016, Wrzesień13 - 67
- 2016, Sierpień11 - 37
- 2016, Lipiec11 - 19
- 2016, Czerwiec11 - 38
- 2016, Maj11 - 29
- 2016, Kwiecień10 - 33
- 2016, Marzec10 - 31
- 2016, Luty16 - 52
- 2016, Styczeń17 - 39
- 2015, Grudzień11 - 26
- 2015, Listopad5 - 16
- 2015, Październik6 - 38
- 2015, Wrzesień9 - 58
- 2015, Sierpień12 - 48
- 2015, Lipiec16 - 37
- 2015, Czerwiec11 - 32
- 2015, Maj16 - 23
- 2015, Kwiecień11 - 9
- 2015, Marzec13 - 19
- 2015, Luty10 - 17
- 2015, Styczeń14 - 29
- 2014, Grudzień10 - 19
- 2014, Listopad5 - 16
- 2014, Październik8 - 23
- 2014, Wrzesień12 - 31
- 2014, Sierpień17 - 44
- 2014, Lipiec13 - 38
- 2014, Czerwiec15 - 68
- 2014, Maj8 - 95
- 2014, Kwiecień9 - 88
- 2014, Marzec11 - 110
- 2014, Luty14 - 57
- 2014, Styczeń14 - 65
- 2013, Grudzień3 - 25
- 2013, Listopad4 - 42
- 2013, Październik10 - 55
- 2013, Wrzesień11 - 85
- 2013, Sierpień10 - 99
- 2013, Lipiec19 - 80
- 2013, Czerwiec15 - 82
- 2013, Maj10 - 29
- 2013, Kwiecień16 - 32
- 2013, Marzec12 - 31
- 2013, Luty10 - 21
- 2013, Styczeń15 - 47
- 2012, Grudzień8 - 11
- 2012, Listopad8 - 8
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień13 - 23
- 2012, Sierpień16 - 33
- 2012, Lipiec15 - 50
- 2012, Czerwiec10 - 36
- 2012, Maj18 - 20
- 2012, Kwiecień13 - 14
- 2012, Marzec17 - 28
- 2012, Luty13 - 38
- 2012, Styczeń15 - 69
- 2011, Grudzień10 - 24
- 2011, Listopad14 - 29
- 2011, Październik9 - 23
- 2011, Wrzesień11 - 78
- 2011, Sierpień14 - 28
- 2011, Lipiec12 - 17
- 2011, Czerwiec12 - 29
- 2011, Maj17 - 34
- 2011, Kwiecień12 - 10
- 2011, Marzec10 - 10
- 2011, Luty6 - 9
- 2011, Styczeń5 - 13
- 2010, Grudzień5 - 17
- 2010, Listopad10 - 31
- 2010, Październik7 - 15
- 2010, Wrzesień13 - 44
- 2010, Sierpień10 - 42
- 2010, Lipiec16 - 40
- 2010, Czerwiec14 - 12
- 2010, Maj13 - 19
- 2010, Kwiecień11 - 17
- 2010, Marzec11 - 10
- 2010, Luty8 - 13
- 2010, Styczeń10 - 29
- 2009, Grudzień6 - 6
- 2009, Listopad7 - 5
- 2009, Październik3 - 1
- 2009, Wrzesień9 - 1
- 2009, Sierpień17 - 8
- 2009, Lipiec13 - 6
- 2009, Czerwiec11 - 9
- 2009, Maj10 - 5
- 2009, Kwiecień14 - 3
- 2009, Marzec3 - 2
- 2009, Luty2 - 0
- 2009, Styczeń4 - 0
- 2008, Grudzień3 - 0
- 2008, Listopad7 - 0
- 2008, Październik7 - 0
- 2008, Wrzesień6 - 0
- 2008, Sierpień12 - 3
- 2008, Lipiec11 - 5
- 2008, Czerwiec7 - 0
- 2008, Maj12 - 5
- 2008, Kwiecień9 - 0
- 2008, Marzec5 - 0
- 2008, Luty1 - 0
- 2008, Styczeń2 - 0
- 2007, Listopad1 - 0
- 2007, Październik6 - 3
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień10 - 0
- 2007, Lipiec14 - 0
- 2007, Czerwiec10 - 0
- 2007, Maj8 - 0
- 2007, Kwiecień4 - 0
rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
Wpisy archiwalne w kategorii
Wokół Gliwic
Dystans całkowity: | 44178.87 km (w terenie 20495.57 km; 46.39%) |
Czas w ruchu: | 1998:51 |
Średnia prędkość: | 22.10 km/h |
Maksymalna prędkość: | 4573.00 km/h |
Suma podjazdów: | 199862 m |
Maks. tętno maksymalne: | 195 (124 %) |
Maks. tętno średnie: | 187 (96 %) |
Suma kalorii: | 906649 kcal |
Liczba aktywności: | 795 |
Średnio na aktywność: | 55.57 km i 2h 30m |
Więcej statystyk |
w sumie...
ukręciłem: 53.15 km
w terenie: 45.00 km
ukręciłem: 53.15 km
w terenie: 45.00 km
trwało to:
02:28
ze średnią: 21.55 km/h
Maksiu jechał: 39.50
km/hze średnią: 21.55 km/h
temperatura:
20.0
tętno Maksa: 162 ( 82%)
tętno średnie: 130 ( 66%)
w górę: 302 m
kalorie: 1803
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Walenie konia
Piątek, 16 września 2011 · dodano: 16.09.2011 | Komentarze 4
~Najlepsze kasztany są na Placu Pigalle, o czym wszyscy znający Hansa Klossa doskonale wiedzą.
Wiedzą także, że Zuzanna lubi jesienią, po ciemku oraz mocno.
Jadąc dziś z misją do babci, natrafiłem na kasztany podobne tym francuskim...

Spotkanie było nieoczekiwane oraz niosące ze sobą spory ładunek emocjonalny...
Rozanielony, rozedrgany oraz mający ochotę na lody powróciłem bak... wydawać by się mogło, że ten wieczór będzie błogi i nie tylko. Nic bardziej mylnego.
Kilka chwil po powrocie dowiedziałem się, że jutrzejszy ścig w Karpaczu został wykastrowany z tej odrobiny MTB, jaką jest zjazd zielonym do Borowic.
W zamian będziemy bujać się asfaltami... żenada i - nie bójmy się mocnych słów - grabkowizna.
Skąd taki tytuł notki, zapytać chcecie?

Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność.
~
Kategoria Samotnie, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 41.13 km
w terenie: 20.00 km
ukręciłem: 41.13 km
w terenie: 20.00 km
trwało to:
02:14
ze średnią: 18.42 km/h
Maksiu jechał: 49.90
km/hze średnią: 18.42 km/h
temperatura:
18.0
tętno Maksa: 183 ( 93%)
tętno średnie: 144 ( 73%)
w górę: 719 m
kalorie: 1732
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Królewna Śnieżka, ksywa Ruda
Środa, 14 września 2011 · dodano: 14.09.2011 | Komentarze 5
~W last niedzielę odbyła się impreza, u Rudej.
Jako że Darek i moi należymy do ludzi wyjątkowo nieśmiałych, nie wzieliśmy udziału w tamtym after party. Jednakże pociąg do Rudej (a nawet pożądanie) był ogromny, nie pozwalał nam spokojnie spać i jeść...
Nie mogło być inaczej... odwiedziliśmy ją dziś znienacka, zza węgła oraz incognito. Rudej się chyba podobało nasze entrée... dało się dostrzec, że była lekko rozedrgana, a wzrok jej zdawał się obiecywać niezapomniane doznania...
Nasze tête-à-tête z Rudą zaczęliśmy od dolnych partii...



...przechodząc bardzo subtelnie i niezwykle powoli w wyższe rejony, by po chwili ponownie znaleźć się na początku tej ekscytującej drogi...

Były także i chwile, w których akcja toczyła się niezwykle szybko, a nawet wartko...
I tak kilka razy, do utraty tchu.
Magnetycznie.
[jeśli wydaje się Wam, że poniższe zdjęcie jest nieostre,
to jesteście w mylnym błędzie - ono jest dynamiczne]

Przed samym końcem drogi tej, tuż przed wielkim finałem... niektórzy z nas nie stanęli na wysokości zadania...

...wybierając drogę bezpieczniejszą, lecz pozbawioną emocji wszelakich.

Ruda pozostała niezaspokojona oraz wyjątkowo niepocieszona.
Wrócimy.
Tragiczni bohaterowie zawsze cierpią, kiedy bogowie się nimi zainteresują. Ale naprawdę ciężki los mają ci, na których bogowie w ogóle nie zwracają uwagi.
~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 45.40 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 45.40 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
01:49
ze średnią: 24.99 km/h
Maksiu jechał: 51.90
km/hze średnią: 24.99 km/h
temperatura:
24.0
tętno Maksa: 160 ( 81%)
tętno średnie: 136 ( 69%)
w górę: 323 m
kalorie: 1665
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Learning To Fly
Poniedziałek, 12 września 2011 · dodano: 12.09.2011 | Komentarze 1
~Lubiłbym odlecieć. Tak sobie, tajm2tajm, jak każdy zapewne.
Jako, że dziś bardzo lubiłbym oraz z powodu, że ktoś posprzątał wszystkie liście pomagające w lataniu... udałem się osobiście w miejsce, gdzie latanie się odbywa.

Oraz miałem nadzieję, iż spotkam jakieś czarownice czy inne baby yagy latające na miotłach, odkurzaczach i tym podobnych wynalazkach...
I tak się stało... zauważyłem jedną taka unoszącą się nieopodal. Myślę, że miała nawet lekko czekoladowy odcień skóry.
Się zapatrzyłem na nią, a nawet bardzo się zapatrzyłem.
Z tego zapatrzenie nie zauważyłem stalowego jednorożca...
Nadziałem się więc śmiało na jednego roga jednorożca. Nadzianie zakończyło się spektakularnym sukcesem oraz spotkało się z uznaniem publiczności...

Jeśli ktoś z Was był wczoraj u Rudej, to mam stamtąd kilka obrazków.
Jeśli ludzie nie mają właściwie niczego, cokolwiek może się stać niemal wszystkim.
~
Kategoria Samotnie, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 57.80 km
w terenie: 50.00 km
ukręciłem: 57.80 km
w terenie: 50.00 km
trwało to:
03:14
ze średnią: 17.88 km/h
Maksiu jechał: 39.80
km/hze średnią: 17.88 km/h
temperatura:
22.0
tętno Maksa: 159 ( 81%)
tętno średnie: 111 ( 56%)
w górę: 305 m
kalorie: 1959
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Qingdao Haiwan
Czwartek, 1 września 2011 · dodano: 01.09.2011 | Komentarze 2
~Przegłodzonego przez kilka dni psa karmimy podduszoną w solance mieszaniną peklowanych jarzyn. Pozwalamy mu je przez chwilę podtrawić, po czym specjalnym uderzeniem kantem dłoni wywołujemy u zaskoczonego zwierzęcia torsje. Niedawną zawartość jego żołądka zbieramy do garnka, dodajemy przypraw i dogotowujemy.
Podajemy do spożycia w stanie wrzenia. Oczywiście nie podajemy psu, lecz zaproszonym gościom.
Potrawa nazywa się Buro i jest specjałem przyrządzanym w prowincji Pangasinan na Filipinach.

Naturą ludu jest, by sprzeciwiać się swoim przywódcom, kiedy przestaje im sprzyjać szczęście.
~
Kategoria Wokół Gliwic, Ekipą
w sumie...
ukręciłem: 13.70 km
w terenie: 9.00 km
ukręciłem: 13.70 km
w terenie: 9.00 km
trwało to:
00:48
ze średnią: 17.12 km/h
Maksiu jechał: 59.60
km/hze średnią: 17.12 km/h
temperatura:
24.0
tętno Maksa: 157 ( 80%)
tętno średnie: 108 ( 55%)
w górę: 106 m
kalorie: 529
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
rekordswiata.com
Wtorek, 30 sierpnia 2011 · dodano: 30.08.2011 | Komentarze 1
~Jestem maksymalnie wyjechany... w tym stanie nie potrafię nic napisać.
To, co napisałem powyżej, to jest nic.
Dobranoc.

"Luz" to głupie słowo, używane przez osoby, których mózg mógłby się zmieścić w łyżce.
~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 46.06 km
w terenie: 40.00 km
ukręciłem: 46.06 km
w terenie: 40.00 km
trwało to:
02:27
ze średnią: 18.80 km/h
Maksiu jechał: 48.50
km/hze średnią: 18.80 km/h
temperatura:
24.0
tętno Maksa: 151 ( 77%)
tętno średnie: 114 ( 58%)
w górę: 247 m
kalorie: 1547
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Zelig
Poniedziałek, 29 sierpnia 2011 · dodano: 29.08.2011 | Komentarze 2
~Będąc dziś na grzybobraniu napotkałem kolesia w zielonym. Posiadał taką dziwną, bardzo rzadko spotykaną przypadłość. Takie prawie samo coś, co miał Zelig, tylko trochę inne.
Na początek koleś się rozdwoił...

Po chwili, nie dość, że powtórzył ten numer, to jeszcze upodobnił się do mnie....

Bardzo mnie to zdziwiło niezmiernie oraz zdenerwowałem się. Z powodu tych nerwów nie poszedłem dziś do zoo oraz prawdopodobnie będę miał kłopoty z zaśnięciem.
Odrobinę się uspokoiłem, gdy w środku lasu napotkałem Żółtego. Ale tylko trochę ukoiło to moje skołatane nerwy.

Istnieje taka opcja, że spotkam dziś Dżeka D... wówczas może powrócę do jako takiej równowagi...
A kto umarł, ten nie żyje.
~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 74.07 km
w terenie: 60.00 km
ukręciłem: 74.07 km
w terenie: 60.00 km
trwało to:
03:18
ze średnią: 22.45 km/h
Maksiu jechał: 37.20
km/hze średnią: 22.45 km/h
temperatura:
27.0
tętno Maksa: 178 ( 90%)
tętno średnie: 137 ( 69%)
w górę: 392 m
kalorie: 2597
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Uwanja wa ndege
Środa, 24 sierpnia 2011 · dodano: 24.08.2011 | Komentarze 1
~Wielkimi krokami nadchodzi jesień...

Nie jestem pewien, ale być może, że po jesieni nadejdzie zima.
Wolałbym nie. Nie lubię zimy i pewnie zejdę zimą właśnie.
Całkiem możliwe, że tej zimy jeszcze nie, ale hónołs...
Pojechałem dalej...

Napotkałem niezmiennie krzywe drzewo w Pizie.
Rok temu też było krzywe. I też w Pizie.
Kilka kilometrów w lewo jest tajne lotnisko...

To tutaj lądują partyzanci, przemytnicy, złoczyńcy oraz James Bond...

Powierzam swą duszę dowolnemu bogu, który potrafi ją znaleźć.
~
Kategoria Samotnie, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 57.88 km
w terenie: 45.00 km
ukręciłem: 57.88 km
w terenie: 45.00 km
trwało to:
02:40
ze średnią: 21.71 km/h
Maksiu jechał: 37.60
km/hze średnią: 21.71 km/h
temperatura:
25.0
tętno Maksa: 175 ( 89%)
tętno średnie: 131 ( 66%)
w górę: 183 m
kalorie: 1407
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Nacja
Poniedziałek, 22 sierpnia 2011 · dodano: 22.08.2011 | Komentarze 0
~Dzień chylił się ku końcowi, by nie rzec że upadkowi, gdy głos wewnętrzny nakazał mi udać się do saloonu i zagrać z kowbojami w pokera.
Ubrałem więc kowbojską bieliznę oraz pończochy i udałem się...

Gdy dotarłem, oczom mym błękitnym ukazał się obraz jak z klasycznego westernu... w zadymionym saloonie whisky lała się konkretnie, cygara jarały się zacnie w paszczach saloonowych bywalców, a przy stoliku do pokera było wolne miejsce...
Trzech śmierdzących typów spod ciemnej (albo jeszcze ciemniejszej) gwiazdy jakby czekało na mnie...
Dosiadłem się.
Graliśmy, graliśmy, a później dla odmiany graliśmy.
Długo by opowiadać o ściemach, znacznych obrazkach czy innych czarach, które podczas takich zawodów się zdarzają.
Tak czy inaczej wygrałem.
Niestety wygrałem.
Nikt mnie nie uprzedził, że to rozbierany poker był.
Gdy śmierdziele honorowo zaczęli się rozbierać, ja udałem się bardzo precz w stylu angielskim (cokolwiek to znaczy) na poszukiwanie bardziej estetycznych doznań.
Być może nawet znalazłem...

Z wampirami jest taki drobny kłopot... zazwyczaj są bardzo miłe, aż do chwili, gdy nagle nie są.
~
Kategoria Samotnie, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 55.72 km
w terenie: 50.00 km
ukręciłem: 55.72 km
w terenie: 50.00 km
trwało to:
02:58
ze średnią: 18.78 km/h
Maksiu jechał: 41.70
km/hze średnią: 18.78 km/h
temperatura:
26.0
tętno Maksa: 182 ( 92%)
tętno średnie: 120 ( 61%)
w górę: 365 m
kalorie: 2117
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Victoria Nyanza
Niedziela, 21 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 2
~Jako, że wczoraj Szkot się trochę zmęczył, zaproponowałem mu, w ramach rekompensaty, do wyboru... lody, wernisaż lub plażę.
Wybrał to ostatnie, by się na miejscu awanturować, że liczył na naturystów...
Się trochę przeliczył...
Na plaży było piaszczyście oraz nad wodą się znajdowała owa plaża.
Było tam obcych ludzi, co nie miara. Zachowywali się nad wyraz głośno, wypowiadając przy tym słowa powszechnie uznane za obelżywe...
Miało to bardzo niekorzystny wpływ na nasze skołatane dusze oraz uzębienie, nie pierwszej wszak młodości...

Pojechaliśmy więc dalej, szukać bardziej ustronnego miejsca.
Wylądowaliśmy na kolejnej plaży, dla odmiany nie było tutaj naturystów. Byli wturyści, zturyści, podturyści oraz zwyczajni turyści, zwani pospolitymi...


Szkotowi było z powodu tego braku jakoś tak smutno i wyglądał niewyraźnie...
Zabrałem on do wody, by sobie popływał.
Podobało mu się bardzo. Odżył, śmiał się i wierzgał. Jadąc bak do hom nie musiałem pedałować.

Życie jest ciągiem następujących po sobie chwilowych rozwiązań.
~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 86.80 km
w terenie: 60.00 km
ukręciłem: 86.80 km
w terenie: 60.00 km
trwało to:
04:02
ze średnią: 21.52 km/h
Maksiu jechał: 37.90
km/hze średnią: 21.52 km/h
temperatura:
26.0
tętno Maksa: 167 ( 85%)
tętno średnie: 130 ( 66%)
w górę: 476 m
kalorie: 2938
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
I weź tu coś wytłumacz facetowi...
Środa, 17 sierpnia 2011 · dodano: 17.08.2011 | Komentarze 4
~Opowieści dziwnej treści z wjazdu na Ankę
Plan był, jak zwykle, chytry.
Ale od początku... Anka to, pieszczotliwa dość, ksywa takiej górki, co oficjalne ona nazywa się Góra Świętej Anny. Od czasu do czasu ktoś rzuca tekst... jedziemy na Ankę.
Wtedy, nie zgadniecie, jedziemy na Ankę. I wznosimy tam modły...
Tak właśnie zdarzyło się wczoraj... zarzuciłem wiadomy tekst o konieczności wymodlenia łask wszelakich. Chętne były Małgośka_Mówią_Mi oraz Anja (zwana pieszczotliwie Anką). Musi, że nagrzeszyły...
Pojechaliśmy.

Tak zwane czarownice nie dość, że przez pół drogi mnie śledziły, to wciąż na mnie krzyczały... a to, że nie umiem tańczyć, albo że na rowerze źle jadę, lub że jestem nieuczesany...
Bardzo byłem zdenerwowany, ponieważ a mianowicie, nie byłem w stanie przekonać dwóch krzyczących na mnie dziewcząt... po pierwsze, że jak ktoś krzyczy to się jąkam, a po drugie primo, że już od poczęcia jestem dżentelmenem i nie nawykłem nie zgadzać się czarownicami. W szczególności z dwiema na raz...
No i w tej sympatycznej, pełnej zrozumienia atmosferze pokonywaliśmy kolejne kilometry...

Przejechaliśmy także przez teren miejscowego parku safari, pełnego dzikich zwierząt...

Dotarliśmy do swoistej Atlantydy... zagubionego i prawie zapomnianego, tajemniczego miasta...

W owym mieście coś się stało... coś niezrozumiałego, czarodziejskiego... efektem tego czegoś była niechęć do udania się na górę świętą. Być także może, że to moce diabelskie, a nawet czarcie sprawiły to.
BabyYagi nie dość, że wciąż i nieustannie robiły mi sceny, to jeszcze krzyczały, że są głodne. Zatrzymaliśmy się przy sklepie, co on jest najtańszy w okolicy. Nabyły one drogą kupna przecenione, dość twarde drożdżówki ze śledzioma oraz yogurt, co miał napisaną datę przydatności do spożycia 12.03.2010.
W świetle tych zakupów intrygujące jest, why w ten sklep są takie niskie ceny. Małgośka wraz z Anją, nie zawracając sobie tym swych zacnych głów, posilały się bezwstydnie.

Nagle, ni stąd ni zowąd, pojawił się Żółty. Byliśmy prawie w komplecie...

Po czterech, a może sześciu chwilach zjawił się także, prawie zapomniany Jasiek...

Taaak... teraz kompletni, najedzeni, uczesani oraz niezadowoleni ruszyliśmy w drogę bak z powrotem.
Niezadowolenie nasze miało swoje źródło w tym, iż nie wjechaliśmy na Ankę.
Ale... wszak wiara czyni cuda oraz należy mocno wierzyć, by marzenia się spełniały...
Wjechałem na Ankę...

Oczywiście po tym wjechaniu pomodliłem się. Tym razem o to, by światłość najświatlejsza oświeciła te kobiety złe, co na mnie krzyczą. Oraz by owa światłość wypędziła z ich wątłych ciał moce piekielne...
Nagle zrobiło się ciemno, słońce doznało pomroczności jasnej... z Anji oraz Małgośki zaczęły wyłazić złe duchy oraz dobre chęci... w chwili wyłażenia trochę je pogięło i powykrzywiało, ale efekt był piorunujący... nie darły się już na mnie oraz nosiły mnie na rękach. Na zmianę oraz grupowo. A nawet w 3D.
Pogięte, wyglądały tak...

Dwie czarownice to tylko kłótnia, trzy... to już sabat.
~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic