Hó is hó
Autorem tego, wątpliwej wartości, bloga jest sufa...Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.
Udostępnij
Reprezentuję
LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji
...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy
Follow me on
W dobrym tonie jest mieć cel...
Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...
Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze
Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.
Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
2007
Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)
Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m
Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32
Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h
Najdłuższy dystans to 201 km
Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m
Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.
Moje dzinrikisie
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...
Archiwum bloga
- 2017, Wrzesień9 - 0
- 2017, Sierpień10 - 4
- 2017, Lipiec17 - 3
- 2017, Czerwiec10 - 7
- 2017, Maj10 - 14
- 2017, Kwiecień7 - 12
- 2017, Marzec14 - 22
- 2017, Luty17 - 1
- 2017, Styczeń8 - 3
- 2016, Grudzień12 - 10
- 2016, Listopad9 - 11
- 2016, Październik4 - 18
- 2016, Wrzesień13 - 67
- 2016, Sierpień11 - 37
- 2016, Lipiec11 - 19
- 2016, Czerwiec11 - 38
- 2016, Maj11 - 29
- 2016, Kwiecień10 - 33
- 2016, Marzec10 - 31
- 2016, Luty16 - 52
- 2016, Styczeń17 - 39
- 2015, Grudzień11 - 26
- 2015, Listopad5 - 16
- 2015, Październik6 - 38
- 2015, Wrzesień9 - 58
- 2015, Sierpień12 - 48
- 2015, Lipiec16 - 37
- 2015, Czerwiec11 - 32
- 2015, Maj16 - 23
- 2015, Kwiecień11 - 9
- 2015, Marzec13 - 19
- 2015, Luty10 - 17
- 2015, Styczeń14 - 29
- 2014, Grudzień10 - 19
- 2014, Listopad5 - 16
- 2014, Październik8 - 23
- 2014, Wrzesień12 - 31
- 2014, Sierpień17 - 44
- 2014, Lipiec13 - 38
- 2014, Czerwiec15 - 68
- 2014, Maj8 - 95
- 2014, Kwiecień9 - 88
- 2014, Marzec11 - 110
- 2014, Luty14 - 57
- 2014, Styczeń14 - 65
- 2013, Grudzień3 - 25
- 2013, Listopad4 - 42
- 2013, Październik10 - 55
- 2013, Wrzesień11 - 85
- 2013, Sierpień10 - 99
- 2013, Lipiec19 - 80
- 2013, Czerwiec15 - 82
- 2013, Maj10 - 29
- 2013, Kwiecień16 - 32
- 2013, Marzec12 - 31
- 2013, Luty10 - 21
- 2013, Styczeń15 - 47
- 2012, Grudzień8 - 11
- 2012, Listopad8 - 8
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień13 - 23
- 2012, Sierpień16 - 33
- 2012, Lipiec15 - 50
- 2012, Czerwiec10 - 36
- 2012, Maj18 - 20
- 2012, Kwiecień13 - 14
- 2012, Marzec17 - 28
- 2012, Luty13 - 38
- 2012, Styczeń15 - 69
- 2011, Grudzień10 - 24
- 2011, Listopad14 - 29
- 2011, Październik9 - 23
- 2011, Wrzesień11 - 78
- 2011, Sierpień14 - 28
- 2011, Lipiec12 - 17
- 2011, Czerwiec12 - 29
- 2011, Maj17 - 34
- 2011, Kwiecień12 - 10
- 2011, Marzec10 - 10
- 2011, Luty6 - 9
- 2011, Styczeń5 - 13
- 2010, Grudzień5 - 17
- 2010, Listopad10 - 31
- 2010, Październik7 - 15
- 2010, Wrzesień13 - 44
- 2010, Sierpień10 - 42
- 2010, Lipiec16 - 40
- 2010, Czerwiec14 - 12
- 2010, Maj13 - 19
- 2010, Kwiecień11 - 17
- 2010, Marzec11 - 10
- 2010, Luty8 - 13
- 2010, Styczeń10 - 29
- 2009, Grudzień6 - 6
- 2009, Listopad7 - 5
- 2009, Październik3 - 1
- 2009, Wrzesień9 - 1
- 2009, Sierpień17 - 8
- 2009, Lipiec13 - 6
- 2009, Czerwiec11 - 9
- 2009, Maj10 - 5
- 2009, Kwiecień14 - 3
- 2009, Marzec3 - 2
- 2009, Luty2 - 0
- 2009, Styczeń4 - 0
- 2008, Grudzień3 - 0
- 2008, Listopad7 - 0
- 2008, Październik7 - 0
- 2008, Wrzesień6 - 0
- 2008, Sierpień12 - 3
- 2008, Lipiec11 - 5
- 2008, Czerwiec7 - 0
- 2008, Maj12 - 5
- 2008, Kwiecień9 - 0
- 2008, Marzec5 - 0
- 2008, Luty1 - 0
- 2008, Styczeń2 - 0
- 2007, Listopad1 - 0
- 2007, Październik6 - 3
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień10 - 0
- 2007, Lipiec14 - 0
- 2007, Czerwiec10 - 0
- 2007, Maj8 - 0
- 2007, Kwiecień4 - 0
rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
Wpisy archiwalne w kategorii
Samotnie
Dystans całkowity: | 24281.24 km (w terenie 8059.20 km; 33.19%) |
Czas w ruchu: | 1045:37 |
Średnia prędkość: | 23.21 km/h |
Maksymalna prędkość: | 4573.00 km/h |
Suma podjazdów: | 99514 m |
Maks. tętno maksymalne: | 193 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 174 (90 %) |
Suma kalorii: | 515314 kcal |
Liczba aktywności: | 490 |
Średnio na aktywność: | 49.55 km i 2h 08m |
Więcej statystyk |
w sumie...
ukręciłem: 73.81 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 73.81 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
02:45
ze średnią: 26.84 km/h
Maksiu jechał: 45.00
km/hze średnią: 26.84 km/h
temperatura:
17.0
tętno Maksa: 178 ( 92%)
tętno średnie: 136 ( 70%)
w górę: 401 m
kalorie: 970
kcal
na rykszy: Szoszon the Giant
w towarzystwie:
Hold on to the dream
Czwartek, 21 kwietnia 2016 · dodano: 21.04.2016 | Komentarze 0
~Tak naprawdę rodzimy się i umieramy w samotności. Gdzieś pomiędzy, mimochodem, mniej lub bardziej przypadkowo, spotykamy obcych nam ludzi i oszukujemy się, że to takie ważne.
Istnieje też przekonanie, że śmierć jest końcem wszystkiego.
Nieprawda.
To ciąg dalszy. Życie to kłamstwo, to iluzja. która chroni nas przed gniciem. Prawda jest taka, że wszyscy jesteśmy martwi, albo właśnie umieramy…
Istnieje też przekonanie, że śmierć jest końcem wszystkiego.
Nieprawda.
To ciąg dalszy. Życie to kłamstwo, to iluzja. która chroni nas przed gniciem. Prawda jest taka, że wszyscy jesteśmy martwi, albo właśnie umieramy…
Niedołężność ma tę pozytywną cechę, że wzrok działa inaczej odrobinę. Widać przez mgłę jakby delikatną tak. Pozytywne jest to z przyczyny smakowitej… wolę nagość Twą w zarysach, granicach określonych tym moim zamglonym postrzeganiem. Mógłbym przecież dotykać jej opuszkiem języka, ale hmm… to później.
Teraz tylko Twój profil poproszę.
W sztuce miłości, przeciwnie niż w sztuce wojny, nie chodzi o zadawanie obrażeń, lecz o sprowokowanie odpowiedzi. Wszak miłość, przeciwnie niż wojna, to teatr. A teatry są dla publiczności.
– Przekonaj mnie, że powinnam.
– Budzisz się rano obok faceta, którego kochasz, przytulasz go, pijesz z nim kakao, wychodząc całujesz przelotnie, a wieczorem jakiś dupek wypisuje twój akt zgonu.
– Nie udało ci się, no może trochę…
To było w poniedziałek, a może środa właśnie chyliła się ku końcowi.
Wstaliśmy, poszliśmy w kierunku wąskiego wyjścia, szła przede mną. Odwróciła się nagle, chwyciła mnie za nadgarstki i powiedziała:
– Chcę je spełnić.
~
Teraz tylko Twój profil poproszę.
W sztuce miłości, przeciwnie niż w sztuce wojny, nie chodzi o zadawanie obrażeń, lecz o sprowokowanie odpowiedzi. Wszak miłość, przeciwnie niż wojna, to teatr. A teatry są dla publiczności.
– Przekonaj mnie, że powinnam.
– Budzisz się rano obok faceta, którego kochasz, przytulasz go, pijesz z nim kakao, wychodząc całujesz przelotnie, a wieczorem jakiś dupek wypisuje twój akt zgonu.
– Nie udało ci się, no może trochę…
To było w poniedziałek, a może środa właśnie chyliła się ku końcowi.
Wstaliśmy, poszliśmy w kierunku wąskiego wyjścia, szła przede mną. Odwróciła się nagle, chwyciła mnie za nadgarstki i powiedziała:
– Chcę je spełnić.
~
Kategoria Samotnie, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 47.98 km
w terenie: 40.00 km
ukręciłem: 47.98 km
w terenie: 40.00 km
trwało to:
02:09
ze średnią: 22.32 km/h
Maksiu jechał: 37.00
km/hze średnią: 22.32 km/h
temperatura:
12.0
tętno Maksa: 174 ( 90%)
tętno średnie: 152 ( 78%)
w górę: 340 m
kalorie: 1087
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Bardzo
Piątek, 8 kwietnia 2016 · dodano: 08.04.2016 | Komentarze 1
~
Przychodzi wieczorem, niezapowiedziany, niezakłopotany. Tak po prostu, a przecież mógłby mnie nie zastać. Pachnie skórą, zdejmuje płaszcz, kładzie na stole paczkę papierosów i wyłączony telefon komórkowy. Nie wiem, ile jest w paczce papierosów, nie wiem na jak długo mu wystarczy, nie wiem czy zostanie do rana i nie wiem czy ten wyłączony telefon nie zadzwoni. Rozsiada się z bezczelnym strachem w fotelu i żongluje kolorowymi światłami pod sufitem, rozśmiesza mnie, jest taki dziecinny. Lubię go, zanim przyjdzie, a gdy już jest to lubię go mniej. Och, kochany, tak mi przykro, że opada ci ręka, gdy ją do mnie wyciągasz, zawsze ci opadała. Przecież ci nie pomogę, jestem małą dziewczynką. I co tak patrzysz? Chciałbyś mnie, mojej muzyki, żebym ci zupę ugotowała? Spotykam go w antykwariacie, mówi do mnie Justyna i patrzy, jakby właśnie wrócił z siedemnastoletnich wczasów na bezludnej wyspie, pełnej japońskich turystów. A imię moje jest zupełnie inne, więc po co tak mówi?
Dziwny taki jest. Latem powiedział, że pokocha mnie zimą, a zimą narzekał, że mu źle. Je jedną ręką, pociąga nosem i wystaje mu podkoszulek spod swetra. Po co on to na siebie nakłada? Kiedyś widziałam go rano pijanego w spożywczym na sąsiedniej ulicy, kupował bułkę i kefir, był nieogolony i śmierdział. Chciał mnie pocałować, ale się potknął, odsunęłam się i leżał u mych stóp. Zamyśliłam się wtedy i uciekł mi autobus. Nic od niego nie chcę, tylko spędzić z nim kilka lat, ale nie wiem czy chrapie. Kiedyś wszedł w ubraniu do wanny. Powiedział, że trzeba często myć zęby i mieć marzenia. Czyta mi czasem bajki na dobranoc, czyta po ciemku, a gdy zasypiam, to sobie idzie. Śpi w pokoju obok, na kanapie. Raz płakał, a gdy już rozmazał sobie makijaż, to zapytał dlaczego nie chcę znać powodu, dla którego płacze. A ja wiedziałam. On zawsze płacze, gdy przypomni mu się Mały Książe. Raz przyniósł starą winylową płytę, powiedział, że to jego ulubiona i nie wierzył, że nie mam gramofonu. No to zaśpiewam ci to, co jest na tej płycie, tak powiedział. Ale nie umie śpiewać, śmiałam się, a jemu było przykro. Siedzę czasem boso na balkonie i tęsknię za nim, on pewnie o tym wie i na przekór mi nie przychodzi. Mija popołudnie, mija jesień, a on znów pijany sypia na ławce w parku. Wlewa w siebie tanie wino, pali niedopałki, które wyciąga z kosza na śmieci i ma szalenie krótkie odciski palców. Mówi, że nie jest po to, by spełniać moje marzenia. Ostatniej nocy, pośród innych nieprzyjemnych snów, śniło mi się, że przyniósł mi na urodziny łyżwy. Były używane i chyba za małe. Nie wiem, bo nie przymierzyłam.
We wtorek powiedział, że śnił mu się poniedziałek, a morze miało wtedy kształt kurtyny w teatrze. Lubię, gdy zamyka oczy, lekko otwiera usta i wyobraża sobie życie ze mną. Marzy, że kupimy sobie psa i będziemy chodzić na spacery. Nosi w kieszeniach sznurek, scyzoryk i klucze od jakiegoś samochodu, które znalazł trzy lata temu. Jest dumny z tych kluczy, a ja leżę na plaży, twarzą w piasku. Mówi, że miał w życiu tak wiele kobiet, że nie pamięta już ile. Czerwieni się przy tym i jąka, a gdy kiedyś zapytałam, jak lubi się kochać, to powiedział, że tak mocno i że z przytulaniem. Na dzień kobiet kupił mi niebieskie skarpetki i wodę kwiatową za kilka złotych. Zaprosił mnie wtedy do kina, kupił bilety w pierwszym rzędzie i usiadł z mojej prawej strony. Czasem gdzieś pracuje, budzi się rano, zawija w gazetę kanapki z pasztetem, czesze włosy i wychodzi. Kiedyś powiedział, że powinnam mieć papugę i wieczorem przyniósł akwarium z rybkami.
Opowiada o Szkocji, choć nigdy tam nie był, ja udaję, że nie wiem, a on jest taki dumny, że może mi zaimponować. Jest taki nieposkładany, śmieszny czasem, a nawet żałosny. Patrzę na niego w chwilach, gdy on tego nie widzi, widzę jak się porusza, jak bierze do rąk różne przedmioty. Wtedy jest swobodny, naturalny taki. Jestem pewna, że ma w sobie tak wiele, tak dobrze byłoby się z nim kochać, ale nie wiem, czy chce mi się go poukładać, wychować, przerobić na takiego, który potrafiłby zawrócić mi w głowie. Położył mi przedwczoraj konwalie na poduszce. Wiem, że niedługo odejdzie i już nigdy go nie spotkam, ale potrafię się nie martwić.
Dziwny taki jest. Latem powiedział, że pokocha mnie zimą, a zimą narzekał, że mu źle. Je jedną ręką, pociąga nosem i wystaje mu podkoszulek spod swetra. Po co on to na siebie nakłada? Kiedyś widziałam go rano pijanego w spożywczym na sąsiedniej ulicy, kupował bułkę i kefir, był nieogolony i śmierdział. Chciał mnie pocałować, ale się potknął, odsunęłam się i leżał u mych stóp. Zamyśliłam się wtedy i uciekł mi autobus. Nic od niego nie chcę, tylko spędzić z nim kilka lat, ale nie wiem czy chrapie. Kiedyś wszedł w ubraniu do wanny. Powiedział, że trzeba często myć zęby i mieć marzenia. Czyta mi czasem bajki na dobranoc, czyta po ciemku, a gdy zasypiam, to sobie idzie. Śpi w pokoju obok, na kanapie. Raz płakał, a gdy już rozmazał sobie makijaż, to zapytał dlaczego nie chcę znać powodu, dla którego płacze. A ja wiedziałam. On zawsze płacze, gdy przypomni mu się Mały Książe. Raz przyniósł starą winylową płytę, powiedział, że to jego ulubiona i nie wierzył, że nie mam gramofonu. No to zaśpiewam ci to, co jest na tej płycie, tak powiedział. Ale nie umie śpiewać, śmiałam się, a jemu było przykro. Siedzę czasem boso na balkonie i tęsknię za nim, on pewnie o tym wie i na przekór mi nie przychodzi. Mija popołudnie, mija jesień, a on znów pijany sypia na ławce w parku. Wlewa w siebie tanie wino, pali niedopałki, które wyciąga z kosza na śmieci i ma szalenie krótkie odciski palców. Mówi, że nie jest po to, by spełniać moje marzenia. Ostatniej nocy, pośród innych nieprzyjemnych snów, śniło mi się, że przyniósł mi na urodziny łyżwy. Były używane i chyba za małe. Nie wiem, bo nie przymierzyłam.
We wtorek powiedział, że śnił mu się poniedziałek, a morze miało wtedy kształt kurtyny w teatrze. Lubię, gdy zamyka oczy, lekko otwiera usta i wyobraża sobie życie ze mną. Marzy, że kupimy sobie psa i będziemy chodzić na spacery. Nosi w kieszeniach sznurek, scyzoryk i klucze od jakiegoś samochodu, które znalazł trzy lata temu. Jest dumny z tych kluczy, a ja leżę na plaży, twarzą w piasku. Mówi, że miał w życiu tak wiele kobiet, że nie pamięta już ile. Czerwieni się przy tym i jąka, a gdy kiedyś zapytałam, jak lubi się kochać, to powiedział, że tak mocno i że z przytulaniem. Na dzień kobiet kupił mi niebieskie skarpetki i wodę kwiatową za kilka złotych. Zaprosił mnie wtedy do kina, kupił bilety w pierwszym rzędzie i usiadł z mojej prawej strony. Czasem gdzieś pracuje, budzi się rano, zawija w gazetę kanapki z pasztetem, czesze włosy i wychodzi. Kiedyś powiedział, że powinnam mieć papugę i wieczorem przyniósł akwarium z rybkami.
Opowiada o Szkocji, choć nigdy tam nie był, ja udaję, że nie wiem, a on jest taki dumny, że może mi zaimponować. Jest taki nieposkładany, śmieszny czasem, a nawet żałosny. Patrzę na niego w chwilach, gdy on tego nie widzi, widzę jak się porusza, jak bierze do rąk różne przedmioty. Wtedy jest swobodny, naturalny taki. Jestem pewna, że ma w sobie tak wiele, tak dobrze byłoby się z nim kochać, ale nie wiem, czy chce mi się go poukładać, wychować, przerobić na takiego, który potrafiłby zawrócić mi w głowie. Położył mi przedwczoraj konwalie na poduszce. Wiem, że niedługo odejdzie i już nigdy go nie spotkam, ale potrafię się nie martwić.
~
Kategoria Samotnie, Strefa rock'n'rolla, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 47.60 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 47.60 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
01:50
ze średnią: 25.96 km/h
Maksiu jechał: 49.00
km/hze średnią: 25.96 km/h
temperatura:
15.0
tętno Maksa: 177 ( 91%)
tętno średnie: 144 ( 74%)
w górę: 288 m
kalorie: 834
kcal
na rykszy: Szoszon the Giant
w towarzystwie:
Pierwsze wyjście z mroku
Wtorek, 29 marca 2016 · dodano: 29.03.2016 | Komentarze 5
~W sensie, że po Cro.
Jakoś wcześniej się nie składało. Co nie miało większego wpływu na to i owo, bo jak się okazało, wszystko wciąż dobrze się kręci.
Dziewczęta wciąż i niezmiennie zmysłowe są i piękne, a rakija tania.
Zgodnie z wiedźmińskim prawem niespodzianki, po powrocie z Nienacka, wyczekiwało na mnie coś miłego...
Nietuzinkowa i zmysłowa niczym wspomniane dziewczęta, biżuteria.
Dziękuję, Apart.
Wspominałem już tutaj może, że kocham Sagę Norén?
~
Jakoś wcześniej się nie składało. Co nie miało większego wpływu na to i owo, bo jak się okazało, wszystko wciąż dobrze się kręci.
Dziewczęta wciąż i niezmiennie zmysłowe są i piękne, a rakija tania.
Zgodnie z wiedźmińskim prawem niespodzianki, po powrocie z Nienacka, wyczekiwało na mnie coś miłego...
Nietuzinkowa i zmysłowa niczym wspomniane dziewczęta, biżuteria.
Dziękuję, Apart.
Wspominałem już tutaj może, że kocham Sagę Norén?
~
Kategoria Samotnie, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 34.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 34.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
01:20
ze średnią: 25.50 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 25.50 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 173 ( 89%)
tętno średnie: 138 ( 71%)
w górę: m
kalorie: 559
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Nóda egejn
Piątek, 4 marca 2016 · dodano: 04.03.2016 | Komentarze 5
~Pff.
~
w sumie...
ukręciłem: 25.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 25.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
01:00
ze średnią: 25.00 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 25.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 161 ( 83%)
tętno średnie: 134 ( 69%)
w górę: m
kalorie: 412
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Ruch Wkurwionych
Czwartek, 25 lutego 2016 · dodano: 25.02.2016 | Komentarze 9
"Kobiety to podludzie (wg prawaków)
Nie, nie przesadzam, nie, nie usunę wpisu, nie, nie mam zamiaru przepraszać. Tak mniej więcej widzą kobiety redaktorzy Frondy, TV Psychiatryka, wSieci i ich komcionauci, przy okazji, to 99% facetów, którzy chętnie wylewają za to żale, że Bóg w całej mądrości nie obdarzył ich czymś więcej niż fiutem, w związku z czym szczątkowe komórki istoty szarej i białej wykorzystują na oddychanie.
Nie wystarcza na refleksję.
O co poszło?
O hasło tegorocznej manify: "Aborcja w obronie życia".
Haha, to się feministki zaorały, boki zrywać!
Problem w tym, że prawicowe przygłupy nie rozumieją że swobodnie pod tym mogą podpisać się ginekolodzy, położne i lekarze, o specjalności (uwaga, trudne słowa prawaki): patologia ciąży. Bo w swej niezrównanej mądrości Bóg urozmaicił kobietom proces wydawania potomka na świat, z czym, owszem niechętnie się godzą, nie mniej jednak Płaską Ziemię też już w historii ludzkości przerabialiśmy. Hojnym gestem Miłosierny Bóg obdarzył kobiety następującymi fajerwerkami:
- Płód Arlekina
- ABS, Zespół pasm owodniowych
- Dysplazja śmiertelna
- Zespół Pfeiffera
- Ciąża pozamaciczna
- Aanencephalia, inaczej bezmózgowie
itd
W sumie, do dnia dzisiejszego opisano w literaturze medycznej ponad 1000 ciężkich uszkodzeń płodu, pośrednio, lub bezpośrednio zagrażających życiu matki. Paradoksalnie, właśnie w takich przypadkach, aborcja ratuje życie, dużo bardziej ważne, niż życie kilku lub kilkunastotygodniowego płodu, jest nim życie kobiety, człowieka w pełni ukształtowanego, z przeszłością, mającą życie zawodowe i osobiste, z marzeniami i planami na przyszłość. W pełni wartościowe. Można zrozumieć prawacką niechęć do badań prenatalnych tylko pokrętną logiką zmierzającą do jednego celu, który dawno zagościł na salonach konserwatywnych polityków, do uprzedmiotowienia kobiet i zrobienia z nich biologicznych skafandrów do reprodukcji.
Ni chuja."
Powyższe, to tekst, który ukazał się na feju, na profilu Ruch Wkurwionych.
Polecam. Profil w sensie.
Ni chuja."
Powyższe, to tekst, który ukazał się na feju, na profilu Ruch Wkurwionych.
Polecam. Profil w sensie.
~
w sumie...
ukręciłem: 26.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 26.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
01:03
ze średnią: 24.76 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 24.76 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 182 ( 94%)
tętno średnie: 144 ( 74%)
w górę: m
kalorie: 479
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Kozojebstwo
Poniedziałek, 22 lutego 2016 · dodano: 22.02.2016 | Komentarze 3
~W obliczu tego, co aktualnie mówią w patriotycznych telewizorach i wypisują w równie patriotycznych Frondach, naszła mnie wątpliwość taka, czy aby nie jestem agentem.
By to sprawdzić, stanąłem twarzą w twarz sobie z sobą, w sensie do lustra popatrzyłem...
No nie, nie wyglądam na agenta, taki wniosek sobie wysnułem. Ale... czy prawdziwy agent powinien wyglądać jak agent? Chyba nie. Czy James Bondy wygląda jak James Bond, tak na przykład?
No nie wygląda.
Zatem...
Postanowiłem zaprząc do rozstrzygnięcia tej kwestii naukę wraz z jej zdobyczami. Podłączyłem się do wariografu. Oczywiście takie urządzenie można oszukać, ale to potrafią tylko agenci z pierwszej dziesiątki agentów świata. No nawet, gdyby miało się okazać, że jestem agentem, to na pewno nie aż tak czołowym.
Rozpocząłem badanie się wariografem.
Zadałem sobie kilka pytań byle jakich (takich jak minister byle Jaki), by wyskalować urządzenie. Gdy wszystko było gotowe, zadałęm sobie pytanie kluczowe... "Czy przyznawałeś się w młodości matce, że się onanizujesz?".
Odpowiedziałem, oczywiście szczerze.
Oto zapis z wariografu...
I jak to interpretujecie? Jestem nim czy też nie?
Wczoraj, w trójkowym studiu imienia Agnieszki Osieckiej, koncert zagrał Tomek.
Koncert znakomity, możecie pooglądać i posłuchać. A właściwie to nie tyle możecie, co powinniście.
Prawdziwi patrioci, wyjątkowi Polacy, ci od boga, honoru i ojczyzny, mają wiedzę przeogromną w tematach mocno różnych. Wszystko, co wiedzą, wiedzą na pewno. Jest tak, jak mówią. I już.
Od jakiegoś czasu opowiadają, że muzułmanie posuwają kozy. Czemu akurat kozy, a nie żyrafy albo strusie, to nie wiem, ale oni wiedzą... w sensie ci patrioci.
I nazywają ich, muzułmanów znaczy się, kozojebcami.
Jakoś nie do końca wierzyłem w tę wyjątkową miłość człowieka z Bliskiego Wschodu do zwierzęcia. Nie wierzyłem do dziś...
Muszę zmienić zdanie. Wpadła w me ręce fotografia, która bezsprzecznie dowodzie nieomylności prawdziwych patriotów. Wprawdzie, nie jest to zdjęcia samego aktu, ale nie pozostawia wątpliwości.
Oto fotografia muzułmanów, przebranych dla niepoznaki za niemuzułmanów, podczas gry wstępnej ze wspomnianymi zwierzętami...
Świat, pomimo, że wydaje się być chujowy, to jedna potrafi zaskakiwać. Od dziś będę musiał wierzyć we wszystko, co mówią prawdziwi Polacy.
~
By to sprawdzić, stanąłem twarzą w twarz sobie z sobą, w sensie do lustra popatrzyłem...
No nie, nie wyglądam na agenta, taki wniosek sobie wysnułem. Ale... czy prawdziwy agent powinien wyglądać jak agent? Chyba nie. Czy James Bondy wygląda jak James Bond, tak na przykład?
No nie wygląda.
Zatem...
Postanowiłem zaprząc do rozstrzygnięcia tej kwestii naukę wraz z jej zdobyczami. Podłączyłem się do wariografu. Oczywiście takie urządzenie można oszukać, ale to potrafią tylko agenci z pierwszej dziesiątki agentów świata. No nawet, gdyby miało się okazać, że jestem agentem, to na pewno nie aż tak czołowym.
Rozpocząłem badanie się wariografem.
Zadałem sobie kilka pytań byle jakich (takich jak minister byle Jaki), by wyskalować urządzenie. Gdy wszystko było gotowe, zadałęm sobie pytanie kluczowe... "Czy przyznawałeś się w młodości matce, że się onanizujesz?".
Odpowiedziałem, oczywiście szczerze.
Oto zapis z wariografu...
I jak to interpretujecie? Jestem nim czy też nie?
Wczoraj, w trójkowym studiu imienia Agnieszki Osieckiej, koncert zagrał Tomek.
Koncert znakomity, możecie pooglądać i posłuchać. A właściwie to nie tyle możecie, co powinniście.
Prawdziwi patrioci, wyjątkowi Polacy, ci od boga, honoru i ojczyzny, mają wiedzę przeogromną w tematach mocno różnych. Wszystko, co wiedzą, wiedzą na pewno. Jest tak, jak mówią. I już.
Od jakiegoś czasu opowiadają, że muzułmanie posuwają kozy. Czemu akurat kozy, a nie żyrafy albo strusie, to nie wiem, ale oni wiedzą... w sensie ci patrioci.
I nazywają ich, muzułmanów znaczy się, kozojebcami.
Jakoś nie do końca wierzyłem w tę wyjątkową miłość człowieka z Bliskiego Wschodu do zwierzęcia. Nie wierzyłem do dziś...
Muszę zmienić zdanie. Wpadła w me ręce fotografia, która bezsprzecznie dowodzie nieomylności prawdziwych patriotów. Wprawdzie, nie jest to zdjęcia samego aktu, ale nie pozostawia wątpliwości.
Oto fotografia muzułmanów, przebranych dla niepoznaki za niemuzułmanów, podczas gry wstępnej ze wspomnianymi zwierzętami...
Świat, pomimo, że wydaje się być chujowy, to jedna potrafi zaskakiwać. Od dziś będę musiał wierzyć we wszystko, co mówią prawdziwi Polacy.
~
Kategoria Bez kasku, Samotnie, Strefa rock'n'rolla
w sumie...
ukręciłem: 25.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 25.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
01:00
ze średnią: 25.00 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 25.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 163 ( 84%)
tętno średnie: 128 ( 66%)
w górę: m
kalorie: 364
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Dark
Piątek, 19 lutego 2016 · dodano: 19.02.2016 | Komentarze 7
~
Kręcenie pod dachem przychodzi mi ostatnio z coraz mniejszym trudem... nie tyle fizycznym, co psychicznym. Może na stalę zostanę kolarzowcem poddachowym... ileż kasy zaoszczędzonej, na sprzęcie, wyjazdach, serwisach. I facjaty, tudzież innych cennych części ciała nie porysuję.
Rozważę taką opcję.
A tymczasem...
Są przecieki z tegorocznej trasy Beskidy MTB Trophy, zaprzyjaźniony paparazzi podesłał tajną fotę... no w końcu jakaś tam trudność być musi.
A także chodzi mi po głowie nowy obrazek, około taki. A nawet bardzo taki.
Wprawdzie początkowo myślałem o jakimś akcencie rowerowym, ale ten mnie jakby urzekł... może aż tak oryginalny nie jest, ale już go polubiłem.
Marlin tymczasem był uprzejmy zaśpiewać Davida.
Rozważę taką opcję.
A tymczasem...
Są przecieki z tegorocznej trasy Beskidy MTB Trophy, zaprzyjaźniony paparazzi podesłał tajną fotę... no w końcu jakaś tam trudność być musi.
A także chodzi mi po głowie nowy obrazek, około taki. A nawet bardzo taki.
Wprawdzie początkowo myślałem o jakimś akcencie rowerowym, ale ten mnie jakby urzekł... może aż tak oryginalny nie jest, ale już go polubiłem.
Marlin tymczasem był uprzejmy zaśpiewać Davida.
Lubię Marlina, choć jest dość specyficznym artystą... jednak ten kawałek tak jakoś średnio.
~
Kategoria Bez kasku, Samotnie, Strefa rock'n'rolla
w sumie...
ukręciłem: 27.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 27.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
01:03
ze średnią: 25.71 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 25.71 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 165 ( 85%)
tętno średnie: 137 ( 70%)
w górę: m
kalorie: 456
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Odbyty
Czwartek, 18 lutego 2016 · dodano: 18.02.2016 | Komentarze 1
~Zgodnie ze staroeskimoskim przysłowiem... trening musi zostać odbyty.
Szczegóły odbywania tutaj.
~
w sumie...
ukręciłem: 25.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 25.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
01:00
ze średnią: 25.00 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 25.00 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 164 ( 84%)
tętno średnie: 127 ( 65%)
w górę: m
kalorie: 363
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
...
Wtorek, 16 lutego 2016 · dodano: 16.02.2016 | Komentarze 0
~Zmęczony jestem.
I już.
~
w sumie...
ukręciłem: 24.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 24.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
00:57
ze średnią: 25.26 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 25.26 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 175 ( 90%)
tętno średnie: 145 ( 75%)
w górę: m
kalorie: 459
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Lokomotywa
Poniedziałek, 1 lutego 2016 · dodano: 01.02.2016 | Komentarze 1
~~