Hó is hó
Autorem tego, wątpliwej wartości, bloga jest sufa...Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.
Udostępnij
Reprezentuję
LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji
...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy
Follow me on
W dobrym tonie jest mieć cel...
Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...
Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze
Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.
Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
2007
Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)
Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m
Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32
Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h
Najdłuższy dystans to 201 km
Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m
Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.
Moje dzinrikisie
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...
Archiwum bloga
- 2017, Wrzesień9 - 0
- 2017, Sierpień10 - 4
- 2017, Lipiec17 - 3
- 2017, Czerwiec10 - 7
- 2017, Maj10 - 14
- 2017, Kwiecień7 - 12
- 2017, Marzec14 - 22
- 2017, Luty17 - 1
- 2017, Styczeń8 - 3
- 2016, Grudzień12 - 10
- 2016, Listopad9 - 11
- 2016, Październik4 - 18
- 2016, Wrzesień13 - 67
- 2016, Sierpień11 - 37
- 2016, Lipiec11 - 19
- 2016, Czerwiec11 - 38
- 2016, Maj11 - 29
- 2016, Kwiecień10 - 33
- 2016, Marzec10 - 31
- 2016, Luty16 - 52
- 2016, Styczeń17 - 39
- 2015, Grudzień11 - 26
- 2015, Listopad5 - 16
- 2015, Październik6 - 38
- 2015, Wrzesień9 - 58
- 2015, Sierpień12 - 48
- 2015, Lipiec16 - 37
- 2015, Czerwiec11 - 32
- 2015, Maj16 - 23
- 2015, Kwiecień11 - 9
- 2015, Marzec13 - 19
- 2015, Luty10 - 17
- 2015, Styczeń14 - 29
- 2014, Grudzień10 - 19
- 2014, Listopad5 - 16
- 2014, Październik8 - 23
- 2014, Wrzesień12 - 31
- 2014, Sierpień17 - 44
- 2014, Lipiec13 - 38
- 2014, Czerwiec15 - 68
- 2014, Maj8 - 95
- 2014, Kwiecień9 - 88
- 2014, Marzec11 - 110
- 2014, Luty14 - 57
- 2014, Styczeń14 - 65
- 2013, Grudzień3 - 25
- 2013, Listopad4 - 42
- 2013, Październik10 - 55
- 2013, Wrzesień11 - 85
- 2013, Sierpień10 - 99
- 2013, Lipiec19 - 80
- 2013, Czerwiec15 - 82
- 2013, Maj10 - 29
- 2013, Kwiecień16 - 32
- 2013, Marzec12 - 31
- 2013, Luty10 - 21
- 2013, Styczeń15 - 47
- 2012, Grudzień8 - 11
- 2012, Listopad8 - 8
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień13 - 23
- 2012, Sierpień16 - 33
- 2012, Lipiec15 - 50
- 2012, Czerwiec10 - 36
- 2012, Maj18 - 20
- 2012, Kwiecień13 - 14
- 2012, Marzec17 - 28
- 2012, Luty13 - 38
- 2012, Styczeń15 - 69
- 2011, Grudzień10 - 24
- 2011, Listopad14 - 29
- 2011, Październik9 - 23
- 2011, Wrzesień11 - 78
- 2011, Sierpień14 - 28
- 2011, Lipiec12 - 17
- 2011, Czerwiec12 - 29
- 2011, Maj17 - 34
- 2011, Kwiecień12 - 10
- 2011, Marzec10 - 10
- 2011, Luty6 - 9
- 2011, Styczeń5 - 13
- 2010, Grudzień5 - 17
- 2010, Listopad10 - 31
- 2010, Październik7 - 15
- 2010, Wrzesień13 - 44
- 2010, Sierpień10 - 42
- 2010, Lipiec16 - 40
- 2010, Czerwiec14 - 12
- 2010, Maj13 - 19
- 2010, Kwiecień11 - 17
- 2010, Marzec11 - 10
- 2010, Luty8 - 13
- 2010, Styczeń10 - 29
- 2009, Grudzień6 - 6
- 2009, Listopad7 - 5
- 2009, Październik3 - 1
- 2009, Wrzesień9 - 1
- 2009, Sierpień17 - 8
- 2009, Lipiec13 - 6
- 2009, Czerwiec11 - 9
- 2009, Maj10 - 5
- 2009, Kwiecień14 - 3
- 2009, Marzec3 - 2
- 2009, Luty2 - 0
- 2009, Styczeń4 - 0
- 2008, Grudzień3 - 0
- 2008, Listopad7 - 0
- 2008, Październik7 - 0
- 2008, Wrzesień6 - 0
- 2008, Sierpień12 - 3
- 2008, Lipiec11 - 5
- 2008, Czerwiec7 - 0
- 2008, Maj12 - 5
- 2008, Kwiecień9 - 0
- 2008, Marzec5 - 0
- 2008, Luty1 - 0
- 2008, Styczeń2 - 0
- 2007, Listopad1 - 0
- 2007, Październik6 - 3
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień10 - 0
- 2007, Lipiec14 - 0
- 2007, Czerwiec10 - 0
- 2007, Maj8 - 0
- 2007, Kwiecień4 - 0
rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
Wpisy archiwalne w kategorii
Daleko stąd
Dystans całkowity: | 15982.03 km (w terenie 9419.79 km; 58.94%) |
Czas w ruchu: | 1085:36 |
Średnia prędkość: | 14.69 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.00 km/h |
Suma podjazdów: | 363244 m |
Maks. tętno maksymalne: | 196 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 190 (98 %) |
Suma kalorii: | 532767 kcal |
Liczba aktywności: | 289 |
Średnio na aktywność: | 55.30 km i 3h 46m |
Więcej statystyk |
w sumie...
ukręciłem: 97.60 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 97.60 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
04:09
ze średnią: 23.52 km/h
Maksiu jechał: 60.80
km/hze średnią: 23.52 km/h
temperatura:
14.3
tętno Maksa: 187 ( 96%)
tętno średnie: 151 ( 78%)
w górę: 1569 m
kalorie: 1690
kcal
na rykszy: Szoszon the Giant
w towarzystwie:
Poreč - part łan, Motuvańsko
Niedziela, 15 marca 2015 · dodano: 16.03.2015 | Komentarze 1
~Jako rzekł był kiedyś skrzypek Tewje na dachu, tradycja rzecz święta.
Chorwackie zmarszczki dnia pierwszego, w związku z tym, musiały nas zaprowadzić na Motovun (do Motuvana? do Motuvanu?). Tak czy siak było mocno sentymentalnie oraz ajriszkofi z widokiem na Oprtalj smakuje niezmiennie znakomicie...
Chorwackie zmarszczki dnia pierwszego, w związku z tym, musiały nas zaprowadzić na Motovun (do Motuvana? do Motuvanu?). Tak czy siak było mocno sentymentalnie oraz ajriszkofi z widokiem na Oprtalj smakuje niezmiennie znakomicie...
Droga bak nazad okazała się być mocno ekscytująca, acz nie wszystkim było dane... niektórzy wybrali czikenłeja.
Niektórzy natomiast, na progu mieli prawie pińcet wat...
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Obozowisko
w sumie...
ukręciłem: 54.23 km
w terenie: 40.00 km
ukręciłem: 54.23 km
w terenie: 40.00 km
trwało to:
03:53
ze średnią: 13.96 km/h
Maksiu jechał: 47.20
km/hze średnią: 13.96 km/h
temperatura:
3.0
tętno Maksa: 177 ( 91%)
tętno średnie: 144 ( 74%)
w górę: 1044 m
kalorie: 2052
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Testing napęding 1/10
Niedziela, 26 października 2014 · dodano: 27.10.2014 | Komentarze 0
~
Czy ja może już wspominałem, iż że a mianowicie poczyniłem pewne spostrzeżenia?
Dotyczą one tego, że jesienią nastający czas zakończeń sezonu ma tę przypadłość, iż bywa cięższy niźli sam sezon. No bo... tych zakończeń jest nieskończenie wiele oraz bywają niektóre mocno wymagające. Czasem dla mięśni mych starych, a czasem dla ontroby mej... jeszcze bardziej nadgryzionej zębem czasu.
Ale jako, że jestę kolarzę, to w kontrakcie mam wpisane, iż jakoś sobie z tymi niedogodnościami radzić powinienem. Staram się więc.
Tym razem zakończenie (nie ostatnie przecież) nadmuchał Wierzba... zwołał nas do Krzeszowic, obiecując że zrobimy około trzydziestu kilometrów po delikatnych zmarszczkach. Jeśli Wierzba coś rzecze, to nie ma opcji... słowo ciałem się staje. Z akcentem na staje.
Ukręciliśmy zatem, zgodnie z obietnicą, coś około pięciu dych. I to była krótsza wersja trasy.
Początki były trudne, bo mianowicie okazało się, że mamy w swych szeregach szpionów oraz piątą kolumnę, co ona nas spowalniała, wtykała patyki do szprych, przebierała się dla niepoznaki za Świadków Jehowy oraz czyniła też inne hece, o szczegółach których tu nie wspomnę, bo są z rodzaju tych, co je w telewizorze pokazują po dwudziestej trzeciej.
Owe szpiony, jak po chwilach kilku wydumaliśmy bardzo trafnie, to oni są Treki... tak tak, te z Trzymiasta, te same co na Trophy chciały urwać łeb Wyrze z powodu, że jest on przecudnej urody. W sensie Wyra jako komplet, bo sam łeb to taki se.
Wracając do ad remu, czyli akcji wczorajszych agentów reprezentujących siły obce oraz nieczyste... okazało się, że nasze talenta są tak wielkie, że w okolicach zamku na pisaku odwróciliśmy ich. Nie żeby plecoma do siebie... po prostu stali się podwójnymi agentami - teraz pracują dla nas, choć Treki nadmorskie nie mają tej wiedzy. Od tej chwili zakończenie sezonu nabrało wigoru.
Zgodnie więc z planem Tadek robił dość zabawne fikołki, Pani Krystyna była z nami duchem, podziwialiśmy widoki, zahaczyliśmy o jakąś pustynię pełną piachu, odwiedzaliśmy okoliczne sklepy oraz lansowaliśmy się w różnych a także dziwnych miejscach.
Nie wiem czy zauważyliście, ale wśród kolarzystów taki trynd jest, że gdy w łapska wpadnie im jakiś nowy wynalazek, to dzielą się ze światem wrażeniami subiektywnymi mocno na jego temat, nazywając owe wrażenia testem. A to nowy rodzaj stringów kolarskich testują, a to jakieś liczydełko z dżipiesem, innym zaś razem skarpetki kolorowe, co się je nakłada po ścigu a one cuda czynią, czy też na ten przykład porzucili rower w niesłusznym wymiarze, a teraz mają w słusznym i piszą, że testy wykazali, iż a mianowicie decyzja była mocno słuszna.
Postanowiłem, że nie będę gorszy. Przy okazji bujania się po zmarszczkach przetestowałem nowatorski napęd, a mianowicie 1/10. Zauważyć pragnę, że jego nowatorstwo tkwi podobnie jak dziobeł. W szczególe. A szczegół jest taki, że kaseta była sobie standardowa 11-36, a blat z przodu również seryjnie seryjny bo 38.
I co?
I nic... znaczy po zmarszczkach da się jechać. Zmarszczki byli takie jak na obrazku, dupy jak widać, nie urywały.
Mam natomiast pewne obawy czy wciągnąłbym z takim zestawem na Ochodzitą czy też inną Orłową. Zdarzyć by się mogło, że jednak nie wciągnąłbym... co mogłoby mieć ten skutek, iż przyprawiłoby mnie o pewien dyskomfort, a nawet niewielki smutek. Powrócę zatem do opcji dwóch blatów, acz po rozmowie z Filem mam pewną chytrą koncepcję, co do konfiguracji takiego napędu. Tymczasem niech to będzie nasza tajemnica...
Na koniec nałykaliśmy się pizzy dość ekskluzywnej, bo diabelskiej... iI tym miłym akcentem zakończyliśmy kolejne zakończenie sezony. Niecierpliwie wyczekuję kolejnego.
~
Czy ja może już wspominałem, iż że a mianowicie poczyniłem pewne spostrzeżenia?
Dotyczą one tego, że jesienią nastający czas zakończeń sezonu ma tę przypadłość, iż bywa cięższy niźli sam sezon. No bo... tych zakończeń jest nieskończenie wiele oraz bywają niektóre mocno wymagające. Czasem dla mięśni mych starych, a czasem dla ontroby mej... jeszcze bardziej nadgryzionej zębem czasu.
Ale jako, że jestę kolarzę, to w kontrakcie mam wpisane, iż jakoś sobie z tymi niedogodnościami radzić powinienem. Staram się więc.
Tym razem zakończenie (nie ostatnie przecież) nadmuchał Wierzba... zwołał nas do Krzeszowic, obiecując że zrobimy około trzydziestu kilometrów po delikatnych zmarszczkach. Jeśli Wierzba coś rzecze, to nie ma opcji... słowo ciałem się staje. Z akcentem na staje.
Ukręciliśmy zatem, zgodnie z obietnicą, coś około pięciu dych. I to była krótsza wersja trasy.
Początki były trudne, bo mianowicie okazało się, że mamy w swych szeregach szpionów oraz piątą kolumnę, co ona nas spowalniała, wtykała patyki do szprych, przebierała się dla niepoznaki za Świadków Jehowy oraz czyniła też inne hece, o szczegółach których tu nie wspomnę, bo są z rodzaju tych, co je w telewizorze pokazują po dwudziestej trzeciej.
Owe szpiony, jak po chwilach kilku wydumaliśmy bardzo trafnie, to oni są Treki... tak tak, te z Trzymiasta, te same co na Trophy chciały urwać łeb Wyrze z powodu, że jest on przecudnej urody. W sensie Wyra jako komplet, bo sam łeb to taki se.
Wracając do ad remu, czyli akcji wczorajszych agentów reprezentujących siły obce oraz nieczyste... okazało się, że nasze talenta są tak wielkie, że w okolicach zamku na pisaku odwróciliśmy ich. Nie żeby plecoma do siebie... po prostu stali się podwójnymi agentami - teraz pracują dla nas, choć Treki nadmorskie nie mają tej wiedzy. Od tej chwili zakończenie sezonu nabrało wigoru.
Zgodnie więc z planem Tadek robił dość zabawne fikołki, Pani Krystyna była z nami duchem, podziwialiśmy widoki, zahaczyliśmy o jakąś pustynię pełną piachu, odwiedzaliśmy okoliczne sklepy oraz lansowaliśmy się w różnych a także dziwnych miejscach.
Nie wiem czy zauważyliście, ale wśród kolarzystów taki trynd jest, że gdy w łapska wpadnie im jakiś nowy wynalazek, to dzielą się ze światem wrażeniami subiektywnymi mocno na jego temat, nazywając owe wrażenia testem. A to nowy rodzaj stringów kolarskich testują, a to jakieś liczydełko z dżipiesem, innym zaś razem skarpetki kolorowe, co się je nakłada po ścigu a one cuda czynią, czy też na ten przykład porzucili rower w niesłusznym wymiarze, a teraz mają w słusznym i piszą, że testy wykazali, iż a mianowicie decyzja była mocno słuszna.
Postanowiłem, że nie będę gorszy. Przy okazji bujania się po zmarszczkach przetestowałem nowatorski napęd, a mianowicie 1/10. Zauważyć pragnę, że jego nowatorstwo tkwi podobnie jak dziobeł. W szczególe. A szczegół jest taki, że kaseta była sobie standardowa 11-36, a blat z przodu również seryjnie seryjny bo 38.
I co?
I nic... znaczy po zmarszczkach da się jechać. Zmarszczki byli takie jak na obrazku, dupy jak widać, nie urywały.
Mam natomiast pewne obawy czy wciągnąłbym z takim zestawem na Ochodzitą czy też inną Orłową. Zdarzyć by się mogło, że jednak nie wciągnąłbym... co mogłoby mieć ten skutek, iż przyprawiłoby mnie o pewien dyskomfort, a nawet niewielki smutek. Powrócę zatem do opcji dwóch blatów, acz po rozmowie z Filem mam pewną chytrą koncepcję, co do konfiguracji takiego napędu. Tymczasem niech to będzie nasza tajemnica...
Na koniec nałykaliśmy się pizzy dość ekskluzywnej, bo diabelskiej... iI tym miłym akcentem zakończyliśmy kolejne zakończenie sezony. Niecierpliwie wyczekuję kolejnego.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą
w sumie...
ukręciłem: 27.64 km
w terenie: 25.00 km
ukręciłem: 27.64 km
w terenie: 25.00 km
trwało to:
02:49
ze średnią: 9.81 km/h
Maksiu jechał: 47.50
km/hze średnią: 9.81 km/h
temperatura:
20.0
tętno Maksa: 181 ( 93%)
tętno średnie: 150 ( 77%)
w górę: 1272 m
kalorie: 1461
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Zmarszczki
Piątek, 10 października 2014 · dodano: 10.10.2014 | Komentarze 1
~Pojechane, oraz było na trasie kilka kamyczków...
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą
w sumie...
ukręciłem: 46.70 km
w terenie: 38.00 km
ukręciłem: 46.70 km
w terenie: 38.00 km
trwało to:
03:25
ze średnią: 13.67 km/h
Maksiu jechał: 57.00
km/hze średnią: 13.67 km/h
temperatura:
10.0
tętno Maksa: 188 ( 97%)
tętno średnie: 163 ( 84%)
w górę: 1496 m
kalorie: 2228
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
Hit the Road Jack
Sobota, 4 października 2014 · dodano: 07.10.2014 | Komentarze 4
~Właściwie to raczej kres jest pewnej drogi, ale mędrcy mawiają, iż każdy koniec bywa w pewnym sensie początkiem.
Bo tak się jakoś porobiło, że tuż po edycji w Murowanej... nadszedł koniec sezonu.
To podobnie jak w sytuacji, gdy wracasz z dobrej sobotniej imprezy, a tu poniedziałek.
Do finałowego ścigu przygotowaliśmy się solidnie oraz wszechstronnie. Poza tymi, którzy tylko jechali, pojawiła się niezwykle tajna sekcja GTA.
Taneczna.
Zanim zawstydziła uczestników Tańca z Gwiazdeczkami, to dzielnie kibicowała. Nam, ale nie tylko. Plotka mówi, że najgoręcej dziewczęta dopingowały team Trek Gdynia oraz przekazywały kolegom z Trzymiasta wyrazy, a nawet ciepłe, z przewagą tych od Wyry...
Zanim doszło do wieczornych, wielce dramatycznych wydarzeń tanecznych, Iza poczuła niedobór pucharów w organizmie. Molon labe, jako rzekł Leonidas. Takoż i Iza... po prostu wzięła, co Jej się należało.
Ponoć podczas dekoracji wystąpił niewielki niedobór trofeów, ale być tak może, że to tylko plotka powtarzana przez szuje podlacze.
To podobnie jak w sytuacji, gdy wracasz z dobrej sobotniej imprezy, a tu poniedziałek.
Do finałowego ścigu przygotowaliśmy się solidnie oraz wszechstronnie. Poza tymi, którzy tylko jechali, pojawiła się niezwykle tajna sekcja GTA.
Taneczna.
Zanim zawstydziła uczestników Tańca z Gwiazdeczkami, to dzielnie kibicowała. Nam, ale nie tylko. Plotka mówi, że najgoręcej dziewczęta dopingowały team Trek Gdynia oraz przekazywały kolegom z Trzymiasta wyrazy, a nawet ciepłe, z przewagą tych od Wyry...
Zanim doszło do wieczornych, wielce dramatycznych wydarzeń tanecznych, Iza poczuła niedobór pucharów w organizmie. Molon labe, jako rzekł Leonidas. Takoż i Iza... po prostu wzięła, co Jej się należało.
Ponoć podczas dekoracji wystąpił niewielki niedobór trofeów, ale być tak może, że to tylko plotka powtarzana przez szuje podlacze.
Po zaspokojeniu swych żądz, wraz z Panią Krystyną przebrały się za ludność tubylczą, wtapiając się w tłum i stając się niewidocznymi, co sprzyjało przeprowadzaniu akcji zaczepno obronnych...
...z akcentem na trening do Mistrzostw Świata Drugiego Planu, AD 2026.Efektem jednej z takich akcji było zdobycie bika w barwach narodowych... jako, że darowanemu Specykowi nie zagląda się w zęby, to sobie na on pojechałem ten ścig. Okazało się, że w zęby zajrzeć należało... największy ząb, tylna dziesiątka w rozmiarze 42 mocno się buntował na trasie... bolało, oj bolało. Pewnym pocieszeniem była myśl, że po mecie czekają środki ból uśmierzające.
Poza tą drobną niedogodnością, jechało się miło, przyjemnie, oraz mocno towarzysko, wszak był to etap pokoju... aż tu nagle Ochodzita.
Wspominałem, że to najmacz ulubiona ma pod górę ścieżka? Umm... taki tort na wisience czy tak jakoś. Pewnie to zbieg oraz okoliczności, że kibicująca sekcja taneczna wraz z Filem - pseudonim artystyczny "Ząbekwdół" - znaleźli się właśnie tam. Mieli ze sobą pomidory oraz gomolankę...
Wspominałem, że to najmacz ulubiona ma pod górę ścieżka? Umm... taki tort na wisience czy tak jakoś. Pewnie to zbieg oraz okoliczności, że kibicująca sekcja taneczna wraz z Filem - pseudonim artystyczny "Ząbekwdół" - znaleźli się właśnie tam. Mieli ze sobą pomidory oraz gomolankę...
Z ich nieocenioną pomocą udało mi się zamknąć budzik na pulsometrze...
Po osiągnięciu a także mety czekała nas niespodzianka... są tacy, którzy twierdzą, że zgodnie z prastarym Prawem Niespodzianki, przyobiecana Geraltowi. Ale inni mówią, że przyobiecana GTA... hónołs, hónołs.
Niespodzianka jest przecudnej urody.
Niespodzianka jest przecudnej urody.
Jak co roku, tradycyjnie już, pozwoliliśmy sobie wręczyć puchary, medale oraz oblać się szampanem.
I stało się to, czego większość się spodziewała, ale do końca nie wierzyła, nadzieję mając...
Nadzieję, którą Grzesiek jakby rozwiał, ogłaszając koniec cyklu MTBM.
Może kiedyś nastąpi reaktywacja, może nie nastąpi...
W niejednym portalu, u fejsbóków wszelakich, na murach i gdzie tam jeszcze się da, padnie na ten temat wiele słów, z przewagą rozmaitych. Ale ktokolwiek cokolwiek by nie rzekł... był to absokurwalutnie kawał mocnego, bezkompromisowego MTB i nie sądzę, by ktokolwiek w tym kraju był w stanie zrobić takie ściganie.
Spotkamy się pewnie nie raz. Na koncertach, w klubach, w telewizji, na płytach... na Trophy i Czelendżu także.
Dziękuję, Grzesiek.
Spotkamy się pewnie nie raz. Na koncertach, w klubach, w telewizji, na płytach... na Trophy i Czelendżu także.
Dziękuję, Grzesiek.
....
Po kilku chwilach udaliśmy się precz.
Sekcja tajna, bo taneczna, wprawiła w osłupienie jurorów oraz didżeja. Zdjęć nie ma, bo być nie powinno. Po chwili była już trzecia nad ranem...
Po śniadaniu wróciliśmy do rzeczywistości ze świadomością, iż nadszedł właśnie najcięższy okres w sportowym kalendarzu kolarzowca.
Sezon zakończeń sezonu.
Sekcja tajna, bo taneczna, wprawiła w osłupienie jurorów oraz didżeja. Zdjęć nie ma, bo być nie powinno. Po chwili była już trzecia nad ranem...
Po śniadaniu wróciliśmy do rzeczywistości ze świadomością, iż nadszedł właśnie najcięższy okres w sportowym kalendarzu kolarzowca.
Sezon zakończeń sezonu.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, MTBM
w sumie...
ukręciłem: 44.80 km
w terenie: 45.00 km
ukręciłem: 44.80 km
w terenie: 45.00 km
trwało to:
03:20
ze średnią: 13.44 km/h
Maksiu jechał: 45.60
km/hze średnią: 13.44 km/h
temperatura:
13.0
tętno Maksa: 170 ( 88%)
tętno średnie: 134 ( 69%)
w górę: 883 m
kalorie: 1613
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Fryzjerka
Niedziela, 28 września 2014 · dodano: 01.10.2014 | Komentarze 2
~Dzień drugi na Rychlebach był o tyle niezwykły, że po pierwsze nastał po nocy, co ona była nie taka znów lekka oraz także na wyjątkowość dnia tego wpływ miało wspomnienie. O Fryzjerce...
Liz Fraser, ksywa Fryzjerka, to kawał muzycznej historii, to nie tylko Cocteau Twins, to także This Mortal Coli i odrobina Massive Attack. To mocno muzyczne lata osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte.
I duch Eli był z nami na Rychlebach właśnie...
Posłuchajcie, to ważne kawałki w strefie rock'n'rolla.
Pandora (for Cindy), to utwór muzyczny zwany piosenką, który trafił do Cechu Rzemiosł Różnych.
Cech, czyli między innymi Wipers, The Bolshoi, Richenel, Claire Hamill, Snowy White, Rupert Hine... i jeszcze kilku innych wykonawców.
Jazda Obowiązkowa.
Wciąż ładnie grają, Panie doktorze...
I duch Eli był z nami na Rychlebach właśnie...
Posłuchajcie, to ważne kawałki w strefie rock'n'rolla.
Pandora (for Cindy), to utwór muzyczny zwany piosenką, który trafił do Cechu Rzemiosł Różnych.
Cech, czyli między innymi Wipers, The Bolshoi, Richenel, Claire Hamill, Snowy White, Rupert Hine... i jeszcze kilku innych wykonawców.
Jazda Obowiązkowa.
Wciąż ładnie grają, Panie doktorze...
Oraz całkiem przy okazji, w listopadzie ukaże się piętnasty studyjny krążek grupy... Pink Floyd.
The Endless River.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Strefa rock'n'rolla
w sumie...
ukręciłem: 59.97 km
w terenie: 55.00 km
ukręciłem: 59.97 km
w terenie: 55.00 km
trwało to:
04:44
ze średnią: 12.67 km/h
Maksiu jechał: 51.50
km/hze średnią: 12.67 km/h
temperatura:
12.0
tętno Maksa: 178 ( 92%)
tętno średnie: 141 ( 73%)
w górę: 1282 m
kalorie: 1834
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Rychle by raz
Sobota, 27 września 2014 · dodano: 29.09.2014 | Komentarze 0
~Pojechaliśmy elitą elit na Kofolę do Czechów zaprzyjaźnionych. Się okazało, że oni tam mają ścieżki.
Rychlebskie.
No to pojeździliśmy sobie.
Po flołach i flapach...
...wznosiliśmy także modły, w intencjach przedziwnych.
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą
w sumie...
ukręciłem: 51.41 km
w terenie: 48.00 km
ukręciłem: 51.41 km
w terenie: 48.00 km
trwało to:
04:10
ze średnią: 12.34 km/h
Maksiu jechał: 51.00
km/hze średnią: 12.34 km/h
temperatura:
14.0
tętno Maksa: 186 ( 96%)
tętno średnie: 161 ( 83%)
w górę: 1931 m
kalorie: 1896
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
Ś Rotka
Sobota, 13 września 2014 · dodano: 14.09.2014 | Komentarze 7
~To był przedostatni taki ścig w tej części Europy... oraz nie mogę już spokojnie patrzeć na otaczający mnie świat, który zdaje się być mocno patologiczny.
Jak widać na załączonym obrazku, Mrozu także postanowił coś zmienić w swym życiu i mocnym akcentem rozpoczął karierę wokalisty. Oglądajcie najbliższą edycję iksfaktora...
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, MTBM
w sumie...
ukręciłem: 60.40 km
w terenie: 50.00 km
ukręciłem: 60.40 km
w terenie: 50.00 km
trwało to:
04:14
ze średnią: 14.27 km/h
Maksiu jechał: 58.30
km/hze średnią: 14.27 km/h
temperatura:
21.0
tętno Maksa: 183 ( 94%)
tętno średnie: 152 ( 78%)
w górę: 1330 m
kalorie: 2582
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
Północ poetów
Niedziela, 7 września 2014 · dodano: 10.09.2014 | Komentarze 5
~Cyklokarpaty.
To tutaj mieliśmy poczynić gomolową masę krytyczną, a może nawet krytykancką, hónołs... miała ta heca mieć miejsce jakoś tak wiosną, w Wojniczu. Niestety, gdy bozia się dowiedziała o naszych zamiarach, to zesłała potopa na Wojnicza. Ponoć jakiś kolo zbudował nawet arkę na wzór tej opisanej w zbiorze baśni pod tytułem biblia, ale nie doczytał - nieuk jeden, żeby nie zabierać na pokład korników. No i się ta wojnicka arka utopiła. Dochodzenie prowadzi Antoni M.
To tutaj mieliśmy poczynić gomolową masę krytyczną, a może nawet krytykancką, hónołs... miała ta heca mieć miejsce jakoś tak wiosną, w Wojniczu. Niestety, gdy bozia się dowiedziała o naszych zamiarach, to zesłała potopa na Wojnicza. Ponoć jakiś kolo zbudował nawet arkę na wzór tej opisanej w zbiorze baśni pod tytułem biblia, ale nie doczytał - nieuk jeden, żeby nie zabierać na pokład korników. No i się ta wojnicka arka utopiła. Dochodzenie prowadzi Antoni M.
Na takie dictum zareagowaliśmy tworząc tajny plan najazdu na Duklę, gdzie odbywała się finałowa edycja tego cyklu. Plan był tajny z powodu, aby się bozia nie dowiedziała o naszych zamiarach i kolejny raz jakiegoś numeru nam nie wywinęła. Tajność tej zmowy polegała na tym, że każdy z nas znał tylko kawałek planu, tak by w razie pojmania i przesłuchania nie zdradził wszystkich szczegółów. Tylko trzy osoby w teamie dostały cały plan na piśmie, w zalakowanej kopercie, na której było napisane "przed przeczytaniem spalić". Wszyscy zastosowali się do instrukcji.
O konieczności wyjazdu zawodnicy zostali poinformowani w dniu zawodów około 04:45 - do każdego została wysłana zaszyfrowana krótka wiadomość tekstowa. Jako, że instrukcja bezpieczeństwa nakazuje mieć wyłączony telefon od 21:54 do 06:12 to tajemnica została dochowana po raz drugi.
Punktualnie oraz w ustalonym potajemnie miejscu stawiliśmy się mocno licznie. Niestety, ktoś potajemnie oraz z ukrycia zrobił nam zdjęcie grupowe. Tym samym powodzenie akcji zostało mocno zagrożone.
Interweniowały służby niespecjalne i jakoś to odkręciły... mogliśmy wystartować.
Około jedenaście minet po starcie usłyszałem tajemniczy głos. Głos nakazał mi jechać all ścig z pewną zawodniczką. W sensie, że ponoć ma ona mieć jakieś tajne wiadomości i podczas ścigu mi je wyjawi. No ale... z którą? Pytam barana, ale głos ma mnie w dupie - milczy, pewnie to kobiecy głos i wydumał, że mam się domyślić. No to domyśliłem się takiej jednej pacjentki, co to miała kształtne i jędrne poślady oraz spodenki z lekko zużytej już lajkry, prześwitującej w sensie. Towarzyszyłem jej przez jakiś czas, oczywiście w sposób dla niej niezauważalny, bo od tyłu.
Ale głos mnie opierdolył i rzekł, żebym sobie takie domyślanie wsadził i że to nie ta kolarzystka jest. Odmówiłem wsadzania, bo jestem tam ciasny, ponieważ nie rozepchany.
Po niełatwych negocjacjach głos ujawnił numer zawodniczki, co ją mam pilnować. Przekazał mi go w formie złożonego działania matematycznego oraz oczywiście używając cyfr rzymskich. Już po godzinie jakoś dałem radę to rozkminić, ale z tych nerwów urwałem łańcuch.
Po go spięciu zacząłem dochodzić. W sensie Izę, bo to Ona - jak się okazało - była celem. W końcu doszedłem, Iza jeszcze nie. Od tej chwili, aż do końca jechaliśmy razem. Iza rzeczywiście przekazała mi wspomniane tajne informacje. Przekazywała kodem, czasem je wyśpiewując, innym zaś razem deklamując. Odnoszę nieodparte wrażenie, że okoliczne zwierzęta leśne preferowały recytację... podczas śpiewu opuszczały swe domostwa i z obłędem w oczach rzucały się pod przejeżdżające pociągi. Pod specjalnym nadzorem, ma się rozumieć.
W takiej oto miłej i przyjacielskiej atmosferze oraz w Nas Troje (bo dołączył do nas Roman - szpieg z krainy dreszczowców) dotarliśmy do mety.
Rzec można, że bozia została przez nas wyprowadzona w pole. I niech tam zostanie po wsze czasy. Najwyżej w promieniu kilku metrów nic nie urośnie.
Na widok naszej trójki niektórzy reagowali dużym zdziwieniem, by nie rzec, że panikom.
Ci, którzy popierali nasze działania, w ramach radości z naszego sukcesu, udali się byli na podjóma.
Jeszcze inni odpalili race oraz szampanskoje... za co UEFA oczywiście nałoży na nich dotkliwą karę finansową.
Przez cały czas nasze działania były obserwowane przez podejrzanego obserwatora, który nie ujawnił twarzy...
W nagrodę za dobrze wypełnioną misję otrzymałem od Izy buffa, co Ona wygrała go, zajmując zaszczytne miejsce w klasyfikacji za sezon w całości.
Zaprezentowałem, na specjalne życzenie Pani Jadzi, kilka możliwych zastosowań owego kawałka magicznego materiału, buffem przezywanego.
Droga powrotna do bak hom zajęła nam wiele godzin, o wiele więcej niż powinna oraz jechaliśmy w co najmniej dziwnych pozycjach... jest taka teoria, że wpadliśmy w jakieś zawirowanie czasoprzestrzenne, a bozia maczała w tym swoje brudne paluchy... umm.
Bardzo lubię tę akurat dyscyplinę sportu. Uprawiać.
~
O konieczności wyjazdu zawodnicy zostali poinformowani w dniu zawodów około 04:45 - do każdego została wysłana zaszyfrowana krótka wiadomość tekstowa. Jako, że instrukcja bezpieczeństwa nakazuje mieć wyłączony telefon od 21:54 do 06:12 to tajemnica została dochowana po raz drugi.
Punktualnie oraz w ustalonym potajemnie miejscu stawiliśmy się mocno licznie. Niestety, ktoś potajemnie oraz z ukrycia zrobił nam zdjęcie grupowe. Tym samym powodzenie akcji zostało mocno zagrożone.
Interweniowały służby niespecjalne i jakoś to odkręciły... mogliśmy wystartować.
Około jedenaście minet po starcie usłyszałem tajemniczy głos. Głos nakazał mi jechać all ścig z pewną zawodniczką. W sensie, że ponoć ma ona mieć jakieś tajne wiadomości i podczas ścigu mi je wyjawi. No ale... z którą? Pytam barana, ale głos ma mnie w dupie - milczy, pewnie to kobiecy głos i wydumał, że mam się domyślić. No to domyśliłem się takiej jednej pacjentki, co to miała kształtne i jędrne poślady oraz spodenki z lekko zużytej już lajkry, prześwitującej w sensie. Towarzyszyłem jej przez jakiś czas, oczywiście w sposób dla niej niezauważalny, bo od tyłu.
Ale głos mnie opierdolył i rzekł, żebym sobie takie domyślanie wsadził i że to nie ta kolarzystka jest. Odmówiłem wsadzania, bo jestem tam ciasny, ponieważ nie rozepchany.
Po niełatwych negocjacjach głos ujawnił numer zawodniczki, co ją mam pilnować. Przekazał mi go w formie złożonego działania matematycznego oraz oczywiście używając cyfr rzymskich. Już po godzinie jakoś dałem radę to rozkminić, ale z tych nerwów urwałem łańcuch.
Po go spięciu zacząłem dochodzić. W sensie Izę, bo to Ona - jak się okazało - była celem. W końcu doszedłem, Iza jeszcze nie. Od tej chwili, aż do końca jechaliśmy razem. Iza rzeczywiście przekazała mi wspomniane tajne informacje. Przekazywała kodem, czasem je wyśpiewując, innym zaś razem deklamując. Odnoszę nieodparte wrażenie, że okoliczne zwierzęta leśne preferowały recytację... podczas śpiewu opuszczały swe domostwa i z obłędem w oczach rzucały się pod przejeżdżające pociągi. Pod specjalnym nadzorem, ma się rozumieć.
W takiej oto miłej i przyjacielskiej atmosferze oraz w Nas Troje (bo dołączył do nas Roman - szpieg z krainy dreszczowców) dotarliśmy do mety.
Rzec można, że bozia została przez nas wyprowadzona w pole. I niech tam zostanie po wsze czasy. Najwyżej w promieniu kilku metrów nic nie urośnie.
Na widok naszej trójki niektórzy reagowali dużym zdziwieniem, by nie rzec, że panikom.
Ci, którzy popierali nasze działania, w ramach radości z naszego sukcesu, udali się byli na podjóma.
Jeszcze inni odpalili race oraz szampanskoje... za co UEFA oczywiście nałoży na nich dotkliwą karę finansową.
Przez cały czas nasze działania były obserwowane przez podejrzanego obserwatora, który nie ujawnił twarzy...
W nagrodę za dobrze wypełnioną misję otrzymałem od Izy buffa, co Ona wygrała go, zajmując zaszczytne miejsce w klasyfikacji za sezon w całości.
Zaprezentowałem, na specjalne życzenie Pani Jadzi, kilka możliwych zastosowań owego kawałka magicznego materiału, buffem przezywanego.
Droga powrotna do bak hom zajęła nam wiele godzin, o wiele więcej niż powinna oraz jechaliśmy w co najmniej dziwnych pozycjach... jest taka teoria, że wpadliśmy w jakieś zawirowanie czasoprzestrzenne, a bozia maczała w tym swoje brudne paluchy... umm.
Bardzo lubię tę akurat dyscyplinę sportu. Uprawiać.
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, CK
w sumie...
ukręciłem: 53.74 km
w terenie: 50.00 km
ukręciłem: 53.74 km
w terenie: 50.00 km
trwało to:
04:23
ze średnią: 12.26 km/h
Maksiu jechał: 56.00
km/hze średnią: 12.26 km/h
temperatura:
12.0
tętno Maksa: (%)
tętno średnie: (%)
w górę: 1742 m
kalorie: 3774
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
Kawa last minette
Niedziela, 17 sierpnia 2014 · dodano: 17.08.2014 | Komentarze 3
~
Wyjazd do Szklarskiej stał pod znakiem kawy. Czarnem oraz kapóczino na podwójnym eks presso, która miała być średnia, ale pani ba rystka chciała Filowi zrobić dobrze, wjemc zaserwowała Mu dużą. W obliczu takiego zwrotu akcji expresso nie miało wyjścia i, nie bójmy się tych słów - utonęło w mleku.
Poza tym były jeszcze inne wynalazki kawowe. Nazw nie wymienię, ponieważ są trudne, bo włoskie, a ja jako człowiek prosty nie radzę sobie w obliczu słów obcych.
Gdy już dotarliśmy, przebraliśmy się etc, gdy pozostał kwadrans do startu, gdy wszyscy już grzecznie moknęli w sektorach, my z Tadkiem siedzieliśmy w knajpie tuż obok i... oczywiście piliśmy kawę. Po wyjściu pozostało około pięciu minet do startu. Jakoś tak nie skumałem z której strony są wejście do sektorów i wszedłem przez płot, co jest wysoce naganne - mea cupla. Ale... na szczęście dla regulaminu i zasad sędzia to zauważył i namówił mnie bym sobie poszedł precz (także przez płot) i wszedł z właściwej strony. Zdążyłem objechać końcowe sektory i wszedłem, tak jak sędzia sugerował. Miało to te dobre strony, że spotkałem Marcina i Wacka, wymieniliśmy uprzejmości oraz mogłem pomóc Marcinowi na pierwszych kilometrach - prosiłem Go, żeby oszczędzał napęd i jechał z większą kadencją. Chyba w końcu posłuchał, bo w którymś tam momencie odjechał. Spotkałem Go po jakimś czasie, gdy podejmował strategiczną decyzję o poddaniu się.
Za akcję "Kawa startowa" przyznałem sobie kwiaty.
Wspominałem ostatnio tym, że hercomierz coś nie halo? Aby stwierdzić, czy to nadajnik czy może odbiornik, dzień wcześniej żonglowałem zawzięcie opaskami HR i hmm...
Po starcie nie pokazał się w ogóle puls. Pomyślałem, że stary poczciwy Graniak 705 padł już kompletnie... po czym, w połowie dystansu wydedukowałem, że zabrałem opaskę bez bateryjki... podczas żonglowania wspomnianego, przekładałem bateryjkę, no i heh.
Za akcję "Opaska HR" przyznałem sobie pudełko czekoladek Merci.
Oraz ewentualna padaczka sprzętu zmartwiła mnie jakby mniej, bo ponieważ
Jej Czarność wraz z Arturem Od Okrągłego Stołu pojechali do Livigno specjalnie po to, by kupić dla moi ładniutkiego Garniaka 810 na full wypasie za niewielki pieniądz, bo we tym Livingo, to bez ceł sprzedają. Kawę także.Poza tym były jeszcze inne wynalazki kawowe. Nazw nie wymienię, ponieważ są trudne, bo włoskie, a ja jako człowiek prosty nie radzę sobie w obliczu słów obcych.
Gdy już dotarliśmy, przebraliśmy się etc, gdy pozostał kwadrans do startu, gdy wszyscy już grzecznie moknęli w sektorach, my z Tadkiem siedzieliśmy w knajpie tuż obok i... oczywiście piliśmy kawę. Po wyjściu pozostało około pięciu minet do startu. Jakoś tak nie skumałem z której strony są wejście do sektorów i wszedłem przez płot, co jest wysoce naganne - mea cupla. Ale... na szczęście dla regulaminu i zasad sędzia to zauważył i namówił mnie bym sobie poszedł precz (także przez płot) i wszedł z właściwej strony. Zdążyłem objechać końcowe sektory i wszedłem, tak jak sędzia sugerował. Miało to te dobre strony, że spotkałem Marcina i Wacka, wymieniliśmy uprzejmości oraz mogłem pomóc Marcinowi na pierwszych kilometrach - prosiłem Go, żeby oszczędzał napęd i jechał z większą kadencją. Chyba w końcu posłuchał, bo w którymś tam momencie odjechał. Spotkałem Go po jakimś czasie, gdy podejmował strategiczną decyzję o poddaniu się.
Za akcję "Kawa startowa" przyznałem sobie kwiaty.
Wspominałem ostatnio tym, że hercomierz coś nie halo? Aby stwierdzić, czy to nadajnik czy może odbiornik, dzień wcześniej żonglowałem zawzięcie opaskami HR i hmm...
Po starcie nie pokazał się w ogóle puls. Pomyślałem, że stary poczciwy Graniak 705 padł już kompletnie... po czym, w połowie dystansu wydedukowałem, że zabrałem opaskę bez bateryjki... podczas żonglowania wspomnianego, przekładałem bateryjkę, no i heh.
Za akcję "Opaska HR" przyznałem sobie pudełko czekoladek Merci.
Ymagynujecie sobie? Taki kawał drogi jechali tylko po to, by z ziemi włoskiej do Polski przyprowadzić dla mnie nową zabawkę.
Za akcję "Livigno" przyznaję państwu J. tequilę w wersji srebrnej, co ją spożyjemy w Danielce wraz z radością.
Ścig?
Całkiem miły, trasa, jak na ten cykl, bardzo przyzwoita... aczkolwiek do tras, które u GG szykuje Kowal, brakuje kilku lat świetlnych.
[ obrazki dzięki O!Eli oraz Michałowi - danke und elke]
Kilka dni temu ego Pan Marek obchodził urodziny. Wysłałem kartkę. Urodzinową ofcoś, papierową. Ze znaczkiem.
Gdy powiesz przyjacielowi, że ją zabiłeś, to on zapyta gdzie zakopiemy ciało
~
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, Strefa rock'n'rolla, BM
w sumie...
ukręciłem: 78.40 km
w terenie: 60.00 km
ukręciłem: 78.40 km
w terenie: 60.00 km
trwało to:
07:04
ze średnią: 11.09 km/h
Maksiu jechał: 57.00
km/hze średnią: 11.09 km/h
temperatura:
19.0
tętno Maksa: 159 ( 82%)
tętno średnie: 129 ( 66%)
w górę: 2322 m
kalorie: 3184
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
The koniec of Czelendż
Piątek, 1 sierpnia 2014 · dodano: 02.08.2014 | Komentarze 3
,Za rok także pojadę.
Napiszę o kilka słów więcej. Gdy odpocznę. Raczej.
Kategoria Daleko stąd, Ekipą, Ścig, Etapówka