Hó is hó

Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.

Udostępnij
Reprezentuję


LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji
...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy
Follow me on

W dobrym tonie jest mieć cel...

Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...

Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze

Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.

Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja

2017

2016

2015

2014

2013

2012

2011

2010

2009

2008

2007

Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)
Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m
Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32
Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h
Najdłuższy dystans to 201 km
Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m
Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.
Moje dzinrikisie
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...


Archiwum bloga
- 2017, Wrzesień9 - 0
- 2017, Sierpień10 - 4
- 2017, Lipiec17 - 3
- 2017, Czerwiec10 - 7
- 2017, Maj10 - 14
- 2017, Kwiecień7 - 12
- 2017, Marzec14 - 22
- 2017, Luty17 - 1
- 2017, Styczeń8 - 3
- 2016, Grudzień12 - 10
- 2016, Listopad9 - 11
- 2016, Październik4 - 18
- 2016, Wrzesień13 - 67
- 2016, Sierpień11 - 37
- 2016, Lipiec11 - 19
- 2016, Czerwiec11 - 38
- 2016, Maj11 - 29
- 2016, Kwiecień10 - 33
- 2016, Marzec10 - 31
- 2016, Luty16 - 52
- 2016, Styczeń17 - 39
- 2015, Grudzień11 - 26
- 2015, Listopad5 - 16
- 2015, Październik6 - 38
- 2015, Wrzesień9 - 58
- 2015, Sierpień12 - 48
- 2015, Lipiec16 - 37
- 2015, Czerwiec11 - 32
- 2015, Maj16 - 23
- 2015, Kwiecień11 - 9
- 2015, Marzec13 - 19
- 2015, Luty10 - 17
- 2015, Styczeń14 - 29
- 2014, Grudzień10 - 19
- 2014, Listopad5 - 16
- 2014, Październik8 - 23
- 2014, Wrzesień12 - 31
- 2014, Sierpień17 - 44
- 2014, Lipiec13 - 38
- 2014, Czerwiec15 - 68
- 2014, Maj8 - 95
- 2014, Kwiecień9 - 88
- 2014, Marzec11 - 110
- 2014, Luty14 - 57
- 2014, Styczeń14 - 65
- 2013, Grudzień3 - 25
- 2013, Listopad4 - 42
- 2013, Październik10 - 55
- 2013, Wrzesień11 - 85
- 2013, Sierpień10 - 99
- 2013, Lipiec19 - 80
- 2013, Czerwiec15 - 82
- 2013, Maj10 - 29
- 2013, Kwiecień16 - 32
- 2013, Marzec12 - 31
- 2013, Luty10 - 21
- 2013, Styczeń15 - 47
- 2012, Grudzień8 - 11
- 2012, Listopad8 - 8
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień13 - 23
- 2012, Sierpień16 - 33
- 2012, Lipiec15 - 50
- 2012, Czerwiec10 - 36
- 2012, Maj18 - 20
- 2012, Kwiecień13 - 14
- 2012, Marzec17 - 28
- 2012, Luty13 - 38
- 2012, Styczeń15 - 69
- 2011, Grudzień10 - 24
- 2011, Listopad14 - 29
- 2011, Październik9 - 23
- 2011, Wrzesień11 - 78
- 2011, Sierpień14 - 28
- 2011, Lipiec12 - 17
- 2011, Czerwiec12 - 29
- 2011, Maj17 - 34
- 2011, Kwiecień12 - 10
- 2011, Marzec10 - 10
- 2011, Luty6 - 9
- 2011, Styczeń5 - 13
- 2010, Grudzień5 - 17
- 2010, Listopad10 - 31
- 2010, Październik7 - 15
- 2010, Wrzesień13 - 44
- 2010, Sierpień10 - 42
- 2010, Lipiec16 - 40
- 2010, Czerwiec14 - 12
- 2010, Maj13 - 19
- 2010, Kwiecień11 - 17
- 2010, Marzec11 - 10
- 2010, Luty8 - 13
- 2010, Styczeń10 - 29
- 2009, Grudzień6 - 6
- 2009, Listopad7 - 5
- 2009, Październik3 - 1
- 2009, Wrzesień9 - 1
- 2009, Sierpień17 - 8
- 2009, Lipiec13 - 6
- 2009, Czerwiec11 - 9
- 2009, Maj10 - 5
- 2009, Kwiecień14 - 3
- 2009, Marzec3 - 2
- 2009, Luty2 - 0
- 2009, Styczeń4 - 0
- 2008, Grudzień3 - 0
- 2008, Listopad7 - 0
- 2008, Październik7 - 0
- 2008, Wrzesień6 - 0
- 2008, Sierpień12 - 3
- 2008, Lipiec11 - 5
- 2008, Czerwiec7 - 0
- 2008, Maj12 - 5
- 2008, Kwiecień9 - 0
- 2008, Marzec5 - 0
- 2008, Luty1 - 0
- 2008, Styczeń2 - 0
- 2007, Listopad1 - 0
- 2007, Październik6 - 3
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień10 - 0
- 2007, Lipiec14 - 0
- 2007, Czerwiec10 - 0
- 2007, Maj8 - 0
- 2007, Kwiecień4 - 0
rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
Wpisy archiwalne w kategorii
Samotnie
Dystans całkowity: | 24281.24 km (w terenie 8059.20 km; 33.19%) |
Czas w ruchu: | 1045:37 |
Średnia prędkość: | 23.21 km/h |
Maksymalna prędkość: | 4573.00 km/h |
Suma podjazdów: | 99514 m |
Maks. tętno maksymalne: | 193 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 174 (90 %) |
Suma kalorii: | 515314 kcal |
Liczba aktywności: | 490 |
Średnio na aktywność: | 49.55 km i 2h 08m |
Więcej statystyk |
w sumie...
ukręciłem: 40.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 40.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
02:00
ze średnią: 20.00 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 20.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 150 ( 77%)
tętno średnie: 135 ( 69%)
w górę: m
kalorie: 1137
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Gyöngyhajú lány
Środa, 2 stycznia 2013 · dodano: 03.01.2013 | Komentarze 2
~Dziś, podczas średnio nudnego kręcenia na trenażejro, wybrałem opcję random.
Zacząłem od random play.
Pierwsze dźwięki, które zameldowały się w moich uszach, to prehistoria. Pamiętam, gdy w czasach niesłuszne minionych, trzeba było odstać kilka godzin w sklepie z płytami, by nabyć drogą kupna jakiś sensowny kawałek muzyki. Można także było udać się do klubu studenckiego Gwarek, gdzie w każdą niedzielę orgazmowana była giełda płyt. Tamże kupiłem niejeden wartościowy winyl. Tak, czasy były winylowe oraz pełne emocji, których nie znacie. Wy, którzy dziś muzykę macie na wyciągnięcie ręki, i nie musicie po nią nawet z domów wychodzić.
Ech... i komu to przeszkadzało?
Wracając do pozycji pierwszej w dzisiejszym random play... płytę tej kapeli nabyłem, po kilkugodzinnym sterczeniu w kolejce do sklepu, który miał szyld "Księgarnia muzyczna".
Kawałek jest, o ile dobrze pamiętam, z 1969 (umm) roku. Co ciekawe, słowa napisała Anna Adamis, co burzy teorię o tym, jakoby János Kóbor śpiewał o dziewczynie, co to się w niej nieszczęśliwie zakochał, a włosy jej perłowymi widział. Ale... opowieść sprawiała, że inaczej się tego słuchało.
Za ten kawałek brali się później różni tacy... między innymi Scorpions, Kazik, a ostatnio siakiś góralski grajek, co mu się wydaje, że jest rockmen oraz kapelę sobie nazwał Zakopałer. Może i jest dobry, ja tam mało się znam, ale spierdolił ten wykon koncertowo.
Gotowi na dowód, że niezła muza istniała grubo przed Modern Talking?
Random działał dalej i wylosował mi coś z przeciwnego bieguna. Czasem czytam tu i ówdzie, że szukacie energetycznych kawałków na długie i nudne treningi pod dachem.
Eris... zdecydowanie zaspokoją Wasze żądze. Kawałek jest absokurwalutnie mega energetyczny. Pozostałe ich wykony znajdziecie sobie u jótóba.
Ale... nie tylko w obszarze play music działał dziś random. Bo... zazwyczaj kręcę z zamkniętym okiem, a nawet dwoma. Dziś, dla odmiany, rozglądałem się wokół.
Losowo.
Hmmm... taki klub z maszynami, ciężarami i innymi wynalazkami... może dostarczyć także wielu wrażeń estetycznych.

Oraz prócz ciała, możecie poćwiczyć także wyobraźnię swą. Po kilku wizytach powinna pozwolić Wam wznieść się ponad zwyczajowe zachcianki, powodowane instynktem.
Choć z drugiej strony... właściwie po co?
Po wielu latach... Omega nadal gra ten kawałek na koncertach. Odrobinę się chłopcy postarzeli, ale brzmią nieźle.
Frank Zappa powiedział kiedyś Dobra kompozycja może mieć wszystko w dupie.
~
Kategoria Samotnie, Bez kasku, Strefa rock'n'rolla
w sumie...
ukręciłem: 40.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 40.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
02:00
ze średnią: 20.00 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 20.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 152 ( 78%)
tętno średnie: 137 ( 70%)
w górę: m
kalorie: 641
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Ósme cudo
Niedziela, 30 grudnia 2012 · dodano: 30.12.2012 | Komentarze 0
~Jakoś tak na powrót, od dni kilku, zaczęła mi smakować muzyka. Oraz marzenia, czy też sny dopadają mnie częściej. Gdzieś kiedyś czytałem, jakoby ktoś wynalazł łapacza snów. Jeśli dotrę do dystrybutora i uda mi się sen jakowyś złapać, to postawię u jótóba... jeśli nie u redtóba, bo last dopadają mnie takie jakieś rozczochrane.

Zanim jednak do wspomnianej maszyny dotrę (bo do wehikułu czasu już mi się udało), to kolejny utwór muzyczny zwany piosenką, który dziś był ze mną.
Kawałek jakby znany, ale może nie do końca? Nie od początku.
Doczekał się wielu różnych coverów...
Genialnie zaśpiewała go Patti Smith, choć są tacy, którzy upierają się, że Tori Amos lepiej.
Pewnie wiecie, że wykon Nirvany... to także cover?
Oraz Ania, najmacz sympatyczna kolarzystka w tej części Europy, zeznała była ostatnio, iż czas nadszedł na zmianę barw.
Zaczęła od włosów...

Kiedy umiera w bólu twój domowy zwierzak, zostaniesz uznany (i słusznie) za sadystę bez serca, jeśli nie zabierzesz go do weterynarza i nie poprosisz o podanie środka, po którym cierpiące zwierzę zaśnie i nigdy już się nie obudzi. Jeśli jednak twój lekarz wyświadczy analogiczną medyczną przysługę tobie, gdy to ty zwijasz się z bólu i czekasz już tylko na śmierć, ryzykuje oskarżenie o morderstwo.
~
Kategoria Bez kasku, Samotnie, Strefa rock'n'rolla
w sumie...
ukręciłem: 40.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 40.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
02:00
ze średnią: 20.00 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 20.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 153 ( 79%)
tętno średnie: 139 ( 72%)
w górę: m
kalorie: 1121
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Dr Blues
Czwartek, 27 grudnia 2012 · dodano: 27.12.2012 | Komentarze 0
~Dziś tak trochę na bluesowo, ponieważ a mianowicie treningi tlenowe powinienem czynić miast krotochwili, co one emocje powodują tu i ówdzie.
Z mocnym postanowieniem poprawności wszelakiej udałem się do Pjóra, by spróbować utrzymać się w tlenie godziny dwie. Ostatnio przeszkodził Tamacun i inne utwory muzyczne, powodujące tętna podskoki.
Jaką więc muzą zarzucić? Z jednej strony absokurwalutnie musi być dobra, a z drugiej trzymająca w ryzach.
Ha, wczoraj Dr Blues, czyli Krzysiu Rybarczyk zarzucił u fejsa znakomity wykon. Wykon wykonuje Dr Blues & Soul Re Vision.
Zanim posłuchacie (no spróbujcie nie posłuchać... to w ryj)... taka ciekawostka, a nawet dwie.
Wiosło, które Krzysiu dzierży w dłoni, to Gibson Lucille speszyl edyszn. Na takim dokładnie wieśle grał BB King i na Jego 71 urodziny wyprodukowano 71 sztuk tych gitar. Każda z nich jest sygnowana przez mistrza. Jedna trafiła do Dr Bluesa.
A druga z ciekawostek... w kapeli Soul Re Vision na basie szyje jedna czwarta składu Lejdis Bez Gentelmen, czyli Asia...

Aby wspomniane tętno utrzymać w założonych strefach... nie zabrałem ze sobą fotki Asi.
No to... posłuchajcie.
Później wrzuciłem nadal około bluesowe klimaty różnych takich, by dotrzeć w pewnej chwili do wykonu Ulki.
Niektóre kawałki nie są tylko zwykłymi piosenkami, zupełnie inaczej się je odbiera, znając historię ich powstania i wiedząc, co znaczą słowa...
Ten kawałek Ula napisała po śmierci swojego faceta.
Przy okazji... zapewne wiecie o czym Ulka śpiewa w "Latawce, dmuchawce"?
Na zakończenie zarzuciłem dwudziestominutowy fragment koncertu Stinga z Berlina. To ten koncert, podczas którego towarzyszyli mu muzycy z The Royal Philharmonic Orchestra.
To tylko próbka...
Ów koncert został wydany na DVD i blórajó także. Jeśli go jeszcze nie widzieliście, to umknął Wam duży kawałek historii rocka. Te dwie godziny, to początek i koniec świata, to muzyka przez duże em w najczystszej postaci.
I jeszcze coś... Sting jest jednym z niewielu artystów, którym nie przeszkadza śpiewanie. Widziałem i słyszałem wiele wykonów różnych kapel, w wersjach symfonicznych, z towarzyszeniem różnych orkiestr. Był czas, gdy każdy chciał mieć w swej dyskografii taką płytę.
Efekty były lepsze i gorsze, ale tak na prawdę, od początku do końca, nie zepsuli tego tylko Pink Floyd i własnie Sting.
Aaaaa.. i pokrzykują na mnie różni tacy, co lepiej wiedzą, że w moim blogu rowerowym zawartość roweru oscyluje w okolicy 12%.
No to czas poprawić tę statystykę.
Oto zdjęcie Weronki, znanej bikerki, podczas jednego z zimowych treningów.

Dlaczego właśnie Ona tu i teraz?
Bo do Dr Bluesa mówi "tato".
Z głębi pustych umysłów wypływały nowe słowa, słowa czerwone od krwi i zemsty, słowa odbijane echem od zamkowych murów, słowa zapamiętane w krzemie, słowa, które chwytały ich usta tak mocno, że próba ich niewypowiedzenia skończyłaby się złamaniem szczęki.
~
Kategoria Bez kasku, Samotnie, Strefa rock'n'rolla
w sumie...
ukręciłem: 30.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 30.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
01:30
ze średnią: 20.00 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 20.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 168 ( 87%)
tętno średnie: 136 ( 70%)
w górę: m
kalorie: 871
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Urodziny z zombie
Poniedziałek, 24 grudnia 2012 · dodano: 24.12.2012 | Komentarze 5
~Od dni kilku nasila się, by dziś mieć swą kulminację, coroczna histeria związana z przygotowaniami do imprezy urodzinowej pierwszego kolesia narodzonego w wyniku in vitro. Ponoć było to dwa tysiące szesnaście lat temu ego, ówcześni ludzie mieli nikłe pojęcie o nauce, a o biologii w szczególności... więc wydumali, że Maryśkę przeleciał anioł czy też może osobiście szef wszystkich aniołów (a może siakiś Hell's Angel?).
Tak czy siak event był udany i na tyle głośny, że do dziś owemu pierwszemu smarkaczowi poczętemu w laboratorium, rok w rok, wyprawia są huczne przyjęcia urodzinowe.
Ja niestety, jako człowiek żyjący w ciągłym strachu oraz difoltowo skulony... boję się, że ten były smarkacz przylezie kiedyś do mnie w te swoje urodziny. Boję się, bo on - moim zdaniem - jest zombie i okrutnie śmierdzi. A ja smrodu chronicznie nie znoszę.
W związku z tym, jestem w mniejszości, która nie czyni imprezy urodzinowej dla wspomnianego zombie.
Ale... jako człek z sercem na dłoni (nie swoim oczywiście), jakiś tam prezent przygotowałem.
Dziś będzie to utwór muzyczny zwany piosenką.
Wszystkiego dobrego, zombie.
A przy okazji, Muniek wraz z załogą, w sobotę zakończyli trasę promującą Old is Gold. Zakończyli ją koncertem akustycznym w trójkowym studiu imienia Agnieszki.
U mnie grali do niedzieli.
Mmm... polubić na powrót mógłbym te chwile, gdy o wszystkim innym zapominam.
A wracając do imprez urodzinowych...
Jak co roku dostaję ileś tam listów i widoków pocztą emaliowaną, a także krótkich wiadomości tekstowych (boją się dzwonić?), pełnych jakiś idiotycznych wierszyków oraz życzeń z rodzaju nijakich, bo wciąż powielanych.
Oczywiście na maile nie odpisuję, na sms'y nie odpowiadam... ale wysyłającym to nie przeszkadza, nie powoduje jakiejkolwiek refleksji. Za rok spokojnie mogę liczyć na kolejną porcję spamu.
Jeśli naprawdę nie możecie żyć bez tej szczerej dla mnie serdeczności, to życzenia wszelakie przyjmuję trzydziestego marca. I nie jest to data moich urodzin.

Na szczęście prawdziwi przyjaciele nie zawiedli i nic nie przysłali.
Serdecznie dziękuję (no sarkazm).
Nie mam pojęcia, czy obrazki, jako takie, potrafią spacerować... ale poniższy chodzi za mną od kilku dni. Wiem, kiedyś go już tutaj wieszałem, ale cóż poradzę, prześladuje mnie i już...

Muzycznie natomiast oraz spiningowo-energetycznie, spokoju nie daje mi Tamacun.
Kręcąc dziś tlen, kilka razy zdarzyło się być wyżej i wyżej... Tamacun sprawcą.
Znacie?
Ewa, oraz znienacka, była uprzejma mi rzec, że gdy słyszy poniższy wykon, to wydaje Jej się, że to o mnie jest. Ale... że niby skąd wie, iż coś rośnie mi na plecu i swędzi?
Nikomu nie pokazywałem.
A potem nie było już nic, jedynie ruiny lasu i dryfująca wolno z wiatrem chmura kurzu na horyzoncie. I siedząca na nierównym, omszałym kamieniu milowym czarna i obszarpana postać. Był to ten, którego niesłusznie się przeklina, który budzi lęk i trwogę, ale który jest jedynym przyjacielem nędzarza i najlepszym lekarzem śmiertelnie rannego.
~
Kategoria Bez kasku, Samotnie, Strefa rock'n'rolla
w sumie...
ukręciłem: 44.81 km
w terenie: 35.00 km
ukręciłem: 44.81 km
w terenie: 35.00 km
trwało to:
01:57
ze średnią: 22.98 km/h
Maksiu jechał: 36.50
km/hze średnią: 22.98 km/h
temperatura:
11.0
tętno Maksa: 169 ( 87%)
tętno średnie: 147 ( 76%)
w górę: 171 m
kalorie: 1775
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Dragi, cycki i hair tuning
Czwartek, 25 października 2012 · dodano: 25.10.2012 | Komentarze 0
~Na Krokodylu bez zmian... Filip & Szymon wciąż na drugim miejscu. Jest szansa, że nie zagineli w buszu, choć ostatni z nimi kontakt telepatyczny miałem dwa dnie temu egoł.
Miałem sen proroczy, w którym się mi śniła szafa duża, trzydrzwiowa z nadstawką.
Się okazuje, że podług sennika staroeskimoskiego znaczy to ni mniej ni więcej, tylko tyle, że ich główni rywale, czyli załoga Rubena RockyTrail Racing zostanie zaatakowana przez pajomki krwiożercze, a to co te pajomki wyplują, to pożrą wędrowne kangury bieszczadzkie do spółki z krokodyloma.
I tej wersji się trzymajmy.

Korzystając z okazji, że jestem na wizji, to pożądam się nawymądrzać w temacie, co dziś wszyscy wiedzą o tym wszystko, czyli czy Armstrong Lance urodzony 18 września 1971 roku w Plano w Teksasie, połykał garściami rutinoscorbin czy nie.
Otóż po wnikliwym i długim śledztwie okazuje się, że połykał ale nie trawił. Co za tym idzie... wydalał w stanie nienaruszonym. Takie połyki się nie liczą.
Ja natomiast śmiem twierdzić, że Lance ściągał na klasówkach i mam na to zeznania jego ówczesnych kolegów, co oni w razie potrzeby będą świadkami. Jehowy.

Gdy już jesteśmy przy Lancu... to jest taka grupa ludzi, co tak jak On rzuca rękawicę rakowi. To Fundacja Rak'n'Roll - pamiętacie Magdę Prokopowicz? Oraz kampanię, podczas której dziewczyny zbierały szelesty na cycki między innymi?

Teraz zamiarują przejechać raka. Bez Magdy.
Oraz, a mianowicie jest jeszcze coś... należy uczynić dobry uczynek. Jeśli nie macie konta u fejsbóka, to sobie załóżcie. A jeżeli macie, to proszę udać się na profil GTA, odnaleźć tam post, co on się zaczyna słowami "Nasza koleżanka jest w potrzebie..." i postępować zgodnie z zawartymi w tym poście sugestiami.
Czynienie dobrych uczynków jest bezinteresowne, pod warunkiem, że jest się ateistą. Jeżeli się nie jest, to czyni się te uczynki w celu, by się dostać do nieba, gdzie z otwartymi ramionami czeka bozia.
Tak czy siak... czyńcie te uczynki szybko, bo pozostały cztery dni. Szczegóły, gdy sobie na fejsbókó zaglądniecie w to miejsce, co o nim wspomniałem.
Czasem mnie diabeł kusi, by uwierzyć w Boga.
~
Kategoria Samotnie, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 51.51 km
w terenie: 15.00 km
ukręciłem: 51.51 km
w terenie: 15.00 km
trwało to:
02:21
ze średnią: 21.92 km/h
Maksiu jechał: 43.70
km/hze średnią: 21.92 km/h
temperatura:
17.0
tętno Maksa: 172 ( 89%)
tętno średnie: 146 ( 75%)
w górę: 325 m
kalorie: 1763
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
A tymczasem na Antypodach...
Poniedziałek, 22 października 2012 · dodano: 23.10.2012 | Komentarze 0
~Się wokół wszyscy ekscytują jesienią... że niby taka zajebista, kolorowa i tym podobne bzdury opowiadają.
To pewnie dlatego, że nic nie mogą poradzić na tę porę roku... z bezsilności znaczy owo kłamliwe kłamstwo mają na ustach.
Prawda (czyli dość wcześnie wykryte kłamstwo) jawi się zgoła inna.
Jesień jest bez sensu. Raczej.
Jakieś pożółkłe liście, zimno jakby bardziej niż w lipcu, oraz ciemność widzę zapadającą szybciej niźli sobie życzyłbym.
Poza tym jesienią umiera więcej ludzi niż niejesienią.
Zdarza się i tak, że po jesieni przychodzi zima, która jest jeszcze bardziej bez sensu niż jesień. Na ten przykład zimą grabarze maja trudniejszą robotę, bo niełatwo kopać w zmarzniętej ziemi jest.
Pożądam zamieszkać na Dominikanie, a jeszcze bardziej na Kubie (nie boję się komunistów, ani braci Castro)
A tymczasem na Antypodach... czterdzieści stopni w cieniu.
W związku z nielubieniem jesieni Filip i Szymon, czyli załoga Kubis Gomola Trans Airco, udali się do Australii, by wziąć udział w legendarnej etapówce Crocodile Trophy.
Po czterech etapach zajmują drugie miejsce w klasyfikacji drużynowej i mogę postawić dolary przeciw orzechom, że wygrają tę klasyfikację.

Z racji mania zdolności nadprzyrodzonych kontaktują się z moi telepatycznie.
Oto stenogramy z tych naszych parakontaktów.
Sesja pierwsza.
Sesja druga.
Bóg, który tak szczodrze wysłuchuje tych wszystkich modlitw o wynik meczu, zdanie egzaminu, prawa jazdy, a nawet znalezienia odpowiedniego kandydata na męża, to ten sam Bóg, który jest głuchy na modlitwy rodziców umierającego na białaczkę dziecka.
Chrześcijaństwo jest martwe, w zaawansowanym stopniu rozkładu.
~
Kategoria Samotnie, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 56.11 km
w terenie: 10.00 km
ukręciłem: 56.11 km
w terenie: 10.00 km
trwało to:
02:43
ze średnią: 20.65 km/h
Maksiu jechał: 36.00
km/hze średnią: 20.65 km/h
temperatura:
5.0
tętno Maksa: 171 ( 88%)
tętno średnie: 143 ( 74%)
w górę: 432 m
kalorie: 1848
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Czarymary, szmaragd i krokodyl
Piątek, 12 października 2012 · dodano: 11.10.2012 | Komentarze 0
~Witam wszystkich, proszę państwa w progach dalekiego państwa...
Takimi słowami rozpoczynał się jeden z kawałków grupy Zjednoczone Siły Natury Mech, ale kto dziś o tym pamięta...
Podziało się trochę czarodziejsko, bo a mianowicie rozmawiałem sobie z Anią Szafraniec, co wszyscy wiecie przecież, kto Ona jest...

...okazało się, że rozmowa była nagrywana przez wrogie siły. Stenogram z tego nagrania został opublikowany.
Jest do przeczytania tutaj.
Skandal, zero prywatności oraz żądam komisji sejmowej!
Ale... to był dopiero początek działania złych mocy, które, co nie jest tajemnicą, są na usługach wiadomych sił.
Po rozmowie z Anią, jakoś tak bez specjalnego motywu zajrzałem do bloga z lipca, który traktował o awanturze wokół nominacji olimpijskiej, po pamiętnym upadku Majki. I o kilku innych sprawach z tym związanych.
Podejrzewam (oraz dzielnicowy także), że chęć zajrzenia do tamtego wpisu wzięła się z racji tego, iż obie dziewczyny jeżdżą w tej samej ekipie, obie otarły się o Londyn i zamieniliśmy słów kilka także na ten temat.
Oczom mym błękitnym ukazał się obraz powodujący niejakie zdziwienie... wpis był zepsuty. Urywał się w połowie, linki do zdjęć były zgrzebane. Nie mogłem tego zrobić przypadkiem. Być tak mogło, że gdzieś, kiedyś się nie wylogowałem... za przykładem przeagenta Tomasza posła Kaczmarka, korzystam z różnych komputerów, w różnych miejscach (zacieram ślady w ten sposób oraz ręce). Tomasz zalecał, by korzystać także z różnych ajpi, ale pytałem we wszystkich sklepach z komputerami i okazuje się, że nie tak łatwo kupić ajpi. Może trzeba być przeagentem?
Nie zostanę nim jednak nigdy... wszak zostawienie zalogowanego kompa jakby mnie dyskwalifikuje. Tak myślę.
Żal serce me ścisnął i tak trzymał... nie lubię tracić niczego, co moim jest (lubię natomiast pożądać all, co nie jest moje).
Napisałem do Blase'a - on tu, na BS rządzi, znaczy to Jego serwis jest. Pomyślałem, że może ma jakiegoś backupa (nie wiem, co to, ale w podręczniku dla przeagentów piszą, że to czasem ratuje w takich sytuacjach).
Blase przegrzebał dla mnie wszystko, co mógł i... niestety. Ostatni wpis, jaki potrafił odtworzyć, pochodzi z początków sierpnia, a ten o Majce jest z lipca.
Trudno.
W tamtym blogu, w miejscu, gdzie urywał się tekst, napisałem...
Tutaj był jeszcze spory kawał tekstu, jadący po redaktorze z realcycling.pl, Panu Piątku i reszcie towarzystwa, jak po burych sukach... Niestety, 09 października zauważyłem braki (nie mam kopii, trudno :/). Nie mam pojęcia, co się stało, daleki jestem od spiskowych teorii... więc cóż... pewnie kicia zeżarła. I tego się trzymajmy.
...i poszedłem spać.
Rano obudził mnie mail od Blase'a. Okazuje się, że w sieci internat, tak do końca, to trudno jest coś usunąć. Blase odnalazł miejsce, gdzie można odgrzebać oryginalne wpisy... nawet sprzed kilku lat.
Zepsuty blog został naprawiony.
Blase, jesteś wielki, dziękuję.
Rzuciłem szybko okiem na drugi wpis traktujący o tamtej awanturze... ten okazał się nienaruszony.
Aaaa... miało być coś o szmaragdzie i krokodylu. Jako, że jestem umówiony i czas mnie goni, to szmaragd zostawmy na inną okazję.
Za tydzień i dwa dni startuje, tuż obok, całkiem niedaleko, bo w Carins... całkiem fajny ścig - Crocodile Trophy.
Obrazek jest z edycji 2011.
W tym roku na starcie tego ścigu stanie nasza załoga. Bardzo nasza, bo teamowa. Szymon Zacharski i Filip Kuźniak, w barwach Kubis Gomola Trans Airco, są w stanie nieźle namieszać w stawce. A może i wygrać? W ubiegłych latach wygrywali miedzy innymi Trans Rockies Challenge i Iron Bike - chyba cięższego ścigu już nie ma, na na całym tym łez padole.
Trzymajcie kciuka.
A nawet dwa oraz zaglądajcie na LoveBikes.pl - coś mi się wydaje, że Filip napisze kilka słów on line z krainy kangurów, po którymś etapie.
Przyczaiłem się z telefonem komórkowym i zrobiłem dwa obrazki, gdy Fil testował zielonego. Bo na zielonym właśnie będzie uciekał przed misiami koala.
Ponoć w niedzielę, tuż po mszy, udam się w Beskidy i coś mi się wydaje, że będzie nieźle oraz prawie jak w Australii.
No chyba, że by padało, to wtedy niekoniecznie...
Wiedźmy przypominają nieco koty. Nie przepadają specjalnie za swoim towarzystwem, ale lubią wiedzieć, gdzie znajdują się wszystkie inne, tak na wszelki wypadek.
~
Kategoria Samotnie, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 70.79 km
w terenie: 60.00 km
ukręciłem: 70.79 km
w terenie: 60.00 km
trwało to:
03:03
ze średnią: 23.21 km/h
Maksiu jechał: 41.00
km/hze średnią: 23.21 km/h
temperatura:
20.0
tętno Maksa: 169 ( 87%)
tętno średnie: 141 ( 73%)
w górę: 248 m
kalorie: 2386
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Jestę Jahwe
Wtorek, 25 września 2012 · dodano: 25.09.2012 | Komentarze 0
~Puchałke zeznał był, że tutejsze Szpilbergi nie pokazali w filmie o Jestę Jahwe jak Magol wychodzi oknem. No to zwrot za bilety.
Frondziaki za to napisali całkiem na powaga, że Magol wyszedł oknem nie dlatego, że był nawalony jak szpak i mu się okno z drzwierzami pomyliło, tylko... uwaga, wniemanie, achtung bejbi... oni mówią, że szatan niedobry opętał go za to, że Magol w jednym z kawałków mówił, iż jest bogiem.
A ja, mały żuczek nic z tego nie kumam.
Jak wiadomo, na niekumanie najlepiej jest się pomodlić oraz za Was, grzeszników także.

Jako, że u Anki już byłem w tym celu czas jakiś temu ego, to dziś pojechałem do Magdy. To takie jest nie wiadomo co w lesie, zwane świętą Magdalenką. Ni to kościół, ni kapliczka leśna, nie wygląda też na Tesco, ani na teatr. Ale bardziej chyba kościół polowy, bo zaraz za lasem jest pole.
Miejscowe mędrce mówią, że to miejsce jest pod ochroną Maryjki jakiejś, bo gdy dekadę ponad temu, były tutaj słynne na kraj cały pożary, to cały las wokół spłonął wraz z krasnoludkami i sierotką Marysią, a kościółek jakoś nie chciał. I że to cud na cudy jest, tak mówią. Coś jak cud nad Wisłą, tyle że bez Wisły.
A to, że jakieś głupie strażaki przykryły ten cud architektury sakralnej kilkumetrową warstwą piany... to jakoś zapominają wspomnieć.

Tak czy siak, jechałem długo, zawzięcie, uparcie oraz do celu.
Strudzony, acz szczęśliwy dotarłem.

A tu zonk... okazało się, że miejsce modlitewne jest zajęte.
Poczekam pomyślałem.
Czekałem.
Godzinę, trzecią... piątą.
Koleś co się modlił musiał albo mieć dużo nagrzeszone, albo niemało życzeń.
Niestety, cierpliwość moja się wyczerpała i w związku z tym musicie modlić się sami, a ja nadal nie będę kumał.
Ponoć koleś ma się modlić do soboty. Jeżeli są w Was resztki ludzkich odruchów, to bardzo proszę, zawieźcie mu kanapki oraz termos z ciepłą herbatą owocową.

A do kina, na "Jestę Jahwe" nie ićta, film wcale nie jest taki kultowy, jakby chcieli ci, co na tym zamierzają zarobić. No i w finale nie ma wyjścia oknem, jak już wspomniałem.
Jeśli chcecie patrzeć kultowy film, to zarzućcie sobie okiem na Irréversible (po polsku Nieodwracalne). Tam też Magol nie wychodzi przez okno, oraz można kontemplować zjawiskową urodę pani Bellucci.
O wartości człowieka świadczy lista jego przyjaciół, o popularności - lista jego wrogów.
~
Kategoria Samotnie, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 55.00 km
w terenie: 50.00 km
ukręciłem: 55.00 km
w terenie: 50.00 km
trwało to:
02:32
ze średnią: 21.71 km/h
Maksiu jechał: 38.20
km/hze średnią: 21.71 km/h
temperatura:
15.0
tętno Maksa: 163 ( 84%)
tętno średnie: 134 ( 69%)
w górę: 204 m
kalorie: 1995
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Titus on the bicycle
Piątek, 21 września 2012 · dodano: 21.09.2012 | Komentarze 0
~Kilka księżyców temu, w dzień co należy w on odpoczywać oraz iść do świątyni, napisałem, że ponoć jakieś mistrzostwa rozgrywane były. Się okazuje, iż mam szósty, a może i siódmy zmysł. One naprawdę się odbyły.
Były bardzo mocno mistrzowskie.
Ludzie, którzy tam byli w roli pretendentów do tytułów, wspominają ten dzień różnie.
Niektórzy tak.
A inni w taki oto sposób.
Ja natomiast nie wspominam tego dnia wcale, ponieważ a mianowicie posiadam demencję starczą i co najwyżej mogę sobie powspominać to, co było maksymalnie dwie godziny i dwanaście minut temu ago.
Aaaaa... bym z powodu tej demencji całkiem zapomniał o tytule...
Oto Titus na rowerze oraz głos wewnętrzny, co do mnie przemawia (być może, że to anioł jakiś)podpowiada mi, że jeszcze pokażę Wam kilka wykonów Acidów.
Różnica pomiędzy seksem i śmiercią polega na tym, że kiedy będziesz umierał, nikt nie będzie się śmiać z ciebie, że robisz to sam.
~
Kategoria Wokół Gliwic, Samotnie, Strefa rock'n'rolla
w sumie...
ukręciłem: 64.10 km
w terenie: 50.00 km
ukręciłem: 64.10 km
w terenie: 50.00 km
trwało to:
02:58
ze średnią: 21.61 km/h
Maksiu jechał: 42.30
km/hze średnią: 21.61 km/h
temperatura:
7.0
tętno Maksa: 153 ( 79%)
tętno średnie: 128 ( 66%)
w górę: 358 m
kalorie: 2128
kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:
Niemęskie granie
Czwartek, 20 września 2012 · dodano: 20.09.2012 | Komentarze 0
~Takie tam...
Mówi się, że w Ankh-Morpork wszystko jest na sprzedaż z wyjątkiem piwa i kobiet, te bowiem tylko się wynajmuje.
~
Kategoria Samotnie, Wokół Gliwic, Strefa rock'n'rolla