Hó is hó

avatar Autorem tego, wątpliwej wartości, bloga jest sufa...
Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.





Udostępnij



Reprezentuję

Gomola Trans Airco Team



Całkiem niezła panorama, kliknij aby zobaczyć



Portal z dużą dawką emocji

LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji







...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy

Follow me on Strava



W dobrym tonie jest mieć cel...






Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...






Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze

Cyklokarpaty




Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.

MTB Trophy



Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja

Sudety MTB Challenge






2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

2013
button stats bikestats.pl

2012
button stats bikestats.pl

2011
button stats 

bikestats.pl

2010
button stats 

bikestats.pl

2009
button stats 

bikestats.pl

2008
button stats 

bikestats.pl

2007
button stats 

bikestats.pl



Od 2007 ukręciłem 66427.08 km

Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)

Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m

Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32

Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h

Najdłuższy dystans to 201 km

Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m

Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.





Znajomi





Moje dzinrikisie




Mym powabnym ciałem
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...









Archiwum bloga



rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
w sumie...
ukręciłem: 82.86
km
w terenie: 70.00 km
trwało to: 03:26
ze średnią: 24.13 km/h
Maksiu jechał: 41.60 km/h
temperatura: 23.0
tętno Maksa: 175 ( 90%)
tętno średnie: 147 ( 76%)
w górę: 479 m
kalorie: 2897 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Minus jedenaście

Niedziela, 27 maja 2012 · dodano: 27.05.2012 | Komentarze 1

~

Owe minus jedenaście, to czas jaki pozostał do startu Beskidy MTB Trophy. Czas najwyższy, wydumałem, by poczynić jakieś przygotowania.
W związku z tym ogoliłem dziś nogi oraz się ładnie zaczesałem.

Obrazek jest z ubiegłorocznego Trophy.





Nie ma końca spo­rom o źródło dob­ra i mo­ral­ności. Ob­rońcy re­ligii nieus­tannie wytaczają ciężkie ar­ma­ty, że człowiek bez re­ligii byłby is­totą amo­ralną. Lęk przed etyką nieza­leżną jest tak wiel­ki, że również niektórzy niewierzący wygłaszają cza­sem stwier­dze­nia o tym, iż re­ligia jest niezbędna dla ut­rzy­mania mo­ral­ne­go porządku. Nie po­magają tu bijące w oczy przykłady amo­ral­nych zacho­wań owych re­ligij­nych stróżów mo­ral­ności, ani fakt, że re­ligij­ność mar­nie powstrzymuje wier­nych przed po­pełnianiem przestępstw pos­po­litych, ani wreszcie, że re­ligie są źródłem niena­wiści między wyz­nawca­mi różnych bogów i nie tyl­ko nie pow­strzy­mują przed zacho­waniami amo­ral­ny­mi, ale wręcz mo­bili­zują do nich i są ich organizatorami.

~

w sumie...
ukręciłem: 46.94
km
w terenie: 40.00 km
trwało to: 02:26
ze średnią: 19.29 km/h
Maksiu jechał: 41.00 km/h
temperatura: 25.0
tętno Maksa: 154 ( 79%)
tętno średnie: 115 ( 59%)
w górę: 257 m
kalorie: 1652 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Bosozoku

Sobota, 26 maja 2012 · dodano: 26.05.2012 | Komentarze 1

~

Hó wie, co znaczy ów tytuł?
Odpowiedzi poproszę w formie krótkiej wiadomości tekstowej pod numer słuszny.

Oraz udaliśmy się z Łysym, moim frjedem... ot tak, regeneracja, wygłupy oraz sola z surówkami...



Łysy był uprzejmy zrobić podręcznikowego fikołka, spsół sobie rękę oraz nogę. Niestety stopień spsócia był na tyle niewielki, że obeszło się bez amputacji... no szkoda.

Oraz pozdrowienia dla Dominiki... coś tak mi się wydawało, że to jó, ale nieśmiałość wrodzona stanęła na drodze do osobliwego oraz osobistego kontaktu ;)



Godze­nie ta­kiej sprzeczności, jak up­ra­wianie nauki przez cały tydzień i chodze­nie do kościoła w nie­dzielę, jest in­te­lek­tual­nie nieuczciwe.

~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic


w sumie...
ukręciłem: 12.10
km
w terenie: 12.10 km
trwało to: 01:19
ze średnią: 9.19 km/h
Maksiu jechał: 43.10 km/h
temperatura: 25.0
tętno Maksa: 172 ( 89%)
tętno średnie: 144 ( 74%)
w górę: 561 m
kalorie: 919 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Zoki

Środa, 23 maja 2012 · dodano: 24.05.2012 | Komentarze 2

~

Przebywałem dni dwa w Bielsku oraz Białej. W sprawach mocno służbowych. Wraz z kolegoma. Owi koledzy, jak się za chwilę okaże, byli kluczowi. W sensie jeden z nich...

Szkot pojechał ze mną, oczywiście służbowo.
Dnia pierwszego postanowiłem ukręcić kilka kilometrów, plan był dość chytry, czyli Szyndzielnia - Klimczok - Błatnia i później jakoś tam bak.
Na dzień dobry okazało się, że nie zabrałem zoków. Żadnych, ponieważ a mianowicie pojechałem do BiBi w sandałach.
I tu kluczową postacią okazał się Marek, który tę część garderoby miał w nadmiarze. Tyle, że nie rowerzaste zoki, omly takie zwykłe... czyli stylówa pierwsza klasa...



Tak przystrojony udałem się, by z kara wydobyć Szkota... zonk, czyli pana zwana kapciem. Stacjonarnie.
Wymieniłem.
Ruszyłem.
Dotarłem na Szyndzielnię.



Po chwili zadowolenia, kilka metrów dalej... spsóła się przerzutka. Ona się, nie tak dawno temu, spsóła po raz pierwszy, wtedy Szymon mi naprawił, ale jednak... coś jej dolegało.



Próbowałem ją reanimować, ale... udało się nie.
Cóż... zjechałem bak z tej Szyndzielni.

Następnie spsóła się opaska od hetzomierza.
To, że w promocji spsół się kar, nie będzie jakimś specjalnym zaskoczeniem?

Pozytywne myślenie, przede wszystkim.

Oraz rzućcie okiem na film z Wałbrzycha, całkiem mniam jest.





Wierzę, że tam w górze jest coś, co czuwa nad nami. Niestety, jest to rząd.

~
Kategoria Daleko stąd, Samotnie


w sumie...
ukręciłem: 71.22
km
w terenie: 60.00 km
trwało to: 02:58
ze średnią: 24.01 km/h
Maksiu jechał: 43.30 km/h
temperatura: 27.0
tętno Maksa: 161 ( 83%)
tętno średnie: 124 ( 64%)
w górę: 353 m
kalorie: 2265 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Disco Polo kolarstwa górskiego

Wtorek, 22 maja 2012 · dodano: 22.05.2012 | Komentarze 2

~

Eris Is My Homegirl, to taka kapela jest, z Lubina chyba. Poszukajcie, posłuchajcie. Może nie każdemu taka muza przypadnie do gustu, ale chłopaki nieźle szyją.
Można słuchać Czajkowskiego, Pink Floyd, Eminema, Nathaniela Adamsa Coles'a znanego jako Nat King Cole albo wspomnianych Erisów, jest wiele innych wykonów, gatunków, rodzajów. Gusta bywają różne, ale wszystko to jest muzyka.
Jest także disco polo, które muzyką nie jest i nie podlega to żadnym negocjacjom, nie można wszak negować rzeczywistości.

Kilka dni temu popełniłem tekst, który spowodował niewielką dyskusję... tu oraz tu. Dostałem także, pocztą emaliowaną, kilka listów... zdania były podzielone, aczkolwiek przeważały podobne mojemu.

Pragnę (między innymi, bo inne pragnienia także miewam) przytoczyć fragment jednego z listów.


[przytaczanie in progress]

To, co robi Pzkol do spółki z Panem Langiem, to jest takie disco polo kolarstwa górskiego, wiesz? W tym sensie, że robią dla ludzi to, co się sprzedaje w największym nakładzie, a nie to, co jest wartościowe...

[/end of przytaczanie]


Panowie liderzy Pucharu Polski w Maratonie MTB, jeśli słuchacie sobie disco polo, to nie jest to oczywiście karalne, słuchajcie sobie do bólu. Ale bardzo Was proszę, nie opowiadajcie, że słuchacie muzyki, bo mijacie się z prawdą.

Dziś na obrazku, w promocji, Wyra. Człowiek, który zjechał w tym kraju wszystko, co było do zjechania... i w związku z tym udał się do Holandii. Tam ponoć są potężne góry, z którymi Wyra ma zamiar się zmierzyć.




Bo pirania to jest taki fish, że jak włożysz hand do water, to zostanie only construction.

~

w sumie...
ukręciłem: 53.28
km
w terenie: 10.00 km
trwało to: 03:14
ze średnią: 16.48 km/h
Maksiu jechał: 41.30 km/h
temperatura: 26.0
tętno Maksa: 149 ( 77%)
tętno średnie: 104 ( 53%)
w górę: 387 m
kalorie: 1791 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Zdarzyć się może, że wpis to jest mój ostatni...

Poniedziałek, 21 maja 2012 · dodano: 21.05.2012 | Komentarze 0

~

Do końca nie wiem pewny, czy tak się stanie, ale...

Dziś dziwne się rzeczy zdarzały oraz zjawisk także niecodziennych doświadczyć było mi dane.

Najsamprzód, czyli tuż po świcie napotkałem kolesia, co on sobie pchał bika po płaskim. Chciałem mu pomóc i pokazać, że na tym się jeździ, ale zwyzywał mnie w sposób mało elegancki oraz nie przytoczę tych słów, bo się bym czerwienić musiał.



Następnie zjadłem jogurt oraz z rodzynkami i udałem się na trening rowerowy. Jak widać w danych z jazdy, dziś miałem tylko sprinty. Od początku do końca powyżej LT, no ogień taki, że mało brakowało, że przejechałbym Asię, znajomą moją oraz siostrę naszą.



Jak widać, wykazałem się nie lada refleksem, zdążyłem uchwycić na obrazku strach w Jej oczach, który się pojawił, gdy nadjeżdżałem z prędkością bardzo prędką.
Asia rzekł, że jeśli wywieszę ten obrazek na widok publiczny to koniec z naszym dotykaniem się. Kumam to tak, że przejdziemy do następnego kroku... tylko co na to brat oraz reszta familii? Nie powiem im, to będzie nasza mała tajemnica.
Jest też taka opcja, że źle to interpretuję ponieważ Asia rzekła, że może być też tak, iż mnie zabije. Tak dość mocno. W związku z tym ten tytuł...

W drodze powrotnej zajechałem na ranczo do Grześka.



Mieliśmy omówić kilka ważnych kwestii... niestety nie zastałem Go, miał ważne spotkanie w sprawie takiej, że Pzkol wyszedł z inicjatywą, by Grzesiek robił ścigi, gdzie giga będzie miało maksymalnie 140m przewyższeń - wówczas związek przyzna mu prawo do organizacji Pucharu Polski w Maratonie MTB.
Trzymam kciuki.

Następnie natrafiłem na dwie fajne foty ze ścigu w Wałbrzychu, autorstwa Pawła & Co. czyli BikeLife - zaprawdę powiadam wam, świetne pstrykają obrazki.
Na pierwszym obrazku jest moja szlachetna dłoń, na drugim tunnel of love.






My, ludzie, nawykliśmy do reguł. Tkwią one w nas tak silnie, że jeśli mamy ciasny umysł, to przestrzegamy reguł nawet wtedy, gdy doskonale zdajemy sobie sprawę, że ani my, ani żaden inny człowiek nie ma z tego pożytku. Na przykład ortodoksyjni żydzi i muzułmanie wolą umrzeć z głodu, niż złamać zakaz spożywania wieprzowiny.

~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic


w sumie...
ukręciłem: 56.84
km
w terenie: 50.00 km
trwało to: 02:41
ze średnią: 21.18 km/h
Maksiu jechał: 43.40 km/h
temperatura: 26.0
tętno Maksa: 164 ( 84%)
tętno średnie: 118 ( 61%)
w górę: 361 m
kalorie: 1916 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Bóm Wakacje w Rzymie

Niedziela, 20 maja 2012 · dodano: 20.05.2012 | Komentarze 0

~

Tacy, co lepiej wiedzą, powiadają że dzień po ścigu należy pojechać na rozjazd.
Taki też miałem zamiar, ale...

Wstałem, umyłem resztki zębów, uczesałem się, użyłem pachnideł rozmaitych oraz udałem się na poszukiwanie rozjazdu.
Nie byłem pewien, czy chodzi o rozjazd dróg, ale chyba nie, bo to raczej zwane jest rozwidleniem lub rozstajem.
Drogą eliminacji wyszło mi, że musi być to rozjazd kolejowy. Niestety, nie zabrałem ze sobą mapy, więc wykombinowałem tak... udam się na dworzec, na peron 2 i pojadę po torach. Wcześniej czy później trafię na jakiś rozjazd i wszystko będzie zgodnie ze sztuką kolarską.
Ale... nie udało się. Ledwo zszedłem z peronu na tor, znosząc Szkota... przybył jakiś smutny pan w mundurze, co miał plakietkę SOK na nim naszytą i nie dość, że kazał precz, to jeszcze wypisał mi mandat.

W związku z powyższym jestem zniesmaczony, oraz z tym rozjazdem.. to jakaś ściema jest.



Korzystając z okazji, że jestem na wizji... pragnę pozdrowić ciocię Krysię z Ciechocinka, całą klasę szóstą B rocznik 1973 z Wieczorowej Szkoły Podstawowej, Naomii Camblell oraz macz bardzo szczególnie Ewel, co jest na obrazku powyżej.
Przyjmijcie wyrazy rozmaite z przewagą magicznych...


Życie to nałóg, z którym bardzo trudno zerwać...

~

w sumie...
ukręciłem: 52.84
km
w terenie: 45.00 km
trwało to: 04:53
ze średnią: 10.82 km/h
Maksiu jechał: 56.10 km/h
temperatura: 20.0
tętno Maksa: 178 ( 92%)
tętno średnie: 155 ( 80%)
w górę: 1887 m
kalorie: 3528 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Zawartość MTB w MTB

Sobota, 19 maja 2012 · dodano: 20.05.2012 | Komentarze 6

~

Co jakiś czas, niczym bumerang, pojawia się dyskusja o tym, co to takiego to MTB, oraz czy wyścigi po polach można określić tym mianem, czy może niekoniecznie.

W związku z tym, postanowiłem sprawdzić to na własnej, aksamitnej skórze. Otatnimi laty jeździłem sobie w różnych cyklach, zaliczyłem etapówkę, wyścig 24h, coś tam na ziemi włoskiej, jakiś ścig w austriackich Alpach, a nawet MTBO.
Daleko mi do bycia ekspertem, ale...

Przyszedł czas, by sprawdzić, co to znaczy pure MTB - termin, który tu i ówdzie oraz od czasu do czasu słyszałem.

Pojechaliśmy w kilka osób do Wałbrzycha, na ścig z cyklu Powerade. Samochodem kompaktowym pojechaliśmy, bo mówili, że tam bieda z miejscem do parkowania.
Jak widać, jakoś się udało...



Niektórzy z nas nerwowo przebierali nogami... taki stres przedstartowy.

Trasa...
Między innymi wiodła przez tunel o długości 1,5 km... niezła jazda.



Oczywiście należało także zadać szyku... plus 75pkt do stylówy, wiecie za co, mam nadzieję.



Po ścigu... niektórzy z nas stanęli na podium, jedni się cieszyli, a inni byli lekko zdziwieni.







Wracając do wspominanego pure, bez zbędnych słów... jeśli nie jechaliście jeszcze ścigu u GG, to nie jechaliście MTB.

Ale zawsze możecie pościgać się po polach i upierać się, że to jest właśnie kolarstwo górskie. Wybór należy do Was.

Może ten tekst pozwoli Wam podjąć właściwą decyzję.



Modlić się o coś tam, to jakby prosić o to, by prawa natury zostały na czas pewien zawieszone w interesie osobnika wnoszącego modły, który - jak sam przyznaje - nie jest tego godzien.

~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, MTBM


w sumie...
ukręciłem: 35.20
km
w terenie: 27.00 km
trwało to: 01:28
ze średnią: 24.00 km/h
Maksiu jechał: 43.10 km/h
temperatura: 15.0
tętno Maksa: 168 ( 87%)
tętno średnie: 149 ( 77%)
w górę: 127 m
kalorie: 1278 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Wolne konopie

Piątek, 18 maja 2012 · dodano: 18.05.2012 | Komentarze 1

~

Jako, że jutro ścig będę jechał oraz przez tunel, to dziś posłuchałem (co nieczęsto mi się zdarza) rady takich, co się na tym jeżdżeniu znają.
A mianowicie, co następuje, powiadają oni, że dzień przed należy się napalić (albo przepalić, dokładnie nie słyszałem, wiek już nie ten...)

Cóż... napalanie się można różnie interpretować, ale zakładam, że moje rozumienie jest najmacz właściwe.

Zabrałem wszystko, co w takiej sytuacji jest niezbędne i udałem się do lasu, bo tam, na łonie natury, najmilej się można napalić, tak sobie wydumałem.
Była godzina dziewiąta rano (co później okaże się dość istotne).

Samego aktu napalania opisywał nie będę, bo ponieważ nic intrygującego w tym nie ma... ot każdy robi to tak samo, lub bardzo podobnie.

Po kilku chwilach spędzonych na napalaniu - przepalaniu, pozbierałem zabawki, dosiadłem Szkota i udałem się w drogę bak powrotną.
I... tu napotkało mnie coś, o czym warto wspomnieć.

Zobaczyłem dziwne ptaki oraz zwierza także intrygujące. Dziwność polegała na tym, że o tej porze dnia i w tym miejscu nie spodziewałem się ich spotkać.





Ale nic to... po chwili ujrzałem...



Kilka kilometrów dalej w samym środku lasu natknąłem się na niezwykłą budowlę. Tekst na tablicy informował, że jest to gabinet luster. Nie krzywych, jak to bywa w lunaparkach, lecz najprostszych z prostych. Zwierciadeł, które potrafią pokazać najbardziej rzeczywiste odbicie.
Głupio byłoby nie skorzystać.
Spojrzałem.
Oto, co me błękitne oczy ujrzały...



Ja wiem, że mister uniwersum nie będę, ponieważ pan bozia urody mi odrobinę poskąpił, ale no ja bardzo przepraszam... teraz to się z panem bozią chyba pogniewamy na dłużej.

Gdy dotarłem do hom, czasomierze wskazywały godzinę szesnastą. Nie kumam osochodzi... wyjechałem o dziewiątej, napalałem się (czy też przepalałem) półtorej godziny... a tu szesnasta oraz widziałem po drodze brzozę.
Wietrzę spisek.


Słyszałem o takich, którzy osobiście doświadczyli obecności Boga. Cóż — są też tacy, co twierdzą, że widują różowe słonie, ale na nich jakoś nikt nie zwraca uwagi.

~

w sumie...
ukręciłem: 83.44
km
w terenie: 45.00 km
trwało to: 03:46
ze średnią: 22.15 km/h
Maksiu jechał: 48.00 km/h
temperatura: 12.0
tętno Maksa: 172 ( 89%)
tętno średnie: 133 ( 68%)
w górę: 392 m
kalorie: 2972 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Abrakadabra

Środa, 16 maja 2012 · dodano: 16.05.2012 | Komentarze 0

~


Sobie dokręciłem te kilka zaległych kilometrów, co mi spsóta przerzutka last tajm przeszkodziła...
Szymon, kumpel z timu wziął ją, tę przerzutkę, w swoje magiczne dłonie, zrobił czarymary... i po kilku minutach było jej już lepiej, a nawet całkiem dobrze.

Taka bajka kiedyś była na dobranoc, o chłopcu co miał zaczarowany ołówek i rysował sobie wszystko to, co pożądał mieć, i się to to materializowało.
Całkiem macz fajny wynalazek taki ołówek.



Bike Pure, akcje wciąż trwa... przybądźcie, a nie odejdziecie z pustymi rękoma.



Czy nie wystarczy, że ogród jest piękny? Czy muszą w nim jeszcze mie­szkać wróżki?

~

w sumie...
ukręciłem: 14.23
km
w terenie: 0.00 km
trwało to: 00:35
ze średnią: 24.39 km/h
Maksiu jechał: 36.00 km/h
temperatura: 14.0
tętno Maksa: 158 ( 81%)
tętno średnie: 142 ( 73%)
w górę: 120 m
kalorie: 462 kcal
na rykszy: Szkot 2,5 turbo
w towarzystwie:

Włoska robota

Poniedziałek, 14 maja 2012 · dodano: 14.05.2012 | Komentarze 0

~

W planie miałem cztery do pięciu około godzin, a wyszło dość hardcorowo oraz rekordowo... czyli włoskie fatum, w którym musiał swe brudne paluchy maczać, nie kto inny, jak tylko Zły.

Pierwszy raz po włosku było tak.

Dziś dla odmiany tak...



W starych, dobrych, acz ponoć niesłusznych czasach, wszystko było proste, dwa programy w telewizorze, jeden zwykły telefon na całą wioskę, a przerzutka w rowerze uważana była za fanaberię.
Niestety, byli tacy, którzy uparli się to zmienić, ponoć po to by było lepiej. Udało się średnio.

Oraz znalazłem miły obrazek z ostatniego ścigu w Złotym.



Jak widać... minus dziesięć punktów do stylówy.
Za skarpetki.


Kiedy umiera w bólu twój domowy zwierzak, zostaniesz uznany (i słusznie) za sadystę bez serca, jeśli nie zabierzesz go do weterynarza i nie poprosisz o podanie środka, po którym cierpiące zwierzę zaśnie i nigdy już się nie obudzi. Jeśli jednak twój lekarz wyświadczy analogiczną medyczną przysługę tobie, gdy to ty zwijasz się z bólu i czekasz już tylko na śmierć, ryzykuje oskarżenie o morderstwo.

~