Hó is hó
Autorem tego, wątpliwej wartości, bloga jest sufa...Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.
Udostępnij
Reprezentuję
LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji
...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy
Follow me on
W dobrym tonie jest mieć cel...
Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...
Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze
Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.
Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
2007
Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)
Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m
Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32
Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h
Najdłuższy dystans to 201 km
Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m
Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.
Moje dzinrikisie
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...
Archiwum bloga
- 2017, Wrzesień9 - 0
- 2017, Sierpień10 - 4
- 2017, Lipiec17 - 3
- 2017, Czerwiec10 - 7
- 2017, Maj10 - 14
- 2017, Kwiecień7 - 12
- 2017, Marzec14 - 22
- 2017, Luty17 - 1
- 2017, Styczeń8 - 3
- 2016, Grudzień12 - 10
- 2016, Listopad9 - 11
- 2016, Październik4 - 18
- 2016, Wrzesień13 - 67
- 2016, Sierpień11 - 37
- 2016, Lipiec11 - 19
- 2016, Czerwiec11 - 38
- 2016, Maj11 - 29
- 2016, Kwiecień10 - 33
- 2016, Marzec10 - 31
- 2016, Luty16 - 52
- 2016, Styczeń17 - 39
- 2015, Grudzień11 - 26
- 2015, Listopad5 - 16
- 2015, Październik6 - 38
- 2015, Wrzesień9 - 58
- 2015, Sierpień12 - 48
- 2015, Lipiec16 - 37
- 2015, Czerwiec11 - 32
- 2015, Maj16 - 23
- 2015, Kwiecień11 - 9
- 2015, Marzec13 - 19
- 2015, Luty10 - 17
- 2015, Styczeń14 - 29
- 2014, Grudzień10 - 19
- 2014, Listopad5 - 16
- 2014, Październik8 - 23
- 2014, Wrzesień12 - 31
- 2014, Sierpień17 - 44
- 2014, Lipiec13 - 38
- 2014, Czerwiec15 - 68
- 2014, Maj8 - 95
- 2014, Kwiecień9 - 88
- 2014, Marzec11 - 110
- 2014, Luty14 - 57
- 2014, Styczeń14 - 65
- 2013, Grudzień3 - 25
- 2013, Listopad4 - 42
- 2013, Październik10 - 55
- 2013, Wrzesień11 - 85
- 2013, Sierpień10 - 99
- 2013, Lipiec19 - 80
- 2013, Czerwiec15 - 82
- 2013, Maj10 - 29
- 2013, Kwiecień16 - 32
- 2013, Marzec12 - 31
- 2013, Luty10 - 21
- 2013, Styczeń15 - 47
- 2012, Grudzień8 - 11
- 2012, Listopad8 - 8
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień13 - 23
- 2012, Sierpień16 - 33
- 2012, Lipiec15 - 50
- 2012, Czerwiec10 - 36
- 2012, Maj18 - 20
- 2012, Kwiecień13 - 14
- 2012, Marzec17 - 28
- 2012, Luty13 - 38
- 2012, Styczeń15 - 69
- 2011, Grudzień10 - 24
- 2011, Listopad14 - 29
- 2011, Październik9 - 23
- 2011, Wrzesień11 - 78
- 2011, Sierpień14 - 28
- 2011, Lipiec12 - 17
- 2011, Czerwiec12 - 29
- 2011, Maj17 - 34
- 2011, Kwiecień12 - 10
- 2011, Marzec10 - 10
- 2011, Luty6 - 9
- 2011, Styczeń5 - 13
- 2010, Grudzień5 - 17
- 2010, Listopad10 - 31
- 2010, Październik7 - 15
- 2010, Wrzesień13 - 44
- 2010, Sierpień10 - 42
- 2010, Lipiec16 - 40
- 2010, Czerwiec14 - 12
- 2010, Maj13 - 19
- 2010, Kwiecień11 - 17
- 2010, Marzec11 - 10
- 2010, Luty8 - 13
- 2010, Styczeń10 - 29
- 2009, Grudzień6 - 6
- 2009, Listopad7 - 5
- 2009, Październik3 - 1
- 2009, Wrzesień9 - 1
- 2009, Sierpień17 - 8
- 2009, Lipiec13 - 6
- 2009, Czerwiec11 - 9
- 2009, Maj10 - 5
- 2009, Kwiecień14 - 3
- 2009, Marzec3 - 2
- 2009, Luty2 - 0
- 2009, Styczeń4 - 0
- 2008, Grudzień3 - 0
- 2008, Listopad7 - 0
- 2008, Październik7 - 0
- 2008, Wrzesień6 - 0
- 2008, Sierpień12 - 3
- 2008, Lipiec11 - 5
- 2008, Czerwiec7 - 0
- 2008, Maj12 - 5
- 2008, Kwiecień9 - 0
- 2008, Marzec5 - 0
- 2008, Luty1 - 0
- 2008, Styczeń2 - 0
- 2007, Listopad1 - 0
- 2007, Październik6 - 3
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień10 - 0
- 2007, Lipiec14 - 0
- 2007, Czerwiec10 - 0
- 2007, Maj8 - 0
- 2007, Kwiecień4 - 0
rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
w sumie...
ukręciłem: 104.65 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 104.65 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
04:03
ze średnią: 25.84 km/h
Maksiu jechał: 59.00
km/hze średnią: 25.84 km/h
temperatura:
22.0
tętno Maksa: 159 ( 82%)
tętno średnie: 126 ( 65%)
w górę: 653 m
kalorie: 1215
kcal
na rykszy: Szoszon the Giant
w towarzystwie:
Albert
Poniedziałek, 10 kwietnia 2017 · dodano: 10.04.2017 | Komentarze 0
~Dobranoc.
~
Kategoria 37,73 ^C, Samotnie, Strefa rock'n'rolla, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 60.58 km
w terenie: 55.00 km
ukręciłem: 60.58 km
w terenie: 55.00 km
trwało to:
02:47
ze średnią: 21.77 km/h
Maksiu jechał: 39.00
km/hze średnią: 21.77 km/h
temperatura:
15.0
tętno Maksa: 182 ( 94%)
tętno średnie: 140 ( 72%)
w górę: 272 m
kalorie: 1102
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Przygody kota Filemona
Niedziela, 9 kwietnia 2017 · dodano: 09.04.2017 | Komentarze 3
~
Napotkałem chyba raczej taki mi się coś widzi, że a mianowicie, co następuje... ufo. A może nawet UFO.
To nie żarty. No generalnie z obcymi żartów nie ma, bo oni ubodzy są w poczucie humoru. Raczej.
Chronologicznie było tak...
Udałem się z tradycyjną, wiosenną rewizytą do zaprzyjaźnionego króla Polski, syna Maryśki wiecznej dziewicy (cóż za niefart), ksywa Jezusek wieczny prawiczek (boli na samą myśl).
Tak przy okazji... jeśli on jest królem, a ona królową tego, prześladowanego przez ich urzędników, kraju to jest to związek tak oczywiście królewski, jak i kazirodczy. Ale co tam... w rodzinach królewskich nie takie hece się dzieją.
Wracając do ad remu... będąc ze wspomnianą rewizytą okazało się, że mój najulubieńszy synek Maryśki coś nie w humorze jest. Marudny, smutny oraz nijaki. Może mam go opierdoliła, że okien na święta nie umył?
Ale nie... okazało się, że kot mu drogę przebiegł. Czarny, a jakże.
No tak, jakże Jezusek nie miałby wierzyć w bzdury i zabobony, skoro sam jest pierwszej wody zabobonem.
Powiedziałem, by nie robił scen oraz zachowywał się jak dorosły facet po trzydziestce. Zeznałem także, że mi czarne koty przebiegają drogę każdego dnia po wielokroć, a szczególnie gdy idę z kuchni do dużego pokoju.
Jakoś go nie przekonałem.
Gdy dumałem, co by tu jeszcze zrobić, by go rozweselić (zaśpiewać, zastepować), Jezusak krzyknął "To on!" i wskazał palcem w lewo. Pojawił się winowajca.
Kot. Filemon raczej. Miękki w dotyku, miło mruczący i zajebiście czarny. Umówiłem się z nieślubnym dzieciakiem Józka Stolarza, że go zabiorę.
Zabrałem.
Filemon chyba jest jakimś magicznym kotem, może nawet egipskim... odkąd zaczęliśmy podróżować razem, na krok nie odstępowało nas tajemnicze światełko.
Niechybnie UFO nas śledziło. W niecnych zamiarach, mniemam. Może eksperymeta pożądali czynić, a już na pewno pragnęli zeżreć moje ostatnie Prince Polo. Klasyczne.
Imaginujcie sobie, że UFO potrafi przewidywać przyszłość.
Wczoraj byłem na zawodach w jechaniu szybko na rowerach. Miałem także jechać, ale po pierwsze nie umiem szybko, a po wtóre i chyba najważniejsze, zagadałem się ze znajomymi (bo przyjaciół nie mam) i zapomniałem wyjąć Specyka z auta. Gdy się zorientowałem, to wszyscy już pojechali precz się ścigać.
Cóż było robić... poszedłem do parku, gdzie jeździli, dobyłem telefonu komórkowego i poczyniłem zdjęcie kolorowe. I co? I dziś skumałem, że UFO już wczoraj mnie śledziło. Przecież widać gołym okiem, że to takie sam mini statek ufologiczny, jak na dzisiejszych obrazkach.
Nie jestem pewien, czy zawodnik wyścigowy na obrazku nie jest jednym z nich. Myślę, że tak... jest wyraźnie zamaskowany, ma zamaskowany numer (w celu zmylenia prawdziwych patriotów) oraz, co jest koronnym dowodem, nie znam go.
Zatem musi być obcy.
Oglądając te foty z UFEM przypomniało się mi zdarzenie z jesieni 2015 roku. Proszę spojrzeć.
To niezbity dowód (jak rzekłby minister wojny) na to, że już wówczas mnie napastowali. Po wielokroć, zbiorowo i ze szczególnym okrucieństwem.
Musi, wiedzieli, że dziś spotkam na swej drodze Filemona.
Tymczasem przedstawiłem go kotom rezydentom oraz nakarmiłem, na razie o UFO nie wspominam, aczkolwiek jestem mocno czujny.
By się rozluźnić nieco, zarzuciłem nastrojową nutę z domieszką reggae... i tu też wmieszali się tajemniczy oni.
To nie żarty. No generalnie z obcymi żartów nie ma, bo oni ubodzy są w poczucie humoru. Raczej.
Chronologicznie było tak...
Udałem się z tradycyjną, wiosenną rewizytą do zaprzyjaźnionego króla Polski, syna Maryśki wiecznej dziewicy (cóż za niefart), ksywa Jezusek wieczny prawiczek (boli na samą myśl).
Tak przy okazji... jeśli on jest królem, a ona królową tego, prześladowanego przez ich urzędników, kraju to jest to związek tak oczywiście królewski, jak i kazirodczy. Ale co tam... w rodzinach królewskich nie takie hece się dzieją.
Wracając do ad remu... będąc ze wspomnianą rewizytą okazało się, że mój najulubieńszy synek Maryśki coś nie w humorze jest. Marudny, smutny oraz nijaki. Może mam go opierdoliła, że okien na święta nie umył?
Ale nie... okazało się, że kot mu drogę przebiegł. Czarny, a jakże.
No tak, jakże Jezusek nie miałby wierzyć w bzdury i zabobony, skoro sam jest pierwszej wody zabobonem.
Powiedziałem, by nie robił scen oraz zachowywał się jak dorosły facet po trzydziestce. Zeznałem także, że mi czarne koty przebiegają drogę każdego dnia po wielokroć, a szczególnie gdy idę z kuchni do dużego pokoju.
Jakoś go nie przekonałem.
Gdy dumałem, co by tu jeszcze zrobić, by go rozweselić (zaśpiewać, zastepować), Jezusak krzyknął "To on!" i wskazał palcem w lewo. Pojawił się winowajca.
Kot. Filemon raczej. Miękki w dotyku, miło mruczący i zajebiście czarny. Umówiłem się z nieślubnym dzieciakiem Józka Stolarza, że go zabiorę.
Zabrałem.
Filemon chyba jest jakimś magicznym kotem, może nawet egipskim... odkąd zaczęliśmy podróżować razem, na krok nie odstępowało nas tajemnicze światełko.
Niechybnie UFO nas śledziło. W niecnych zamiarach, mniemam. Może eksperymeta pożądali czynić, a już na pewno pragnęli zeżreć moje ostatnie Prince Polo. Klasyczne.
Imaginujcie sobie, że UFO potrafi przewidywać przyszłość.
Wczoraj byłem na zawodach w jechaniu szybko na rowerach. Miałem także jechać, ale po pierwsze nie umiem szybko, a po wtóre i chyba najważniejsze, zagadałem się ze znajomymi (bo przyjaciół nie mam) i zapomniałem wyjąć Specyka z auta. Gdy się zorientowałem, to wszyscy już pojechali precz się ścigać.
Cóż było robić... poszedłem do parku, gdzie jeździli, dobyłem telefonu komórkowego i poczyniłem zdjęcie kolorowe. I co? I dziś skumałem, że UFO już wczoraj mnie śledziło. Przecież widać gołym okiem, że to takie sam mini statek ufologiczny, jak na dzisiejszych obrazkach.
Nie jestem pewien, czy zawodnik wyścigowy na obrazku nie jest jednym z nich. Myślę, że tak... jest wyraźnie zamaskowany, ma zamaskowany numer (w celu zmylenia prawdziwych patriotów) oraz, co jest koronnym dowodem, nie znam go.
Zatem musi być obcy.
Oglądając te foty z UFEM przypomniało się mi zdarzenie z jesieni 2015 roku. Proszę spojrzeć.
To niezbity dowód (jak rzekłby minister wojny) na to, że już wówczas mnie napastowali. Po wielokroć, zbiorowo i ze szczególnym okrucieństwem.
Musi, wiedzieli, że dziś spotkam na swej drodze Filemona.
Tymczasem przedstawiłem go kotom rezydentom oraz nakarmiłem, na razie o UFO nie wspominam, aczkolwiek jestem mocno czujny.
By się rozluźnić nieco, zarzuciłem nastrojową nutę z domieszką reggae... i tu też wmieszali się tajemniczy oni.
~
Kategoria Samotnie, Strefa rock'n'rolla, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 30.41 km
w terenie: 29.00 km
ukręciłem: 30.41 km
w terenie: 29.00 km
trwało to:
02:43
ze średnią: 11.19 km/h
Maksiu jechał: 48.00
km/hze średnią: 11.19 km/h
temperatura:
22.0
tętno Maksa: 175 ( 90%)
tętno średnie: 147 ( 76%)
w górę: 1163 m
kalorie: 1127
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Nas trojowo
Niedziela, 2 kwietnia 2017 · dodano: 02.04.2017 | Komentarze 6
~
Przed pierwszym posiłkiem, dzień zapowiadał się nieźle.
Po śniadaniu (frytki z ziemniakami) nawet cudnie... zatem plany nie mogły być inne - najpierw wernisaż, potem filharmonia, spacer wzdłuż rzeki (a może nawet w poprzek), poezja mocno improwizowana, kwiaty, czekoladki Merci, po czym znów śniadanie.
Wszystko układało się znakomicie do chwili, gdy zadzwoniła Monika, była żona Vincenta... na początek szepnęła coś, czego powtarzać nie powinienem, po czym oznajmiła, że dziś nie przyjedzie.
Na takie dictum wygrzebałem Specyka spod kupy węgla, co oni mi zalega w piwnicznej izbie i namówiłem go byśmy pojechali go gór.
Dał się przekonać, aczkolwiek mogłoby być różnie, gdyby wiedział, że robi za zastępczaka...
U gór spotkałem przyjaciół. To miło było mocno spotkanie.
Ukręciliśmy kilka kilometrów, niektórzy mniej, inni odrobinę więcej. Było mocno różnie... jak to na huśtawce (nastrojów także) - raz pod wozem raz za wozem.
Oraz gdzie dwóch się bije, nie zdejmuj kożucha.
Są też dobre wieści dla snołbordzistów, snołbordzistek i ich dzieci - zima tuż, możecie ostrzyć deski.
Wspominałem już może, że płyta co ją nagrali Nergal i Porter jest genialna?
Nie może być inaczej, bo ponieważ wydali ją dwudziestego czwartego marca oraz macz ich obu lubię... ze wskazaniem na Pana Adama.
Po śniadaniu (frytki z ziemniakami) nawet cudnie... zatem plany nie mogły być inne - najpierw wernisaż, potem filharmonia, spacer wzdłuż rzeki (a może nawet w poprzek), poezja mocno improwizowana, kwiaty, czekoladki Merci, po czym znów śniadanie.
Wszystko układało się znakomicie do chwili, gdy zadzwoniła Monika, była żona Vincenta... na początek szepnęła coś, czego powtarzać nie powinienem, po czym oznajmiła, że dziś nie przyjedzie.
Na takie dictum wygrzebałem Specyka spod kupy węgla, co oni mi zalega w piwnicznej izbie i namówiłem go byśmy pojechali go gór.
Dał się przekonać, aczkolwiek mogłoby być różnie, gdyby wiedział, że robi za zastępczaka...
U gór spotkałem przyjaciół. To miło było mocno spotkanie.
Ukręciliśmy kilka kilometrów, niektórzy mniej, inni odrobinę więcej. Było mocno różnie... jak to na huśtawce (nastrojów także) - raz pod wozem raz za wozem.
Oraz gdzie dwóch się bije, nie zdejmuj kożucha.
Są też dobre wieści dla snołbordzistów, snołbordzistek i ich dzieci - zima tuż, możecie ostrzyć deski.
Wspominałem już może, że płyta co ją nagrali Nergal i Porter jest genialna?
Nie może być inaczej, bo ponieważ wydali ją dwudziestego czwartego marca oraz macz ich obu lubię... ze wskazaniem na Pana Adama.
~
Kategoria Strefa rock'n'rolla, Ekipą, Daleko stąd
w sumie...
ukręciłem: 51.79 km
w terenie: 45.00 km
ukręciłem: 51.79 km
w terenie: 45.00 km
trwało to:
02:29
ze średnią: 20.86 km/h
Maksiu jechał: 45.00
km/hze średnią: 20.86 km/h
temperatura:
18.0
tętno Maksa: 187 ( 96%)
tętno średnie: 146 ( 75%)
w górę: 255 m
kalorie: 1099
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Ju
Piątek, 31 marca 2017 · dodano: 31.03.2017 | Komentarze 0
~Tańcz.
Trz.
~
Kategoria Ekipą, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 79.55 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 79.55 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
02:53
ze średnią: 27.59 km/h
Maksiu jechał: 51.00
km/hze średnią: 27.59 km/h
temperatura:
20.0
tętno Maksa: 167 ( 86%)
tętno średnie: 141 ( 73%)
w górę: 557 m
kalorie: 1122
kcal
na rykszy: Szoszon the Giant
w towarzystwie:
Butoniga egejn
Wtorek, 28 marca 2017 · dodano: 28.03.2017 | Komentarze 0
~
Dni kilka temu ego, jadąc stąd tam, zauważyłem (zupełnie przypadkiem) jezioro. Miejscowa ludność, mówiąc o tej wodzie jąka (ze strachu) się i używa nazwy Butoniga. Nikt nie wie, jakiej nazwy używa i czy się przy tym jąka ludność napływowa.
Jako, że spieszyłem się wówczas do kina, to nie zjechałem w bliskie pobliże wody niepokojąco błękitnej.
Dziś nie poszedłem do kina.
Dojechałem zatem na sam brzeg owego jeziora. Nie spotkałem j jąkającej się ludności.
Słabo.
~
Jako, że spieszyłem się wówczas do kina, to nie zjechałem w bliskie pobliże wody niepokojąco błękitnej.
Dziś nie poszedłem do kina.
Dojechałem zatem na sam brzeg owego jeziora. Nie spotkałem j jąkającej się ludności.
Słabo.
~
Kategoria Samotnie, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 81.97 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 81.97 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
03:22
ze średnią: 24.35 km/h
Maksiu jechał: 60.00
km/hze średnią: 24.35 km/h
temperatura:
25.0
tętno Maksa: 171 ( 88%)
tętno średnie: 134 ( 69%)
w górę: 1092 m
kalorie: 1214
kcal
na rykszy: Szoszon the Giant
w towarzystwie:
Wonsz
Sobota, 25 marca 2017 · dodano: 25.03.2017 | Komentarze 1
~
Nadszedł Cres naszego tutaj pobytu, niestety. Powrócimy bak nazad do krainy dymiących kominów. Spodziewajcie się nas jutro.
Tymczasem dziś oraz z pewnym rosss rzewnieniem żegnaliśmy się. Z miejscową ludnością, Adriatykiem gorącym, pizzami, zmarszczkami oraz florą.
Podczas czynienia owych rozczulających gestów zostaliśmy napadnięci a także znienacka. Napadła na nas miejscowa fauna w postaci wonsza strażackiego, a nawet syczącego.
Najedliśmy się strachu, a później lodów. Czekoladowych. Ledwo uszliśmy z życiem i w całości.
Pomimo tej mrożącej krew w żyłach (i tętnicach) przygody zawitamy tutaj za rock.
Absokurwalutnie.
Statystycznie, ekonomicznie oraz miejscami ezoterycznie wyglądało to tak...
557 kilometrów
24 godziny i 43 minety w siodle
8550 metrów w pionie... prawie Qomolangma
Jednym słowem (a nawet trzema) to wstyd i hańba.
~
Tymczasem dziś oraz z pewnym rosss rzewnieniem żegnaliśmy się. Z miejscową ludnością, Adriatykiem gorącym, pizzami, zmarszczkami oraz florą.
Podczas czynienia owych rozczulających gestów zostaliśmy napadnięci a także znienacka. Napadła na nas miejscowa fauna w postaci wonsza strażackiego, a nawet syczącego.
Najedliśmy się strachu, a później lodów. Czekoladowych. Ledwo uszliśmy z życiem i w całości.
Pomimo tej mrożącej krew w żyłach (i tętnicach) przygody zawitamy tutaj za rock.
Absokurwalutnie.
Statystycznie, ekonomicznie oraz miejscami ezoterycznie wyglądało to tak...
557 kilometrów
24 godziny i 43 minety w siodle
8550 metrów w pionie... prawie Qomolangma
Jednym słowem (a nawet trzema) to wstyd i hańba.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Obozowisko
w sumie...
ukręciłem: 90.50 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 90.50 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
04:39
ze średnią: 19.46 km/h
Maksiu jechał: 68.00
km/hze średnią: 19.46 km/h
temperatura:
16.0
tętno Maksa: 158 ( 81%)
tętno średnie: 133 ( 68%)
w górę: 1996 m
kalorie: 2354
kcal
na rykszy: Szoszon the Giant
w towarzystwie:
Zmarszczka
Czwartek, 23 marca 2017 · dodano: 23.03.2017 | Komentarze 2
~~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Obozowisko
w sumie...
ukręciłem: 67.52 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 67.52 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
02:44
ze średnią: 24.70 km/h
Maksiu jechał: 56.00
km/hze średnią: 24.70 km/h
temperatura:
13.0
tętno Maksa: 165 ( 85%)
tętno średnie: 132 ( 68%)
w górę: 881 m
kalorie: 940
kcal
na rykszy: Szoszon the Giant
w towarzystwie:
Ross grzefka
Środa, 22 marca 2017 · dodano: 22.03.2017 | Komentarze 2
~Taaaak... a właściwie to nie.
Czołowi zawodnicy GTA nie zdobyli dziś Vojaka, bo ponieważ, a mianowicie okazało się, że ów szczyt jest nieczynny z powodu, że zamknięty.
Jutro mają otworzyć (ponoć po remoncie, czy też fejslifyingu).
Zatem... do zobaczenia jutro oraz tamże.
A tymczasem, dziś zrobiliśmy rozgrzewkę, podczas której miejsce miała taka oto zatrważająca sytuacja.
Czołowi zawodnicy GTA nie zdobyli dziś Vojaka, bo ponieważ, a mianowicie okazało się, że ów szczyt jest nieczynny z powodu, że zamknięty.
Jutro mają otworzyć (ponoć po remoncie, czy też fejslifyingu).
Zatem... do zobaczenia jutro oraz tamże.
A tymczasem, dziś zrobiliśmy rozgrzewkę, podczas której miejsce miała taka oto zatrważająca sytuacja.
Kategoria Ekipą, Obozowisko
w sumie...
ukręciłem: 66.60 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 66.60 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
03:02
ze średnią: 21.96 km/h
Maksiu jechał: 51.00
km/hze średnią: 21.96 km/h
temperatura:
20.0
tętno Maksa: 165 ( 85%)
tętno średnie: 131 ( 67%)
w górę: 1170 m
kalorie: 744
kcal
na rykszy: Szoszon the Giant
w towarzystwie:
Za
Wtorek, 21 marca 2017 · dodano: 21.03.2017 | Komentarze 2
~Zachodni wiatr spienione goni fale...
Jutro natomiast padać ma. Podobno. Deszcz.
W związku z tym wydumaliśmy, że zaatakujemy jedną z wyższych zmarszczek w okolicy.
Vojak. Tysiąctrzystaileśtam. Namówiliśmy się, że ruszymy z plaży. Około szósmej.
Howk!
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Obozowisko
w sumie...
ukręciłem: 82.53 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 82.53 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
03:40
ze średnią: 22.51 km/h
Maksiu jechał: 73.00
km/hze średnią: 22.51 km/h
temperatura:
18.0
tętno Maksa: 177 ( 91%)
tętno średnie: 148 ( 76%)
w górę: 1459 m
kalorie: 1409
kcal
na rykszy: Szoszon the Giant
w towarzystwie:
Armia
Poniedziałek, 20 marca 2017 · dodano: 20.03.2017 | Komentarze 2
~Dotarliśmy dziś do Hum.
W sensie, że nie wszyscy, bo ja na ten przykład nie. Chyba nie, bo mogło się zdarzyć, iż że a mianowicie nie zauważyłem. Bo wzrok już nie ten oraz Hum to... hmm, najmniejsze jest miasto na świecie. I żeby nie było - na całym świecie.
Poza tym ćwiczyliśmy zjazdy, podjazdy oraz jazdę w pociągu. W sensie, że w przedziale bagażowym.
Z najmniejszych jeszcze spraw to... najmniej się przejmuję wszystkim wokół oraz Morawski, Waglewski, Nowicki i Hołdys.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Obozowisko