Hó is hó

avatar Autorem tego, wątpliwej wartości, bloga jest sufa...
Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.





Udostępnij



Reprezentuję

Gomola Trans Airco Team



Całkiem niezła panorama, kliknij aby zobaczyć



Portal z dużą dawką emocji

LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji







...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy

Follow me on Strava



W dobrym tonie jest mieć cel...






Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...






Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze

Cyklokarpaty




Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.

MTB Trophy



Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja

Sudety MTB Challenge






2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

2013
button stats bikestats.pl

2012
button stats bikestats.pl

2011
button stats 

bikestats.pl

2010
button stats 

bikestats.pl

2009
button stats 

bikestats.pl

2008
button stats 

bikestats.pl

2007
button stats 

bikestats.pl



Od 2007 ukręciłem 66427.08 km

Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)

Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m

Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32

Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h

Najdłuższy dystans to 201 km

Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m

Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.





Znajomi





Moje dzinrikisie




Mym powabnym ciałem
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...









Archiwum bloga



rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
Wpisy archiwalne w kategorii

Wokół Gliwic

Dystans całkowity:44178.87 km (w terenie 20495.57 km; 46.39%)
Czas w ruchu:1998:51
Średnia prędkość:22.10 km/h
Maksymalna prędkość:4573.00 km/h
Suma podjazdów:199862 m
Maks. tętno maksymalne:195 (124 %)
Maks. tętno średnie:187 (96 %)
Suma kalorii:906649 kcal
Liczba aktywności:795
Średnio na aktywność:55.57 km i 2h 30m
Więcej statystyk
w sumie...
ukręciłem: 105.97
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 04:15
ze średnią: 24.93 km/h
Maksiu jechał: 58.40 km/h
temperatura: 3.0
tętno Maksa: 184 ( 95%)
tętno średnie: 143 ( 74%)
w górę: 485 m
kalorie: 1605 kcal
w towarzystwie:

Ambrose

Sobota, 14 lutego 2015 · dodano: 14.02.2015 | Komentarze 1

~

- Tato, dźwiedź.
- Synu, niedźwiedź.
- A co?

Jadąc to tu, to tam, napotykaliśmy dziwnie poubieranych i takoż się zachowujących ludzików oraz z dźwiedziem się zadających. Obecność ich tam i wówczas mogła mieć związek z faktem, że dziś przypadał dzień otwartych drzwi w zakładach zamkniętych, przez jankesów zwany Valentine's Day. Dziwny to obyczaj, ale z drugiej strony... zdarzają się przecież większe nieszczęścia. 
Jednakże spotkanie z przebierańcami przebiegło w miłej atmosferze, było pełne zrozumienia oraz wymieniliśmy się na koniec numerami telefonów. Ja wymieniłem się numerem 997, a dostałem jakiś mocno skomplikowany, bo siedmiocyfrowy. Spotkanie miało jednak niespodziewany finał. 


Facet w sukience, co sobie z mojego bika zrobił krzesełko, okazał się nie być przebierańcem. To znaczy trochę tak, bo w końcu to facet ubrany w sukienkę. Ale on był autentycznym księdzem, który usiłował namówić pozostałych, by grzecznie wrócili za, otwarte dziś, zamknięte drzwi.
Rzekł mi, że byłoby miło gdybyśmy się za to wspólnie pomodlili... na co ja, że to może nie zadziałać, bo ta cała jego modlitwa to takie proszenie o to, by prawa natury zostały na czas pewien zawieszone w interesie osobnika wnoszącego modły, który, jak sam przyznaje nie jest tego godzien... czyli jakby bzdura na kiju.
Na co on: nie pierdol synu, tylko się módl.
Heh, rozrywkowy był co nie co.
Pomamrotał coś pod nosem i udaliśmy się precz. Już w hom, w telewizorze usłyszałem, że przebierańcy wrócili, tam skąd wyszli. Hmm... to może jednak mamrotanie działa? A może armaty?


Kręciliśmy asfaltem bez napinki, aż tu nagle spadł śnieg. Jako, że byliśmy na szoszońskich wynalazkach, to zrobiło się przezabawnie. Wszystkim się ofcoś mocno podobało, omly Buła robił sceny, niczym pokojówka. Obśmialiśmy się do łez... i to pewnie nie ostatni raz.





w sumie...
ukręciłem: 44.77
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 01:45
ze średnią: 25.58 km/h
Maksiu jechał: 40.70 km/h
temperatura: 3.0
tętno Maksa: 172 ( 89%)
tętno średnie: 137 ( 70%)
w górę: 242 m
kalorie: 706 kcal
w towarzystwie:

Rolnik szuka żony

Piątek, 13 lutego 2015 · dodano: 13.02.2015 | Komentarze 0

~

Taki szoł w telewizorze ponoć był. Osobliwie nie widziałem, ale na mieście mówią, że mocno ekscytujące oraz mrożące krew w żyłach było to wydarzenie.
Gdy rolnicy znaleźli już żony, co im się najpierw zgubiły, to wymyślili, że będą strajkować. Pożądają - podobnie jak górnicy - czternastek, piętnastek, gwarancji (na sprzęt AGD chyba) oraz darmowej Viagry.
Empatii w mym wątłym ciele jest ogrom tak ogromny, że się z mjem ta empatia wydostawa każdym otworem (tak, tak.... tym co go macie na myśli także), to decyzję podjąłem bezzwłocznie oraz jedynie słuszną. Jako, że nie tak dawno temu ego linkowałem się w protestach z górnikami, to dziś me serce było przy rolnikach (i ich odnalezionych żonach). 
Wraz z Bułą, który też cierpi męki okrutne z powodu nadmiaru empatii, zablokowaliśmy - w ramach rolniczego protestu - drogę międzynarodową Moskwa - Paryż.



Jak widać na obrazku, protest udał się znakomicie.
Jeśli jeszcze ktoś ma jakiś problem, to wysyłajcie krótkie wiadomości tekstowe, zablokuję w Waszym imieniu taką czy inną, ale zawsze drogę.



Oraz w nagrodę dla all blokujących zaśpiewa Kaśka, a także live.


~


w sumie...
ukręciłem: 20.00
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 00:47
ze średnią: 25.53 km/h
Maksiu jechał: 0.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 169 ( 87%)
tętno średnie: 139 ( 72%)
w górę: m
kalorie: 332 kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:

Mania

Piątek, 30 stycznia 2015 · dodano: 30.01.2015 | Komentarze 1

~

Ciekawość zawiodła mnie do wody pod dachem, czyli na basem w sensie. Intrygowało mnie, czy jest tam jakiś segment wyznaczony na Stravie, czy też w Garminie. Niestety, nie dowiedziałem się... 
Garmin jakby przestał działać... kilka chwil po zanurzeniu. 
Odpaliłem więc Stravę w lepiejfonie, ale i on się zbuntował po bliższym kontakcie z wodą.

Cóż... wniosek z tego oczywisty - w wodzie było zbyt dużo chloru, on to przyczynił się do śmierci zabawek.
Leżą teraz na piecu i schną, mają czas do jutra, jeśli nie zmartwychwstaną, to jestem skłonny się na nie poobrażać.



Ale nie odpuszczę tak łatwo, mam dwa pomysły. 
Albo poczekam do lata i powtórzę ten manewr w akwenie naturalnym, czyli bez chloru, albo... sobie piercing zrobię. 
W sensie przez suta albo pępek przewlekę kółeczko. Do kółeczka przytroczę sznurek, na końcu którego będzie woreczek szczelny, a w nim garniak. W taki sposób ochronię go przed nadmiarem chloru.
Teraz kumacie już po co ludziom kółeczka w sutach, pępkach oraz innych łechtaczkach? Aby przeciwdziałać zgubnemu wpływowi chloru. No.


Mania.
Mocno się lubimy, wspominałem?
Tyle, że Ona może jeszcze o tym nie wiedzieć, ale dajmy sobie trochę czasu.
Może nie zauważyliście, ale w ostatnich latach to jedna z większych metamorfoz muzycznych w tym kraju. Z każdą kolejną płytą Mania jest inna, lepsza, dojrzalsza... i wciąż autentycznie uczuciowa, spontaniczna i niepoprawna.
Myślę, że jest mocno niedoceniana.

To jeden z - moim zdaniem - lepszych kawałków z Jej ostatniej płyty, acz pozostałe także trzymają poziom.



~

w sumie...
ukręciłem: 62.06
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 02:25
ze średnią: 25.68 km/h
Maksiu jechał: 50.30 km/h
temperatura: 2.4
tętno Maksa: 189 ( 97%)
tętno średnie: 148 ( 76%)
w górę: 351 m
kalorie: 1070 kcal
w towarzystwie:

Laibach

Wtorek, 20 stycznia 2015 · dodano: 20.01.2015 | Komentarze 0

~

Zima, nawet taka jak ta, to taki czas, że ludzików ogrania. A to smutek, a to nostalgia czy też inna apatia. Mnie ogarnęła żałość okróótna z powodu, że ponieważ Specyk do jeżdżenia po zmarszczkach jest w negliżu, bo a mianowicie rozebrany. Żałość owa nie była bynajmniej powodowana koniecznością kręcenia na szoszońskim wynalazku... powodem onej była niemożność odwiedzenia mego najmacz ólbionego krasnala ogrodowego. Spotkania z nim są dla mnie ważne oraz bardzo ważne... gdy jest źle i szaro oraz smutno i niedobrze, a także komornicy ustawiają się w kolejce pod moimi drzwiami, to krasnal daje mi energię potrzebną, bym mógł przetrwać ten zły czas. Jak to mawiają zawodowi sportowcy w moim telewizorze... ładuję przy nim akumulatory. 
Gdyby ktoś z Was miał jakiś rozładowany akumulator, a co za tym idzie, kłopoty z porannym odpaleniem kara, to mogę wskazać gdzie krasnal mieszka... a mieszka sobie w takim miejscu, że szoszoństwem nijak dojechać ta nie sposób. Smutek, żal i niedowierzanie.

Włączyłem rano wczorajsze radio... rozprawiali o jakimś blómandeju. Sobie wytłumaczyłem, że chodzi o niebieski poniedziałek, w sensie, że niebo czyste takie pewnie być wczoraj musiało. Z nadzieją, że dziś będzie podobne, podniosłem rolety. Jest, czyli nie jest... źle.

Przepełniony wiarą i nadzieją, zarzuciłem muzę słuszną w słuchafony i... warto było, bo nagroda mnie nie ominęła. Należy wierzyć, a będzie dane.

Napotkałem na swej pokręconej i wyboistej drodze krasnala w innym odrobinę wcieleniu, tudzież sytuacji odmiennej. Ale poznałem go. Po oczach.
Czyż nie było powiedziane, że po oczach ich poznacie? 

Zacne Panie, szanowni Panowie, oto i on... w wersji nieco płaskiej.




Nie mogło się obyć, oczywiście, bez pamiątkowego selfiaczka...



Z naładowanymi na maksa akumulatorami (w HTC takoż) udałem się w drogę powrotną bak do hom. Nie jestem pewien czy nie doszło do przeładowanie aku, bo a mianowicie średnia kadencja oscylowała w okolicach 212 oraz przełknąłem wszystkie stravowe KOM'y po drodze.


Aby pozostać w nastroju krasnalzkim... przed państwem zespół pieśni i tańca Laibach, w znanym skądinąd kawałku.




~


w sumie...
ukręciłem: 44.53
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 01:46
ze średnią: 25.21 km/h
Maksiu jechał: 41.00 km/h
temperatura: 7.0
tętno Maksa: 166 ( 86%)
tętno średnie: 141 ( 73%)
w górę: 228 m
kalorie: 705 kcal
w towarzystwie:

Solidaryzuję się z górnikami

Środa, 14 stycznia 2015 · dodano: 14.01.2015 | Komentarze 10

~

Jako, że każdy coś popiera i z czymś się utożsamia, a nawet solidaryzuje... to postanowiłem nie być gorszy. Większość idzie na łatwizną i cała ich solidarność z jakąś ideą lub zjawiskiem kończy się i zaczyna udostępnieniem na feju obrazka czy też artykułu tyczącego popieranej idei.
Z rankingu za ostatnie tygodnie wynika, że...

- po pierwsze należy kochać futrzaki i udostępniać obrazki tych biednych, mieszkających w schroniskach oraz szukać im domu (bo bezdomni ludzie sami sobie znajdą)

- po drugie należy dopierdolić Owsiakowi, bo to gbur, oszust, pajac, zakała narodu namaszczonego przez bozię, oraz wrzód na dupie prawdziwych Polaków (ja na ten przykład jestem sztucznym Polakiem)

- po trzecie należy solidaryzować się z górnikami

Jako, że najłatwiej było mi przyłączyć się do poparcia dla wyzyskiwanych pracowników podziemnych, to postanowiłem zrobić coś więcej, niż tylko ogłosić na feju moje - jakże dla nich cenne - poparcie.
Jeśli górnicza brać blokuje drogi, takoż i ja zablokuję - wydumałem sobie i ofcoś óczyniłem. Akcja odbyła się na drodze międzynarodowej A12 pomiędzy Pacanowem Dolnym, a Monte Kalwarią oraz trwała od 13:07 do 13:11 i wyglądała tak:



Powyższa akcja jest także wyrazem mego poparciem dla technicznego kandydata na prezydenta (albo kandydata na technicznego prezydenta... gubię się w tych zawiłościach), wystawionego przez najzabawniejszą siłę polityczną w tej części Europy - czyli dla  pana Glińskiego. Jeśli coś pomyliłem i owym kandydatem jest kto inny, być może, że niejaki pan Duda, to przepraszam, ale tak naprawdę ma to pomniejsze znaczenie, wszak to tylko kandydat techniczny. 

Taka oto piocha mnie kilka dni temu dopadła i nie chce odpuścić...



~


w sumie...
ukręciłem: 44.40
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 01:54
ze średnią: 23.37 km/h
Maksiu jechał: 45.10 km/h
temperatura: -4.0
tętno Maksa: 174 ( 90%)
tętno średnie: 138 ( 71%)
w górę: 225 m
kalorie: 726 kcal
w towarzystwie:

Garniakowa Strava

Wtorek, 6 stycznia 2015 · dodano: 06.01.2015 | Komentarze 2

~

Każdy musi mieć jakiś kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy...




Jakiś czasu temu Garminy poszły śladem (niektórzy twierdzą, że pokusili się o plagiat) Stravy i w nowej odsłonie swojego serwisu -   Garmin Connect - także zaproponowały segmenty. Idea jest taka sama jak w Stravie, tyle że zabawa w segmenty, KOMy i takie tam dostępna jest jedynie użytkownikom Garminów, mającym konta we wspomnianym serwisie.
Nie będzie więc niczym odkrywczym myśl, że skazane jest to na porażkę... wszak ze Stravy korzystają all, a z Garmin Connect niektórzy. Z tego też względu użytkownicy Garniaków... także korzystali ze Stravy, o ile chcieli bawić się we wspomniane segmenty.



Ale, jako że walka o klienta nie ma końca, to Garminy wydumały nową funkcjonalność, która hmm... no nie wiem czy pozwoli przejąć jakąś część rynku segmenciarzy.
Ja już ją polubiłem.
Kilka dni temu wyszła kolejna wersja softu do Garminów serii 810 i 1000 (nie jestem pewien czy do 510 też). Po upgradzie pojawiła się w opcjach funkcja Segments.



Jak to działa?
W skrócie... wyznaczamy (lub korzystamy z wyznaczonego) segmentu w Garmin Connect - identycznie jak w Stravie (ba... możemy sobie na podstawie istniejących w Stravie, stworzyć takie same w GC). Warunkiem zabawy w segmenty w GC jest nadanie swoim aktywnościom statusu "widoczne dal wszystkich".
Następnie wysyłamy segmenty do urządzenia (możemy wszystkie, w których jesteśmy sklasyfikowani lub ulubione, wybrane... pełna dowolność). 



Mając je w urządzeniu, możemy zobaczyć na mapie, zerknąć na profil, dezaktywować / aktywować... po jednym lub wszystkie. Domyślnie są aktywne. Ta opcja jest po to, by na przykład podczas zawodów urządzenie nie przeszkadzało, pokazując segmenty (o pokazywaniu poniżej).


      


Możemy też w każdym z segmentów wybrać czas, do którego ma być porównywany bieżący przejazd - tu do wyboru mamy swój najlepszy czas, najlepszy czas człowieczka z którym jesteśmy w GC połączeni lub rekord segmentu.



Gdy, podczas jazdy, zbliżamy się do segmentu (musi być aktywny) jesteśmy o tym fakcie informowani 200 metrów przed jego początkiem. Wjeżdżamy w segment, urządzenie przełącza automatycznie ekran, na którym widzimy mapę z zaznaczonym owym segmentem oraz informację ze zmieniającą się (malejącą) odległością do końca segmentu, a także stratę lub przewagę, jaką w danej chwili mamy w stosunku do czasu, z którym urządzeni porównuje naszą bieżącą jazdę (to ten czas, który wybieraliśmy - nasz najlepszy, lub rekord segmentu... no chyba, że sami jesteśmy rekordzistami, to wtedy nie - w dobrym tonie jest poczekać na kogoś, kto nas pobije i wtedy powrócić do zabawy. Owa bieżąca analiza naszej spiny jest dość miłą w dotyku funkcją, ponieważ, a mianowicie bywało, że przegrywaliśmy segment o dwie, trzy sekundy... mając przed ślicznymi, błękitnymi oczyma te dane możemy takich niespodzianek uniknąć.

Po przejechaniu segmentu urządzenie wyświetla komunikat z jakąś tam informacją... zdaje się, że  o tym, czy pobiliśmy czas, do którego się porównywaliśmy, ale dokładnie nie wiem pewien, bo jakoś przeoczyłem ten tekst, a dziś pierwszy raz używałem tej funkcji - miałem wrzucone na próbę dwa segmenty i to w opcji, że na trasie dłuższego był krótszy, co spowodowało, że trochę się zakręciłem podczas obserwacji owych komunikatów hyh.
Tak czy siak funkcja działa i jest to jakiś tam k rock ku rozwojowi zabawy w segmenty, jeśli się ofcoś taką zabawę lubi.  

Tak, Strava w wersji premium (czyli sześć dolków za miesiąc) oferuje chyba także coś podobnego (albo tylko dźwiękiem informuje o początku i końcu segmentu - nie jestem pewien). Ale to nie ten poziom jakości oraz wciąż działa to na smartfonie zwanym lepiejfonem... w którym trzeba mieć załączony nie tylko moduł GPS, ale także GRPS (bez GPRS Strava nie pobierze informacji o segmentach)... czyli bateria umiera w tempie ostatniego stadium HIV'a.

Poza tym... kto jeździ z lepiejfonem przytroczonym do kiery?



~
Kategoria Wokół Gliwic, Ekipą


w sumie...
ukręciłem: 44.69
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 01:44
ze średnią: 25.78 km/h
Maksiu jechał: 41.10 km/h
temperatura: 3.0
tętno Maksa: 168 ( 87%)
tętno średnie: 148 ( 76%)
w górę: 243 m
kalorie: 798 kcal
w towarzystwie:

Shine on

Czwartek, 25 grudnia 2014 · dodano: 25.12.2014 | Komentarze 2

~

Specyk zabrał przykład z żółwia i także był zapadł w sen zimowy.
Zapadnięty Specyk prezentuje się tak...



Wybór zatem okazał się być niewielki. Mogłem ukręcić kilka kilometrów szoszoństwa, albo odwiedzić krasnala, także zapadniętego. Wybrałem obie te opcje.  

Zapadnięty krasnal (to ten za mną z rozpoztsrtymi ramionami) wygląda tak... 



Krasnal (nadal zapadnięty) oraz w zestawieniu z szoszoństwem  jawi się mocno schludnie.
Jakby na to nie patrzeć, to krasnal został właśnie mistrzem drugiego planu...
A co na takie dictum słynne, tarnowskie skandalistki?





Są takie piosenki. Znamy je. Piosenki w nieznanych nam językach, piosenki napuchnięte, ciepłe i tak smutne, że aż wstyd się przyznać. Nie znamy słów ale gdy ich słuchamy, wiemy że są o tym czymś, za czym się ogromnie tęskni i czego się potrzebuje najmocniej na świecie.

Shine on...
Mocno niezwykle, Ju.


Znajdziesz mnie wszędzie. Określę się tak, żeby w tłumie nie można było pomylić mnie nigdy z nikim innym.

Śnieg śnieży nieprzerwanie.
Zima za oknem zima w słuchawkach zima w słowach.
Dzień obraca się wokół motywu - miłości. Miłości fizycznej. Dzień obraca się wokół Twojej głowy spotkanej na ulicy.
Znasz to uczucie?
Uczucie pełni bycia – pełni istnienia. Uczucie współistnienia z całym otaczającym Cię światem.
Siedzisz w samochodzie na miejscu kierowcy, słuchasz radia. Za oknem śnieg sielsko anielsko niespiesznie ląduje na szybie. W radio jedna z piosenek, przy których poprawiasz się w fotelu, unosisz na ułamek sekundy swoje ciało, rozluźniasz sweter przy szyi, gładzisz dłonią czoło. Gładzisz głowę, jakbyś poprawiał włosy, których przecież nie masz. Dotykasz skroni, w których przez ułamek sekundy krew pulsuje mocniej. Przez głowę przepływają myśli wspomnienia, najprzyjemniejsze z tych, których dane Ci było doświadczyć. Piosenka, a za nią hotel, piękne stare miasto, kobieta, buty, taniec, pościel wykrochmalona tylko dla was, na noc. Miłość udana tak, że aż głupio Ci przed resztą świata. Tylko na jedną noc wykrochmalone poduszki i kołdra.
Skupiasz się na wspomnieniach, jednocześnie światła na ulicy zmieniają się na zielone i możesz, musisz ruszyć dalej. Piosenka brzmi jeszcze przez chwilę. Czujesz się panem wszechświata przez te trzy minuty z groszami. Łapiesz Pana Boga za nogi, łapiesz kobietę za kostki i przyciągasz ją do siebie, ona ospale poddaje się, poddają się jej piersi, brzuch, włosy, ręce, kręgosłup, jakby nie liczyło się nic poza tym momentem tu i teraz, tam i wtedy. Zanim przybliżysz ją do siebie na odległość centymetra.
Na szybie widzisz śnieg, mijają Cię samochody, w nich współtowarzysze drogi rozmawiają przez telefony komórkowe, jedzą batoniki czekoladowe, przytulają córkę, krzyczą na żonę, rozglądają się na boki, drapią się po nosie. Jesteś częścią tej chwili we wszechświecie i jest Ci w tym współistnieniu cholernie wygodnie.
Zawsze możesz to uczucie opisać i wysłać do mnie krótką wiadomość tekstową.

~

w sumie...
ukręciłem: 75.92
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 03:02
ze średnią: 25.03 km/h
Maksiu jechał: 48.90 km/h
temperatura: 4.0
tętno Maksa: 177 ( 91%)
tętno średnie: 150 ( 77%)
w górę: 369 m
kalorie: 1383 kcal
w towarzystwie:

Wieczorne rozmowy

Niedziela, 14 grudnia 2014 · dodano: 14.12.2014 | Komentarze 2

~

Słuchaliście aby raz w Antyradiu Wieczornych Rozmów
Ruda i Krzysztof albo Krzysztof i Ruda, bo On zawsze a Ona nie. Nie ma drugiej takiej a nawet chociażby odrobinę podobnej audycji.
Muzę tę zarzucają właściwą. 



Nastał ten czas, niestety.
W związku z tym mam taką piochę. 


I jak?





Obserwuję takie zjawisko sobie... corocznie dostaję coraz mniej krótkich wiadomości tekstowych z debilnymi wierszykami o Jezusku, Józku, którego Maryśka strzeliła w rogi... z duszkiem świętym. Szok i niedowierzanie.
Intrygujące zdaje się być pytanie, czy ktoś w tym roku się odważy. Będę oczekiwał z niejaką niecierpliwością.

~

w sumie...
ukręciłem: 44.73
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 01:44
ze średnią: 25.81 km/h
Maksiu jechał: 39.20 km/h
temperatura: 4.0
tętno Maksa: 168 ( 87%)
tętno średnie: 150 ( 77%)
w górę: 228 m
kalorie: 891 kcal
w towarzystwie:

Szela Romda

Poniedziałek, 24 listopada 2014 · dodano: 24.11.2014 | Komentarze 6

~

Aby Tomasza nie przeciążyć zanadto, zaprosiłem dziś szoszoństwo na spacer...



Było słonecznie, a nawet ópalnie...



Oraz italskich wspomnień part cwaj. Na początek  tekstowo, by po chwili kolorowo...


~

w sumie...
ukręciłem: 64.80
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 02:13
ze średnią: 29.23 km/h
Maksiu jechał: 49.30 km/h
temperatura: 15.0
tętno Maksa: 191 ( 98%)
tętno średnie: 160 ( 82%)
w górę: 431 m
kalorie: 1250 kcal
w towarzystwie:

Achtung, Polen!

Wtorek, 11 listopada 2014 · dodano: 11.11.2014 | Komentarze 2

~

Pożądałem zostać patriotą prawdziwym, ale nie udało się. Niespecjalnie mnie to zaskoczyło, wszak wiadomo nie od dziś, że jestem nieudacznikiem...
Bo sytuacja jest taka... jakiś mędrzec wydumał, że należy ukręcić 123 kilometry do wolności. Dzisiaj w sensie óczynić to trzeba było. Być tak może, że to nie jedyny warunek, by mienić się patriotą, ale zapewne pomocny. 
Jako, że wąski jestem, to z trudem wielkim ukręciłem połowę. Jestem zatem półpatriotą albo kandydatem na całego.

Jadąc sobie tak niespiesznie wsłuchałem się w słuchafony, com je wetknął sobie w małżowiny uszne. Nakazałem urządzeniu przesyłającemu dźwięk do mych uszu zapuścić stację radiową. Jako niepatriota jeszcze, poprosiłem o radio me ólóbjone, czyli Anty. 
A tam... niespodzianka. Ostry zaprosił, między innymi, do rozmowy oberaptriotę - Bosaka pana niejakiego wraz z kolegą. Biedaczyska nie do końca skumały ideę przyświecając temu zaproszeniu. Było mocno zabawnie, gdy patrioci się napinali.

Z rozmowy, między innymi, dało się wyciągnąć wniosek, iż sensem istnienia takich śmiesznych ludzików, jak panowie patrioci jest obecność lewicowców w przestrzeni publicznej. Gdyby nie było ludzi określanych przez nich lewakami, to Bosak & C.O. nie mieli by z kim wojować.



Po Ostrym, mikrofon przejął Kasprol. Gościem był piosenkarz rozrywkowy światowego formatu, a także największy patriota pośród kiedyś dobrze rockujących artystów - Kukiz Paweł. Dodajmy, że patriota prawdziwy, podobnie, jak wyżej wspomniani hucpiarze. Śpiewak ów był uprzejmy podzielić się ze mną swym pojmowaniem patriotyzmu... obśmiałem się do łez. 
Nie wiem, co tam dalej w temacie się działo, bo ponieważ dojechałem do hom oraz udałem się pod prysznic, by patriotycznie pobawić się swym powabnym ciałem...

Ale... jako, że patriotyzm niejedno ma imię, to odgrzebałem pieśń mocno patriotyczną. 
Szanowne Panie, zacni Panowie... przed Wami zespół pieśni i tańca Skowyt w utworze jakże odpowiednim na dziś.


Jeśli już jesteśmy przy muzie wszelakiej... to Pani Krystyna, z którą chodzimy na miasto, pokazała mi ładny klip grupy mocno kultowej. Się pozachwycajcie.



~