Hó is hó
Autorem tego, wątpliwej wartości, bloga jest sufa...Ostatnimi laty, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wraz z jakimś szemranym towarzystwem, przejechał 66427.08 kilometrów. Od czasu do czasu był zmuszony uciekać przed żoną sąsiada oraz komornikiem, co kończyło się jazdą po polach i innych krzakach. Przypadek sprawił więc, że przejechał 30725.80 kilometrów w terenie. Przejechał także kiedyś jeża oraz na czerwonym świetle. Kręci najniższe średnie w tej części Euuropy... 19.56 km/h i w związku z tym wyprzedzają go kobiety w zaawansowanej ciąży oraz wyścigowe żółwie australijskie.
Więcej o nim.
Udostępnij
Reprezentuję
LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji
...każdy musi mieć taki kawałek na Stravie, gdzie jest pierwszy
Follow me on
W dobrym tonie jest mieć cel...
Nieśmiertelny Bike Maraton. Nie wiem, czy jeszcze lubię tę nieśmiertelność, czy już mnie trochę nuży...
Cyklokarpaty... z każdym rokiem coraz smakowitsze
Z Wielką Raczą jesteśmy nadal pogniewani, wystrzega się ona mnie niczym ognia...
Poczynić zamierzam połówkę Trophy, czyli mege... podobnie, jak w latach już minionych.
Sudety MTB Challenge, żelazny punkt każdego sezonu
tym razem pod tajemniczą nazwą
Projekt Reaktywacja
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
2007
Z tego w terenie 30725.80 km (46.25 %)
Gdyby tak jechać non oraz stop,
to niechybnie można by się zmęczyć, kręcąc przez 141d 05h 22m
Najdłuższe wczasy w siodle to 08:54:32
Średnia za te wszystkie lata jest
jakby mało imponująca - 19.56 km/h
Najdłuższy dystans to 201 km
Maksymalnie w górę ujechałem 3014 m
Najwyższy punkt to 2298 m n.p.m.
Moje dzinrikisie
(a czasem także i duchem)
zajmuje się...
Archiwum bloga
- 2017, Wrzesień9 - 0
- 2017, Sierpień10 - 4
- 2017, Lipiec17 - 3
- 2017, Czerwiec10 - 7
- 2017, Maj10 - 14
- 2017, Kwiecień7 - 12
- 2017, Marzec14 - 22
- 2017, Luty17 - 1
- 2017, Styczeń8 - 3
- 2016, Grudzień12 - 10
- 2016, Listopad9 - 11
- 2016, Październik4 - 18
- 2016, Wrzesień13 - 67
- 2016, Sierpień11 - 37
- 2016, Lipiec11 - 19
- 2016, Czerwiec11 - 38
- 2016, Maj11 - 29
- 2016, Kwiecień10 - 33
- 2016, Marzec10 - 31
- 2016, Luty16 - 52
- 2016, Styczeń17 - 39
- 2015, Grudzień11 - 26
- 2015, Listopad5 - 16
- 2015, Październik6 - 38
- 2015, Wrzesień9 - 58
- 2015, Sierpień12 - 48
- 2015, Lipiec16 - 37
- 2015, Czerwiec11 - 32
- 2015, Maj16 - 23
- 2015, Kwiecień11 - 9
- 2015, Marzec13 - 19
- 2015, Luty10 - 17
- 2015, Styczeń14 - 29
- 2014, Grudzień10 - 19
- 2014, Listopad5 - 16
- 2014, Październik8 - 23
- 2014, Wrzesień12 - 31
- 2014, Sierpień17 - 44
- 2014, Lipiec13 - 38
- 2014, Czerwiec15 - 68
- 2014, Maj8 - 95
- 2014, Kwiecień9 - 88
- 2014, Marzec11 - 110
- 2014, Luty14 - 57
- 2014, Styczeń14 - 65
- 2013, Grudzień3 - 25
- 2013, Listopad4 - 42
- 2013, Październik10 - 55
- 2013, Wrzesień11 - 85
- 2013, Sierpień10 - 99
- 2013, Lipiec19 - 80
- 2013, Czerwiec15 - 82
- 2013, Maj10 - 29
- 2013, Kwiecień16 - 32
- 2013, Marzec12 - 31
- 2013, Luty10 - 21
- 2013, Styczeń15 - 47
- 2012, Grudzień8 - 11
- 2012, Listopad8 - 8
- 2012, Październik5 - 1
- 2012, Wrzesień13 - 23
- 2012, Sierpień16 - 33
- 2012, Lipiec15 - 50
- 2012, Czerwiec10 - 36
- 2012, Maj18 - 20
- 2012, Kwiecień13 - 14
- 2012, Marzec17 - 28
- 2012, Luty13 - 38
- 2012, Styczeń15 - 69
- 2011, Grudzień10 - 24
- 2011, Listopad14 - 29
- 2011, Październik9 - 23
- 2011, Wrzesień11 - 78
- 2011, Sierpień14 - 28
- 2011, Lipiec12 - 17
- 2011, Czerwiec12 - 29
- 2011, Maj17 - 34
- 2011, Kwiecień12 - 10
- 2011, Marzec10 - 10
- 2011, Luty6 - 9
- 2011, Styczeń5 - 13
- 2010, Grudzień5 - 17
- 2010, Listopad10 - 31
- 2010, Październik7 - 15
- 2010, Wrzesień13 - 44
- 2010, Sierpień10 - 42
- 2010, Lipiec16 - 40
- 2010, Czerwiec14 - 12
- 2010, Maj13 - 19
- 2010, Kwiecień11 - 17
- 2010, Marzec11 - 10
- 2010, Luty8 - 13
- 2010, Styczeń10 - 29
- 2009, Grudzień6 - 6
- 2009, Listopad7 - 5
- 2009, Październik3 - 1
- 2009, Wrzesień9 - 1
- 2009, Sierpień17 - 8
- 2009, Lipiec13 - 6
- 2009, Czerwiec11 - 9
- 2009, Maj10 - 5
- 2009, Kwiecień14 - 3
- 2009, Marzec3 - 2
- 2009, Luty2 - 0
- 2009, Styczeń4 - 0
- 2008, Grudzień3 - 0
- 2008, Listopad7 - 0
- 2008, Październik7 - 0
- 2008, Wrzesień6 - 0
- 2008, Sierpień12 - 3
- 2008, Lipiec11 - 5
- 2008, Czerwiec7 - 0
- 2008, Maj12 - 5
- 2008, Kwiecień9 - 0
- 2008, Marzec5 - 0
- 2008, Luty1 - 0
- 2008, Styczeń2 - 0
- 2007, Listopad1 - 0
- 2007, Październik6 - 3
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień10 - 0
- 2007, Lipiec14 - 0
- 2007, Czerwiec10 - 0
- 2007, Maj8 - 0
- 2007, Kwiecień4 - 0
rower rowery maraton rowerowy wyścig rowerowy sklep rowerowy serwis rowerowy bike bikemaraton bike maraton mtb kolarstwo górskie wyścig kolarski author scott specialized merida mavic kellys ktm cannondale accent
Wpisy archiwalne w kategorii
Samotnie
Dystans całkowity: | 24281.24 km (w terenie 8059.20 km; 33.19%) |
Czas w ruchu: | 1045:37 |
Średnia prędkość: | 23.21 km/h |
Maksymalna prędkość: | 4573.00 km/h |
Suma podjazdów: | 99514 m |
Maks. tętno maksymalne: | 193 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 174 (90 %) |
Suma kalorii: | 515314 kcal |
Liczba aktywności: | 490 |
Średnio na aktywność: | 49.55 km i 2h 08m |
Więcej statystyk |
w sumie...
ukręciłem: 46.33 km
w terenie: 40.00 km
ukręciłem: 46.33 km
w terenie: 40.00 km
trwało to:
02:05
ze średnią: 22.24 km/h
Maksiu jechał: 35.70
km/hze średnią: 22.24 km/h
temperatura:
16.5
tętno Maksa: 176 ( 91%)
tętno średnie: 140 ( 72%)
w górę: 166 m
kalorie: 846
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Wstyd i hańba
Poniedziałek, 18 maja 2015 · dodano: 18.05.2015 | Komentarze 1
~
Był ścig w Kluszkach. Mocno oczekiwany, to miało być pierwsze górskie ściganie w tym sezonie.
Nawet się trochę jarałem tymi Kluszkami.
I co?
Się wstydu tylko najadłem oraz hańby. Za się oraz za Was... a sami wiecie jak smakuje hańba, szczególnie, gdy ją łykam za Was, bez popijania.
Było tak...
Pożądałem nabyć w miejscowym sklepie karty. Takie do gry w wersji coby w tali było 52 karty. Były tylko takie co miały w talii 24... ale Pani rzekła, że przecież mogę kupić dwie talie. Gópja pipa... liczyć nie umie.
A potem był już świt, czyli ściganie czas napocząć.
W sektorze los się do mnie uśmiechał... skąd mogłem wiedzieć, że to uśmiech szyderczy, a nawet złowieszczy?
Odwzajemniłem, conie?
Nawet się trochę jarałem tymi Kluszkami.
I co?
Się wstydu tylko najadłem oraz hańby. Za się oraz za Was... a sami wiecie jak smakuje hańba, szczególnie, gdy ją łykam za Was, bez popijania.
Było tak...
Pożądałem nabyć w miejscowym sklepie karty. Takie do gry w wersji coby w tali było 52 karty. Były tylko takie co miały w talii 24... ale Pani rzekła, że przecież mogę kupić dwie talie. Gópja pipa... liczyć nie umie.
A potem był już świt, czyli ściganie czas napocząć.
W sektorze los się do mnie uśmiechał... skąd mogłem wiedzieć, że to uśmiech szyderczy, a nawet złowieszczy?
Odwzajemniłem, conie?
Po wystarcie miałem życiówkę - kręciłem w takim tempie, że aparaty fotoreporterów zatrudnionych przez największe sportowe magazyny... nie dawały rady. To jedyne zdjęcie z trasy, potem jechałem już tylko szybciej...
Dotarłem do mety... no tak mi się przynajmniej wydawało. Wprawdzie pojawiła się ona dość szybko... no ale ja też jechałem szybko.
Zwyciężyłem raczej. Trasa ścigu prezentuje się tak...
Zwyciężyłem raczej. Trasa ścigu prezentuje się tak...
To, że akurat spsóła mi się śrubka i odlatała manetka, to nic całkiem... gdybym nie był przekonany, że to meta, to przecież jechałbym dalej.
Niestety, okazało się iż musiałem się nieznacznie pomylić, bo jakoś na podiuma nikt mnie nie wołał...
Wstyd, niedopatrzenie i duży błąd.
Ale to nie koniec, wszak było kilka takich momentów na trasie, że szok i niedowierzanie.
Na ten przykład Paulina zatrudniła sobie bodygarda. Tylko po co takiego? Mówią, że to brak Jożina z Bażin.
Pomyślałem, że to koniec tych ekscesów... ale to było tylko preludium.
Największy eksces, jak się po chwili okazało, perfidnie się na nas zaczaił...
Na mecie.
Na tej prawdziwej.
Oto Pani Krystyna podczas finiszu.
Największy eksces, jak się po chwili okazało, perfidnie się na nas zaczaił...
Na mecie.
Na tej prawdziwej.
Oto Pani Krystyna podczas finiszu.
Jak widać, trybuny oszalały... przez tłum przewalała się meksykańska fala, dziewczęta w toplesach piszczały, chłopcy - także bez odzienia - piszczeli, acz nie tak piskliwie. No jednym słowem początek i koniec świata. Doping dla Pani Krystyny był z rodzaju tych, o których zapomnieć nie sposób.
I nagle...
...zza węgła oraz znienacka pojawiła się jakaś kosmitka, dla niepoznaki przebrana za Izę. Wyprzedziła Panią Krystynę, odbierając Jej puchar przechodni prezesa, a nam tym samym pierwsze miejsce w klasyfikacji drużynowej.
Złożyliśmy oficjalny protest, a jeśli będzie trzeba, to napiszemy do Strasburga, albo nawet do Strasburgera, gdy zajdzie taka konieczność.
To oczywiście nie koniec...
Darek W. (ksywa Wierzba) dopingował nas na trasie, podawał bidony oraz misie haribo. Ale do czasu... jakiś zły człowiek, na jednym z podjazdów włożył mu kija.
W sensie, że pomiędzy szprychy.
Oto jedno z ostatnich zdjęć Wierzby w całości.
Kolejne są tak szokujące, że nie mam odwagi ich tutaj zamieścić. Tak czy siak na wypisie ze szpitala Wierzba ma napisane: BM Wałbrzych nie, Trophy nie, do kina nie, podwieczorek nie. Dobrze, że o seksie nic Mu nie napisali...
Kolejny skandal, to podstępny atak na Wyrę...
Złożyliśmy oficjalny protest, a jeśli będzie trzeba, to napiszemy do Strasburga, albo nawet do Strasburgera, gdy zajdzie taka konieczność.
To oczywiście nie koniec...
Darek W. (ksywa Wierzba) dopingował nas na trasie, podawał bidony oraz misie haribo. Ale do czasu... jakiś zły człowiek, na jednym z podjazdów włożył mu kija.
W sensie, że pomiędzy szprychy.
Oto jedno z ostatnich zdjęć Wierzby w całości.
Kolejne są tak szokujące, że nie mam odwagi ich tutaj zamieścić. Tak czy siak na wypisie ze szpitala Wierzba ma napisane: BM Wałbrzych nie, Trophy nie, do kina nie, podwieczorek nie. Dobrze, że o seksie nic Mu nie napisali...
Wyra, jako czołowy kolarzysta jechał w czubie, na kole ścigantom z JBG2. Plan był chytry... miał zaatakować na ostatnim podjeździe.
Realizowany był w każdym calu... do chwili, gdy ktoś podał Wyrze ciasteczko...
Nie wiadomo czym było nafaszerowane, ale Wyra przyjechał na metę po zmierzchu. Oraz wielce zadowolony, podniecony oraz wymawiający słowa powszechnie uznane za pozaparlamentarne.
I to jest hańba.
Twarz teamu uratował Mietek, który sobie tylko znanym sposobem wjechał na pierwszy platz w klasyfikacji międzygalaktycznej...
I tak mniej oraz więcej wyglądał mój a nawet nasz start w Kluszkach, czyli...
Wstyd i hańba.
Honor i ojczyzna
Wolny Tybet.
Flip i Flap.
Uwolnić orkę.
Sorry Polsko.
Szok i niedowierzanie.
ps
Hmm... gdy dnia następnego otwarliśmy pudełko z kartami, to okazało się, że jest ich tam pięćdziesiąt dwie.
ps cwaj
Danka, tak jest OK?
~
Kategoria Wokół Gliwic, Samotnie, CK
w sumie...
ukręciłem: 45.62 km
w terenie: 40.00 km
ukręciłem: 45.62 km
w terenie: 40.00 km
trwało to:
01:55
ze średnią: 23.80 km/h
Maksiu jechał: 40.30
km/hze średnią: 23.80 km/h
temperatura:
15.0
tętno Maksa: 171 ( 88%)
tętno średnie: 136 ( 70%)
w górę: 172 m
kalorie: 769
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Nie wyrażam zgody
Poniedziałek, 11 maja 2015 · dodano: 11.05.2015 | Komentarze 0
~Jeszcze słów kilka napisać sobie pozwolę o ścigu w Zdzichach, a właściwie to o tym, co echo zeznało dzień, czy też dwa po...
Natrafiłem na takie hece....
Obrazek by Kasia, co na nim widać, że już niedługo całkiem będziemy ścigać się po zmarszczkach. Zdzichy nie są złe, ale to góry mają moc kuszenia...
Ale co tam obrazek, wszak to kolarzyści są tym elementem zabawy, który tworzy jedyną w sobie, więc mocno niepowtarzalną atmosferę. Tak przed, w trakcie jak i po ścigu.
Natrafiłem w internatach na zeznania, które wykluły się po...
Stoi tak:
"Sektory za ciasne"
"Czas źle policzony"
"Makaron do dupy"
Te wypowiedzi, słuszne lub nie, wyszły spod z jednych palców.
Spod tych samych palców, na koniec... wyszedł taki, mniej więcej tekst...
"Ale żeby nikt nie pomyślał, że marudzę - było super"
Dla mnie hicior.
W związku z powyższym, nie wyrażam zgody na dalsze mnie rozśmieszanie, bo ponieważ od śmiechu, to o tutaj mnie boli...
Ale co tam obrazek, wszak to kolarzyści są tym elementem zabawy, który tworzy jedyną w sobie, więc mocno niepowtarzalną atmosferę. Tak przed, w trakcie jak i po ścigu.
Natrafiłem w internatach na zeznania, które wykluły się po...
Stoi tak:
"Sektory za ciasne"
"Czas źle policzony"
"Makaron do dupy"
Te wypowiedzi, słuszne lub nie, wyszły spod z jednych palców.
Spod tych samych palców, na koniec... wyszedł taki, mniej więcej tekst...
"Ale żeby nikt nie pomyślał, że marudzę - było super"
Dla mnie hicior.
W związku z powyższym, nie wyrażam zgody na dalsze mnie rozśmieszanie, bo ponieważ od śmiechu, to o tutaj mnie boli...
~
Kategoria Samotnie, Wokół Gliwic, Strefa rock'n'rolla
w sumie...
ukręciłem: 66.12 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 66.12 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
02:18
ze średnią: 28.75 km/h
Maksiu jechał: 49.70
km/hze średnią: 28.75 km/h
temperatura:
19.0
tętno Maksa: 142 ( 73%)
tętno średnie: 174 ( 90%)
w górę: 417 m
kalorie: 992
kcal
na rykszy: Szoszon the Giant
w towarzystwie:
Śmieciarze
Czwartek, 7 maja 2015 · dodano: 07.05.2015 | Komentarze 0
~Bo jeśli czegoś nie wolno, a bardzo mocno się chce, to można...
Po jócze będzie ścig w cieniu złowieszczej góry... w semsie, że bikemaratońska edycja w Zdzieszowicach. Kilka sezonów ego temu rozpoczęliśmy taką akcję, co ona się nazywa Strefa Zrzutu. Na ścigach cyklu MTB Marathon oraz Cyklokarpaty odniosła sukces oraz założenia owej akcji spotkały się ze zrozumieniem. Na Bike Maratonie idzie to trochę opornie, ale jest szansa, że właśnie podczas sobotniej edycji dotrzemy do dużej ilości ścigantów.
Tym samym sezon na tępienie śmieciarzy uważam za otwarty.
Tym samym sezon na tępienie śmieciarzy uważam za otwarty.
~
Kategoria Samotnie, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 52.12 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 52.12 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
01:57
ze średnią: 26.73 km/h
Maksiu jechał: 49.20
km/hze średnią: 26.73 km/h
temperatura:
19.0
tętno Maksa: 169 ( 87%)
tętno średnie: 132 ( 68%)
w górę: 288 m
kalorie: 659
kcal
na rykszy: Szoszon the Giant
w towarzystwie:
Hold on to the dream
Piątek, 24 kwietnia 2015 · dodano: 24.04.2015 | Komentarze 0
~A potem nie było już nic, jedynie ruiny lasu i dryfująca wolno z wiatrem chmura kurzu na horyzoncie. I siedząca na nierównym, omszałym kamieniu milowym czarna i obszarpana postać. Był to ten, którego niesłusznie się przeklina, który budzi lęk i trwogę, ale który jest jedynym przyjacielem nędzarza i najlepszym lekarzem śmiertelnie chorego.
Życie to nałóg, z którym bardzo trudno zerwać...
sir Terry Pratchett
~
Kategoria Samotnie, Strefa rock'n'rolla, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 38.43 km
w terenie: 35.00 km
ukręciłem: 38.43 km
w terenie: 35.00 km
trwało to:
01:49
ze średnią: 21.15 km/h
Maksiu jechał: 44.30
km/hze średnią: 21.15 km/h
temperatura:
17.0
tętno Maksa: 180 ( 93%)
tętno średnie: 127 ( 65%)
w górę: 155 m
kalorie: 587
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Stąd do jesieni
Środa, 22 kwietnia 2015 · dodano: 22.04.2015 | Komentarze 0
~
Kategoria Samotnie, Wokół Gliwic, Strefa rock'n'rolla
w sumie...
ukręciłem: 49.17 km
w terenie: 45.00 km
ukręciłem: 49.17 km
w terenie: 45.00 km
trwało to:
02:12
ze średnią: 22.35 km/h
Maksiu jechał: 40.20
km/hze średnią: 22.35 km/h
temperatura:
18.0
tętno Maksa: 186 ( 96%)
tętno średnie: 140 ( 72%)
w górę: 279 m
kalorie: 873
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Omujborze
Czwartek, 16 kwietnia 2015 · dodano: 16.04.2015 | Komentarze 2
~
Znacie to uczucie.
Pragnienie... pierwsze skojarzenie to Monica Bellucci czy inna Naomii Campbell, ale od czasu do czasu kojarzyć się może z pustym lub zgubionym bidonem. Najzabawniejsze są sytuacje ze zgubionymi właśnie. W jedenastu na dziesięć takich przypadków bywa tak, że nie zatrzymujesz się na bufecie, wprawdzie w bidonie widać dno, ale przecież masz w zapasie drugi - pełny. Po kilku kilometrach... zonk. Do następnego bufetu piętnaście około kilometrów, temperatura bez mała trzydzieści stopni. Pozostają strumyki, żebranie o łyka od innych kolarzystów, może jacyś strażacy zabezpieczający trasę poratują.
A może... cud?
Tak było dziś. Ścig o mistrzostwo okolicznych borów... jazda na maksa, a nawet na półtorej, strategicznie odpuszczam trzeci bufet, po kilkunastu minutach sięgam...
Nie ma.
Odwodniony do granic możliwości, porzucony, nieszczęśliwy, okradziony z najskrytszych marzeń... wycofałem się.
Wracając postanowiłem odwiedzić przyjaciela mego, syna znanego wytwórcy mebli ogrodowych. Z drewna.
Znaczy mebli, bo ziomal jest z krwi i kości, choć na to nie wygląda.
No... prawdę powiedziawszy, to on w ogóle nie wygląda.
Podaliśmy sobie dłonie, pogadaliśmy o kobiecych wdziękach oraz hipotetycznych korzyściach z lądowania na Marsie, ale pić się chce. Musiał to zauważyć, bo... nagle w Jego prawicy pojawił się bidon. Taki, jak zgubiłem, tyle że napełniony czymś czerwonym (mój napój był innej barwy).
Spojrzałem Mu w oczy i zapytałem co jest w środku. Odrzekł, że początkowo była to woda zaczerpnięta z pobliskiego ścieku, ale zamienił w niezłe wino, bo wino dobrze robi na pragnienie. Rzekł był także, że brać mam i pić z tej plastikowej butelki, bo to krew jego tudzież przymierza także, którą przelał za mnie i nie tylko.
Eeee? Pewnie coś jarał.
Ale... spróbowałem.. mmm... smakowało jak Chateau Duhart Milon Rotschild z 2009 roku. Nagrzany czy nie, ale niezły czarodziej. Poprosiłem, żeby nigdzie się nie ruszał, ja zaraz wracam.
W pobliskiej wiosce, w spożywczaku nabyłem drogą kupna kilogram mąki.
Skoro taki magik, to niech mi zamieni tę mąkę w kokę. Nie chciał, skubany. Myślę, że z tym winem coś ściemniał. Pewnie dostał na niedawną rocznicę śmierci i przelał do mojego bidonu.
Za rękę Go nie złapałem, ale coś mi mówi, że ten bidon to musiał mi jakoś niepostrzeżenie podpierdolić. Podczas ścigu.
Przyjaciel...
Znacie to uczucie.
Pragnienie... pierwsze skojarzenie to Monica Bellucci czy inna Naomii Campbell, ale od czasu do czasu kojarzyć się może z pustym lub zgubionym bidonem. Najzabawniejsze są sytuacje ze zgubionymi właśnie. W jedenastu na dziesięć takich przypadków bywa tak, że nie zatrzymujesz się na bufecie, wprawdzie w bidonie widać dno, ale przecież masz w zapasie drugi - pełny. Po kilku kilometrach... zonk. Do następnego bufetu piętnaście około kilometrów, temperatura bez mała trzydzieści stopni. Pozostają strumyki, żebranie o łyka od innych kolarzystów, może jacyś strażacy zabezpieczający trasę poratują.
A może... cud?
Tak było dziś. Ścig o mistrzostwo okolicznych borów... jazda na maksa, a nawet na półtorej, strategicznie odpuszczam trzeci bufet, po kilkunastu minutach sięgam...
Nie ma.
Odwodniony do granic możliwości, porzucony, nieszczęśliwy, okradziony z najskrytszych marzeń... wycofałem się.
Wracając postanowiłem odwiedzić przyjaciela mego, syna znanego wytwórcy mebli ogrodowych. Z drewna.
Znaczy mebli, bo ziomal jest z krwi i kości, choć na to nie wygląda.
No... prawdę powiedziawszy, to on w ogóle nie wygląda.
Podaliśmy sobie dłonie, pogadaliśmy o kobiecych wdziękach oraz hipotetycznych korzyściach z lądowania na Marsie, ale pić się chce. Musiał to zauważyć, bo... nagle w Jego prawicy pojawił się bidon. Taki, jak zgubiłem, tyle że napełniony czymś czerwonym (mój napój był innej barwy).
Spojrzałem Mu w oczy i zapytałem co jest w środku. Odrzekł, że początkowo była to woda zaczerpnięta z pobliskiego ścieku, ale zamienił w niezłe wino, bo wino dobrze robi na pragnienie. Rzekł był także, że brać mam i pić z tej plastikowej butelki, bo to krew jego tudzież przymierza także, którą przelał za mnie i nie tylko.
Eeee? Pewnie coś jarał.
Ale... spróbowałem.. mmm... smakowało jak Chateau Duhart Milon Rotschild z 2009 roku. Nagrzany czy nie, ale niezły czarodziej. Poprosiłem, żeby nigdzie się nie ruszał, ja zaraz wracam.
W pobliskiej wiosce, w spożywczaku nabyłem drogą kupna kilogram mąki.
Skoro taki magik, to niech mi zamieni tę mąkę w kokę. Nie chciał, skubany. Myślę, że z tym winem coś ściemniał. Pewnie dostał na niedawną rocznicę śmierci i przelał do mojego bidonu.
Za rękę Go nie złapałem, ale coś mi mówi, że ten bidon to musiał mi jakoś niepostrzeżenie podpierdolić. Podczas ścigu.
Przyjaciel...
Pożegnaliśmy się raczej chłodno.
~
Kategoria Samotnie, Wokół Gliwic, Krasnale
w sumie...
ukręciłem: 66.30 km
w terenie: 60.00 km
ukręciłem: 66.30 km
w terenie: 60.00 km
trwało to:
03:03
ze średnią: 21.74 km/h
Maksiu jechał: 39.60
km/hze średnią: 21.74 km/h
temperatura:
16.0
tętno Maksa: 175 ( 90%)
tętno średnie: 138 ( 71%)
w górę: 381 m
kalorie: 1142
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Klucze
Niedziela, 12 kwietnia 2015 · dodano: 12.04.2015 | Komentarze 3
~W leśnym ostępie mieszka sobie przyjaciel mój z dzieciństwa, dawno się nie widzieliśmy, zadzwoniłem więc, umówiliśmy się...
Gdy dojechałem, był zajęty. Mohery siakieś tambylcze naznosiły kwiatów i truły mu do ucha. Dało się dostrzec, że był zażenowany, ale jakoś nie potrafił chyba kazać im udać się precz.
Powiedział tylko, że selfiaczka strzelimy sobie nekst tajmem...
Niech i tak będzie.
Gdy dojechałem, był zajęty. Mohery siakieś tambylcze naznosiły kwiatów i truły mu do ucha. Dało się dostrzec, że był zażenowany, ale jakoś nie potrafił chyba kazać im udać się precz.
Powiedział tylko, że selfiaczka strzelimy sobie nekst tajmem...
Niech i tak będzie.
~
Kategoria Samotnie, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 62.82 km
w terenie: 58.00 km
ukręciłem: 62.82 km
w terenie: 58.00 km
trwało to:
02:38
ze średnią: 23.86 km/h
Maksiu jechał: 51.10
km/hze średnią: 23.86 km/h
temperatura:
18.6
tętno Maksa: 183 ( 94%)
tętno średnie: 146 ( 75%)
w górę: 272 m
kalorie: 1140
kcal
na rykszy: Specyk 12.2
w towarzystwie:
Prapremiera
Piątek, 10 kwietnia 2015 · dodano: 10.04.2015 | Komentarze 0
~
Zimową porą powymieniałem Specykowi śrubki, premżynki i inne linki także oraz powiecze w kołach. Dziś roztwarliśmy sezon jeżdżenia po nieasfalcie.
Było miło, dało się wyczuć przyjacielską atmosferę oraz wzajemny szacunek, a nawet coś na kształt zrozumienia.
Specyk na nowych śrubkach działał znakomicie, nic się nie spsuło ani u mnie, ani u niego.
Tak jakoś się złożyło, iż a mianowicie z powodu wspomnianego roztwierania całkiem mej pamięci umknęło, że miałem być na Krakowskim, by manifestować swą głupotę, której mam w nadmiarze... niestety, czasu już nie cofnę.
Jarku, Antku, wybaczcie... ale jestem przekonany, że godnie mnie zastąpiliście w owym manifestowaniu.
Ute Lemper... od czasu, gdy zaśpiewała Port of Amsterdam w duecie z I Muvrni mocno się lubimy.
Tutaj gościnnie u Rogera.
Było miło, dało się wyczuć przyjacielską atmosferę oraz wzajemny szacunek, a nawet coś na kształt zrozumienia.
Specyk na nowych śrubkach działał znakomicie, nic się nie spsuło ani u mnie, ani u niego.
Tak jakoś się złożyło, iż a mianowicie z powodu wspomnianego roztwierania całkiem mej pamięci umknęło, że miałem być na Krakowskim, by manifestować swą głupotę, której mam w nadmiarze... niestety, czasu już nie cofnę.
Jarku, Antku, wybaczcie... ale jestem przekonany, że godnie mnie zastąpiliście w owym manifestowaniu.
Ute Lemper... od czasu, gdy zaśpiewała Port of Amsterdam w duecie z I Muvrni mocno się lubimy.
Tutaj gościnnie u Rogera.
~
Kategoria Samotnie, Strefa rock'n'rolla, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 29.12 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 29.12 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
01:10
ze średnią: 24.96 km/h
Maksiu jechał: 43.50
km/hze średnią: 24.96 km/h
temperatura:
6.0
tętno Maksa: 162 ( 83%)
tętno średnie: 133 ( 68%)
w górę: 208 m
kalorie: 470
kcal
na rykszy: Szoszon the Giant
w towarzystwie:
Szszsz...
Środa, 4 marca 2015 · dodano: 06.03.2015 | Komentarze 0
~~
Kategoria Samotnie, Wokół Gliwic
w sumie...
ukręciłem: 22.00 km
w terenie: 0.00 km
ukręciłem: 22.00 km
w terenie: 0.00 km
trwało to:
00:53
ze średnią: 24.91 km/h
Maksiu jechał: 0.00
km/hze średnią: 24.91 km/h
temperatura:
tętno Maksa: 153 ( 79%)
tętno średnie: 116 ( 60%)
w górę: m
kalorie: 269
kcal
na rykszy: Tom A'Howk
w towarzystwie:
Nieznośna lekkość...
Środa, 25 lutego 2015 · dodano: 27.02.2015 | Komentarze 1
~Kolega mój timowy Iza, był popełnił tekst taki u Lawbajksa, co on - ten tekst, traktuje o tym, jak to łatwo Wam, facetom przychodzi ścigać się na ścigach. Oraz także o tym, że robicie przy tym sceny takie, jak gdybyście tym swoim turystycznym jeżdżeniem zdobywali mistrzostwo wszechświata. Każdorazowo. Oraz co najmniej.
~